Temat: Moja przygoda z cewnikowaniem...

Dzień dobry. Chciałbym przedstawić pewną moją historię, pewnie wszystkim czytającym wyda się ona dziwna ,trudna do zaakceptowania, mam prośbę o uszanowanie tego.
Oczywiście to co robię i oczym napiszę poniżej nie ma na celu wyśmiewania się z ludzi dotkniętymi problemami urologicznymi i nie tylko w żadnej postaci.
Otóż forumkowicze od pewnego czasu choć jestem osobą zdrową ,chodzę o własnych siłach ,za przeproszeniem sikam normalnie, zacząłem używać cewnika wewnętrznego typu Foley.
W pewnym etapie mojego życia pojawiła się chęć spróbowania jak to jest mieć założony cewnik w swoją fujarkę i jak to się z tym żyje na codzień.
I powiem wam szczerze , że spodobało mi się to na tyle, że potrafię chodzić z założonym cewnikiem i dołączonym workiem do zbiórki moczu na nogę powiedzmy kilka dni i nie stwarza mi to zadnych problemów i bardzo to polubiłem.
Może to się dla Was chorych osób wyda dziwne co teraz napiszę, ale jak noszę cewnik w sobie to odczuwam ogromną przyjemność łączącą się ze stanem podniecenia.
Wiem, że ktoś może napisać ciekawe czy byłbym zadowolony gdybym go musiał mieć  do końca życia ? sądzę, że w moim przypadku odpowiedź jest jedna nie sprawiałoby mi to żadnego problemu.
Jeżeli chce ktoś coś dodać lub podzielić się opinią na temat mojej nietypowej fascynacji cewnikowaniem to zapraszam do dyskusji.
Nawet gdy będą to opinie mi nie przychylne godnie je przyjmę, ponieważ lubię rozmawiać z ludźmi i wymieniać poglądy na różne nawet drastycznie wydawające się tematy.
Pozdrawiam.

2

Odp: Moja przygoda z cewnikowaniem...

Czego to ludzie nie wymyślą - raczej bym tego nie zrobił. Ale rozumiem, że są gusta i guściki.

3

Odp: Moja przygoda z cewnikowaniem...

Obyś nigdy nie musial być od tego uzalezniony ze względow chorobowych. Można się "fascynowac", ale jak się jest od tego użaleznionym tak jak większosc ludzi FAR-owskiej to już nie jest tak zaciekawie. Myśle, że nie ma się tu czym chwalić. Pominiając fakt, ze te wszystkie rzeczy potrzebne do cewnikowania sa bardzo drogie tj. rekawiczki, gaziki, srodek dezenfukujący, zele. Jednorazowo budzetu nie zrujnuje, ale przez długie lata juz tak i obserwując  nieubłagalny wzrost cen.
Dla mnie jest to rzecz bardzo krepujaca...

4

Odp: Moja przygoda z cewnikowaniem...

Jak mnie pamięć nie myli podobny post czytałam jakiś czas temu na forum Tetraplegik. Temat trąca , jak dla mnie, pewnym skrzywieniem psychicznym. Takie postępowanie urologicznie zdrowego  faceta nie jest normalne. Twoim zdaniem dyskusja na ten temat co ma wnieść  w tej kweatii?

5

Odp: Moja przygoda z cewnikowaniem...

kurde zadziwia mnie te forum jakiemuś psychicznemu kolesiowi co ma nie równo pod deklem odpisujecie, a jak ktoś prosi o pomoc to cisza, a dla jakiegoś zboka nie szkoda wam czasu na odpisywanie,ktoś tu napisał żeby nie musiał tego robić jak będzie miał kłopoty zdrowotne , a właśnie żeby kiedyś musiał, ja mu życzę, jak mu to frajdę sprawia,porażka ta społeczność FAR-owska, czegoś się dowiedzieć tu chyba nie możliwe

6 Ostatnio edytowany przez justynarugbyuk (2014-07-24 19:12:10)

Odp: Moja przygoda z cewnikowaniem...

Słuchajcie moja córka, wychowana w domu z wózkowiczami i cewnikami w szufladach w łazience - w wieku lat 6 dopuściła się czegoś takiego. Wchodzę do niej do pokoju i oto co widzę: kolezanka córki leży na jej łóżku z rozłożonymi nogami, i moja 6cio latka ubrana w rękawiczki z cewnikiem w dłoni,gotowa do zabiegu na koleżance !! Nie wiem co by było gdybym weszła 5 minut później. Albo tamta byłaby zacwnikowana albo wiozłabym ją na pogotowie.
Dzieci są tak świetnymi obserwatorami i naśladują wszystko co widzą nawet mimo chodem.
Dziewczyny i chłopaki,uważajciegdzie trzymacie sprzęty urologiczne jeśli macie dzieci :-) 
Pozdrawiam serdecznie.

A Panu Folejkowi to trzeba by było dobrego psychologa/psychiatrę poszukać.

7

Odp: Moja przygoda z cewnikowaniem...

justynarugbyuk napisał/a:

Słuchajcie moja córka, wychowana w domu z wózkowiczami i cewnikami w szufladach w łazience - w wieku lat 6 dopuściła się czegoś takiego. Wchodzę do niej do pokoju i oto co widzę: kolezanka córki leży na jej łóżku z rozłożonymi nogami, i moja 6cio latka ubrana w rękawiczki z cewnikiem w dłoni,gotowa do zabiegu na koleżance !! Nie wiem co by było gdybym weszła 5 minut później. Albo tamta byłaby zacwnikowana albo wiozłabym ją na pogotowie.
Dzieci są tak świetnymi obserwatorami i naśladują wszystko co widzą nawet mimo chodem.
Dziewczyny i chłopaki,uważajciegdzie trzymacie sprzęty urologiczne jeśli macie dzieci :-) 
Pozdrawiam serdecznie.

A Panu Folejkowi to trzeba by było dobrego psychologa/psychiatrę poszukać.


Interesuje mnie tylko jedna rzecz skąd 6-letnia dziewczynka zna cale procedury nt. cewnikowania czyżby kobieta cewnikowała się przy małym dziecku? Musiała to widziec skoro poinstrułowała koleżankę jak ma się ułożyć. Może sama jest cewnikowana? jak tak to wyjasnia sprawe bo z tego co cztyam wnioskuje, że się nie wymaga tego zabiegu.

Pozdrawiam

8

Odp: Moja przygoda z cewnikowaniem...

Widziala po prostu, nigdy sie przed nia nie afiszowalismy, ale tez nie krylismy :-)

9

Odp: Moja przygoda z cewnikowaniem...

Polecam wizytę u specjalisty.
Takim"cewnikowaniem" się nie zajmujemy.
Różne są upodobania. To akurat kwalifikuje się na inne forum...
chyba nikt  nie chciałby znaleźć się choć przez chwile w sytuacji kulawego na wózku czy osoby przykutej do łóżka zależnej od cewnika....

10

Odp: Moja przygoda z cewnikowaniem...

Suha-dzięki,nareszcie ktoś konkretny się odezwał.
A ja dziwię się większości z was,że odpowiadacie temu kolesiowi.Przecie to jest przynajmniej fetyszysta...
A tobie koleś dziwię się,że masz takie gusta-jesteś bardzo chory,wiesz o tym??

11

Odp: Moja przygoda z cewnikowaniem...

Różne świry chodzą po tym świecie. Myślę, że po prostu piszą te chore brednie w nadziei, że znajdą tu podobnego świra, z którym mogliby dzielić swoje chore pasje.
Przykre to jest, mam nadzieję, że koleś nikomu nie zrobi krzywdy i zgłosi siępo pomoc psychiatryczną.

12 Ostatnio edytowany przez Foleyek (2014-11-25 13:59:32)

Odp: Moja przygoda z cewnikowaniem...

Witam. Postanowiłem zajrzeć ponownie na forum po przerwie, i chciałbym podziękować za te kilka opinii na temat mojego zainteresowania.
Owszem zgodzę się to co robię jest napewno kontrowersyjne i trudne do zaakceptowania, ale tak jak napisałem wcześniej  podjęcie tego tematu tu na tym forum nie było żadną formą szydzenia lub wyśmiewania się z osób niepełnosprawnych, które powiedzmy muszą z przyczyn od nich nie zależnych używać na stałe cewnika.
Tylko chciałem poinformować o moim zainteresowaniu i o ile to będzie możliwe uzyskać fachowych porad od osób korzystających z cewników wewnętrznych.
Oczywiście interesuje mnie wszystko jeśli chodzi o np. problemy zdrowotne jakie mogą wystąpić przy zbyt długim lub stałym zacewnikowaniu.
Czyli np. na co mogę się przygotować jeżeli np. będę stosował cewnik foleya na stałe powyżej 1 miesiąca lub 3 miesięcy lub nawet dłużej.
Naprawdę tego się tylko dowiem konkretnie od osoby niepełnosprawnej z doświadczeniem niestety przykrym napewno dla tej osoby.
Próbowałem rozmawiać z lekarzami urologami na ten temat, ale niestety odpowiedzi były krótkie i lakoniczne i właściwie to nic z nich się nie dowiedziałem.
Oczywiście zgodzę się w pewnym sensie z przedmówcami, że pewnie powinienem się udać do psychiatry, ale niestety nic na to już chyba nie poradzę, że mam takowe powiedzmy hobby.
I trzeba je tylko zaakceptować lub nie, jeżeli jest ktoś chętny na korespondencję z moją osobą to chętnie zapraszam naprawdę nie jestem aż taki groźny jak się to może wydawać.
Jeżeli ktoś się krępuje napisać coś do mnie tu oficjalnie na forum to zapraszam na prywatną wiadomość, chętnie odpiszę na ten mój temat lub możemy po korespondować na każdy inny-jestem otwarty na kontakt.
                                                                            Pozdrawiam kontrowersyjny-Foleyek.

13

Odp: Moja przygoda z cewnikowaniem...

o ja cie pierdziele...szczena mi normalnie opadła..   szukaj jakiegos specjalisty psychiatry ..może to się da leczyć..

14

Odp: Moja przygoda z cewnikowaniem...

Witaj Magduśka. Dziękuję za odpowiedź, ale w moim przypadku to już chyba za późno na leczenie, dodam tylko , że cały czas funkcjonuję z cewnikiem foleya i naprawdę jest wszystko w porzadku nie mam żadnych problemów.
Cewnik foleya to bardzo prosta, ale przy tym użyteczna rzecz bardzo się sprawdza.
Pozdrawiam.

15

Odp: Moja przygoda z cewnikowaniem...

Witam. Pozwolę sobie po raz kolejny po przerwie zajrzeć na forum i wspomnę, że nadal stosuję moje hobby jakim jest cewnikowanie.
Jeśli chodzi o mnie to cały czas stosuję w pewnych odstępach cewnik foleya wraz z workiem do zbiórki moczu.
Coraz bardziej zastanawiam się nad dłuższym okresem za cewnikowania powyżej 1 miesiąca, tylko troszkę się waham jakie mogą być tego efekty.
Moje hobby wciągnęło mnie już chyba na maksa bo stosuję cewnik bardzo często i staram się to robić co raz dłużej.
Przyjemność czy wewnętrzne odczucia jakie daje cewnik są naprawdę nie samowite, nigdy nie myślałem, że coś czego  boją się inni ludzie potrafi sprawiać  przyjemność innym-tak jest w moim przypadku.
Na koniec mam małą prośbę do innych forumkowiczów, ale i nie tylko, jeśli ma ktoś ochotę na wspólną korespondencję min. w sprawie stosowania cewników ?.
Chętnie zapraszam do rozmowy z moją osobą, wszelka wymiana opinii w tym temacie jak też innym, będzie dla mnie bardzo cenna i wartościowa.
Pozdrawiam Foleyek.

16

Odp: Moja przygoda z cewnikowaniem...

Foleyek napisał/a:

od pewnego czasu choć jestem osobą zdrową ,chodzę o własnych siłach ,za przeproszeniem sikam normalnie.

Może jesteś osobą zdrową na ciele, ale na pewno nie na umyśle.
Polecam wizytę u psychiatry.