Wzruszające! Co za empatia!!
To i ja się zdobędę na dobre serce:
Proponuję zorganizowanie paru stanowisk leżących, wówczas nawet ewentualna angina nie będzie stanowiła problemu.
Nad wyborem zapasowego wózka nie ma co się zastanawiać - ortopedia pasuje na każdego. Można ją zorganizować za darmo i nikomu nie będzie żal, że stoi w kącie.
Swoją drogą, to podziwiam osoby, o których pisze Ewka26, czyli takie które nie mogąc się przemieszczeć bez wózka, decydują się na wyjazd bez niego. Gratuluję odwagi! Ja bym się nawet bez butów nie wybrała, choć chodzenie boso to niewielki problem.
Już widzę oczyma wyobraźni te nosze na peronach, albo może lepiej gustowne lektyki (Większość naszych peronów nie jest przystosowana dla wózków, więc co tam). Tylko trzeba byłoby wcześniej zadzwonić do PKP, żeby przygotowało tragarzy.
A wieczorem, po zajęciach malowniczo wyglądałyby przejażdżaki rikszą w blasku księżyca. Pomysłów przychodzi mi do głowy jeszcze sporo, ale jeszcze za bardzo się spodobają i na następny obóz nikt nie weźmie wózka 