151 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2020-01-05 11:31:19)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.
              Podlasie 


Na łonie natury jest tak malowniczo
i wzruszająco, aż serce z żalu mi płonie,
że nie chodzę po tej tak uroczej ziemi.



  A  kiedy  przyszła  wiosna 


A kiedy przyszła wiosna,
"Tron" powrócił mi do łask,
Czy ja "tronowi"? "Wsio siarawno".


Siedzę, przyglądam się wiośnie,
Myślę, słucham ptaków gwarny wrzask...
Tam sójka usiadła na sośnie,
Tutaj ziemię wyzłaca słońca blask.


Brzozy, moje ulubienice
Od dziecięcych lat,
W liście rozwijacie się,
Jak do czynu erotycznego
Dojrzałe już dziewice,
Co jedno i drugie upiększa świat.


Umarłe koleżanki i koledzy,
Których dziś już nie ma wśród nas.
Ja, Mietko, w wiosnę na "tronie" siedzi,
Pisze Wam wiersz, skoro do Was dołączyć
Jeszcze nie przyszedł mi czas.

- Szczęść Boże w Niebie i na Ziemi.

  Pisałem, dnia 29-04-2014 rok. Podlasie



           Z  "tronu"* 


W cieniu wypatruję powrotnych jerzyków,
Lecz widzę tylko pierzaste anioły,
Bowiem na jerzyki jeszcze nie przyszedł czas.
[ W drodze już są ]
Na dziś pocieszają mnie lecące gęgawy 
I w lesie rozbrzmiały ptaków śpiew
Na który z wiosną nadszedł czas.


Lada dzień w powietrzu ujrzę jerzyka,
Który z dalekiej podróży powróci tu.
Pamiętam, gdy wzrok mój go spotykał,
Szczęśliwy kładłem się do snu.

  Objaśnienie: Z "tronu"* - autor tak nazywa podjazd do mieszkania.  
  Pisałem, dnia 29-04-2014 rok. Podlasie
  w otulinie Puszczy Knyszyńskiej, Czarna Białostocka



        Katolicyzm 


Nie wyznaję żadnych bogów,
Znam tylko jednego Boga.
Od kołyski uczono mnie Miłości,
Kiedy jeszcze z trudem przekraczałem
Przeszkodę chałupy progów.
I po dzisiaj Boga w sercu noszę,
I nosić będę aż pomrę.
Z Bogiem łatwiej cierpienie znoszę
I żyć po śmierci będę. 



  Siostry  i  bracia  poety 


Gdy wyszedłem na "tron",
Zacząłem spozierać w niebo...
Pokrótce ujrzałem parę jerzyków,
Gdy tymczasem z wieży kościelnej
Rozbrzmiewał echem po lesie dzwon.
Pomyślałem, już tutaj są.
Wysoko, wysoko nad lasem
Pod chmurami błękitnego nieba
Krążą jerzyki tymczasem...
A mi po zimie spozierać na nie
Tak stęskniła się potrzeba,
Że pokąd kark mi niezesztywnienie,
Nie spuszczę je z oczu...

  01.05.2014 rok. Podlasie



R o z p o g o d z o n e  niebo 


Wiatr rozrzedził chmury,
Słońce promieniami muska ziemię.
Już nigdy nie pojadę w góry,
Tutaj na wieki zostawiam swoje imię.


Stąd ja pochodzę, tutaj żyję...
Wierny tej Ziemi, jak pies budzie.
Za zdrowie Podlasia wypiję,
Tak jak to robią miłujący krainę ludzie.


     
            Wskazówka  niezbędna


Z inwalidztwem trzeba się przyzwyczaić i umieć żyć.
Innego wyjścia nie ma, gdy chce się żyć.



      Weekendowe  grillowanie 


Wyszedłem na "tron" po spozierać jak jerzyki furgają.
Jerzyki furgają ze wszystkich stron.

Wyszedłem na "tron" zrobiony z nieszczęścia,
słońce majowe przygrzewa, po zimie ogrzewam
zbolały grzbiet, spozieram w niebo, jerzyki furgają
ze wszystkich stron.


Jakie szczęście, że żyję. Mój kolega już pomarł.
Boże, nie wpisuj mnie jeszcze na swoją listę,
bowiem tam w Niebie nie ma przyborów
do pisania wierszy i Aniołowie są w bieli.
A ja tutaj na Ziemi, choć piszę komputerowo,
ale w czarnym kolorze.


Dziś byłem u starszego syna na grillu.
W niebie tego nie ma. Nawet wypiłem jedno piwo,
ale z tego powodu nie stałem się mężczyzną,
nim już wcześniej byłem.

  03.05.2014 rok. Podlasie


     
           Jest  jak  jest


Mam źle, bardzo źle, nawet okropnie,
ale mogło przydarzyć się jeszcze gorzej.
Zatem cieszyć się trzeba z tego co jest.



     Wiosenne  tchnienie... 


Kiedy wiosna za oknem rozkwita,
Kiedy z melancholią wygrana bitwa,
Nic nie pozostaje, jak tylko założyć na siebie kapotę
I w drogę z wiatrem we włosach.
A podczas podróży pomyśleć,
Gdzie oczy poniosą drogą przez ludzi zrobioną,
Nie przez mleczową łąkę z poranną rosą,
Bo ja nie chłop, który hektary obchodzi,
A Anioł wierszowy, co siebie natchnieniem uwodzi...

  05.05.2014 rok. Podlasie



                          Myszołów


Wyszedłem na "tron", naładować siebie promieniami słonecznymi,
mimo przenikliwego zimna i porywistego wiatru, choć to już piąty maja.
Uniosłem głowę do góry, mimo kark sztywnieje i boli - przyglądając się
pierzastym płynącym aniołom, szukając pod nimi braci i sióstr,
spostrzegłem myszołowa hen wysoko, wysoko pod aniołami rysując koła,
które w powietrzu widzę tylko ja.



  Wiosna  zielona 


Zieleń coraz bujniejsza
opatula zewsząd mnie.
Wzrok mój coraz krócej sięga,
w zamian w duszy bogaciej,
wiosna wkoło mnie,
na jawie jest ładniejsza,
aniżeli we śnie.


Współczuję ludziom,
którzy leżą w łóżkach,
nie mogąc napajać
wzroku przyrodą.
Jest jedno wyjście,
czytać moje wiersze.


Nieopodal brzozy siostrzane
bliźniaczki tańczą na wietrze,
jabłoń odziała się w biel,
kaliny przypominają kalafior,
głóg zakwitnie lada dzień,
wesołe ptaki z prawa
i lewa, nad głową też.
Wesoło jest jak nigdzie, oj nie.
Świerki, choć połudzień,   
kołyszą się jakoby do snu,
sosny nie inaczej.


Niebo błękitne bez chmur,
jerzyki szukają pokarmu, niezłomne,
których ambicję biorę za wzór.   


Przy ziemi motyle upojeni nektarem
w różne strony latają zygzakiem,
lecz nikt nie widzi, prócz mnie.

  05.05.2014 rok. w "trójkącie wierszowym" autora



     Mustang 


Wieź mnie, mój koniku 
do stolicy Podlasia.
Tam, cyganka karty 
rozłoży na stoliku -
i wywróży, co mnie spotka
w najbliższym czasie?


Dotychczas sny się sprawdzały,
lecz odgadnąć było nie w sposób. 
Cyganka, jak Nostradamus przewidzi, 
jakie przeznaczenie bogowie spisali mi, 
na pewno gorsze od większości osób?   
Taki już los kalekiego poety. Niestety. 



U s p o s o b i e n i e 


Rozpiera mnie duma,
że nie zszedłem na psy,         
a tworzę historię jako poeta.
Tym bardziej, że robię to za darmo,
ot tak ze zwyczajnego powołania i natchnienia...
A przecież los, który dotknął mnie
sprzyjał być niedobrym i złym.
Ja nie potrafię nim być.


     *     *     * 

Człowiek, gdy uszkadza rdzeń kręgosłupa traci wszystko.
Mężczyzna ubolewa nad tym najbardziej. 



     jestem 


jestem ptakiem w myśleniu
poetą w czynie
mężczyzną rodzinie
ludziom uczynny
ziemię miłujący



      Wierszowanie 


Jak to jest, zamykam oczy,
a widzę cały piękny światy uroczy.
To poezja tkwi w moim umyśle,
która jest obecna o każdej porze...



NA  OCZACH  I  W  USZACH


Słońce wyszło spoza chmur -
I omusnęło po oknach.   
W pokoju, mimo ściany mają mur -
"Antków" słychać w odgłosach!


Słońce zaszło za chmury,
Raczej chmury zasłoniły słońce.
Za oknem dzień wiatrem bury,
Kołysze drzewami bez końca...


W TVP 1 "Klan" przywitał się z sympatykami.
"Antki" robią co muszą.
Z kuchni zupa pachnie przyprawami.
Za oknem koty kotów duszą.


"Antki" robią swoje, bo muszą,
Dziś jednako wszystkim, gdy na zewnątrz.
Zatem organy moje tak się nie wzruszą,
Jak się wzruszały podczas robót wewnątrz budynku.


W piwnicznym warsztacie "Antków" spawarka wyje,
Ale to odbieram jak wentylator.
Innym razem w takiej uciążliwości żyłem,
Że się chciało, żeby rozpierdzielił ich sam Predator.


[ W TVP 2 kochają się na szerokim łożu -
I siebie do siebie adorują.
Życie, które oparte na dupie podłożu,
Niejednej za dupę wiele darują. ]


Słońce wyszło zza chmur po raz który,
Las na bloku składa ruchome cienie.
"Antki" spokojni do powrotu,
Teraz słyszę nawet swoje istnienie.


Jest cisza spragniona cisza...
Ale dziś nie napiszę;
Klawo jest jak cholera.
Jest zimno jak na te porę!   



              Mimo 


Mimo losowi, który złamał mi grzbiet,
Mimo wyznaczenia kalectwa dożywotnie.
A jednak godziwie przez Boga zostałem nagrodzony,
Bowiem żyję, piszę różne wiersze,
Czuję się jak ryba w wodzie.


Oddycham Puszczy Knyszyńskiej powietrzem,
Wącham woń nagromadzoną kwitnącym majem...
Tu w mrocznych wodach usytuowanych w głębi lasu
Widzę swoje inne odbicie od reszty ludzi.
A jednak rozpacz nie pomieszała się z żalem
Na tyle by nie chcieć patrzeć na świat i żyć.


Tu w mrocznym lesie echo z gałęzi się niesie -
W postaci ptaków do mnie dochodzi.
Tu moje wiersze znalazły sens życia
I stąd cały obraz przekazałem światu.
Znalazłszy się tutaj napajam oczy
Pięknym tłem nieba i zielenią w leśnym poszyciu. 


Mimo od dekad nie chodzę po ziemi,
Piękno dostrzegam tu i dookoła tak do lata i jesieni.
Na zimę wejdę w hibernację niedźwiedzia,
By na wiosnę powtarzać to samo,
Jak da Bóg i los mi przeznaczył.   

  Pisałem, dnia 15.05.2014 roku. Czarna Białostocka
  w otulinie Puszczy Knyszyńskiej - Podlasie



  Mam  czas  przyjrzeć  się   


Szczęśliwe małżeństwa te,
które dożyły razem leciwego wieku 
i dalej funkcjonują.

Na zazdrość nie mam czasu,
w ogóle jej nie mam.


     *     *     * 

Doznałem już czyśćca - pisząc wiersze -
zostało jeszcze wstąpić do Nieba -
po docenieniu.



Miej  pretensje  do  Boga 


Bóg się pomylił, miałem
być chłoporobotnikiem,
a zrobił ze mnie poetę.



       Podlasie  przyjazne  Naturą   


Tu Auchan, obok Leroy Merlin, przez ulicę Selgros,
na dachach szumią wentylatory,
po środku parkingi na setki aut,
pod rondem obwodówką północną przemykają samochody,
hałas dociera aż tu, a w krzakach słowik śpiewa,
nawet drozd drozduje, słyszę doskonale.


Niebo pełne chmur dwuwarstwowych,
pod nimi jerzyki furgają i skowronek śpiewa,
którego nie widzę, choć wzrokiem szukam po niebie,
bo wysoko, wysoko się wspiął. 

Wróbli, szpaków, srok, kawek nie liczę,
jest tego bez liku. 

U Ciebie też tak jest?

  Przy Auchan Białystok, dnia 17.05.2014 roku.



  Gdy  wyjdę  na  "tron" 


Gdy wyjdę na "tron" naraz 
słowa znajduję do wiersza:

Na nic mi ekran szklany, gdy rozmyślam,
że na wsi tam [ jutro pojadę ]
w majowej przyrodzie klekoczą bociany. 


Na nic mi ekran szklany,
gdy unoszę głowę do góry -
widzę jak furgają jerzyki
po niebie nie odzianym w chmury.


Jedynie na szerokiej przestrzeni,
jak oczyma sięgnąć, gdzieniegdzie
pchane przez wiatr płyną białe anioły,
między jerzykami, a aniołami krążą 
w koło patrolując ziemię dwa sokoły.


Nad aniołami samolot kursu Wilno - Warszawa?
smugą strzelistą bezboleśnie przecina niebo
i znika po krótkim czasie za horyzontem puszczy.


Głóg rozłożysty na całego wystrzelił bielą,
dla pszczół raj, dla mnie wonny zapach kwiatostanu,
w popołudniowym cieniu z lekka wiaterek kołysze,
brzóz listki drżą na wietrze, motyle wędrują
w "trójkącie wierszowym", ptaszyna w śpiewie
daje z zaangażowaniem przedwieczorny koncert.


A ja jeszcze nie spożyłem obiadu,
oddany w zupełności majowej przyrodzie.
Wracam do domu. Jutro też będzie dzień.

  19/05/2014 roku. godz. 15:58 



   Przed   zachodem  słońca   


Jak po burzy przychodzi spokój,
Tak przed zachodem słońca cisza.
Wiatr odchodząc kładzie się do snu,
A tylko w cieniu powiewa rześki wiaterek,
Który ostudza moje ciało i duszę...


Odmiennie ptaki jak w powietrzy
Taki i na drzewach żywioł podnosząc,
Niektóre śpiewem wysilają się aż do tchu,
Niektóre już znużone sennością mówią dobranoc,
Wszystkiego co dobre wam ludziom na noc.

Jutro z bladym świtem wstanie nowy dzień
I wszystko rozpocznie się odnowa.

Żyć i być poetą, to tak jakoby nieba dotknąć.

  19.05.2014 roku.


         
          Odmiana 


Jeszcze zeszłej jesieni pisałem:
Jesień jest najpiękniejszą porą roku.
Myliłem się, doszedłem do wniosku dziś.
Wiosna jest najpiękniejszą porą roku,
Bowiem przyroda rodzi i budzi się do życia.

Jesienią powoli przyroda zamiera.

Wiosną ptaki przylatują i zakładają gniazda.

Jesienią odlatują z przybytkiem potomstwa.

Wiosną coraz bujniejsza zieleń otacza mnie.

Jesienią, gdy spadają liście, odkrywa.

Wiosną drzewa kwitną - woń wiatr przywiewa.

Jesień jedynie owocem poczęstuje.

Wiosną jerzyki wypełniają niebo,
Anioły pierzaste nieprzemierzone płyną.

Jesienią szare niebo i ciągle pada deszcz.

Wiosną bociany na gniazdach klekoczą.

Jesienią zostają tylko puste gniazda.

Wiosną łany zbóż zielnych wszędzie obecne.

Jesienią najwyżej ścierniska w słońcu się złocą.

A jednak wiosna jest najpiękniejszą porą roku.



W  moim  "trójkącie  wierszowym" 


Cień po piętnastej opatula mnie,
motyle w stanie wskazującym wędrują,
rudzik przeleciał tuż obok mnie,
powietrzem smagając twarzy,
drzewa stoją pomnikiem, jakoby zaczarowane,
biedronka pieszo idzie po balustradzie,
mrówki jakby w chaosie błądzą
nie mając ścieżki do swego haremu,
osy wiedzą gdzie siadać,
w lesie ptasia filharmonia aktywna.


Niebo czyste błękitnie bez żadnych chmur,
jerzyki w pocie czoła pracują na drugiej zmianie
nie mając przystanku, bo i żadnych dróg.

Człowiek pogubiłby się lub na dobre zabłądziłby,
gdyby na ziemi nikt nie wyznaczył żadnych dróg.

I gdzież nam do stworzeń, które kierują się
nie umysłem, a wrodzonym instynktem.



     Wiersze  poczekają


Pogoda zawitała i na Podlasie,
Chmury usuwają się z horyzontu słońca,
Cień ruchomy odsłania na światło krajobraz -
Cały skąpany w promieniach światła,
Dzień w pogodzie na sto dwa. 


Pojadę ze "źróbkiem" na mecz. 
Na Słonecznej będzie gorąco...
Podlasie na czasie.
Jagiellonia duma Podlasia.

  22/05/2014 roku. Podlasie



                Chłopaki  dali  d*py


Wbrew zapowiedziom piłkarza Jagi, że Śląsk Jadze leży
i ostatnio wygrywali, absolutnie na boisku nie sprawdziło się.
Wrażenie miałem takie, grali jakby tak, by nie wygrać.
Przed meczem w rozmowie z fotografem, powiedziałem m. in.:
- Utrzymanie mają zapewnione, zatem podłożą się Śląskowi.
Fotograf pokręcił głową i powiedział: - Nie. 
Tak czy siak, gra była taka, jakby podłożyli się.
Tylko kibice nie zawiedli przyjmując porażkę z wyrozumiałością.
  Pierwsza bramka padła po błędzie Dani Quintany - po prostu
uciekła mu piłka od nogi. Komu jak komu, ale Dani'emu takiemu
technikowi to chyba przydarzyło się pierwszy raz.
Druga bramka tuż po wznowieniu gry w minutę, gdy Jaga jeszcze
nie otrzęsła się po utracie pierwszej bramki. 
Trzecia bramka padła po grze Jagi w tzw. dziadka,
po którym w wcześniejszych meczach padła już niejedna bramka.   

We wtorek następny mecz z Koroną. Mam nadzieję, że sytuacja
nie powtórzy się.

  Chuligan stadionowy Mietko



      Nie  było  mi  to  dane 


Pamiętam, gdy ojciec wybierał się obchodzić pole,
[ wołał wziąć ze sobą mnie, innym razem z własnej woli
wybierałem się z nim, a robił to nie raz ]
już na miejscu oczyma obejmował zboża zielone,
rękami dotykał, najczęściej to robił po deszczu,
wtedy zboże rosło mu w oczach,
a krople rosy miał w dłoniach.
Przyglądałem się temu nieobojętnie
i nawet rozumiałem, co czuł ojciec.


Czasami wchodził w środek łanów zbóż,
jakoby wzrostem mierząc się z nimi,
ale nie oto mu chodziło,
tylko czuł się wtedy jak poeta,
choć nigdy nie napisał żadnego wiersza,
a nawet nigdy nie przeczytał żadnego wiersza.


Mógł tego nie zrozumieć nawet poeta,
dlaczego wchodził w środek łanu zbożowego,
ale na pewno rozumiał to chłop.


Latem, gdy zboże było już złote,
wchodził i sprawdzał ziarno w kłosie,
czy jest już dojrzałe do koszenia?


Gdy sprawdzał sobie, grubymi chłopskim
palcami wydłubywał ziarno zboża z kłosa, 
a że nie miał uzębienia, nie brał do ust,
tylko gniótł czubkami palców.


A kiedy chciał pokazać mnie lub innemu chłopu,
opatulał dłońmi kłos, pocierając wyłuskiwał ziarno
i powiadał, że czas już kosić zboże lub nie.

Nie było mi to dane.   
Boże, ja nie chcę być poetą, chcę być chłopem.

Miałem mieć hektary, a mam ziemi tyle,
ile pod stopami, a mieć będę tyle,
ile grób przykryje.

Tak tylko umierają wrażliwi poeci. 

  Pisałem, dnia 23.05.2014 roku. Podlasie



              Dramat  na  Słonecznej


Pierwsza połowa: Jaga grała jak z nut - bramki padły aż trzy.
Stadion szalał z radości. Gra toczyła się pod dyktando Jagi
do bramki Korony... Korona była bezradna, Korona została
upokorzona padając przed Jagą na kolanach.
Druga połowa: Korona podniosła się z kolan i powstała,
  jak Feniks  z popiołu i role się odwróciły na korzyść gości.
Korona strzeliła bramki cztery. Jaga jedną.
Jednakże kibice Podlasianie przyjęli to ze rozumieniem,
skoro nasza ukochana drużyna grała w osłabieniu jednego
zawodnika i to napastnika, z czego Jaga zmuszona była
z ofensywy, jaką stosowała w pierwszej połowie meczu, 
cofnąć się do defensywy i oddać Koronie prowadzenie gry.
A grając piłką w przewadze, bramki są tylko kwestią czasu.
Piłkarze Jagi nie nadążali za piłkarzami Korony w swojej
połowie pola, jak i w polu karnym - z czego gole wpadały,
  jak do pustej bramki. A Korona przecież nie jakiś tam laik,
wykorzystywała ataki na bramkę Jagi - z czego ataki zaczęły
przynosić skutek w postaci bramek. A i tak pod koniec meczu,
gdyby nie ta nieszczęsna poprzeczka, byłoby 5:4 dla Jagi.
Gdy pozostanie w Ekstraklasie jest zapewnione, w takim razie
  trener dał satysfakcję zagrać w meczu inauguracyjnym młodemu
szesnastolatkowi bramkarzowi wychowankowi Jagi Drągowskiemu.             
A on nie sprostał zadaniu, jakie ciążyło na nim. Trema sprzyja być
słabszym, niż się jest. Pierwsze koty za płoty dla bramkarza zaliczone.
Kibice Jagi wspaniali są...

Stadion w pełni będzie gotowy na nowy sezon.

Zatem tylko zbudować drużynę na pierwszą szóstkę na stałe.
A miłujących
kibiców Podlasie, miasto Wschodzący Białystok i w końcu Jagę,
przyjdzie pełny stadion 22 tyś. Będzie głośno, gorąco, ekscytująco.
Kibice porwą piłkarzy Jagę do gry, że tutaj na tym nowo wybudowanym
nowocześnie pięknym stadionie z najlepszą murawą w całej Ekstraklasie
w grze padną na kolana wszystkie zespoły.Tak nam dopomóż Bóg.
Białystok jest najpiękniejszym miastem w Polsce. Duma Podlasia to
Wschodzący Białystok, Przyroda i nasza najukochańsza Jaga, mały rycerz,
sokole oko.

Hymn Jagiellonii: https://www.youtube.com/watch?v=-ruHKQlxuCY

W mieście Białystok,
W tym w którym żyję,
Oddałem serce drużynie.
Ref: Wstań, unieś barwy,
Wsłuchaj się w słowa,
Pieśni o Mej Jagiellonii.
Moja drużyno,
Ma ukochana,
Pokonasz dzisiaj rywala.
Ref (2x): Strzelisz 3 bramy,
I znów wygramy,
Klubie Ty Nasz ukochany!

Aż ciarki przeszły ze wzruszenia.

Obrona w Jadze kuleje już od paru sezonów, a jeszcze lubi grać w tzw. "dziadka".
Wzmocnić obronę, bo atak jest, skoro strzelonych 57 bramek, ale i straconych 56
w sezonie 2013 - 2014 w 36 meczach. No i mamy Dani Quintanę.

Do zobaczenie w nowym sezonie.

  Chuligan stadionowy Mietko

  27/05/2014 roku. Białystok



  Powiązane  jednocześnie


Gdy pisanie nie idzie, nie piszę,
bo i jak mam coś spłodzić,
skoro z umysłu nic nie wypływa,
to i usta ciche w szepcie,
a i ręka wówczas nic nie zdziała.
Czekam aż przyjdą słowa...



            Południem


Pławią się w wodzie kaczki,
czyszczą upierzenie na glans.
Ruchy waszek na wodzie powoduje małe fale,
jak sygnały radiowe, które nie zrozumie człowiek,
co te małe nawodne owady mówią.
Są ruchliwie odważne w swoim stadnym haremie
i nic im nie zagraża, gdy na obecną chwilę ich
pogromcy odpoczywają.



              Ze  świtem 


Kiedy dzień jest w czasie świtu,
Ptaszęta są w pewnym śpiewania szczytu.
Ze snu otwierając oczy - szukam co mi przynosi
z nowym dniem tak piękny ten świat uroczy.



Niepowodzenie  życiowe  nie  usprawiedliwia 
      być  nieprzyzwoitym 


Dokądkolwiek rzucił mnie los,
jakie piętno odbił w życiu,
trzeba być człowiekiem z ludzką twarzą.



    Wymodliłem  Ciebie 


Tak pragnąłem Ciebie mieć,
Jak pragnie ziemia wody po suszy.
Tak błagałem Boga w potrzebie
Mieć Ciebie przy swojej duszy.


Bóg zlitował się wskazując,
Gdzie mam szukać Ciebie.
Gdy Cię poznałem, miłości oczekując,
Już nie musiałem do bram Twych pukać,
By nasycić się miłością po brzegi...

  isaB

152 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2020-05-25 10:07:50)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.         
            gawrony   


Przyleciały same sobie wiedząc skąd,
usiadły na słupie oświetleniowym,
samiec kracząc tańczy wkoło na lampie, 
samica odfrunęła, samiec kracze dalej samotny,
oczyścił dziób, pióra i odfrunął sam może nie
wie dokąd, gdy w innym kierunku.

  Przy Auchan Białystok, 05/06/2014 roku.



Nad  słupami  oświetleniowymi  i  elektrycznymi 


Strzeliste jerzyki urządzają południowe polowanie,
stworzyki ulubione do moich wierszy.
Skowronek windą nieba jeżdżąc ku ziemi
i się wznosząc z powrotem ciągle
nie tylko będąc w powietrzu, ale i w śpiewie.


Ptaszyny różnego rodzaju śpiewającej
po krzakach nieopodal stąd już nie ujmę,
bo będzie to już za banalne.
Wcześniej to zrobiłem.


Niebo błękitne z pierzastymi aniołami -
przeradza się w skupisko ołowianych chmur.
Ponuro jest - będzie deszcz.
Słonce precz, niebo chmurne się szerz,
będzie mój dzień odmieńca ludzkiego.

  Przy Auchan Białystok, 05/06/2014 roku.


     *     *     *

...Kiedy życie moje nigdy już nie urodzi piękna -
trzeba piękno swoje stworzyć w wierszach...
Wiersze ze szczerego serca płynące...



Relacje  z terenu  zamieszkania 


W moim miasteczku,
które puszcza okala,

jerzyki gromadne furgają, 
więcej ich jest w powietrzu,

niż ludzi na ziemi w sumie.

Jerzyki furgają podbijając niebo.

Małe ptaki w gąszczu drzew
weselą się życiem
i w szparkach budynków.

Ludzie chodzą po ziemi.

Nad głową upiększają niebo
nisko płynące pierzaste anioły 
i raz po raz składają cień,

a to orzeźwienie na ciało.

Pięknie jest w moim miasteczku,

powietrze krystalicznie czyste.

Ludzie na twarzach szczęśliwi,
dzieci zdrowe na policzkach
z rumieńcami i są żwawe.

Mnie także środowisko dopisuje
połamańcowi kopalnianemu.

  Czarna Białostocka w otulinie Puszczy Knyszyńskiej
  dnia 06/06/2014 roku.     



        Po  czasie 


Życie cenię nade wszystko.
Nie ceniłem, gdy trzeba było,
Głupota młodych lat ceną na całe życie.


Targałem robotą, jak narowisty koń zaprzęgiem -
A dzisiaj muszę żyć w cnocie,
Co będzie jutro lękiem - przed życiem.


Śniło mi się, że umieranie jest takie słodkie -
Do Nieba szło się w bieli,
Po drodze odpoczywało się na pierzastym aniele.


A gdy już się znalazłem wśród Aniołów -
Przyjęły mnie jak Ziemskiego poetę,
Który tylko zmienił życie na Niebo.



     Ulga  jest  szczęściem  sparaliżowanego 


Szczęściem sparaliżowanego jest jak zrobi to pierwsze
przy ciągłym parciu, a jeszcze większym szczęściem,
jak zrobi to drugie po kilku dniowym czasie.



  Rusza  machina  Mundialu


O Mundialu wiersza nie napiszę,
bo i nie ma komu,
gdy nasi są w domu.

Dodam tylko tyle,
że Canarinhos będą mistrzami świata.
Brazylia oszaleje ze szczęścia. 

  12/06/2014



   Lubię  taką  pogodę  najbardziej


Dzień miał być pogodnie bezchmurny z temperaturą +27 °C,
a jest bardzo pochmurny i z temperaturą <> +20 °C,
do tego chwilami porywisty wiatr.
Mój dzień. Oby więcej takich dni.
Idę na dwór.

  12/06/2014 roku. Podlasie w miejscu,
  gdzie okala Puszcza Knyszyńska 



          Pod  lipą

https://photos.google.com/photo/AF1QipO-jgpJe01C2Bk5JEEF11p7xdF3vXrqAFfxsf_S?hl=pl

Przebyłem pod znanym mi drzewem,
Jest to rozłożysta lipa,
Pod którą w cieniu dobrze się czuję,
Chłodny wiaterek po mnie powiewa,
Zapachy wody, lasu i ziemi przynosząc.
A echo melodie ptaków,
Które w gęstych gałęziach drzew śpiewają.
Nie chcę stąd odchodzić -
Jest mi tak dobrze -
Czuję się jak nowo narodzony -
Nic mi nie uwiera i nie boli -
Oddech mam zdrowy i dotleniony,
Wzrok nie matowy, a jak w świetle jasny,
Serce bije rytmem niezaburzonym -
Krew krąży płynnie bez nadmiary cholesterolu.
Czas nigdzie nie dąży,
Co by miał się śpieszyć dokądś.
Tutaj moje życie i czas na wiersze...

  Pisałem, dnia 13-06-2014 roku nad zalewem "Czapielówka"
  okalającą Puszczą Knyszyńską 



        po 


już nie wyjdę na podjazd
spadł deszcz mokro jest
może poprawię wiersze
może napiszę wiersz
po tym położę się w barłogu
choć z nieszczęścia zrobiony
a jak konieczny jest
aż miło gdy dzienne zmęczenie 
powoli odchodzi w niebyt
jak próżnia
jak powietrze
jak uwolnienie
po czym przyjdzie cichy sen
po nim wejdę w świat Mundialu



            Bez  barier 


Patrzcie, jestem niepełnosprawnym ruchowo,
a mogę więcej, niż pełnosprawni.
Nie chodzę po ziemi, a czuję ją pod stopami -
bo chodzę w wierszach po ziemi.
Prowadzę auto, mogę pojechać gdzie trzeba
lub z upodobania gdzie serce dyktuje.
Żyć chcę, choć żyć jest trudno,
bowiem życie tylko raz jest dane.

  Pisałem, dnia 14-06-2014 roku przy Auchan Białystok



       Miejsce  pobytu 


To miejsce, gdzie osiedliłem się
jest jak raj na ziemi.
Nie przygnał mnie tutaj strach,
a chęć z czystej woli i z tego powodu,
że stąd moje rodzinne korzenie.


Serce rośnie, jak spozieram
na lasy, pola, łąki i rzeki.
Serce rośnie, jak słucham śpiewu ptaków.
Wspomnienia i tęsknota przychodzi,
jak przemijam podlaskich wiosek widoki.
A już nad wyraz, gdy odwiedzam wieś,
skąd pochodzę i gdzie mieszka moja matula.


Krajobraz, choć zmieniony,
ale ptaki zawsze takie same
przypominają mi cudowne dzieciństwo.
A ludzie, którzy jeszcze pozostali przeszłość,
która boli jak ukłucie serca,
jak solna rana, która nigdy nie zabliźni. 

   Pisałem, dnia 14-06-2014 roku przy Auchan Białystok



     Gdy  tak 


Gdy tak spozieram na przechodzącą kobietę,
która wizualnie jest w moim guście,
od razu dociera do mnie,
że spieprzyłem życie
i żal taki mnie bierze,
aż do szklanych oczu,
do drętwości w karku
i do ścisku w placach.
Obleciał po mnie dreszcz, jak strach,
że spieprzyłem życie.



     Do  kolegi  w  Niebie 


Gdy odszedłeś z tego padołu ziemskiego szybciej,
niż trzeba, tak niespodziewanie,
pamiętając o Tobie piszę do Ciebie list:

W Lidze Światowej, którą tak uwielbiałeś,
nasi wygrali z Canarinhos i Włochami.
Tylko piłkarze grzeją fotele w domach
przed szklanym ekranem Mundialu w Brazylii.

U mnie jest jak było, powoli leci,
nic się nie zmieniło prócz półtora roku minionego czasu.

A co tam u Ciebie w Niebie słychać
czy jest lepiej, niż na Ziemi?

  15.06.2014 roku. Mietko



  Syndrom  podziemny 


Chciałem być ambitnym,
poszedłem za chlebem tam,
gdzie diabeł jest nawet lichy,
by mieć coś w życiu,
a okupiłem to kalectwem na całe życie.
Przypadki chodzą po ludziach.
Mój był nad zbyt przykry. 


     *     *     * 

Poeta nie może wpaść w rutynę,
bo zatraci romantyzm twórczy.


     *     *     *

Ci, którzy za PRL-u mówili: "Boga nie ma."
Dziś mówią: "Boże Kochany."   
Nawrócenie czy hipokryzja.



  Wiem,  że  jest  tak 


Wzrasta zboże w kłosy...

A mnie tam nie ma.

Faluje wiatr zboże...

A ja nie spozieram na to.

Zrzuca wiatr z kłosów rosę, słońce osusza...

A ja myślami tylko to widzę.

  22/06/2014 roku. Podlasie



Tam,  gdzie  nie  ma  mnie 


Po polach dośpiewa zboże -
Z zieleni przemienia się w złoto.
A ja siedzę w domu, mój Boże,
Jak jest mi smutno przeto. 


Lasy pieśni śpiewają chłopom,
Grzyby i jagody rosną dzieciom.
Nie dane iść tam moim stopom,
A tylko wiersze oddadzą tęsknotę stuleciom...

  22/06/2014 roku. Podlasie



     Tam,  gdzie  będę 


Spłoszony jak szarak z puszczy
Na wolną przestrzeń wybiegnę -
Po obu stronach na pola zielone
Wzrok przemieniać będę, a choć to,
Nasycenia dość nie doznam.
Drogą pagórkowatą nad krajobraz
Wznosić i zniżać się rozpocznę,
Kołyskę z dzieciństwa przypomnę,
Że stąd pochodzę i tutaj wyrosłem
Ziemi tej służąc wiernie
Zanim los pognał mnie na Śląsk.
Wioski z sentymentem napotykać będę -
Z oczu do umysłu zapamiętywać; jak jest tu dzisiaj,   
Przypominać jak było wczoraj.
Z bólem serca i żalem opuszczać -
Podążając do miejsca narodzin i wychowania się.
Po drodze zieleń oczyma wchłaniać,
Niebo z ołowianych chmur w białe anioły zmieniać,
Jaskółki w powietrzu wzrokiem policzyć,
W duszy, ale z serca przyrodzie i ludziom pogody życzyć,
Dotrzeć tam, gdzie tęsknota przywołuje.
A tam matula czeka i minionych czterdzieści wiosen.
Dalej nie mogę.

  22-06-2014 roku. Podlasie



        Kij  życia 


Choćbym obrażał się na śmieć,
Gdybym klął najbrzydziej,
Życia nic nie wróci ćwierć,
A i czas dodał ponad tyle.


Choćbym oszukał czas,
Choćbym przestawił zegar życia,
Choćbym rzekę zawrócił kijem,
To i tak bity jestem życiem...



                Demencja  starcza 


W wieku starszym poeta tym się różni od nie poety,
iż ...im starszy tym częściej odkrywa dziecięce marzenia,
a tym bardziej za nimi tęskni...
A nie poeta z czasem nic nie pamięta.



      Usposobienie 


Uziemiony jestem na dobre -
na całe ziemskie życie!
Przeto związałem się z takową
nierozerwalną nicią,
którą jest pisaniem wierszy...
One dają mi poczucie tego,
co nieosiągalne, zastępując to, 
co niemożliwe w praktyce.



            Wiersz 


Pod lipą cień okrywa moją głowę,
Powiew chłodnego powietrza orzeźwia.
Piękny krajobraz oku przykuwa uwagę -
Wlewając w serce przebogatych wzruszeń...


Ja, poeta zrodzony  z  b ó l u  i  c i e r p i e n i a,
Przebywam tutaj nie z głupoty,
A dla potrzeby swojego istnienia,
Spozierając na Matkę Naturę,
Nabrawszy do życia ochoty...


Ptaszyna różnorodna różne śpiewa mi melodie,
Topiele wodne przyjęły mnie do siebie
  połamańca górniczego.
Tańczymy razem jak wiatr wodą poruszy,
Spozierając na to tylko Bóg się wzruszy,
bo ludzi wkoło nie ma.


Słyszę bicie serca swego, szelest liści,
Wir kurzu kręcony przez wiatr.
Widzę to, co się nie ziści
Na dobre i na złe z życia kadr.

  Pisałem, dnia 28.06.2014 roku.



        Ku  niebu


Ja, poeta, choć z bólu i cierpienia,
Życiu nie mówi do widzenia.

Idę przed siebie wierszami,
Gdy po ziemi nie chodzę nogami!

Myśli sięgają nawet nieba,
Choć na padole życia tak pięknie pachnie gleba.

Gdy jestem wśród pierzastych aniołów 
Nic nie uwiera, nie boli, barłóg nie ma wądołów.   
W powietrzu nie mam przeszkód
I nie potrzebny jest mi chód.

Czuję się jak mgielny obłok,
Żaden nie istnieje tutaj ludzki tłok.

Zatem nic nie stoi na drodze,
Wobec tego idę, choć nie chodzę.

  29.06.2014 roku


   
          Wiersze  są  życiem


..Moje życie okupione bólem i cierpieniem -
zrodziło stos wierszy, które być może
nie budzą nadziei, ale dają przetrwanie...



     Za  to 


Wychodzę na "tron",
Bogu robię skłon 
za to, że żyję,
za to, że nie piję,
za to, że jestem wierszowy,
za to, że mogę spoglądać na las sosnowy,
za to, że oczyma fruwam z jerzykami,
za to, że śpiewam z ptakami,
one z natury usposobienia,
ja z wierszowego istnienia...



              Brazylia - Chile


Brazylijczycy są bogami piłki nożnej na Ziemi -
i gdyby wyeliminowało ich Chile,
to tak jakby zabito Jezusa w świecie piłki nożnej. 



         Oj,  Robben  Robben


Pomarańcza nie dała się wycisnąć Kaktusom.
Mexico dla Holandii. 

Mundial Brasil 2014



   "A  na  co  mi  to"


Gdy byłem chłopcem,
każdy chłop siał groch.

Chodziliśmy w strąki,
obławialiśmy się pełnymi kieszeniami.   

Dzisiaj przejadę całe chłopskie pola
i ani nie uświadczę chociaż jednej palety.



       CICHY  DZIEŃ 


Wiatr zawisł na niebie,
Słońce ogrzewa mokrą ziemię,
Pierzaste anioły zachodzą na siebie,
Spokojne ptaki południem drzemią.

"Antki" obucha kowadła nie grzeją,
Teren usterek ich wezwał.

Dzieci edukacją nad mądrość mądrzeją,
Żaden z nich nigdy kalekiego nie wyzwał.

W tak cichym dniu, cicho serce bije
I spokój jest jak cisza aksamitna.

Niepokój, który w duszy dzisiaj nie żyje -
Stała się chęć i wola do wiersza ambitna.



    Na  górze  i  dole 


Otul mnie Naturo
Zielenią i wonnym powietrzem,
Albowiem Ciebie kocham którą,
Liczę na odwzajemnienie. 


Iż ja człowiek spod ziemi,
Tlenu potrzebuję by oddychać swobodnie.
Tam było piekło. Tu jest niebo.
Tam klaustrofobia przestrzeni.
Tu wolność po horyzont.



    Dobrodziejstwa  przed  moim  oknem 


Z bladym świtem leśne ptaki rozpoczynają modlitwę...
Kiedy obudzi mnie sen, słucham...
Siódma czterdzieści pięć słońce wynurza się
zza sąsiedniego bloku i rzuca promienie na okna...
Wstaję ja lub moja Miłouczynka, otwiera okno -
świeży poranny ziąb o zapachu leśnym wchłaniam do płuc...
- orzeźwia po nocnym śnie. Chce się żyć...
Motyl przeleci ocierając się o okno, 
czasem wleci do mieszkania,
bąk uderzy w szybę i poleci.
Zdarza się, że i ptaszek z całym rozpędem lotu
uderzy w szybę - spadnie na podjazd nie żywy.
W tym dniu trzeba uważać, bo nieszczęście gotowe!
Jerzyki z porannej zmiany furgają w "trójkącie wierszowym".
Choć coraz trudniej wstać z barłogu niespełnień,
mimo to chce się żyć. 
Ty też nie trać nadziei, wstawaj i żyj.

  Pisałem, dnia 03.07.2014 roku. Podlasie

153 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2019-11-18 15:48:31)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.
   
Zjawiska  atmosferyczne  i  przyrodnicze   


Zbierają się ciemne deszczowe chmury
i snują się po niebie jak ołów.

Będzie grzmiało jak dźwięk z rury.
Zanim co, jerzyki połów urządzają.   



Zjawiska  atmosferyczne 
      i  przyrodnicze  II 


Pada poranny deszcz,
a jerzyki świergocząc furgają.

Nie śpi już wieszcz,
bo po niebie grzmoty grają!



          Upał 


Słoneczny żar spada z nieba,
wierzchołek świerku się zgiął, jak laska starca.
Rano padał deszcz, a już sucha gleba.
Mało żem kaleki, a jeszcze upał skarci. 


Pechowy ja człowiek -
stąd i życie do dupy.
Gdzie nie pójdę, zrobię cokolwiek,
a i tak czuję się jak głupi.


Brzozy nad głową w ciszy stoją,
nad nimi jerzyki krążą.
Niebo bez aniołów, jakoby ostoją,
zanim nie przypłyną, dalej nie podążą. 


Tylko czas w miejscu nie stoi
i życie ludzkie zmienia miejsca.
Kto za życia śmieci się boi,
ten w Niebie nie dozna czyśćca.     
Amen.

  Pisałem, dnia 07.07.2014 roku.
  Podlasie w otulinie Puszczy Knyszyńskiej



  Koniec  świata 


Brazylia w piekle.
Niemcy w raju.
W najgorszych snach 
nikt by nie przewidział.
Canarinhos tak pękli,
jak kręgosłup Neymar'a.
Bogów nie ma,
są tylko ludzie.
W Rio De Janeiro 
płacze nawet Jesus. 

  20014 Mundial Brasil   



          Polska  piłka  nożna


Za trenera Pana Kazimierza Górskiego
piłkarze byli Orłami. Dzisiaj są orzełkami.



              Wdzięczność 


Społeczeństwo we mnie zainwestowało -
skończyłem 8 klas, zatem rewanżuję się
społeczeństwu pisząc mu wiersze...



          Średnim  popołudniem 


Jerzyki odpoczywają w szparkach budynków,
żadnego nie dostrzegam furgającego
pod pierzastymi aniołami na błękitnym niebie.


Tylko ja, połamaniec kopalniany w roboczym spoczynku
intelektualnie szlachtam sam siebie po ziemi błądzącego,
tak jakoby świat był zależny od moich wierszy mu w potrzebie.


A tak nie było, nie jest i nigdy nie będzie.
Też nie pragnę, żeby tak się stało.
W przeciwnym razie żyłbym w iluzyjnym błędzie,
że jest lepiej, niż być miało.

  13.07.2014 roku.



      Testament  poety 


Kiedy pomrze moje ciało,
a wierszy, których tomy pozostało,
niechaj służą tym, którzy będą chcieli czytać.
Wiersze są zrodzone z  b ó l u  i  c i e r p i e n i a 
dla przetrwania, zatem ból i cierpienie przewija się w zbiorze.
Ale nie brakuje wierszy i o Miłości,
o pięknie przyrody, jak i patriotyzmie
do stron rodzinnych, jak i do całej Ojczyzny.

  Patriota Mietko Rzeczypospolitej 



     Spadek  poety 


Co może Ci zostawić poeta,
wiersze - w nich wszystko,
co miał najcenniejszego
czego nie można kupić
czyli swoje natchnienie -
z którego zrodziła się poezja. 



            Finał 
 

Jeśli Jezus patrzy na Maracanę,
to kibicuje nikomu innemu, jak Argentynie.

Jeśli Argentyńczycy są katolikami 
i Argentyńczykiem jest Papież,
to Bóg musi zesłać zwycięstwo Argentynie.


Mimo z góry patrzył na to Jezus,
mimo Papieżem jest Argentyńczyk,
piłka nożna rządzi się swoimi regułami
i zawsze wygrywają Niemcy.

  2014.07.13


     
             Niemiecki  wał 


Mistrzowie Niemcy nie grają ładnej piłki dla oka,
a grają solidną piłkę w każdej formacji -
stąd są Mistrzami Świata.
Liczy się skuteczność, a nie piękno futbolu.



      Cisza   na  wieczór 


Ciszą ptaki sposobią się do snu,
Jerzyki z połowów wracają do szparek,
Wiatr usnął już dawno temu, 
Drzewa już śpią na stojąco.

Słońce obudziło się po drugiej stronie globu.

Sztuczne światła oświetliły naszą globu połowę.

Zachód nie śpi, żeby Wschód mógł spać.
Tak Bóg ułożył świat.

154 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2018-12-19 10:53:05)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.

W  samym  środku  Puszczy  Knyszyńskiej     


Z jednej strony bloku słońce świeci,
Z drugiej obfity pada deszcz.
Z placu zabaw pozmiatały dzieci.
Po mnie chłodny przeszedł dreszcz...


Już przestał padać deszcz,
Wiatr pognał na Supraśl i Krynki.
Słońce świeci, niesie dobrą wieść.
W powietrzu jerzyki urządzają dożynki...   


A tu jeszcze ni stąd ni zowąd
Piorun jak nie trzaśnie zabłąkany!
Aż się zląkłem strachem podrygując, 
Choć i nie ustrzegłem się powtórnego!


Słońce świeci, znów pada deszcz,
Jerzyki na gwałt powracają w szparki.
Dom jest tyle warty, ile życie cenisz,
Wiem o tym ja i wie powracający ptak.   

  Pisałem, dnia 15-07-2014 roku. 13:07



          Porankiem


Tu słońce grzbiet rozgrzeje,
a tu rześkim cieniem wiaterek powieje.
Do urody motyl biały, czerwony, żółty przeleci,
na kopule "Arki"* biją dzwony.
Ludzie chodzą za swoimi sprawami,
prowadzą dzieci, wnuki, idą damy.

W powietrzu jerzyki furgają z porannej zmiany.

Na ziemi jeden, drugi sklep przez klientów oblegany.

Tylko ja nieboraczek jakby z tych rzeczy nic nie robił,
ale to tylko z pozoru.

  Objaśnienie: "Arki, Arka" - autor miał na myśli kościół,
  który w wierszach określa Arką - a to za sprawą, 
  że na czole kościoła jest umieszczona kotwica
  i wygląd kościoła autorowi przypomina Arkę. 

  16-07-2014 roku. w miejscu zamieszkania

 

   Na  inaugurację  Ekstraklasy
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk


Za trzy dni będzie mecz -
Będzie głośno, będzie wesoło,
Będzie zabawa, będzie skandowanie:
Jaga, Jaga, Jaga.
Będzie zapytanie: "Kto wygra mecz?"
Jaga, Jaga, Jaga.
Będzie radośniej, będzie piękniej,
Będzie ciekawiej, niż to było wiosną,
Bo Probierz zbudował zespół
Na miarę pięknego stadionu
I są wspaniali kibice z Podlasia ukochanej Jagi.   
http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=431979

  Chuligan stadionowy Mietko 
  16-07-2014 roku.  Podlasie



        Motto  poety


Nie ma wierszy bez natchnienia.



Kobieta  wizerunkiem  seksu 


Kobieta, gdy ma to i owo,
to i seks z nią smakuje zdrowo.
Na same spozieranie
fujara już stanie.
Dalej to już wiecie,
kto robił bara bara.



      W  powietrzu  i  na  ziemi


Czarne jerzyki patrolują przestrzeń nieba,
Biały anioł samotny nigdy nie dogoni towarzyszy.
Samolot w prostej linii trzyma się kursu,
Drugi w odwrotnym podąża.


Ptaki śpiewają na dobry wieczór przed zaśnięciem,
Obok "tronu" w chaszczach jeż szamocze się,
Mrówka, pająk w przeciwnym kierunku maszeruje po balustradach,
Biedroneczka na szczęście usiadła mi na dłoni.

  Pisałem, dnia 18-07-2014 roku,
  w "trójkącie wierszowym" na piedestale 



  W  powietrzu  i  na  ziemi  II


Za każdym razem, kiedy wyjdę na "tron",
Oczy do nieba wznoszę,
Ale niebios o nic nie prosząc.
Prócz podniebnych łowców
  niczego nie dostrzegam.


Niebo bez skazy błękitne,
Białe anioły już dawno za horyzontem,
Słońce zamyka oczy do snu,
Niebo pościeliło zachód purpurą,
Dzień odchodzi do jutra.


Pejzaż krajobrazu poruszony wiatrem
Z lekka kołysze brzozy do snu,
Benefis dnia zapada w ciemność,
Kiedy jerzyki skończę robotę.
Do domu wrócę i ja.

  Pisałem, dnia 18-07-2014 roku,
  w "trójkącie wierszowym" na piedestale



     "pipidówa" 


Tu gdzie wiejska "pipidówa",
Tu tęsknota się wykuła.

I tu gdzie "diabeł mówi dobranoc",
Tu poeci się rodzą.

I tu gdzie wiatry świszczą
spoza węgłów chłopskich zabudowań.

I tu gdzie po polach wiatry hulają,
Tu są poeci z wiejskich chat.

I tu gdzie wiatry polne zboża falują
w wiosenny i letni czas, 
Tu wiejscy poeci się przechadzają.

I tu gdzie łąki wiosną ukwiecone,
Tu poeci kobietom piszą wiersze.

I tu gdzie rzeki płyną,
Tu poeci przebywają.

I tu gdzie każdy kamień znają,
Tu jest ich Ojczyzna.



           Dwa  oblicza  Jagi


Ruszyli z animuszem na Lechię, ogrywali jak chcieli.
Lechia była wzięta w zamek, broniła się o przetrwanie,
sporadycznie przekraczając swoją połowę.
Bramka Jadze padła już w szóstej minucie.
W 25 dołożyła drugą. Tuszyński brylował.
Kibice byli w siódmym niebie. Krzyczałem z trybun:
- Tuszyński hattricka! Jaga była uskrzydlona.
A tutaj w 46 minucie w doliczonym czasu pierwszej połowy
ze spalonego Lechia strzeliła Jadze do szatni na 2:1.
Ta bramka Jadze podcięła skrzydła na całą drugą połowę meczu.
W drugiej połowie meczu Jaga zapomniała o grze z pierwszej połowy.
Role się odwróciły. Mało tego to jeszcze Wasiluk pechowo strzelił samobója.
Jagę stać było tylko na pierwszą połowę. Panicznie broniła remisu.
Jestem niepocieszony. Ale szanuję Jagę. 5782 kibiców nie inaczej.
Za dwa miesiące, gdy odda się stadion do użytku w całości,
przyjdzie więcej kibiców. Jaga to Wschodzący Białystok Podlasia.
Jaga to Duma Podlasia. Nie jesteśmy zaściankiem Polski
Jesteśmy prężnie rozwiniętym miastem, czystym i pięknym przyrodniczo,
ze wspaniałymi Podlasianami. Mamy najładniejszy stadion w Ekstraklasie
i najlepszą murawą. Białystok New York Podlasia.   

  Mecz odbył się 19-07-2014 roku.
  Chuligan stadionowy Mietko
  Pisałem, dnia 22-07-2014 roku. 22:13



                Wielki  Majka  król  gór


Wystrzelił do przodu jak Bolt i kręcił pod górę po zwycięstwo.
Gdy kamera pokazywała go, puścił oczko do telewidzów,
pozdrawiając ich na całym świecie. Ale i zapewne swojej
narzeczonej; to dla Ciebie jadę po zwycięstwo.
Na mecie uniósł rękę do góry ze wskazującym palcem
i kciukiem, pokazując sportowemu światu, że jest pierwszy
i to że drugie jego zwycięstwo w tegorocznym Tour de France.
Trzymajcie za mnie kciuki. A potem z zaciśniętą pięścią
kilka razy uderzył w pierś, po czym jako zwycięzca uniósł
obie ręce z zaciśniętymi pięściami, ręką z zaciśniętą pięścią
machnął przed siebie okazując siłę i to, że jest mocny, twardy i silny!
To ja wygrałem górski etap Rafał Majka z Polski!
Rafał Majka nowy Lence Armstrong ten przed dopingiem.

  23/07/2014 roku. 


     
      Komentatorzy  sportowi


Krzysztof Wyrzykowski i Tomasz Jaroński   
najlepsi komentatorzy sportowi Polski.

"Rafał Majka, Rafał Majka, Rafał Majka...
"Pchamy, pchamy, pchamy, pchamy, pchamy, pchamy."


     
                Na  wieczór


Jerzyki zakończyły przedwieczorne łowy.
Niebo zasnuło się ciemnością, bez chmur całkowicie. 
Ale nie widzę księżyca i żadnych gwiazd. 
Najważniejsze, że jest chłodzik jak w sierpniu. 

  25.07/2014



       Wieczorem 


Już ciemno się zrobiło na dobre,
Gwiazdy migocą na niebie,
Nietoperze wyruszyły na nocne łowy.

W domach światła przybywa.

W lesie ptaki do jutra pomarły.

Ja z wieczornym chłodem ożyłem -
Siedzę skryty od świata pod głogiem
I wśród gwiazd szukam swojej.

  Lato 2014



      Gdzie  jestem


Gdzie jestem, wszędzie ptaki,
lasy, pola, łąki, krzaki.

Gdzie jestem, nad głową błękitne niebo,
na nim tylko pierzaste anioły.

Na ziemi, ja, mimo nie chodzę, zawsze idę...

  Pisałem, dnia 26-07-2014 roku,
  nigdzie indziej jak na Podlasiu


     *     *     * 

Gdy pisze się wiersze, to nawet prosty rozum
może nadać inteligencję człowiekowi.   


     
   Ja, Mietko  poeta 


Jestem dzieckiem losu,
A nawet jego sierotą.
Klęczę nad życiem swego patosu.
A może nawet nad zrodzoną głupotą.


     
             Do  Kobiet 


Kobiety, które z urodzonym usposobieniem
serca i ducha są wrażliwe,
zapraszam do czytania moich wierszy.



      Czas  łowów 


Jerzyki rozpierzchły się 
nad blokowiskami i lasem.
Czas łowów rozpoczęty,
gdy w szparkach proszą o to dzieci. 


U ptaków nie ma niedomówień ludzkich,
tutaj wszyscy są jednego formatu
i jednego pragnienia, nie spoczną
póki nie dokonają obowiązku.



  Czynnik  wyzwalający 


Szpaki tłumnie usiadły na łąkę,
Motyl do mnie się zbliża -
Może usiądzie mi na rękę.
Bociany klekoczą na świerku,
Chmury się toczą, będzie deszcz,
A ty śpiewasz wróbelku ćwierku.   


     
     Za  życie


Kiedy wyjdę na "tron",
Unoszę oczy do Nieba.
Dziękuję Ci Boże, że żyję
I piszę wiersze.



     Kobieta  jest 
usposobieniem  Miłości


Gdy usłyszę Twój głos,
To tak jakoby serce
Od nowa się narodziło.
Radosny jestem mocno tak,
Jakoby na nowo serce się narodziło.



            Poeta  samozwańczy 


Jestem sam sobie okrętem i żeglarzem - płynę tam,
gdzie chcę i nikt nie stoi mi na przeszkodzie.


     
    Tu, gdzie  żyję


Niebo nad puszczą błękitne,
Czarna utopiona w słońcu,
Jerzyki łowne nad nią,
Ja pod nią. 



Optymizm  poety


Żyć tak trzeba,
Jak nie umierać.
Kto kocha życie,
Nie śpieszy się do Nieba,
A myśli nad tym,
Jak wspierać siebie i ciebie.



          21


Kiedy dzwon kościelny
Dziewięć uderzeń wykonał,
Uniosłem wzrok do góry -
Spozierać zacząłem w niebo,
Ujrzałem jedną gwiazdę,
Drugą w piętnaście minut dopiero.
Z czasem zapadania nocy
Na niebie jerzyków ubywało. 



                Zawisza - Jagiellonia


Jagiellończycy pokonali Zawszę i to na jego polu.
A walka to była zawzięta, ale Jagiellończycy mieli lepszych rycerzy.
Wschód słowiański potężniejszy od słowiańskiego Zachodu.
Jestem pocieszony.

  Chuligan stadionowy Mietko



Gdy  przychodzi  spokój  i  cisza   


Jak po burzy przychodzi cisza,
Tak na wieczór przychodzi spokój.
Ptaki, które za dnia śpiewały,
Teraz spokojnie śpią aż do świtu.
Las, który za dnia szumiał,
Teraz stoi niczym nie poruszony.
Tylko kilometr stąd na drodze krajowej
Warkot pojazdów w obie strony, dochodzi aż tu.


Gdy byliśmy chłopcami, wieczorami chodziliśmy
na gościniec, ukryci dobrze w sosnowym lasku,
liczyliśmy przejeżdżające samochody.


Dzisiaj, gdy niebo ciemne się robi na dobre,
liczę w "trójkącie wierszowym" przemykające
nietoperze i spozieram w niebo gwiazd. 

  Pisałem, dnia 29.07.2014 roku.



    Takiej  zazdrości  tylko  pozazdrościć 


Kiedy w TV widzę ludzi z pierwszego świecznika,
nie zazdroszczę im urody, sławy, bogactwa i zdrowia,
a ładnych zębów na które mnie nie stać.



       Legia - Celtic


Bylo* zatańczył w narożniku,
Vrdoljak podwójne pudło,
dlaczego nie Miroslav Radović
przede wszystkim przy drugim karnym. 
Kosecki poszedł na przebój i dobił Celtic.
Brawo chłopaki z Warszawy,
Duma pozostała w kraju nad Wisłą.

  Objaśnienie: Bylo* - nie kto inny jak Miroslav Radović,
  wzięło się to z tego, iż w swoim czasie mówił po meczu:
  "Ja strzelił bramku i bylo dobro". Stąd syn mój nazwał go "Bylo"
  i tak podczas oglądania meczu z Legią Radowićia nazywamy.



      Byłem - widziałem


Madera zderzył się z Modelskim,
prezent Cracovii wymarzony i gol.
Strzelał Gajos, Piątkowski, Dżalamidze,
parada Pilarza niesamowita i choć Jaga atakowała
poczuwszy krew, Piątkowski główką, słupek.
Ale gola w pierwszej połowie nie było.

II

Z trybun krzyczałem:
- Ja chcę gola!
- Ja chcę gola!
- Ja chcę gola!
Gajos szedł na przebój - strzelał lewą nogą przy słupku,
a Pilarz, choć wyciągał się jak struna,
piłka wpadła do bramki. Gol! 1 : 1.
Trybuny oszalały ze szczęścia.
I ja w tym udział brałem i źróbek mój przy mnie.
Dżalamidze wrzucał na pole karne,
Tuszyński strzelał przewrotką, Pilarz obronił.
Quintana dośrodkowywał do Madery, Madera trafił w poprzeczkę.
Z trybun krzyczałem:
- Ja chcę 2:1!
- Ja chcę 2:1!
- Ja chcę 2:1!
Piłkarze Jagi chyba mnie słyszeli,
bo wszystko w grze robili, by strzelić drugiego gola.
Cracovia po skrzydle kontrowała wszelkimi siłami drużyny,
chciała wywieźć z trudnego boiska trzy punkty.
Słowik pilnował krótkiego słupka i bronił pewnie.
Cracovia ataki powtarzała środkiem boiska,
Budziński strzelał na długi słupek,
piłka przeszła obok słupka ze spojeniem poprzeczki!
Sygnał był Jadze, że Krakusy chcą wywieźć zwycięstwo!
Jaga musiała mieć się na baczności, by do tego nie dopuścić.
Gdy spiker krzyczał:
"Kto wygra mecz?"
Kibice odpowiadali:
"Jaga, Jaga, Jaga."
Krzykiem odpowiadałem:
- Dwa jeden, dwa jeden, dwa jeden.
Quintana zza pola karnego huknął petardę, Pilarz pewnie obronił.
Wszedł Pazdan, piłki podawał dokładnie tak jak nikt,
a to stwarzało sytuacje podbramkowe...
Jaga kontrowała raz zarazem...
Chyba piłkarze słyszeli moje okrzyki. ,
- Ja chcę 2:1!
- Ja chcę 2:1!
- Ja chcę 2:1!
[ Ale napastnicy nie mogli strzelić zwycięskiej bramki.
Stąd zrodziła się we mnie myśl, by krzyczeć do Pazdana:
Jeśli napastnicy nie mogą strzelić gola,
Ty Michale strzel gola zwycięskiego!
I zanim zdążyłem krzyknąć. ]
Quintana podawał piętą do Grzyba, Grzyb do Pawłowskiego,
Pawłowski huknął w słupek, Pazdan dopadł do piłki
i wpakował pod poprzeczkę, aż piłka załopotała w siatce.
Jest 2:1! Wejście smoka, pogromca Cracovii.
Moje krzyki:
- Ja chcę 2:1! Spełniły się.   
Po meczu, gdy Michał Pazdan szedł do tablicy
udzielić wywiadu, krzyknąłem do niego:
- Brawo Michał.
Spojrzał na mnie, uśmiechnął się.
Pszczoły na fali, żądlą.
Następnym razem użądlić Legię.
Nie tylko jestem pocieszony, ale i jest super.
Będzie powtórka sprzed czterech lat.
Jaga, Jaga, Jaga.

  Chuligan stadionowy Mietko
  Pisałem w dniu 01-08-2014 roku. Podlasie 



        M a r z e n i a 


Życie moje, odmień czas kaleki,
A pójdę tam, gdzie płyną czyste rzeki.

Pójdę tam, gdzie kwieciste łąki,
Odkąd upadłem na urobek, są rozłąki.

Będę szedł i śpiewał ptakom,
Żem w całości cudem wyzdrowiał jakom.

I na pola zielone wejdę,
Stąd przez las się przejdę.

Na pniu usiądę, papierosa zapalę -
Wdychając dym, myśli o przeszłym życiu oddalę.

Posłucham dzięcioła, jak drzewo leczy,   
Posłucham śpiewających ptaków nie od rzeczy.

Szczęśliwy się stanę, jak sprzed trzech dekad,
Nawet losowi wybaczę, który był mi kat.

Wrócę do domu, jak wraca prawdziwy mężczyzna
W to miejsce, gdzie moja niewiasta, synowie i mała ojczyzna.

  Pisałem, dnia 02-08-2014 roku. Podlasie 


     *     *     *

Pisać wiersze - być poetą, romantyka.

Ale żyć jak poeta, to dopiero frajda.


     
        Bliżej, niż  dalej


Lato zbliża się ku jesieni,
Z sosny naspadało szyszek,   
Na drzewach gdzieniegdzie pożółkły liście,
Trawnik z upałów wyschnął doszczętnie,
Tylko ozdobne świerki trzymają kondycję.
Niechaj z zachodu przyjdzie wreszcie deszcz.

  04/08/2014 roku. Białystok przy ul. Radzymińskiej. 14:48


     
       Spragnieni 


Poskąpił los mi szczęścia,
Jak skąpi pogoda deszczu.
Zabrał to co najważniejsze -
I dzisiaj jak widać mam tak,
Jak ta spękana ziemia od suszy.

155 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2020-03-08 21:59:05)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.

  Tu  i  tam  Bóg  nie  kocha  ludzi


Na zachodzie przechodzą burze nawałnice -
wiatr wyrywa drzewa z korzeniami,
nawet to zabija ludzi!
Woda zalewa ulice, posesje.


A na Podlasiu upał +38 'C w słońcu,
niebo bez żadnego anioła, skwar upalny,
ziemia spękana z suszy, trawa sucha,
ściółka leśna, a deszcz nie pada.

  Sierpień 2014 roku.


     
Nierówno  los  przeznaczony  wszystkim


Krytycy pisarzy i poetów, przeżycia Miłosza,
to pestka, co do przeżyć moich.


     *     *     *

Drzewa, jak ludzie są piękne, dostojne,
zdrowe, chore, brzydkie,
tylko tym się różnią od ludzi,
że umierają na stojąco. 


     
              Lepsze  to, niż  nic


Bóg wysłuchał mnie, upał zelżał, parę minut
nieduży popadał deszcz, kilka razy zagrzmiało.
Szkoda tylko, że popadał deszcz tak mało.


     
     Do  odważnych  świat  należy


Życie to rywalizacja. Kto nie rywalizuje,
ten jest tylko słuchaczem i widzem.



            Bez  azylu 


Ja, Mietko już od dawna kaleki,
Nie pójdę już nigdy do tej z dzieciństwa rzeki.

Nie przestąpię już nigdy domu rodzinnego progu,
Skoro moje nogi są w odłogu.

Nie pójdę już nigdy na łąki mleczowe,
Nie pójdę już nigdy na pola zbożowe.

Nie pójdę już nigdy przenigdy do lasu,
Tylko o tym pomyślę od czasu do czasu.

Ja, Mietko kaleki.

  Pisałem, dnia 07-08-2014 roku. Podlasie. 16:50

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

      W  pogodzie  wczoraj  i dzisiaj 


Na Podlasiu kiedyś, gdy byłem chłopcem,
to dopiero były burze - chmury ołowiane nadciągały
z zachodu o grubości, jak pokład kamiennego węgla.
I kiedy przyszła burza, to grzmiało i pioruny biły tak,
że aż strach nas dzieci ogarniał, klękając do pacierza. 
Deszcz z burzą i grzmotami taki przechodził,
że aż ciemno było podczas dnia.


A dzisiaj z upałów parzy się kisi się niebo
i ni to chmury, ni to niebo zasnute mgłą.
Z jednej strony świeci słońce,
z drugiej w oddali zagrzmi kilka razy,
przyjdzie, albo nie przyjdzie deszcz.
A już jak przyjdzie, to popada jak od niechcenia.

  2014.08.07 Podlasie. 20:15



      Malowany  świat 


Deszczem namaluję świat,
Żeby rosły dzieci - przyszłości kwiat.
Żeby w Polsce było jak w Szwajcarii,
Żeby na jawie żyło się wszystkim dobrze.


A gdy już wszystkim będzie dobrze,
Poproszę Boga o słoneczny dzień.
Słońce dotrze tu, tam, wszędzie -
I już będziemy mieć Jamajkę w Polsce.   



               Precyzja  lotu


Dziesięć lat obserwuję loty jerzyków
i nigdy nie widziałem, by w locie się zderzyły.
Natomiast delfiny wyskakując z wody zderzają się,
a przecież jak ludzki mają rozum. Może dlatego. 



      "Flamingi" 


Żar z nieba się leje,
A że dzisiaj są takie dzieje,
To ludzie jak "flamingi" nad wodę lecą   
Wystawiając dupy i cycki.
Leżą na piasku lub trawie na brzuchu, plecach,
Słońce zmienia karnację skóry.
A że słońce to nie życie, tylko rak,
Nie myślą o tym i tak.
Upał jak seks nie powstrzyma popędu
Nad wodę nad wodę... 



           Z  sędzią  jeszcze  nikt  nie  wygrał   


W polu karnym ręki Wasiluka nie było, rękę trzymał przy ciele,
karny podarowany z kapelusza sędziego Górnikowi.
Zwykła pomyłka lub świadoma stronniczość sędziego sprzyjała Górnikowi
w każdej okazji możliwej sytuacji jaka tylko się nadarzała.
Oj, Złotko, Złotko. Dla Górnika było słodko. Dla Jagi gorzko.   
Tylko druga bramka z rzutu wolnego była prawidłowo strzelona. 
Trzecią bramkę także ze spalonego sędzia boczny puścił Górnikowi.   
Ale Jadze przez Dani Quintanę zdobytego gola ze spalonego
to sędzia boczny zdołał zauważyć i podnieś chorągiewkę do góry.
Jaga skrzywdzona została przez sędziów.
Rewanż obędzie się na Słonecznej, oby tylko bez stronniczości
sędziego po stronie Jagi. Jak wygrać to uczciwie. 

  Chuligan stadionowy Mietko



              Szkoda 


Ponad wodą nieprzejrzana mgła,
I choć pomostem piękne dziewczę szła,
Oczy moje nie ujrzały jej. 



          Deklaracja 


Nie mam do świata pretensji,
a do losu czyli do siebie samego,
bowiem los mój to ja sam.



   Czas  ku  jesieni  już  idzie


Jerzyki odleciały na południe,
Bociany w sejmikach sposobią się do odlotu.

Pola złocą się w zbożowych ścierniskach.
Trawy pożółkły w parkach,
Liście kolorów nabierają na drzewach.

Dzień zmalał wschodem i zachodem.

Tylko deszcz skąpi tym rokiem,
Jedynie na północy i południu podlaskiego burza czasami zahaczy?
Dziś w nocy solidnie popadało i nawet w oddali trochę pogrzmiało.     

  20014-14-08, w otulinie Puszczy Knyszyńskiej 



                      Białystok  moim  miastem
                      Jagiellonia  moim  klubem


Miasto piękne, czyste, przyjazne mieszkańcom i gościnne przyjezdnym.

Jaga walczyła na tyle na ile było ją stać, ale na Legię to było za mało, 
a w dodatku i w strzałach na bramkę Kuciaka skuteczność była niedokładna.
Bez Dani Quintany, jak wiosną mówiłem fotografowi na stadionie przed
meczem ze Śląskiem w ósemce B, że Jagiellonia tylko niech nie sprzedaje Quintany,
bo bez niego spadnie do I ligi po roku gry nowego sezonu w Ekstraklasie?!
Fotograf głową pokręcił, że nie. A jednak mecz z Legią pokazał,
że to może być prawdopodobne. Bez Dani Quintany środek prawie nie istniał -
nie miał kto rozgrywać piłką. Nie ma Grosickiego i Frankowskiego, nie ma ataku.
Quintana doznał kontuzji podczas treningu jeszcze przed meczem z Legią.
Madera, obrońca, też kontuzjowany. Jagiellonia gdy przegrywa,
ma podcięte skrzydła i nie potrafi się podnieść i grać swoje.
Nie ma na boisku Quintany nie ma reżysera kreatora gry.
W meczach wiosennych Daniego Quintanę przeciwnicy faulowali tak, 
że przy zderzeniu się z nim, aż łoskot rozchodził się taki na boisku,
że jakby kości trzeszczały i nic Quintanie nie było. Był bez kontuzjogenny.         
A tutaj taki pech na zwykłym treningu. Przytoczę przykład:
- To jak przejedziesz autem całą Polskę wzdłuż i szerz i nic się nie stanie,
a na parkingu przy bloku zamieszkania zdarzy się stłuczka.
To jest życie. Quintana jest perełką Jagi. Nie było Quintany, jest porażka Jagi.
Nie było Quintana - nie było kręgosłupa drużyny.
I choć wspaniali kibice kochanej Jagi dawali z siebie wszelkie okrzyki
mobilizując Jagę do boju, a na Legię gwiżdżąc tym samym zniechęcając 
ją do gry, mimo to Legia i tak poradziła sobie z Jagą.

  Chuligan stadionowy Mietko
  Białystok, dnia 15-08-2014



            Nie  dopuść  do  tego!  Uważaj!! 


Gdy złamiesz kręgosłup z urazem rdzenia kręgowego,
już nieważne w jakich okolicznościach -
po tym masz czas na całe życie myśleć o swojej egzystencji... 



          Sen... 


Płoną góry, płoną lasy,
Lecz nie dla mnie już.
To już nie moje czasy,
Gdy życie mówi, oczy zmruż.



   List  do  kolegi  w  Niebie

Witaj Cię Tadeusz z Ziemi!

Kupiłem aktywny wózek. I już zdążyłem w pierwszym dniu dwa razy wywalić się.
Za pierwszym razem w kuchni, cofając się do tyłu, plecami odchyliłem się,
jak to robiłem co dnia na wózku pokojowym i niespodziewanie wywaliłem się.
A co najgorsze w tym, byłem w domu akurat sam. Po wywaleniu się w pierwszych
sekundach byłem w szoku i myślałem, że umieram. A gdy przekonałem się,
że nic mi nie jest, ogarnąłem się ze strachu i zacząłem się śmiać...
Siedziałem na posadzce z piętnaście minut - czekając, aż przyszła Basia z Biedronki.
Już w drzwiach, zanim mnie zobaczyła, mówiłem, że nic mi nie jest!
Żeby nie wystraszyła się. Po tym z następne piętnaście minut czekałem,
aż z roboty wróci syn. Czekając na syna, dalej śmiałem się z tego,
co mi się przydarzyło przykrego... Opowiedziawszy synowi, jak wywaliłem się z wózka,
z Basią zawlekli mnie do łóżka. Dalej nie rezygnowałem z siadania na wózek -
próbując wyjechać z mieszkania na podjazd - pokonując próg drzwi -
złapałem się za futrynę, żeby pokonać próg - przechyliłem się i znów wywaliłem się
na oczach syna i Basi! A zdawało mi się, że bez problemu przekroczę próg,
skąd nie zabezpieczyłem się, żeby syn mnie asekurował. Znów nic mi się nie stało
prócz o futrynę lekko obdarcia prawego palca wskazującego, to nie miłe każdemu. 
Tylko na kostce prawej nogi siniak wielkości monety 1 ZŁOTY. To jest tajemnicą moją
przed Basią i synem. Po tym Basia już nie pozwoliła usiąść mi na wózek.
Może jestem już za stary, żeby uczyć się poruszania na aktywnym wózku?
A przecież jestem jeszcze dość gibkim facetem, jak na mój wiek.
Gibki nie gibki i tak trzeba się nauczyć poruszania się i pokonywania zwłaszcza
przeszkód wózkiem aktywnym!

W swoim czasie, mówiłeś, że ze sto razy wywaliłeś się, zanim nauczyłeś się
jeździć na aktywnym wózku.

Dalibóg, co mi odbiło na stare lata, żeby używać aktywnego wózka.
A to, żeby było lżej poruszać się właśnie na stare lata i żeby lżej i łatwiej
było wkładać wózek do samochodu. A nauczyć się jazdy na aktywnym wózki,
to już insza inszość. Gdy syn przesunie koła do tylu i poziomo ustawi siedzenie,
zapewne wózek już nie będzie tak wywrotny.

Teraz po tym przykrym incydencie, kiedy poruszam się na wózku pokojowym,
mam wrażenie, że i na nim wywalam się do tyłu! Oby nie był to lęk paniczny
do wózka aktywnego. 

To z tego powody, że lubię Jagiellonię. Mamy nowy stadion, najpiękniejszy
w Ekstraklasie i przez to w tym roku bywałem na każdym meczu Jagiellonii 
w Białymstoku przy Słonecznej, zachciało mi się wózka aktywnego,
by śmigać ze "źróbkiem" łatwo i lekko na mecze naszej ukochanej Jagi.

...Kiedyś dołączę do Ciebie. 
Jeszcze Bóg mnie oszczędza i trzyma na Ziemi.
Może temu, że lubi moje wiersze i chce, aby pisał dalej?

  Twój kolega Mietko z Ziemi.



         Sen...


Płoną góry, płoną lasy,
Lecz nie dla mnie już.
To już nie moje czasy,
Gdy życie mówi, oczy zmruż.

No i proszę, jak spasował ten krótki wiersz
na dzień, dwa przed wózkiem aktywnym.
Snu nie miałem do tego przykrego incydentu,
a wiersz się ułożył.

I jak tu nie wierzyć w przeznaczenie, a zwłaszcza w sny.
Tylko trudno je odgadnąć, żeby wystrzegać się tego, co się stanie.


     *     *     *

Wózek wyprofilowany. Wywrotki już historią.   
W sobotę ze "źróbkiem" jedziemy na mecz.
Będzie klawo jak cholera.

Kto wygra mecz?
Jaga.
Kto wygra mecz?
Jaga.
Kto wygra mecz?
Jaga.
Jaga, Jaga, Jaga, Jagiellonia.

  Chuligan stadionowy Mietko 



              Ku  jesieni 


Jerzyki już w powrotnej drodze,
Bociany sposobią się do odlotu.
Jesień złota, krucha i miła idzie już ku urodzie.
I mój wiersz jest do tego pięknego splotu.



    Ostatni  jerzyk 


Ze szparki spod balkonu
wystrzelił jak z katapulty
i pofrunął na łowy komarów.
Zadziwił mnie, że jeszcze jest.
Poczekam...
Po chwili wrócił od dołu balkonu 
trafiając wprost do szparki
i już został na noc,
gdy zapadała ciemność sierpniowa.
Nastał wieczorny chłód,
a jak oddychać jest zdrowo.
O kilometr stąd na krajówce warkot
TIR-ów w dwóch kierunkach Wschód Zachód.

Jutro o tej samej porze będę na stadionie.

Ciemno coraz ciemniej...

  22-08-2014 roku. Na "tronie" w "trójkącie wierszowym" 



         Tu - gdzie  korzenie 


Siedzę przy miedzy -
spoglądam na chłopskie rozłogi,
z tęsknoty i żalu oczy łzą mam zeszklone.
A nad głową pod błękitnym niebem
na wdechu i wydechu skowronek śpiewa...
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=6051141867984778338&oid=103276734392610294633



Okiem  z  boku


Popadał deszcz,
wypogodniało,
świeci słońce,
niebo czyste błękitnie. 

Na kopule "Arki" dzwon uderzył trzy razy 
i odegrała się Maria Królowa Polski.

  Czarna Białostocka, 25.08.2014 roku. 


     *     *     *

Poeta jako dusza natchniona
ma wszystko i nic, nic i wszystko. 



      Woda  to  życie 


Zaniosło się na deszcz - i mży...
Przestały cykać świerszcze,
lecz drzewa są zadowolone,
tak jaki człowiek, gdy spragniony
napije się wody.
Po sierpniowym upale 2014



            ...Jesień  w  przyrodzie 


Jerzyki już opuściły wiosenno-letnie bytowanie
Tylko jaskółki od czasu do czasu w locie przetną puste niebo,
Z podobnym skrzeczeniem, jak ćwierkaniem wróble.


Jesień w kolorach już nam się maluje,
Słońce opadło niżej i słabiej grzeje, na szczęście moje.   
Kwiatostany przekwitły i sposobią się w nasiona,
Ale i niektóre rośliny kwiatostan rozpoczynają.     

  2014-08-29



                         Uskrzydlona  Jaga


Korona zapewne powiedziała, po sześciu meczach jeden punkt,
to z kim wygrać mamy jak nie z Jagiellonią? Zatem po gwizdku sędziego,
ruszyła na Jagę z animuszem sportowej złości i przeprowadzała na
bramkę Jagi zabójcze ataki - strzelając z dystansu w kierunku spojenia
słupka z poprzeczką lub z mniejszą precyzją pod poprzeczką w środek bramki.
Ale my mamy młodego wychowanka Jagi Drągowskiego, który efektywnie
zastąpił Słowika i bronił jak nie z tej ziemi - wybijając piłkę wydawałoby się już,
że bramkową za pole bramkowe obok słupka lub nad poprzeczką.
Drągowski w interwencjach wyciągał się jak struna - bronił jak w transie.
Do kadry go! Po 20 minutach trzy obrony bramkowe to nie lada wyczyn.
Wrócił do gry Dani Quintana - kręgosłup i reżyser gry Jagi - piłkę na główkę
Piątkowskiemu, a jemu nic nie pozostało jak skierować piłkę do bramki Korony.
Jest gol w 26 minucie. Piłkarze Jagi cieszą się i niemniej garstka zagorzałych
kibiców Jagi na stadionie Korony. Ja ze "źróbkiem" przed ekranem i kibice z
całego Podlasia. 43 minuta, bramkarz Korony wybijając piłkę skiksował po czym
piłka trafiła wprost pod nogi Piątkowskiego, a jemu nic nie pozostało z takim
prezentem, jak ze stoickim spokojem i zimną krwią tylko trafić do pustej bramki
Korony, ale tak, by po drodze piłka minęła dwóch obrońców Korony.
Bramkarzowi Korony nic nie pozostało jak wyciągnąć piłkę z bramki.
Szokowa terapia Koronie na przerwę do szatni. Po przerwie Korona z wynikiem
0:2 w plecy z rozpaczy jak oszalała zaczęła strzelać na bramkę Drągowskiego,
ale szczęście sprzyjało nam. Smutne miny bezradności piłkarzy Korony,
smutne twarze kibiców - zadumani na ekranie, zasępieni na twarzach,
nawet w oczach przerażenie i nieodzowny żal, że nasza ukochana drużyna
dziś nic nie może zwojować. W tym sezonie Jaga to już nie ta Jaga, która jak
w poprzednich sezonach na wyjeździe prawie wszystko przegrywała.
Madera wrócił do gry - wzmocnił obronę. Quintana raz po raz poniewierany
był przez piłkarzy Korony. Ale gdy jest technicznym piłkarze to i ogrywał i w
środku pola kiwką jak chciał, zanim sfaulowali. Drągowski chłopak na 102. 
Za Piątkowskiego wszedł mój ziomek z Sokółki Pawłowski i po asyście Quintany
zza pola karnego łukiem na długi słupek i jest 3:0 dla Jagi na trudnym boisku
Korony, skoro Jaga na nim jeszcze nie wygrała. Dziś koronę nosić będzie Jaga.
Drągowski to co nie był w stanie obronić, to za niego obroniły słupki,
a w tym jakby brała udział opaczność Boska sprzyjając szczęściem Jadze.
W oczach kibiców Korony było niedowierzanie, że ich piłkarze ukochanego
klubu od Jagi dostają łupnia. Drągowski zatrzymał Koronę, jak w 1973 roku
na Wembley słynny bramkarz Orłów Górskiego Jan Tomaszewski. 
I kto powiedział: "Jaga to łamaga"? Jaga na fali wznoszącej...
Z Górnikiem sędzia skrzywdził Jagę. A z sędzią się nie wygra, jak w boksie.
Z Legią było brak Quintany i Madery. Ze Śląskiem czerwona kartka Słowika
i gra w osłabieniu przez co Śląsk Jagę dobił. Dzisiaj wszystko poszło jak z płatka.
Głowa Probierza niezagrożona. Jaga uskrzydlona. Za dwa tygodnie z Lechem
przy Słonecznej. Będzie wesoło, będzie radośnie, będzie zabawa, będzie głośno,
będzie klawo jak cholera. I ja ze "źróbkiem" tam będę. 
Mamy najpiękniejszy stadion w Ekstraklasie. Podlasie na czasie...

  Mecz się odbył w Kielcach 2014-08-30
  Chuligan stadionowy Mietko
  Pisałem, dnia 2014-08-31, Podlasie 



...Poświęcenie  jest  siłą  (wy)trwania... 


Choć przyszło mi się znosić  c i e r p i e n i e,
Aż po kresy żywotu mego na Ziemi -
C i e r p i e n i e  znoszę,
Bowiem jesteś Ty ze mną... 

  Barbarze
  31.08.2014 roku.



                Nie  ma  różnicy - skoro  tak  samo  boli


Jeśli ktoś dla osoby niepełnosprawnej na wózku inwalidzkim zaparkuje
samochód za blisko koperty tak, że nie będzie mogła wejść do samochodu,
to tak jakby dla osoby pełnosprawnej ruchowo stanąć w drzwiach mieszkania
i nie pozwolić je wyjść, z którego przecież ma wyjść.
Mnie to się przydarzyło nieraz jak zablokowany dojazd do samochodu,
tak i zablokowanie samochodem chodnika, którym na wózku inwalidzkim
mam jedyną drogę na parking lub do domu.

156 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2020-07-21 18:41:47)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.

      Miejsce  wybrane   


Miejsce tutaj wybrane nie z wyboru,
a z nieszczęśliwego losu,
jest miejscem tak przyjaznym,
że tutaj zapuściłem korzenie i żyję,
odpoczywam w nagrodę za nieszczęścia życiowe...
https://www.youtube.com/watch?v=qCTmn2sPOio



     Nad  ptaki  po  uwolnienie    


Kiedy wzrok unoszę wyżej od ptaków,
Nie czuje się ptakiem, lecz Aniołem.
Z obłokami rozmawiam, będąc nad sokołem,
Nie mając w sobie żadnych wad, ani znaków,

Że jest mi w życiu ułomnie
I ciężar gdzieś się przemieszczać.
W tej chwili bez sensu się streszczać,
Gdy będąc nad ptakami, mam sensownie.

Unosząc się nie intelektem, a  w o l n o ś c i ą,
Nie napotykając na drodze żadnych przeszkód.
A także nie wyczyniając żadnych szkód,
Będąc z aniołami i z niebem jednością.

W duszy mając lekkość, ale nie pustkę,
Nigdzie się nie śpiesząc i nie dążąc
Donikąd, co by na ziemi krążąc,
Miałoby się ogrom ciężaru, udręk jak
  nie do zgryzienia orzech to nie pestkę.
Co było przed uniesieniem nad ptaki.

Pisałem w 2010 roku.
https://www.youtube.com/watch?v=R36CixkIaIc

Tłumaczenie:

"Kiedy słońce wschodzi nad górą
I noc odchodzi
Jest nowy dzień
Jest nowa droga
I lecę ku słońcu

Mogę czuć poranne światło słońca
Mogę wąchać nowo skoszone siano
Mogę słyszeć mówiący głos Boga
Dla mojego złotego nieba świetlista droga

Kiedyś zatraciłem moje myśli
dla przywiązujących mnie na łańcuch
Tak oni próbowali złamać moją moc
oh nadal mogę czuć ból oh

Una paloma blanca
Jestem po prostu ptakiem na niebie
Una paloma blanca
Latam ponad górami
Nikt nie może znów zabrać mojej wolności

Una paloma blanca
Jestem po prostu ptakiem na niebie
Una paloma blanca
Latam ponad górami
Nikt nie może znów zabrać mojej wolności"


     *     *     * 

Trudno ukryć smutek pod uśmiechem twarzy,
kiedy w życiu tyle bólu i żalu,
które z nieszczęściem się kojarzy. 


     *     *     *

Artysta musi potrafić bawić sobą widzów, 
w innym razie przepadnie w niebyt. 

Poeta nie musi tego robić,
skoro i tak jest ciągle w niebycie,
zwłaszcza kiedy pisze. 



     Polska  absurdu


Rządziła szlachta, było źle.

Rządziła inteligencja, było źle.

Rządzili robotnicy, było źle.

Rządzili chłopi, było źle.

Teraz czas na rządzenie przez krasnoludków. 


     *     *     *

Moje dolegliwości rodzą poezję - czas przeszły
i radosny czas obecny, bo żyję.
Nie znany czas jutra.


     

      Miejsce  w  którym  żyję 


Mój dom to las w którym żyję...

Moja wolność to myśli nieokiełzane przez nikogo.

Jedynie sam sobie stwarzam niewolę,
Bowiem już z natury skazany jestem na cierpienie... 

Uchodzę z lasu do lasu,
Skoro jestem postacią odmienności, nie pięknem,
Stąd jak ptaki stronię od ludzi...

Mój rewir to ukwiecone łąki,
Pola zielone, złote, rżyska, lasy.
Moje słuchanie to ptaki na drzewach i w powietrzu...

Moje spozieranie to niebo błękitne z pierzastymi aniołami...

Moja tęsknota nigdy nie spełniona się...


     
          Tu, gdzie  żyję


Chodzę po ziemi wzrokiem
pod natchnienia wierszowym okiem...
Opisuję podlaska przyrodę jej zalety i urodę.


     *     *     *

Trudy z ciała człowieka się nie zmyje.
Zmyć można bród, ale i tak wysiłek
na twarzy pozostanie.


     
Czas  nie  jest  sprzymierzeńcem  człowieka


Przyszłość nie w różowych barwach mi się jawi,
a z roku na rok coraz to ciężej,
kiedy trzeba podążać nie nogami, a na wózku.
A zdrowia coraz coraz to mniej.


     
            Mój  kalendarz  życia


...Co dnia w moim kalendarzu życia odrywają się kartki
i odfruwają bez powrotu na zatracenie...


     
      Ku  wolności


...Wzbiję się w powietrze -
Będę leciał jak ptak,
Bo na ziemi wolności mi brak...



     Jaga  The  Best


Wrócił do gry Quintana -
reżyser gry, dwie asysty.
Wrócił Madera najlepszy obrońca -
i pasmo z kolei trzech porażek
odmieniło się w zwycięstwo 3 do 0. 
A był to mecz Korona - Jagiellonia.

  Chuligan stadionowy Mietko



WIELKI  SŁOWACKI  i  mały  Mietko 

W 200. Rocznicę Urodzin Juliusza Słowackiego   

Ojczyźnie żem styrał życie, 
Jak Słowacki o sobie pisał.
On już um[ie]arł na obczyźnie, 
A tylko do kraju wieści słał. 
Ja padłem na urobek o świcie bez chwał.


Tylko nikomu niech nie przyjdzie do głowy,
Że ja próbuję z nim się równać.
Jemu powinno w pomniku za pisane słowa stać.
Mnie nikt nie musi znać.   
 

Marność w każdym z nas jest,
Iż pod Bogiem wszyscy stoimy.   
I nie każdemu dano siłę wybić się ponad gest,   
Gdyż wszyscy przed Bogiem głowy chylimy. 
   

On, "kiedy płyną statkiem, na maszcie był".
Ja, kiedy uchylał się przed kęsami*, 
Które spadały ukradkiem,
W gorszym dramacie żem żył. 


On, "kiedy statek tonął -
Wraz z nim na dno szedł". 
Ja, kiedy bryła kamienna
Na mnie zwaliła się, żem płonął, 
A kiedy podniesion był - z życiem uszedł. 


Jego słowa w księgach się złocą
I na pomniku wiatr orzeźwia go...     
Mnie przyszło się opłakiwać siebie z każdą nocą,
Że już Ojczyźnie ani w węglu,
Ani w plonach rolnych nie dam żadnych żniw.
       

Och, jaki ze mnie nieszczęśliwy i biedny "Mietko", 
Polska przy mnie jest tak blisko.
A ja Polsce przecież taki daleki "Mietko", 
A Ty mi, Polsko dałaś do życia siedlisko.


Weź ode mnie, jeśli nic więcej nie mogę Ci dać 
Chociaż ten wiersz, który może przetrwa i wieki?
Prócz wiersza nic więcej nie mogę, Polsko Ci dać,
Ja jako "Mietko" nieszczęśliwy, biedny i  k a l e k i.

Objaśnienie: kęsami, kęsy* - odłamki skał spadające
  ze stropu w kopalni.

Pisałem w maju 2009 roku.


II


JULIUSZOWI  SŁOWACKIEMU  ŚW.  PAMIĘCI   


Julku! Jak wiele nas łączy.
Ty się żaliłeś, że styrałeś życie
na obczyźnie za Ojczyznę.

Ja się żalę, że styrałem życie
we własnej Ojczyźnie dla Ojczyzny.

Julku! Jak wiele nas łączy.

Ty płakałeś nad swoim życiem.

Ja płaczę nad swoim życiem.

Ty płakałeś nad sobą.

Ja płaczę nad sobą.

Ty byłeś chory.

Ja jestem  k a l e k i.

Czy Ciebie dopadały zmory?

Mnie czasami dopadały w nocy,
Gdy chciałem cofnąć czas dla życia pomocy.

Julku! Jak wiele nas łączy.

Ty się smuciłeś za siebie i za Polskę,
Której dla sąsiednich mocarstw nie było.

Ja się smucę za siebie i za Polskę,
Co by mnie i Jej żyło się dostatniej. 

Lecz ja, choć  k a l e k i,
Lepszy mam żywot od Ciebie,
Albowiem mogę żyć w swojej Polskiej Ojczyźnie.   
Mój drogi z losu i natchnienia przyjacielu.   

Za to Ty po życiu zbierzesz więcej laur.   
Mój przyjacielu.

Wiersz pisałem w marcu 2009 roku.


III


TUTAJ  NA  TEJ  PODLASKIEJ  ZIEMI


[ W 200. Rocznicę Urodzin naszego Wieszcza
Juliusza Słowackiego, Juliuszowi Słowackiemu ]

Tutaj na tej Podlaskiej Ziemi, 
Pod jasnymi promieniami słońca 
Ludzie nie są do siebie niemi,
A mówią ciągle bez końca... 


Las szumi sosnowym igliwiem,
Powietrze pachnie miękkim wiatrem.
Och! gdybyś tu był, co byłoby Tobie darem.
Ja to wiem i Tobie powiem.   


Te lasy bezkresne,
Te pola zielone, srebrne i złote, 
Te zimy przedwczesne,
I te wiosny ptasie -
Idące ze śpiewem w ochotę.
 

Jesieni są ta piękne w kolory. 
Życie jest jeszcze piękniejsze 
I wszystko jest mniej pilniejsze.
A jakie panny są dorodne w każde pory. 


Gdybyś dzisiaj żył, mój przyjacielu,
Nie musiałbyś płakać za Ojczyzną.     
Tylko szedłbyś wierszami do celu 
Upiększając słowami i czynem polszczyznę.
   

I nie musiałbyś pisać:
"Styrałem życie dla Ojczyzny".
Bo dzisiaj nie ma zaborców,
Nie trzeba wznosić za Wolność proporców!
Każdy może żyć i służyć dla swojej Ojcowizny.


Jam jest tego dowodem,
Gdy nie mogę służyć pracą fizyczną, 
Param się Ojczyźnie słowem...
Choć prostym i ubogim,
Ale to zawsze więcej, niż nic. 
 

Polska - nasza Ojczyzna dzisiaj jest WOLNA,   
Nawet bardziej swobodna, niż piękna, 
Albowiem jest nawet każda cudowna droga polna.   
I już niczego Ojczyźnie nie trzeba przyozdabiać z okna.
Zwłaszcza na Podlasiu.

Pisałem, dnia 04.09.2009 roku. Podlasie



Czas  mija  tak  szybko, 
   jak  przelot  ptaka


Wczoraj była wiosna,
widziałem przelot ptaków.
Dzisiaj jest jesień,
widzę przelot ptaków.
A co z latem?
Tyle zapamiętałem,
że upały dokuczały.



           Jest  gdzieś 


Jest gdzieś niebo purpurowe,
Jest gdzieś łąka, jak kolorowy sen,
Jest gdzieś rzeka, jak szklany obraz,
Jest gdzieś zboże, jak złoty chleb,
Jest gdzieś las, jak szum wiatru,
Jest gdzieś wieś, jak w słońcu dachy,
Jest gdzieś dom, jak ciepło rodzinne.

Wiersz wniósł przemyślenia i zainspirował:

*

   Jest  gdzieś


"niebo purpurowe,
kolorowy sen łąki,
i rzeka jak szklany obraz,
zboże na złoty chleb,
las szumiący wiatrem,
i wieś pod dachem słońca
z ciepłem domu

gdzieś tam..."

teresa943

wieś rodzinna. dodał Mietko_1

**

"jest gdzieś niebo purpurowe
i łąka jak kolorowy sen
jak szklany obraz rzeka
i złoty chleb jak zboże
las jak szum wiatru
i wieś jak w słońcu dachy,
dom jak ciepło rodzinne jest tu
i nade mną"

Zbyszek_Dwa



   Jednemu  wóz  drugiemu  przewóz 


Robota w kopalni to pot spływający po skroniach,
wysiłek nad ludzki, parno jak w saunie,
powietrze rozrzedzone jak w wysokich górach,
strach zagląda w oczy, że zginąć można,
gdy śmierć czyha na każdym kroku!
A to, że nie ma okien to i światła dziennego brak,
co dodatkowo wpływa na spotęgowanie strachu.


     
        Tutaj  tak  jest 


Gdy ze snu podnoszę skroń,
wyjść z domu zachęca leśna woń
ze śpiewną melodią okolicznych ptaków.



          Jaskółki  i  motyl   

[ Gdy wyjdę na podjazd od razu żywioł przyrody słowa daje na wiersz ]


Jerzyki jak odleciały już okrągły miesiąc.

Teraz jaskółki zawładnęły przestrzeń nieba -
Polują na owady bezkarnie,
Świergocąc z usposobieniem niemal niemrawym.

Nie tak jak podczas obecności swojej jerzyki,
Jakby z szaleństwem w lotach i świergocie.

Jaskółki, choć w lotach tak samo szybkie i zwinne
To ze spokojem patrolują przestrzeń nieba,
Tak jakby im nie zależało na czasie.


Wrzesień i choć u schyłku lato,
Ciepło jak w lipcu i sierpniu.
Motyl czerwony z wysokości bloku
Pionowo szybuje ku mnie skrzydła rozłożywszy,
Jakby ptak myśliwy, który spada ku ziemi po łup.
Nie jak jego natura, która nie każe szybować,
Tylko latać zygzakiem tuż nad ziemią na wysokości
Drzew i krzewów zwłaszcza, gdy są ukwiecone.


Raptem zachmurzyło się, będzie deszcz!
Jaskółki znikają wracając do swoich domostw. 
Tylko leśne małe ptaki tu, tam
Na swój wrodzony sposób dają znać, że są.


Gdy jest las i są ptaki, a nawet pszczoły
To jeszcze świat nie zbliżył się do zagłady
Przynajmniej na Podlasiu, a przykładem jest to,
Że teraz motyl usiadł mi na wiersz. 

...Kolorowy krajobraz przywoła jesień.

Niebawem zacznie padać deszcz!

  Pisałem, dnia 09-09-2014 roku, w "trójkącie wierszowym"   



   pa  swajemu


Prajszoł doszcz,
papłyle tumany pa lesi,
ziamla addychaja imhłoj... 

09.09.2014



    i  tak  i  nie 


płoną góry płoną lasy
lecz nie dla mnie już
ty pojedziesz na wczasy
mnie spętaniem zatrzymał
nieszczęścia stróż

* * *
płoną lasu płoną góry   
lecz nie dla mnie już
to nie są żadne bzdury
gdy śmierć wbija w serce nóż

* * *
mam mętlik w głowie
nic mi nie wychodzi
ani w myśli ani w słowie



         [nie]prawda 


nie muszę nikomu nic udowadniać
nie muszę nikomu imponować
piszę to co mam w głowie i dupie
ocena mnie nie interesuje

* * *
klucz do sukcesu w Niebie
Boże powierzam Tobie w opiekę wiersze moje
zanim co wspomóż moje szare komórki

* * *
jestem rozdarty między pragnieniem a faktem
przez los będąc do muru przyparty
stoję nad zesłanym przez los aktem

* * *
wolałbym powłóczyć nogi
niż pchać się na wózku

* * *
skaleczyć się nie tylko boli ciało ale i dusza
pozostaje w sercu także rana



   w  samo  południe 


cisza choć pada deszcz
ptaki skryły się wśród drzew
nie biesiadują ze śpiewem
za to mój krzyk choć w ciszy
dociera na cały świat

* * *
z błaganiem spoglądam w niebo
prośbę spełnienia mając w oczach
że kiedy zasnę i obudzę się
cofnie się czas o pięćdziesiąt lat
będę synem Mickiewicza
buszującym w łubinie:

  gdy byłem małym chłopcem
zapędzałem się poza dom
na chłopskie rozłogi

  spotykałem podlaskich wyżyn pagórki
rósł kwitnący biało-niebieski łubin

  wchodziłem w jego gąszcz i woń
chrzcił mnie po wyniosłość
poetyckich zaślubin

  było mi jak w Raju
co żem się czuł
jak Boży mały Anioł

  owady spijały nektar łubinu
szeptały mi o cichej poezji
czułem się jak dziecko Mickiewicza
za nic nie chciałem wyjść
z tego polnego raju

  na niebie ukazał się znak
w postaci Boga przybył do mnie
pobłogosławił po czym powiedział
ty mój Boży synu
jutro będziesz poetą

11/09/2014



           Jagienko


Jaga, Jagienko, Jagusiu, Jagiellonia,
ja Mietko Podlasiak jestem z tobą,
gdy wygrywasz, ale i gdy przegrywasz.

Jutro przyjmujesz Lecha.
Ze "źróbkiem" będę na meczu.

  Chuligan stadionowy Mietko
  12/09/214



        W  swoim  czasie 


Tak jak ptaki sposobiły się do odlotu,
tak drzewa sposobią się ubieraniem w kolory.
Niebo w pełni słońca dodaje barwom światła,
niektóre dodatkowo mienią się w złocie,
niektóre w brązie, niektóre w czerwieni,
zieleń też jeszcze obecna.
Niektóre drzewa gubią już liście,
wiatr ich porywa aż utkną w przeszkodzie.


Mnie, gdy włókna rdzeniowe się zerwały,
żaden pająk nie połączy nici,
jestem przyparty do muru.
Lecz Ty widzisz we mnie ptaka,
który ma otwartą przestrzeń aż do nieba.

Owady, które ocalały przed ptakami
i tak zginą w swoim czasie.

[ gdy wyjdę na "tron" od razu wykluwa się treść na wiersz

za równą dobę pojadę na mecz ]

  2014-09-12, w "trójkącie wierszowym", Podlasie



                  plastyka


Wyglądem możesz oszukać czas, ale lat nie.



  Jak  blisko  człowiekowi  jest  do  zwierzęcia


Człowiek jest zdolny do wszystkiego,
gdy sytuacja do tego go zmusi.
W obronie własnej to nic gorszące, a pozytywne.
Ale najgorsze jest to, gdy człowiek postępuje źle
z pychy tak jak to robili naziści i bolszewicy.
Pany mogą się stać zwierzętami, jak to możliwe u ludzi?
Człowiek, który uważał się za inteligencję Europy
i świata - tutaj mam na myśli niemiecki nazizm,
cenił bardziej psa, niż człowieka.   



       Okiem  poety   


Gdy wyjadę poza obręb lasu,
Rozpościerają się ukwiecone łąki,
Sennie meandrem snuje się rzeka,
Po pagórkach rozpościerają się
falowane przez wiatr zielone zboża.
A wszystko to przedziela spalona słońcem
asfaltowo-smolista droga,
Która nie pasuje do naturalnego środowiska.
Nieprawdaż? Ale z drugiej strony człowiek
musi po czymś jechać. Nieprawdaż? 



  przed  siebie 


Boże miłosierny
nie chcę w życiu być bierny
chcę chodzić
iść przed siebie
nawet w stronę słońca
nawet bez celu
tylko żeby nie być bierny 
iść przed siebie



Spełnienie  mężczyzny 


Byłaś piękna jak Venus,
Wonna jak wiosna w maju,
Miła jak jesień,
Ponętna jak pożądanie,
Prawdziwa jak jawa,
Spełnieniem mężczyźnie.


A kiedy Cię pojąłem za niewiastę -
Kochaliśmy się po brzegi uczuć -
Z erotycznych podniet
Bóg dał nam dwóch aniołków.


Szczęśliwy byłem jak w siódmym niebie,
Pogodny jak słoneczne niebo,
Wartościowy jak wybudowany dom
W którym żyła szczęśliwa rodzina...

I kto to zburzył?
Los.

  Basi
  Pisałem przy Auchan Białystok,
  2014-09-14, godz. 11:45


* * * 

ciężko mi Boże
wiek już nie ten
z barłogu na wózek
coraz trudniej siąść
i odwrotnie


pod górkę kulać się coraz ciężej
sił jakby z roku na rok coraz to mnie
a i tchu gdy wózek się pcha

Bóg opowiedział: 
starość nie radość



              Jaga - Kolejorz 


Po tak długiej żmudnej trasie Poznań - Białystok,
lokomotywie poznańskiej zabrakło pary
i już w pierwszej połowie meczu dostała zadyszki
i nie istniała na boisku przy Słonecznej.
Jaga cały czas przebywała na połowie Lecha
i nie tylko mogłaby strzelić jedną bramkę, a kilka,
gdyby wykorzystała wszystkie nadarzające
z gry sytuacje, gdyby nie zawodziła skuteczność.

W przerwie lokomotywa poznańska do pieca naładowała
węgla, dolała zimnej wody do kotła "Kolejorza" i w drugiej   
połowie meczu rozpędził się dążąc do wyrównania.
Ale Jaga już nie wypuściła zwycięstwa z rąk dzięki
walecznej grze całego zespołu, wspaniałych kibiców
ponad 7 tyś. gardeł, które mobilizowały do gry swoją
ukochaną drużynę. I ja ze swoim źróbkiem" tam byłem
i wszystko widziałem.

   Mecz się odbył w dniu 2014-09-13, pisałem, 2014-09-14
  Chuligan stadionowy Mietko



                           tabu
                          Polska 


Po urazie rdzenia kręgowego z konsekwencją paraliżu
lub niedowładu nerwowo-ruchowego możliwość uprawiania
erotyki - jaśniej określając seksu, nie zależy od chęci mężczyzny,
a od stopnia uszkodzenia rdzenia kręgowego, co się z tym wiąże
paraliż lub niedowład ciała. Jeżeli w stu procentach jest porażenie
to choćby przed nim rozebrała się do naga najładniejsza laska, 
to i tak zwód penisa nie nastąpi, a tym bardziej, co za tym idzie erekcja
w razie odbytego płciowego stosunku, iż jest niemożliwe go odbycie. 
Erekcja jest tylko możliwa w śnie, ale po obudzeniu się na jawę,
okaże się, że erekcja była tylko niespełnioną rzeczywistością,
choć we śnie jak najprawdziwsza. Prawda jest taka bez stosowania
pomocniczej chemii oczywiście. Chyba, że z urazem kręgosłupa rdzenia
szyjnego to już co innego. Takiemu fujarka gra jak bez urazu,
tylko partnerka musi sama usiąść na niego, jak na gniadego rumaka -
i doznawać erotycznej rozkoszy...

Nie daj, Boże, mężczyźnie mieć takie problemy.
Kobieta daje życie, a mężczyzna płodzi życie.

  16/09/2014



                Można  mi  przypisać 


wrażliwość, sentymentalność uczuciowość, natchnienie,
uczciwość, dobroduszność, łatwowierność, a nawet czasem
naiwność, czasem niecierpliwość, czasem nawet fanatyzm 
oczywiście w sensie pozytywnym, ale nigdy gorączkę.

157 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2020-01-04 22:36:51)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.

     Czas  przemija  tylko  z  pozoru   


Wspomnienia wracają, odchodzą i znów wracają,
lecz rzeczy, które idą do przodu nie czekają.
Życie przemija, tyko świat się nie starzeje,
bo gdzie nie jesteś, gdzie nie spojrzysz,
ludzie są w różnym wieku.



  Podlasie  moje


Podlasie moje kołyski,
dorastania,
wieku dorosłego
i emerytalnego,

pierzastych aniołów
wędrujących po niebie,
żaden nigdy taki sam,

łąk kolorowych,
zagajników olchowych,
koryt rzek mechanicznie
nie pogwałconych,
pól ornych czarnych,
zielonych,
srebrnych i złotych,
lasów brzezinowych,
sosnowych,
świerkowych,
a nawet osinowych.

Tu mój dom i ludzi swojaków.
Żyć nie umierać. 



  pa  swajemu


tut stajać bierozki
tut wielkja chwojki
tam dalej jołki

* * *

tu stoją brzozy
tu duże sosny
tam dalej świerki


     
                  Według  poety


Wiersze są zwycięstwem tego, co jest nieosiągalne.



       Żywioł


Ziemia promieniuje słońcem,
Wiatr faluje zbożem,
Las szumi morzem,
Droga nigdy nie jest końcem. 


     *     *     *

Czas jest moim przyjacielem -
mam go więcej, niż potrzebuję.


     *     *     *

Jestem jak dziecko zagubione w lesie -
o czymś wspomnę - myśl gdzieś mnie poniesie,
Zdawałoby się, że na tą chwilę tak [nie]przytomną.



             Górnik  Łęczna - Jagiellonia


Drągowski uratował Jagiellonię, trzeci mecz na zero z tyłu,
chociaż dziś i z przodu. Nie było Dani Ouintany, nie ma zwycięstwa.
W końcówce meczu Pazdan główką mógł załatwić sprawę
i Jaga mogłaby wywieść z trudnego terenu komplet punktów,
ale bramkarz Łęcznej instynktownie wybił piłkę. 0:0. 

  Chuligan stadionowy Mietko
  2014, wrzesień



  pogoda  grzybowa 


krajobraz zasnuty mgłą
z nieba mży
grzybiarz idzie do lasu
alkoholik do sklepu
po czym też pójdzie do lasu
tylko w innej roli

  23/09/2014 rok. 10:02



          Jesień 


Okna oczyma moimi są oszklone,
W krajobrazie złota jesień,
W duszy natchnione uniesienie...
Tak chcę wierzyć w lepszą przyszłość,
Żaląc się na dolę moją...
Losie mój ty niedobry,
Mało ci, że jestem chory, ubogi,
A do reszty z życia mnie okradasz...
Szczęście w nieszczęściu mam tylko jedno,
Że niewiasta moja jest ze mną.
Wszystko, co Ona robi,
Musiałby ja to zrobić -
O ile zeszłoby mi to czasu
O tyle mniej napisałbym wierszy.

Dziś zaczęli grzać.

  Pisałem, dnia 24-09-2014 roku,
  Czarna Białostocka   



  paraplegik 


rany się zagoiły   
ból pozostał
chodzić nie mogę
po cudownej ziemi
czas mój to wspomnienia
kiedyś chodziłem
byłem dzieckiem
chłopcem kawalerem
mężczyzną mężem ojcem
dziś tylko poetą
ale za to i dziadkiem
to się chwali Panie Boże

  24.09.2014 roku.


     
       Literat


Być poetą to dar od Boga,
Z natchnieniem żyć -
To poety drogą.



                             Polak  Mistrzem  Świata


Ciągnął go Gołaś i Paterski, a gdy poczuł, że to już czas odskoczyć z peletonu,
poszedł do przodu jak Majka, doszedł uciekającą czwórkę, na podjeździe odjechał,
na zjeździe uciekł, rozpaczliwy pościg gonił. Gdy przejechał linię mety jako pierwszy
uniósł ręce w górę, dłońmi kilka razy uderzył w pierś, ucałował Orzełka dla siebie
i naszego narodu, złapał się za głowę, o Boże, ja to zrobiłem, jestem mistrzem świata.

Wśród murów historii Ponferrady stanął na najwyższym podium, Mazurek Dąbrowskiego
rozbrzmiewał głośno w scenerii jesiennej Hiszpanii. Ze szczęścia chłopak aż się popłakał,
fanfary hiszpańskie. Król kolarstwa Michał Kwiatkowski.

  2014-09-28

[ Za równą dobę ze "źróbkiem" pojedziemy na mecz.
Podbeskidzie zostanie zdobyte? ]



                 Jagiellonia - Podbeskidzie


Pierwsza połowa meczu: w 13 minucie Piątkowski strzela i gol! Jest 1:0.
Górale jeszcze się nie otrząśli z utraty gola, a Jaga poszła za ciosem i w
15 minucie Gajos piłkę przerzucił lobem nad Zajc'em i gol! Jest 2:0.   
Gajos jak już strzela gola to w pięknym stylu i cudownej urody.
Koncertowa gra Jagi, ataki zabójcze Góralom. Podbeskidzie na boisku
nie istnieje poza sporadycznymi atakami na bramkę Drągowskiego,
panuje Jaga u siebie przy Słonecznej. W 39 minucie strzela Piątkowski i jest 3:0.
8 bramka Piątkowskiego w Ekstraklasie 2014-2015. Król strzelców.

Druga połowa meczu: w drugą połowę meczu Podbeskidzie wyszedł z
dużym zaangażowaniem i wiarą, by zmazać bezradność z pierwszej połowy.
I długo nie trzeba było czekać: Górale przeszli do ataku, strzał na bramkę
Dragowskiego, Wasiluk strzału dokładnie nie zablokował, Drągowski piłkę
lecącą centymetry nad murawą boiska niefortunnie przyjął, piłka uciekła
na rzut rożny, po rzucie rożnym zamieszanie w polu karnym, Jagiellończycy
słabo wybili z pola karnego, piłka wróciła pod pole karne wprost do nogi
Dejmana, on jak grzmotnął pod poprzeczkę, Drągowski bezradny i gol na 3:1.
Jagiellonia wypompowała się w pierwszej połowie meczu i w drugiej grała
o wiele gorzej. Po kontrze nieudanej Jagi, kontra poszła Podbeskidzia,
Demjan zza pola karnego, supr snajper piłkę wpakował wprost pod porzeczkę
ze spojeniem słupka, Drągowski choć wyciągnął się jak struna, ale piłki nie sięgnął,
nie miał żadnych szans. Jest 3:2! Jaga sparaliżowała się strachem, iż Podbeskidzie
strzelił bramkę kontaktową i teraz jest w grze, jest bliski remisu, a Jaga musi
pójść na całego i strzelić gola na 4:2, bo wisi w powietrzu na Słonecznej remis! 
Musi skontrować lepsze Podbeskidzie, aby Górale nie wywieźli remisu.
O wygranej już nie ma mowy, ale Jaga ma w zwyczaju, jak w pierwszej połowie
prowadzi kilkoma bramkami, w drugiej gra słabiej, co bez problemu starał się
wykorzystywać przeciwnik. A jeśli przegrywa to w drugiej połowie meczu gra lepiej,
starając się za wszelką cenę na swoim boisku wygrać dla siebie, dla wspaniałych kibiców.
Tuszyński po kontrze Jagi sam na sam z Zajc'em nie wpakował piłki do bramki na 4:2,
a mógł podać na wolne pole Piątkowskiemu, on załatwiłby sprawę golem.
Tuszyński po dwóch bramkach w pierwszym meczu na inaugurację Ekstraklasy
z Lechią egoistycznie szukał bramki trzeciej. No cóż, chłopak chciał dobrze.
Wreszcie Probierz w 80 minucie wprowadził do gry Dżalamidze, on powstał jak
Feniks z popiołu, poszedł za kontrą Jagi, Zajac do piłki wyszedł z bramki poza
pole karne i tak niefortunnie podał do obrońcy, że piłkę przyjął na nogę Nika Dżalamidze
i skierował wprost do bramki. Jest 4:2! Jest już po meczu dla Górali.   
Dżalamidze z radości, biegł w kierunku kibiców, zdjął koszulkę i rzucił ją na murawę
boiska. Żółta kartka! Stadion oszalał z radości. Górale już się nie podniosą. 
Podlasie pobiło Podbeskidzie. Dżalamidze powinien grać w wyjściowym składzie.
Probierz rozważ to! Okazuje się, że i bez Dani'ego Quintany można wygrać mecz. 
Quintanę sprzedali do Arabii Saudyjskiej, naszego rodzynka, perełkę Jagi.   
Ale jak klub potrzebuje pieniędzy, to cóż zrobić, trzeba z tym się pogodzić,
jako kibic Jagiellonii i Podlasianin z krwi i kości. Może jeszcze kiedyś pojawi się
o podobnych walorach piłkarz, który da największą satysfakcję i radość nam
Podlasianom kibicom Jagi? O Quintanie, choć z żalem i bólem serca, ale kiedyś 
musimy zapomnieć, a w swoim czasie może doczekamy się nowego piłkarza,
który będzie grał na miarę Quintany i będziemy pod niebiosa go wychwalać. 

Stadion jest tak piękny, że nie tylko ja jako Podlasianin i kibic Jagi zachwalam,
ale i komentatorzy Canal+ Sport miło mówią o naszym pięknym stadionie. 
Jagiellonia moim klubem. Białystok moim miastem. Podlasie moją ziemią rodzinną.
A Polska Ojczyzną. 

( Nic nie mam do Legii, ale widziałem na stadionie u kibica napis na szaliku: 
"Tato dziękuję że nie urodziłem się w Warszawie" )

Byłem, widziałem i opisałem.

  Chuligan stadionowy Mietko
  2014-09-29, Białystok przy Słonecznej



     mój  świat 


mój świat to nie życia kat
a Przyroda z wielkiej litery

kto przez trzy dekady
oglądał ściany cztery
wie co to być na łonie natury:
słońce wyszło spoza chmury
przyświeca blasku przyrodzie
kaczki płyną po wodzie
liście spadają z drzew

a gdzie mój na życie gniew
że nie wyszło tak jak miało być?

poeta stale ma siew
lecz nigdy plonu nie zbiera
stąd ma tak jak los mu dał

nie mam żalu do życie
nawet do losu
bo przecież jestem poetą

  01-10-2014 roku, akwen "Czapielówka"



  ku  złotej  jesieni 


drzewa gubią liście
ale niebo zyskuje słońca
pięknie się poczęło iście
kolory jesieni są płonące

kto kocha życie
temu każda pora roku dobra


     
           Cofanie  się


Ten ogląda się za siebie kto ma czas.
Ja mam czas zatem oglądam się za siebie
nawet wracając do dzieciństwa.


     
             Od  Boga 


Być z wrażliwości i natchnienia poetą,
to największy dar od Boga wśród ludzi.
Nie można tego daru zaprzepaścić.



                                 Brawo  Legia


Vrdoljak po profesorsku jak rzemieślnik najlepszy futbolu, przerzucił piłkę nad obroną
Trabzonsporu do Kucharczyka, a on po szybkiej kontrze ze skrzydła strzelił na długi
słupek umieszczając piłkę w bramce Trabzonsporu. Zabójcza 16 minuta dla Turków.
W drugiej połowie turecką nawałnicę na bramkę Kuciaka Legioniści przetrzymali. 
I mimo po otrzymaniu drugiej żółtej kartki Żyro został wyrzucony z boiska, i mimo
sędzia dołożył 8 minut gry, to i tak Legia wyszła zwycięsko.



Jaga  pogrążyła  Wisłę  przy  Reymonta 
  ( 11 kolejka T-Mobile Ekstraklasa )


Drągowski wybronił wszystko.
Złota główka Pazdana.
Złoty but Piątkowskiego.
Pazdan brawo, Piątkowski brawo strzelcy goli.
Piątkowski z 9-ma golami liderem strzelców.     
Wisła poległa u siebie z Jagą.
Smok wawelski dla Jagi.
Jaga wreszcie wygrywa na wyjazdach.
Jaga na zero z tyłu.
Brawo chłopaki z Jagi.
Brawo trenerze Probierz.
Jaga super.
Jaga na fali.
Jaga rewelacją.
Pszczoły białostockie użądliły smoka wawelskiego.
Bójcie się Jagi.
Pszczoły żądlą Ekstraklasę. 
Krakusy nie spiły z białostockich pszczół miodu,
a dostali beczkę dziegciu.
Jagiellonia kreuje się na Mistrza Polski.
Jaga The Best.
Quintana to dla Ciebie dedykuję to zwycięstwo.
Bądź zdrów.
Probierz dobrze, że wszedłeś drugi raz do tej samej rzeki.
Na czas obecny jesteś najlepszym trenerem w Ekstraklasie.
Wschodzący Białystok sprawdza się.
Brawo zarząd Jagiellonii i włodarze miasta Białegostoku.
Wisła - Jagiellonia 0:2.

  Chuligan stadionowy Mietko
  03-10-2014



       różnica


dzień w smutku mnie zanurza
noc w cichy spokój przedłuża
podczas dnia ból doskwiera
w nocy sen go pożera
dzień to męka moja
noc to radość cicha. 


     *     *     *

jesteś ze mną dniem i nocą
a ja gdziekolwiek jestem
zawsze z Tobą
z Tobą pustka mnie nie ogarnia
i nie jestem samotny jak kołek
głupcy zawsze mają szczęście
choć nie każdy na to zasługuje
z Tobą w radość wzbogacony

  isaB



            Boże  dzieci   


Gdy byłem na meczu widziałem jak chłopiec
z porażeniem mózgowym widząc i słysząc
głośne krzyki w sektorze weteranów,
cieszył się tak bardzo mocno podskakując
i trzepocząc rękoma, jak ptak skrzydłami.
Patrząc na chłopca, żal mnie taki ogarnął,
aż w sercu zakłuło. Jak różne są ludzkie losy.     



     złoty  październik


pierzaste anioły wśród błękitnego nieba
promienie słoneczne opasają ziemię
krajobraz w barwach jesieni
wiatr odziera liście z drzew
ziemia przybiera kolorów



  u  mnie 


tyle bogactwa
ile zamożności

tyle chodzenia
ile przyśniło

tyle bólu
ile żalu

tyle pokuty
ile cierpienia

tyle pociechy
ile radości

tyle miłości
ile doznania
spełnienia



         rzeka


gdy byłem chłopcem lubiłem
chodzić labiryntem meandrów
gdzie spodziewałem się ryb
zatrzymywałem się śledząc
miętusa suma szczupaka
zdarzało się widzieć i raka
gdy nadarzała się dogodna okazja
ścigałem rybę - złowioną z radością
niosłem do domu


     *     *     *

...Wszystkie moje wiersze,
  jak w czołobitności
dla mego przetrwania...



    rzeka  2 


od wczesnych lat
chodziłem nad rzekę
szukałem dziko
rosnących porzeczek
gdy już znalazłem
zajadając czułem się
jak Mogli


     
          pory  roku


jesień ubrała drzewa w kolory
najbardziej przypadły do gustu klony
szkoda że wiatr ogołaca liście z drzew
martwej szaty nie chce piękno żywe



         z  żalu


często zrywałem się o świcie
przed wschodem słońca
i kląłem przed Bogiem na siebie
że byłem niepoprawnym głupcem 


     *     *     *

Lepiej wąchać własny chwast,
niż cudzą lilię zgniłą.



                nie  ufać  wierze


moje serce było przepełnione nadzieją, że będę chodził,
a nie chodzę i nie będę chodził.

158 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2020-07-24 09:55:09)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.
       czasami 


gdy tak siedzę w środku lasu
nad wodnym oczkiem
często wzrok mój błądzi
w żalu cicho wyliczam co zyskałem
a co zaprzepaściłem
co już nigdy nie wróci
ale pamiętam i o szczęściu
żyję...



    t r w a n i e   


nie wiem ile mi zostało
nie wiem czy mam jakąś
śmiertelną chorobę
nie wiem czy umrę z racji
zasłużonego wieku
ale wiem jedno że doceniam
każdą minutę życia

ciepło ciepło ciepło lato jesienią

  2014-10-09


     *     *     * 

na ziemi żyjemy
i doceniamy życie
nie ufamy czego nie znamy
raj jest w naszej głowie
lub nie gdy tracimy sens życia



zwierzenia  kalekiego  poety   


nieodzownym elementem
życia mojego są wiersze   
bez nich nie potrafię żyć
one podnoszą mnie na duchu
wznoszą nad ptaki w przestrzeń
co tam nad ptaki wznoszą
nawet nad pierzaste anioły
potem w przestworza Niebios
aż dotrę do samego Boga
by żyć wśród Aniołów


na ziemi prowadzają mnie
po obszernej puszczy
chodzę tam gdzie nie mogę chodzić
widzę to czego nie widzą inni
słucham śpiewu różnych ptasząt
biegnę przez ukwiecone majem łąki
wchodzę do rzeki dzieciństwa
obmyć ciężar życia
biegnę przez zielone pola
biegnę przez białe pola
biegnę przez złote łany
biegnę w głęboki las pooddychać 
o żywicznym zapachu powietrza   
siedzę na spróchniałym pniu
rozmawiam z leśnymi stworzeniami
ukrytymi w leśnym runie 
wracam do domu gdzie czekają
na mnie niewiasta i synowie   

październik 2014     



     on  czy  ja 


los nie był mi przychylny
zrobił ze mnie inwalidę
a może ja sam
spieprzyłem swoje życie


     
   wbrew  temu


losie
perfidnie wszedłeś
w moje życie
każesz mi chodzić myślami
odbierając władzę nóg
bez skrupuł krzywdzisz
gnębiąc mnie
żyję tylko we śnie
życie nie pisane mi tak łaskawe
ale nadal miłuję życie nad życie 



    w  wierszowanie 


rozpaczliwie zmagam się
z  c  i e r p i e n i e m
w wierszach szukam istnienia


     
     w  złotą  jesień 


szpaki wyśpiewują jak wiosną
dzieciństwo mi zwracając
na tę chwilę jesieni radosną 
takiej pięknej melodii doznając


jesień a pogoda letnia
że nawet ptakom miło
bardziej niż za upalnego kwietnia
tak w tym roku na Podlasiu się zdarzyło

  2014-10-10
 


   To  nie  był  sen


Szczęsny dwoił i troił
by powstrzymać Niemców
Milik i Mila pogrążyli Niemców
Lewandowski kiwał jak Zi Zu
pierwsze w historii zwycięstwo
po fantastycznej grze
brawo chłopaki
z orzełkami na piersiach
Orły Nawałki
wynik poszedł w świat
czarujący stadion
70 drużyna w rankingu FIFA
pokonała pierwszą drużynę
Podolski nie pognębił Polaków
zatrzymała to poprzeczka
dziś pamiętał że jest Polakiem
dziś Bóg był Polakiem
być na boisku słabszym
i wygrać to wielka sztuka
trzy strzały na bramkę Niemiec
i dwa gole
Niemcy 22 strzały osiem celne
nasze michy się śmieją
warto żyć dla takich chwil
nie do wiary a jednak prawdą
wynik marzenie
pokonani mistrzowie świata
serce moje się raduje...
serce Polaków się raduje...
Polska!
Polska!
Polska!

  2014/10/11



Polska - Szkocja 
"Łączy  nas  piłka"


Z raju do piekła -
z piekła na ziemię.
2:2 [1:1] 1:0, 1:1, 1:2, 2:2.



          Codzienny  rytuał


Jerzyki ruszają na łów,
Niebo pokryte ruchomą masą,
Wśród stada rozumieją się bez słów,
Choć w powietrzu nie jest wyznaczona trasa.

Zawsze powtarzałem jak jest to niezbędne ludziom,
Skoro na ziemi są drogowskazy, a przydarzają się kolizje.

  Lato 2014   



        Głupota 


Mój błąd polegał na tym,
że byłem zapaleńcem do roboty,
co przypłaciłem kalectwem.


     *     *     * 

W wierszach pokazuję całe swoje życie
kim byłem i kim jestem.


     *     *      * 

...gdy marzenia moje mijają się
z rzeczywistością -
odnajduję je w wierszach... 



wodne  oczko,  nad  nim  ja 


z otchłani zimnej wody
raz po raz salto zrobi ryba
niby takie banalne
a z drugiej strony
takie mi radosne
jak małemu dziecku
cukierek


     *     *     * 

złapałem Pana Boga za pięty,
a On namaścił mnie natchnieniem do wierszy...



                     Ach,  co  to  był  za  mecz 
                      [ na otwarcie stadionu ]

Historyczny dzień przy Słonecznej w Białymstoku.

Sportowe święto w Białymstoku echem rozeszło się na całą Polskę,
a to za sprawą przy pełnych trybunach kibiców na otwarcie stadionu w całości.
Stadion przepiękny, najpiękniejszy w Polsce. Cudo sportowe Podlasia, duma Podlasia.
Stadion bajeczny, jak nie z tej ziemi, ale najprawdziwiej na tej Ziemi - Ziemi Podlaskiej. 
Na stadionie głośne trybuny kibiców Jagi w barwach żółto-czerwonych od małego
do sędziwego. Tętniące serce stadionu...

[ Wembley z 1973 roku, podczas meczu Anglia - Polska, Panie Janku Tomaszewski, to się chowa. ]

Tutaj, to dopiero jest się w tumulcie gardeł kibiców wspierających swoją drużynę -
echo zderza się z echem i powraca - i tak będzie przez cały mecz... 
W meczu otwarcia Jagiellonia - Pogoń, hymn Jagiellonii odśpiewany, mecz się rozpoczął.
Pogoń przyjechał z nastawieniem pokonać Jagę i popsuć święto piłkarzom Jagiellonii
i całego stadionu kibicom - tak powiedział trener Wdowczyk do swoich piłkarzy. 
Ale Jaga to siła, której trzeba się bać. Jaga to osa, która żądli przeciwników boleśnie.
Jaga to Żubry - tury wszystkich u siebie tratują!   
Z sektora weteranów poleciały w górę rekwizyty barw Jagiellonii, serpentyny na bramkę
Pogoni, bajeczny widok, co za przeżycie. Doping w asyście bębnów rozbrzmiewa
na stadionie i w asyście krzyku zagorzałych kibiców, piłkarzy Jagi niesie do wielkiego
spektakularnego zwycięstwa. Z prawa i lewa trybun kibice, może z mniejszym głosem, 
bo i w inne instrumenty przecież uzbrojone, ale nie z mniejszym zapałem serca...
Fala meksykańska wędruje wielokrotnie wkoło stadionu, błyski zewsząd fleszy...
Kolorowy nastrój sobotniego wieczoru. Każdy, kto przybył jest radosny i szczęśliwy
aż po brzegi uczuć i wzruszeń... Kibice weterani odśpiewali z radości:
"Kalinka, Kalinka, Kalinka maja..." Jaga rozbiła Pogoń 5:0 [ 3:0 ].
Stadion oszalał z radości. Jagiellonia mocarna, a piłkarze mocarze.
Niezapomniany przeżyty dzień. Warto żyć, by się doczekać takiego widowiska
na Ziemi - na Podlaskiej Ziemi - Rodzinnej Ziemi. Z pewnością kibice z Pogoni
w Szczecinie pomyśleli, ale na Podlasiu wesoło szaleją, mają piłkarskie święto. 
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=6072194955068849970&oid=103276734392610294633
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=6072236506456875234&oid=103276734392610294633
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=6072195996174477698&oid=103276734392610294633
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=6072196865734519554&oid=103276734392610294633
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=6072195996174477698&oid=103276734392610294633
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=6072197430533947186&oid=103276734392610294633
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=6072218580397572386&oid=103276734392610294633
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=6072219285514115794&oid=103276734392610294633
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=6072198147826993650&oid=103276734392610294633
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=6072199453659566434&oid=103276734392610294633
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=6072198737181680866&oid=103276734392610294633
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=6072220132098418914&oid=103276734392610294633
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=6072194336555089346&oid=103276734392610294633
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=6072194027730959794&oid=103276734392610294633
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=6072193614719380050&oid=103276734392610294633

Białystok moim miastem.
Jagiellonia moim ukochanym klubem. 
Białystok na czasie jak i całe Podlasie.
Jaga na czasie.

  Chuligan stadionowy Mietko
  Białystok, 2014-10-18 


   
    Zła  wdzięczność


Tutaj rośnie dziewiczy las...
A co jest w nas?
Co możemy naturze dać?
Spaliny!


     
  zaduma  nad  wodą 


pod bezchmurnym niebem
drzewa z lekka kołysze wiatr
woda cicho płynie
ten las nie zginie
pod ziemią na szczęście
nie ma minerałów
i człowiek nie wchodzi
z mechanizacją
co jest ocaleniem
naszym i Waszym


     
        wśród  łanów 


przywiodła mnie tutaj tęsknota
do tych pól zielonych
ciężaru drogi przezwyciężyła ochota
przywiedzie i do pól złotych
przecież jestem chłopskim poetą



   mój  azyl   


puszcza szumiąca
ptaki śpiewające
łąki majowe
pola zielone
po tym złote
niebo błękitne 
z pierzastymi aniołami
wiatr dla ochłody
deszcz po upale
jesień złota
akwen "Czapielówka"

  10.23.2014 roku. Podlasie


     
  przeznaczenie


los postawił mnie
pod pręgierzem bólu
fizycznego i psychicznego
żyć z tym trudno



  wracanie  i  powroty   


myśl moja ma skrzydła -
leci aż do krajobrazów dzieciństwa -
odtąd do dziś choć niejedna
chwila była przebrzydła
warto było żyć i uściskać
rękę Państwa wierszem...



    rozwidlone  niebo


nocną mgłę rozgoniło słońce
październikowy chłód zelżał
słońce świeci w pełni
na łono natury nie wyjść
grzech



czas  zabójcą  wszystkiego 


cztery dekady temu
dom był pełen życia
gwaru dzieci
wonnych zapachów
domowych produktów

nawet baraszkujących
kociąt na strychu

dzisiaj samotna cisza
z nią matula
kijem podpiera życie

czas jest zabójcą życia

całe szczęście
że pamięć góruje
nad przemijaniem

 

    Spotkały  się  dwa  królewskie  kluby


Wspaniały sen o małym rycerzu trwa...
Jaga to przyszły mistrz. Madera Polski Maldini.   
Drągowski uratował pierwszą połowę na zero z tyłu.
Obroniony strzał nie do obrony.
Drągowski dziecko piłkarskiego szczęścia,
jak nie obroni bramki, to porzeczka lub słupek go wyręczy. 
Bójcie się Jagi! I kto sądził na początku sezonu,
że Jagiellonia spadnie z Ekstraklasy, nie znał się na piłce nożnej?
Jaga Piastowi przerwała trzy z rzędu zwycięstwa.
Jagiellonia bez różnicy czy u siebie, czy na wyjeździe wygrywa!
Na Słonecznej z PGE GKS będzie stadion wypełniony,
jak z Pogonią przy otwarciu stadionu w całości.
Jaga The Best. Jaga King. Jagiellonia w tabeli na zielono!

  Chuligan stadionowy Mietko
  25-10-2014



W  samo  południe  jesienni-październikowego  dnia   


Na Wieży Mariackiej dzwon wybił południe.
Trębacz odegrał hejnał. To w radio.

Jak i podobnie w moim mieście,
dzwon kościelny oznajmiając południe
dwanaście razy uderzył - po czym
odegrała się Maryja Królowa Polski. 

W radio wiadomości ze świata - Ukraina -
wybory parlamentarne i konflikt zbrojny z Rosją.

Mój kraj szczęśliwy, choć biedny ludzi bogatych
i odwrotnie funkcjonuje bez zarzutu - spokojnych
ludzi, mają to czego chcieli, a dawno tak to było,
że od pokolenia moich dzieci nikt nie pamięta.
Ojczyznę dostali w prezencie wolną,
a u Niemca są na zarobkach.   
To im zgotowała "Solidarność".   

Mietko Patriota
Pisałem, dnia 27-10-2014 roku.   


     
Bez  dotykania  ziemi


Los zabrał chodzenie.
A zatem podążam drogą, 
którą sobie wybrałem -
chodzę w wierszach...



                        Zamożni


W żadnym kraju tak nie ukrywają bogactwa, jak w Polsce.


     
           Cudze  słowa


"Kto ma przyjaciół, ten ma wrogów."


     
     Jak  nie  fizycznie, to  teoretycznie


Kalectwo odcisnęło na mnie ogromne piętno -
jestem w swoim poetyckim świecie... 


     *     *     *

"Kto ma studia, ten nie ma wykształcenia podstawowego."



  pocztówka  z  dzieciństwa  łowcy


w ferworze wołów ścigałem miętusa,
on mi znikał w zakolach i korzeniach
przybrzeżnych rzeki ale ja go ścigałem
do skutku śledząc jego ruchy
aż wbiłem na ościenie



              przemijanie


siedzi na ławce człowiek sędziwego wieku,
mamrota coś sobie pod nosem
twarz ma pomarszczona z wądołami jak bruzdy
świadczy to o starości i o wysiłku jaki dał w życiu 
gdy tak spoglądam na niego smutek mnie ogarnął,
bo czeka nas wszystkich Niebo   



          los


nie musiał los postąpić ze mną
tak jak postąpił
zatem taki przydział mój jest
życia



każdy  widzi,  nie  każdy  [na]pisze 


opustoszała każda wioska
młodzi nie mieli sensu życia
dawno temu uciekli do miasta
pozostali tylko staruszkowie


od czasu do czasu
stare korzenie odwiedzę
oczyma szklanymi nad jakimś
obrazem wzrok na dłużej zatrzymam

z sentymentu trudno odejść
bo jutro mogę już nie zobaczyć 

   październik 2014



    zwierzenia 
 

w środku puszczy siedzę
w okolicznościach przyrody
nie idę utartą ścieżką
ani żadną drogą
mam pięćdziesiąt dziewięć lat
niczego się nie nauczyłem
nic nie umiem
niczego nie potrafię
ile się nauczyłem
mając trzydzieści lat
tyle umiem dziś
głupcem byłem
głupcem jestem
głupcem umrę

zawsze trzeba stawiać
czoło życiu

  październik 2014



    Po  deszczu


Powietrze nasycone mgłą,
Ziemia nasycona woda.
Kaczki na brzeg lgną,
Dla nas są miłą urodą.


Idą w kolorowym korowodzie
Ku naszemu poczęstunkowi   
Z głodu zapominając o wodzie.
Też zaprzeczając naturze dzikości.


     
                  z  kalectwa


...moje wiersze zrodziły się ze znoju, potu i krwi...


   
ocalony  może  dla  wierszy 


po wypadku oszukałem śmierć
i to samo w sobie było cudem
dzisiaj piszę wiersze



          Matka  Natura


Śpiew leśnych małych ptaków.
Wschód słońca na bezchmurnym niebie.
Leniwie kołyszące sosny za sprawą wiatru.
To składająca mozaika dzisiejszego letniego dnia.



  spaliło  na  panewce 


pokładałem wielkie nadzieje
że jeszcze będę chodził
po Ziemi ludzkiego świata
a tu nic - nie mogłem się
doczekać chodzenia
całkowita ziemska klapa



    W  puszczy 


Jestem tutaj tylko sam
W obecności wiatru.
Każdy kamień znam
I symfonię ptasiego teatru.


Po tym jak dostałem prztyczka w nos,
Przysłał mnie tutaj niegościnny los.
Spędzę tutaj do końca moich dni -
Zatem wierszu, bym mógł żyć na jawie -
Po nocach mi się śnij... 

  Październik 2014, Puszcza Knyszyńska



tutaj,  gdzie  serce  moje 


przesympatyczne kaczki płyną
z prądem wody
czerpię z tego poetycką radość
i będę czerpał do końca
nieodłączna część mojego
poetyckiego życia



         Biedronka 


Zaznaczam, że usiadła dobrowolnie -
W wądołach dłoni trzymam -
Z lekka mnie łaskocze...
Wypuszczam na wolność -
Rozkłada skrzydełka i leci w swój żywioł. 


     *     *     *

"Jasny gwint."
A czy gwint nie jest stalowy.

159 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2019-11-18 15:57:26)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.

Portret  nieszczęśliwego  człowieka   


Cień spowił polanę - słońce zachodzi,
śpiewam na rosochatej olsze,
jak natchniony ptaszek
zanim przegoni mnie zmrok*.


- Rozdziera serce fakt,
Że ułomnie mi żyć.
I choć na czole nie jest znak,
O wielu rzeczach mogę tylko śnić.


Serce i dusza poety,
To za mało, by wśród ludzi być.
Tak już jest niestety,
Los musiał ze mnie drwić...

Ja nie do tańca i nie do balu,
A do różańca i do żalu...

Los mnie pokrzywdził,
Czy wyniósł na piedestały,
Iż ja życiem się nie obrzydził,
Choć znamiona  k a l e c t w a 
na mnie pozostały.

Piszę wiersze...

  Objaśnienie: Cień spowił polanę - słońce zachodzi,
  śpiewam pod olchą, jak natchniony ptaszek
  zanim przegoni mnie zmrok*. - wyobraźnia autora
  z dzieciństwa, gdy pasał krowy. 

  Pisałem, dnia 04-11-2014 rok.
  Przy Auchan Białystok. godz. 13:33


     *     *     *

Bóg nie odebrał mi życia,
Choć chciał tak mój los.
Mam coś jeszcze do zdobycia -
Zatem wiersze to mój głos...



   JAGIELLONIA - GKS  BEŁCHATÓW


Nie było Pazdana i Barana i jest przegrana 0:1.
Chłopaki zajechali się w Pucharach Polski z Lechem
i nie mieli w pełni sił na mecz z Bełchatowem.
Dobra passa kiedyś się kończy.
Jaga dwoiła i troiła się, ale gola przynajmniej
na remis nie udało się strzelić. 
Arena Marzeń przy Słoneczniej była smutna.
Jestem niepocieszony. 

  Chuligan stadionowy Mietko


     
                    Arena  Marzeń


Stadion Jagiellonii to wielki ul, a w nim pełno pszczół.

  Chuligan stadionowy Mietko



              Wierszowy  analfabeta


Mam problem z kolejnością słów w wierszach.
Niektórzy czytelnicy w "Poezja współczesna" to dostrzegają
i mi wskazują lub wytykają, co zmusza mnie do myślenia,
refleksji i na ile potrafię poprawiać się. Już nie tłumaczę się,
że brak mi wykształcenia. A odpowiadam, że jestem ułomnym
intelektualnie i analfabetą wierszowym.

Liczyć i pisać umiem, ale to za mało z moją duszą poety.

Nauczycielka po studiach magister inżynier, która czytała moje wiersze,
powiedziała żebym tym się nie przejmował. Są po technikum, a nawet 
i po studiach i niepoprawnie piszą. 



                  Oszczędzają  bogaci


Nam biednym się nie opłaci, gdy nie mamy z czego oszczędzać.
Bogaty kupi samochód z dużym upustem z wysprzedaży
z końcem roku lub z jeszcze większym upustem po nowym roku.
A przy sprzedaży już kilka letniego auta bierze cenę według rocznika
nie wliczając przecież upustu, który zyskał przy zakupie nowego samochodu.
A my biedacy nie stać nas żeby kupić nowy samochód z tak korzystnym upustem,
kupujemy auta używane.



             Liga  Europy
           Legia - Metalist


Walka to była zażarta bark w bark,
zderzając się głowami, aż polała się krew.
Walka to była jak Skrzetuski z Bohunem
na śmierć i życie. Zwyciężyła polska husaria.

  06.11.2014


     
            Romantyk


Nie wiem co jest we mnie takiego,
że tak bardzo lubię kobiety.
Bez względu żywe, na afiszach, reklamach,
big bordach patrzę na nie i żyć się chce... 



            W  miejscu  pobytu


Las jest piękny. Codziennie patrzę przez okno...
A kiedy wychodzę na dwór - często odwiedzam
zalew ukryty w puszczy. Życie jest piękne.
A ja w dodatku piszę wiersze...


     
             Według  usposobienia


...Wiersze moje wyrażają to, co widzę i czuję...



              "Niebiescy" - Jaga


Po czterech spektakularnych zwycięstwach Jaga dostała zadyszki
i zanotowała trzecia porażkę. Pierwsza w Pucharze Polski.
Pogrom Jagi na ulice Cichej! Rewanż "Niebieskich" za klęskę
na Arenie Marzeń przy Słonecznej w Białymstoku.
Jaga pierwsza strzeliła bramkę i wydawało się, że dalsze bramki
będą tylko kwestią czasu.,A tutaj demolka przez "Niebieskich".
Ruch zrewanżował się za lanie na Słonecznej. Otumanione "pszczoły".
Jaga raz gra jak mistrz. Innym razem jak "łamaga".
Babie Jadze lanie w Chorzowie! Jestem niepocieszony.   
Jaga ma psychikę słabą, przegrywając u siebie,
przy pomocy kibiców jakoś jeszcze się mobilizuje.
Ale na wyjeździe, gdy przegrywa, to już kompletna klapa.
Najwyraźniej jak straci bramkę, to już jest rozjechana,
a zwłaszcza jak z karnego straci bramkę!
Z Lechią też przegrają. Jestem kibicem Jagi,
ale tak odbieram rzeczywistość, jak ją widzę.   

  Chuligan stadionowy Mietko
  2014-11-09



         B I T W A  WARSZAWSKA

  [ CUD  NAD  WISŁĄ - 14-15.08.1920 ]


Ojczyzno moja - Ostoja Wolności,
Dopiero co zasmakowałaś dwóch wiosen Niepodległości,
A już szła zaraza bolszewickiej nawały,
Nie jak sen, a jak potężnej nawałnicy siła!
I to nie była senna zjawa, a prawdziwa najprawdziwsza jawa!


Z kilkakrotną siłą i przewagą pędziła przez Polskę na Zachód
Machina bolszewickiej potęgi w zarazie do zniewolenia!   
Polska nowo narodzona miała to na względzie pod wielką
O Naród i Państwo uwagą stawiać tej machinie zarazy zbrojny opór,
Aby przetrwał nasz polski naród, musiała na polu bitwy zatrzymać
Bolszewicki pęd, bo to nie była siła dobrobytu, a jak zło najgorsze,
Które chciało wymazać naszą Polskę z mapy Europy!
Więc chwytali za broń szlachta, mieszczanie, robotnicy, chłopi!   


I Wy Zachodni sąsiedzi wspomóc Polskę skorsi być musieli!
Bo kiedy ten brud, smród przeszedłby naszą Polską Ojczystą Ziemię,
A i wtedy już i Wam nie starczyłoby sił, mimo nie brakowałoby ochoty,
Żeby zatrzymać tę bolszewicką nawałnicę, aby nie stracić Waszej i naszej
Narodowo krajowej w obyczajach i tradycjach szlachetnej cnoty!


Wy sąsiedzi z Zachodu mieliście broń, a my Polacy marszałka Piłsudskiego.
Wy musieliście dostarczyć ją nam, którą chwyciliśmy w dłoń,
Aby powstrzymać bolszewicką nawałę wojsk Nad Wisłą -
Żeby i nie doszła już do Waszego kraju jeszcze dalekiego.
Zrobiliśmy osiemset tysięcznej nawałnicy odwrót i ją pogoniliśmy aż do Kijowa,
Tym samym obszary wschodnie Ojczyzny uratowaliśmy, aby żyć w wolnym kraju.


A marszałek Piłsudski jest na naszych i Waszych ustach takim wodzem,
Co przy pomocy wstawiennictwa Najświętszej Maryi Panny do Boga,
Polska Katolicka pozostała Niepokonana-Wolna
Z Najświętszą Maryją Panną i z Bogiem.


Dzięki nam walecznym i bitnym Polakom
Nie dotarła do Was zaraza bolszewickiej rewolucji komunizmu!
Musicie drodzy przyjaciele z Zachodu o tym pamiętać!
Zwrot w wojnie bolszewickiej po dzisiaj na Zachodzie dał Wam Wolność!
A nam oprócz Wolności sławę na wieki,
Że my Polacy jesteśmy bitnym narodem,
Kiedy trzeba przelewać krew za Wolność Waszą i naszą!

Tak nam dopomóż Bóg.

  Wiersz poświęcam w 90. ROCZNICĘ BITWY WARSZAWSKIEJ -
  CUDU NAD WISŁĄ, tym samym i w dniu WNIEBOWZIĘCIE
  NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY - ŚWIĘTO MATKI BOŻEJ ZIELNEJ
  ORAZ ŚWIĘTO WOJSKA POLSKIEGO

  Pisałem, dnia 15.08.2010 rok. Podlasie

  A dziś poświęcam wiersz i na dzień Święta Niepodległości 2014


     
    Ja,  Mietko  Wierszowy 


...Krzyk w ciszy wierszy prawdziwych...
I choć nikt mnie nie usłyszy -
Jestem wśród Was żywych...


     
             O  naturze  literackiej


...W moim sercu wiersze zajmują dużo miejsca... 


     
            Według  Mietka  literata


...Poezja nie polega na tym by pisać jak Mickiewicz,
a pisać to, co leży na sercu i w duszy gra...



         sen 


szedłem przez złote runo
wiodła mnie tęsknota
panem być na swoich włościach
ukazał się "bizon"
bębnem zgarniał kłosy
z rury wysypowej wypluwał chleb
świadomy byłem że to mój plon


z łanu wyfrunęła kuropatwa
zatrzepotała skrzydłami
zatrzymałem "bizon"
odnalazłem gniazdo
wykosiłem wkoło znak!

  2014-11-18



       niespodziewanie 


kalectwa nieszczęście spadło na mnie
jak grom z jasnego nieba
los sprzeniewierzył się przeciw mnie
życie pokutne ale warte życia
ma się tylko jedno



               bądź  przezorny ! 


jedna nieuwaga jeden nieszczęśliwy wypadek -
przypadek okupiony kalectwem na całe życie



     odpoczynek 


usiadł na starej rosochatej sośnie
posiedział porozglądał się
zerwał się do lotu
trzepocząc skrzydłami   

mnie zostały marzenia



          wtedy 


gdy ból przenika do wyobraźni
mądrym jest się po czasie
gdy się żyje w cierpiącej kaźni
kocha się to co da się



z  wodnych  topieli  wysnute 


gdy w przejrzystej wodzie widzę siebie
nie ogarnia mnie radość a strach
że ułomnie fizycznie mi
doskonalić się mogę tylko
na linii intelektu umysłowego 



    ciemność 


szukam po omacku życia
czasami szczęścia
radości
zrozumienia
cierpliwości
drogi
miłości nie brakuje mi
ale jest jak jest


     *     *     *

Kto czegoś nie widzi nie może tym się opatrzyć.



objawy  meteorologiczne 


dziś na Podlasiu spadł śnieg
sikorki nie powróciły z puszczy
zimy bliski już bieg
pogoda nam to wieszczy

  2014-11-19, w samym środku Puszczy Knyszyńskiej



          W  gromadzić


Tam, gdzie dużo dzieci przede wszystkim 
nie brakuje tylko chleba. 



                  Szczęście  ma  różne  oblicze


Bogaty i zdrowy jest szczęśliwy, gdy zwiedzi jakiś egzotyczny kraj.

Biedny i chory na przykład z urazem rdzenia kręgowego i paraliżem
jest szczęśliwy po tym, gdy upora się z problemami fizjologicznymi.


     *     *     *

Jeśli chcesz zobaczyć, gdzie docenia się człowieka w Polsce, idź na cmentarz. 



      sen 


mgła od rzeki
ku wiosce szła
świat stawał się
coraz to mniejszy
a większa otchłań nicości
z czasem wszystko wchłonęła   



      dziś 


wiruje śnieg u progu drzwi
kot robi ślady

życie ze mnie drwi
i daj żyć tu radę

życia mego wiedzie
kręta wyboista długa droga
ciężko żyć ale trzeba
przecież życie dane tylko raz
zatem warto być poetą



        zima 


śnieg odział krajobraz w biel
dzieci lepią bałwana 
tylko ptakom niemiło


wydawałoby się że i mnie
któremu w drogę jechać trzeba
ale co tam gdy ja wierszowy zuch
nawet zima jest mój druh
mam mustanga jadę do stolicy*
gaz w ręku żadnych granic
podróż to nie w rehabilitacyjnym barłogu   
z którego widzę tylko wirtualny świat

los spłaca mi swój dług

  22-11-2014, 12:09

Objaśnienie: stolicy* - autorowi chodziło o miasto Białystok. 



             Pechowy  remis


Zwracam honor Jadze! Jaga to nie łamaga i nie baba jaga.   
Po dwóch z kolei porażkach w Ekstraklasie
i z porażką w Pucharze Polski z Lechem stawiałem,
że Jaga przegra i w Gdańsku z Lechią.
Dla satysfakcji mojej i z pewnością kibiców Jagi,
tak się nie stało za sprawą dobrej gry przez cały mecz.
Jaga strzeliła trzy bramki, ale tylko zremisowała 1:1.
Jeden samobój Madery, drugi gol nie uznany,
przy trzecim golu spalonego nie było, błąd liniowego.
Jaga gdyby bardziej myślała na boisku,
nie grała chaotycznie lub indywidualnie,
a nawet niektórzy piłkarze egoistycznie
za wszelką ceną chcąc strzelić samemu bramkę,
z pewnością wygrałaby mecz nawet z różnicą dwóch bramek.
Przewagę miała w grze i strzałach na bramkę przeciwnika.
Gdy na ciężkim terenie wywalczyła remis,
idę na Arenę Marzeń przy Słonecznej na mecz z Zawiszą,
bo dla mnie remis w Gdańsku jest zwycięstwem.
Lepszy remis, niż porażka. Na wyjeździe sędziowie
często krzywdzą Jagiellonię! Ale nie byłbym rzetelnym,
gdybym nie pamiętał, że przy Słonecznej sędziowie nie raz
też sprzyjali Jadze, a w ten sposób krzywdzili drużynę przyjezdną. 
Byłem nie raz, widziałem. Kto wygra mecz? Jaga. Jaga. Jaga.

  Chuligan stadionowy Mietko 
  23/11/2014



          Syzyfowa  praca 


Mam syzyfową pracę - żaden byt, żadną płacą,
za to serce natchnieniem wzbogacam...
Bo przecież bogactwo materialne nie wezmę
do grobu, którego i tak nie mam.
A syzyfowa praca pozostanie pokoleniom na wieki. 
Przecież czytają.

  2014/11/24


     *     *     *

...Z niemożliwości rodzi się nadzieja - 
z nadziei twórczość...



        Skutki  postępu 


Była rzeka przez tysiące lat -
żyły w niej różne gatunki ryb, raki.
Człowiek zmelioryzował łąki, rzekę -
teraz płynie tylko ubogi strumyk.
Gdy ludzi nie będzie, a przyjdzie taki czas -
po wiekach wróci pierwotna przyroda.

*autor miał na myśli rzekę Sidra, rzeka jego dzieciństwa.



              Z  bocznej  drogi 


Wioski podlaskie wszystkie podobne do siebie -
domy drewniane stare, szare, smutne, senne,
niektóre od dawna opuszczone. 



             Podziękowanie


Dziś zmarł Stanisław Mikulski genialny aktor różnych ról,
ale najbardziej zapewne Polacy kojarzyli z wielkiego serialu:
"Stawka większa niż życie".

Niechaj wieczny zapanuje pokój nad Jego duszą
i niechaj zawsze światełko świeci Jego duszy.

Na przełomie lat 60 i 70-tych, gdy całą wioską duzi i mali 
chodziliśmy na Hansa Klossa, wtedy dorastałem -
a ten serial wpajał mi patriotyzm.

J23 już nie będzie nadawał. Wielka strata.

  Mieczysław Borys, 27-11-2014, 12:33



                  Cofanie  się 


Połacie pól tu tam porośnięte młodnikiem,
właściciele poumierali lub spadkobiercy podsadzili unijny las.
To już nie ten czas, kiedy chłopi każdy skrawek ziemi
wykorzystywali pod uprawę. Wcześniejszy ustrój brał wszystko.
Dzisiaj minister rolnictwa mówi: "Rolnicy są frajerami."


     
Tu  gdzie  ptaki  śpiewają  i  rodzą  się  poeci 


  Moje miejsce na ziemi,
to otulina Pyszczy Knyszyńskiej.
Ze świtem ptaki mi śpiewają...
A ja piszę wiersze o swoim losie
z ogromnym zachwytem... 



               Niedobra  passa  trwa

17 kolejka - druga z kolei wiosenna.

Ciężko w ostatnich meczach Jaga przędzie - z Ruchem w tabeli
przedostatnim porażka, z ostatnim Zawiszą remis i to u siebie.
Na grę brak pomysłu - chaotyczna, egoistyczna gra, indywidualne
strzały ma bramkę nie przynoszące efektu. Gdy trzeba było podać
piłkę, zawodnik kiwał się, gdy trzeba było kiwnąć się, podawał piłkę,
a najgorsze w tym to, że podawali piłkę w miejsca, gdzie było
zagęszczenie piłkarzy przeciwnika, a wystarczyło popatrzeć,
pomyśleć i podać piłkę tam, gdzie było więcej luzu, co dawałoby
lepszy efekt i możliwość strzelenia przeciwnikowi gola.
Jestem niepocieszony. Pocieszenie jest tylko takie, że i zespoły
  z górnej tabeli przegrywają lub remisują prócz Legii, a to daje
Jadze być w czołówce.

  Chuligan stadionowy Mietko
  29-11-2014

160 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2019-12-04 10:43:58)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.

ciągle  w  drodze  choć  bez  drogi 


nie mogę odżałować że los mój taki
czemuż to musiałem życie zmarnować
i teraz żyję natchnieniem jak lotem ptaki


nie idę żądną drogą choć ciągle podróżuję
na miejscu krajobraz mam sercu drogi -
gdzie nie spojrzę wszystkiego żałuję

jak mój ojciec kiedy żył 

  2014-12-02, przy Auchan Białystok, 12:13



jak  nie  tak  to  tak 


spozierając na świat
niemiłosiernie sprawia ból
pokutek ogarnia mnie
ściska pod zebrami
nie idę nie biegnę
lecę wyobraźnią
natchnieniem

  2014-12-02, przy Auchan Białystok, 12:19



  nie  stąpam  po  ziemi 


gorycz tęsknoty przelewa się
przez moją zranioną duszę
i choć mam pełno ochoty
być tu i tam nigdzie nie ma mnie
a może jestem wszędzie

   2014-12-02, przy Auchan Białystok, 12:25



     pod  gołym  niebem 


niebo jasne aż białe żadnego anioła
słońce przez szybę przygrzewa
horda przeleciała kawek
parking siwy od soli
mróz ludziom szczypie policzki
niewiastom zarumieniły się lica
przyjeżdżają wchodzą wracają odjeżdżają

ogrzeję się klimatyzacją

   2014-12-02, przy Auchan Białystok, 12:34


     *     *     * 

o ja biedny człowiek tobie
a bogaty sam sobie
mam to czego nie masz ty


     *     *     * 

Kalectwo jest solą w oku.
To nie jest to, co patrzeć z boku.



  spustoszył  czas 


gdzie ta młodość w nas
spustoszył czas

gdzie to piękno w nas
spustoszył czas

gdzie ta radość w nas
spustoszył czas

gdzie to szczęście w nas
spustoszył czas

gdzie ta miłość w nas
spustoszył czas

gdzie to życie w nas
umierania nadchodzi czas


     
ja  człowiek  nie  chodzący  po  ziemi


żadne drogi nie wiodą mnie
skoro los mój nie ma żadnych dróg
wiodą mnie tylko myśli moje
drogowskazem bez dróg   


     *     *     * 

pierwszy śnieg upiększył las
nadmiar z gałęzi czasem zrzuci wiatr
czasem gdy na gałąź usiądzie ptak

a u was co śniegu brak? 


     *     *     * 

pada obfity śnieg
pogorszyła pogoda się
starsza pani ma problem iść
czy zdoła wrócić do domu?

gdyby los cofnął trzydzieści mi lat
pobiegłbym pomóc jej


     
Nie  na  zarobek  a  dla  satysfakcji


Pisać trzeba nie to czego chcą ludzie,
a to czego chcę sam. 


     *     *     * 

Gdy fedrowałem na grubie kusiłem los,
a teraz narzekam na życie.


     
          Umowa


Z Bogiem dobiłem targu
o zachowaniu mnie przy życiu
pod warunkiem, że będę pisał wiersze.


     
        U  paraplegika 


Chodzić to ucieleśnienie marzeń.


     *     *     * 

Moje życie to nie jak w "Klanie" i "Na Wspólnej",
a jeszcze większy porządek swój ma.


     
      Wierszowanie 


Nie do tańca i nie do balu ja,
a do różańca i do żalu ja. 



     *     *     * 

Cierpienie fizyczne nie tylko wnika w ciało, ale i w duszę.



                            Nie  będzie  wojny


Spojrzę tu, mama z córeczką, spojrzę tam, mam z córeczką, a nawet i z dwiema,
a już wyjątkowo z synkiem. Skąd to się bierze, że rodzą się dziewczynki?
Myślę, że to z powodu antykoncepcji? Najpierw panie wszystko robią, żeby nie
zajść w ciążę, a potem żeby zajść w ciążę, stąd w większości rodzą się dziewczynki?
I dobrze, bo na tym świecie nie będzie tyranów, jak w historii był Stalin i Hitler.
Choć w starożytności i w średniowieczu, to kobiety pociągały za sznurki, mając
wpływ na władców, będąc ich żonami lub kochankami jak na przykład Helena
Trojańska, albo Klaudia Prokula żona Poncjusza Piłata lub Cesarzowa Rosji Katarzyna 
II Wielka i w historii świata zapewne było wiele innych podobnych im kobiet.
Choć na Stalina i Hitlera żony lub kochanki nie miały żadnego wpływu.
Niemniej może to i lepiej, że w większości rodzą się dziewczynki, bo na przyszłość
będziemy mieć więcej szans na pokój między narodami.
Łatwiej jest zniszczyć obraz świata, niż go odbudować.
Ja też mam wnusię Natalkę.


     *     *     * 

W życiu moje pięć minut to wiersze...


     
Ucz  się  na  błędach  innych 


jedna chwila jedna nieuwaga
i na całe życie boleśnie
zapłaciłem za swój błąd
ty myśl i bądź przezorny poznając mój los 

  pisałem, dnia 06-12-2014, przy Auchan Białystok, 13:13



        Lillehammer   


Therese mała ciuchcia dogoniła,
duży parowóz Marit,
Ptysia lokomotywa biegła ja burza,
choć za sobą zostawiła dwadzieścia
wagoników,  przybiegła dziesiąta.

  7.12.2014 



czaławiek  ptszkaj
    [ etnicznie ]


kap ja był ptaszkaj
latałby na kryłach
ni byłby na ziamle
w żyźni ciażkaj
a w pawietry wieciar
miełby w pierach



gdy  byłem  niemowlęciem 


gdy byłem niemowlęciem
w obłokach bujany nie byłem
a w kołysce z wikliny zrobionej
na sznurkach przymocowana do belki w suficie
też karmiony nie byłem marcypanami
a jadłem wiejskim i ssałem szmatkę
z cukrem jako smoczek 
gdy już zacząłem raczkować i chodzić
wstawiono do pustej beczki
jak w dobrych domach do łóżeczka



                    Legia - Trabzonspor


Legia zagrała z Trabzonsporem w bilarda - obijała bramkarza,
jak bile bilardowe, aż piłkę wbili do własnej bramki obrońca z bramkarzem.
Druga bramka Orlando Sa, to już perfekcyjniej klasy światowej,
że nawet nie powstydziliby się najwięksi wirtuozy futbolu.
Zwycięstwo cieszy i to z pierwszego miejsca awans do dalszej gry.
Tylko smucił mnie pusty stadion bez kibiców. Kibic, który kocha swój klub,
nigdy nie powinien dopuścić się do czegoś takiego,
żeby klub został ukarany zakazem obecności kibiców na stadionie,
jego występkiem.   

  11-12-2014



          Jagiellonia - Górnik Zabrze


W składzie Jagiellonii sam zwierzyniec:
są dwa Barany, jeden Słowik, jeden Gajowy* i jeszcze jest Grzyb.   

Uwielbiam swoją Jagę.
Jutro ze swoim "źróbkiem" pojedziemy na mecz.
Górnik polegnie w rewanżu za mecz kontrowersyjny w Zabrzu.
Arena Marzeń przy Słonecznej będzie nie marzeniem wygranej,
a realnym faktem.

Spiker zakrzyknie:
Kto wygra mecz?
A my kibice:
Jaga!

Kto wygra mecz?
Jaga!

Kto wygra mecz?
Jaga! Jaga! Jaga!

  Objaśnienie: Gajowy* - autor miał na myśli Gajosa piłkarza Jagiellonii.
  Chuligan stadionowy Mietko

 

                     WSCHODZĄCY  BIAŁYSTOK

                     Jagiellonia - Górnik Zabrze 


Arena Marzeń wyśmienita, jak nigdzie w kraju, stadion w pięknych barwach
żółtoczerwonych, murawa boiska perfekcyjnie doskonała, aż chce się pobiegać 
przynajmniej wzrokiem. Będąc na stadionie aż serce rośnie z wrażenia i dumy,
że takie cudo mają białostoczanie i my z terenu Podlasianie oraz całe województwo
od Sejn po Drohiczyn. Kibice wspaniali Podlasianie pełni zapału dla swojej
ukochanej drużyny - nigdy nie żałują gardeł wspierając duchowo swój klub...
Z sektora weteranów, niektórzy nawet umarliby dla swojej umiłowanej Jagi!?
Ja jako poetą umrzeć dla piłki nie chciałbym raczej, ale dla poezji to raczej tak.
Z radością, ale i z zaszczytem próbuję przenieść na papier swoje wrażenia,
emocje i dumę obecności jako świadek wydarzeń, i jako szczerze szlachetnie uczciwy
kibic na przyszłości dla wiedzy i zapamiętania dla obecnych i przyszłych kibiców.
Miasto Białystok dynamicznie rozwijający się, z którego reszcie regionom w kraju
tylko przykład brać. Wybudował tak piękny obiekt sportowy, a jeszcze cudowniej
nadano mu nazwę Arena Marzeń przy Słoneczniej w Białymstoku na Podlasiu.
Nie wspominając już jakby poza tematem sportowym, do którego tutaj dążę,
że samo miasto Białystok, który jest wizerunkowo cudowny, położony na siedmiu
wzgórzach obok Puszczy Knyszyńskiej, która roztacza się na wschód aż po Korycin, 
Janów, Sokółkę, Supraśl i Krynki. Miasto jest czyste ekologicznie, bez szkodliwych
zakładów przemysłowych, które by nadmiernie szkodziły w codziennym życiu jego 
mieszkańcom i regionowi. Wizerunkiem miasta jest Pałac Branickich:
https://www.google.pl/search?q=Zamek+Branickich+zdjecia&biw=1280&bih=609&tbm=isch&imgil=vfLlwHN9WEtyBM%253A%253Bqh4RxCkGx8ZUGM%253Bhttp%25253A%25252F%25252Ftwojepodworko.pl%25252Farchitektura%25252Fpalac_branickich_w_bialymstoku.php&source=iu&pf=m&fir=vfLlwHN9WEtyBM%253A%252Cqh4RxCkGx8ZUGM%252C_&usg=__4tD8TdI6l5EYOUiYueSEwCLIkCE%3D&ved=0CCkQyjc&ei=OP2NVLK5CITwOb7KgeAK#facrc=_&imgdii=_&imgrc=vfLlwHN9WEtyBM%253A%3Bqh4RxCkGx8ZUGM%3Bhttp%253A%252F%252Ftwojepodworko.pl%252Fimages%252Fpalacbranickich2.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Ftwojepodworko.pl%252Farchitektura%252Fpalac_branickich_w_bialymstoku.php%3B400%3B300
drogi miejskie nowocześnie pobudowane, czy wyremontowane, po których mieszkańcy
Białegostoku, Podlasia i podróżujących przez nasz region, przemieszczających się
płynnie i szybko, a odwiedzających, zapytani chwalą i wyróżniają w samych superlatywach,
nawet z odrobinką zazdrości, że w ich regionie nie mają tak cudownie, niemniej życzą
nam dalszego rozwoju miasta i obiecują, że jeszcze wrócą tutaj nieraz, nie móc nadziwić
się gościnności Podlasian mieszkańców naszego północno-wschodniego regionu.   
Tutaj mamy to czego nie znajdziecie gdzie indziej czyli takie jadła jak: babka z kiszką -
smakuje niesamowicie zwłaszcza z mlekiem, babka bez kiszki też bardzo smaczna,
chleb ze swojskiego wypieku, wyroby kiełbas swojskich z żywego mięsa, że nawet 
wódkę zakąsić można samą kiełbasą, ale to raczej jak grzech - zatem używa się chleba,
no i ze schowków bimber, po którym na jutro nie boli tak głowa, jak po wódce ze sklepu,
mam na myśli przyzwoitą miarę wypitą nieprzekraczającą średniej możliwości człowieka. 
Dziewczyny są najpiękniejsze w całym kraju, dorodne jak łanie sarny, przyroda
niepowtarzalna pięknie urocza, powietrze czyste, w oddychaniu zziębłe i zdrowe,
jakoby cukierka miętowego miało się w buzi, gdzie tylko dorównać mogą Bieszczady.
Ptaki różnego gatunku wszędzie obecne, śpiewają od bladego świtu po zmrok cały, 
niektóre i jeszcze dłużej. Nawet w śródmieściu Białegostoku nie są wyjątkiem -
słychać je wszędzie na każdym kroku. A w nocy tutaj w głębi puszczy, gdzie z wojaży
robotniczych na Górnym Śląsku, po tragicznym wypadku na "grubie", powróciłem,
gdzie los i przeznaczenie mnie i moją rodzinę osiedlił, sfora nietoperzy w moim
"trójkącie wierszowym" krążą, których nie brzydzę się i nie boję się, a z sercem,
uczuciem i natchnieniem poety obserwuję, o których niejeden wiersz już napisałem.
Los i przeznaczenie pokarało mnie kalectwem, ale Bóg dał wiarę do dalszego życia,
cierpliwość i wytrzymałość znoszenia ciężaru życia, godzenia się z rzeczywistością,
a żeby znosić jego niecodzienne ludzkie trudy oraz dar wrażliwości i poetyckiego
natchnienia, żeby przenosić to na papier.

Przed meczem na murawie pojawił się były piłkarz Jagiellonii Kamil Grosicki -
przeprosił kibiców, że odszedł bez pożegnania, podziękował kibicom, że przed
wojażem za granicę cztery lata temu grał w Jadze.

Na stadionie ponad siedmiotysięczna widownia kibiców w scenerii cudownego
piłkarskiego obiektu, w pogodę jesienno-zimową dodatkowo aktywna w okrzykach
wysławiając swoją Jagę, tym samym zagrzewając siebie w oczekiwaniu na wyjście
piłkarzy obu drużyn na boisko, a nadto żywy sektor weteranów naszej umiłowanej
Jagiellonii. Po drugiej stronie bramki, prawie po brzegi wypełniony sektor gości,
ubrani w czarnozielone barwy swojej ukochanej drużyny Górnika Zabrze, niecierpliwie
oczekują wyjścia na boisko piłkarzy. Spiker przypomniał potyczki między drużynami
Jagiellonii i Górnika Zabrze, których w historii odbyło się w sumie 21, 9 razy zwyciężał
Górnik, 6 razy Jagiellonia i 6 remisów. Dziś z pewnością przypadnie siódme zwycięstwo
Jagiellonii, nikt z obecnych na stadionie w to nie wątpi. Kibice Górnika, zapewne w swoją
drużynę też. Ale to my jesteśmy gospodarzami i na swoim terenie, zatem marne nadzieje,
że Górnik mógłby na wyjeździe sprawić nam zawód, a sobie i swoim kibicom miłą
niespodziankę, pokonując na ciężkim mu terenie Jagiellonię. Ja osobiście w to absolutnie
nie wierzę. Teraz przyszedł czas na prezentację składu Jagiellonii - po wyczytaniu przez
spikera imienia i nazwiska piłkarza Jagi, po kolei przy każdym rozbrzmiewa gromki i
hałaśliwy okrzyk, powtarzając nazwiska piłkarzy, unosząc w górę szaliki barw Jagiellonii.
Uśmiech i radość panuje na mojej twarzy... Tutaj jestem szczęśliwy, jak mało gdzie...
Czuję, że żyję... Czuję, że chcę żyć... Czuję, że warto żyć dla takich chwil... W duszy
posiadam radość... Poezję... Sportową romantykę... A gdy już spiker zapowiedział
powstanie z krzesełek i odśpiewanie hymnu Jagiellonii:

W mieście Białystok,
W tym w którym żyję,
Oddałem serce drużynie.
Ref: Wstań, unieś barwy,
Wsłuchaj się w słowa,
Pieśni o Mej Jagiellonii.
Moja drużyno,
Ma ukochana,
Pokonasz dzisiaj rywala.
Ref. (2x): Strzelisz 3 bramy,
I znów wygramy,
Klubie Ty Nasz ukochany!

W tym czasie zaczęli wychodzić piłkarze obu drużyn na boisko. Ja choć siedzę na wózku,
czuję się jakobym stał na nogach, z uniesionym w górę szalikiem w barwach Jagiellonii
z pucharem polski, jak tysiące kibiców zebranych na tym tak przepięknym stadionie
Arenie Marzeń przy Słonecznej Wschodzącego Białegostoku. Więcej, czuję się jakobym
unosił się z wózka w powietrze nad piękną zieloną murawę boiska, z ręką na sercu,
z duszą w powietrzu aż pod jupitery, niesamowite doznania przeżyć...   
niedokończony

  Chuligan stadionowy Mietko
  13/12/2014



              Niżny  Tagił
        [ skoki narciarskie ]


Forma Polaków - dwóch upadło, a trzech odpadło -
w sumie do drugiej serii nie wszedł żaden.
Wiatr dyktował warunki!
Nie ma Stocha i kompletne dno.

  14/12/2014 



           Dziewczyna  ze  snu 


Pojawiłaś się tak nagle z kilkoma dziewczętami,
wychodząc z budynku, sam nie wiem jakiego.
Na widok Twój, odważnie, ale nierychło zbliżyłem się do Ciebie,
biorąc Cię za rękę, niechętnie zezwalałaś na to mi,
delikatnie utrudniałaś sympatyczną współpracę z Tobą.
Byłem tak wielce wzruszony i podniecony -
nie skrywanym uczuciem do Ciebie,
ale Ty nie byłaś w pełni zainteresowana moją adoracją,
odczułem pewny zawód, że nie chcesz mnie!
A przecież tak bardzo chciałem powiedzieć,
że pragnę oświadczy się Tobie, ale Ty ze swoimi
koleżankami oddalałaś się coraz to bardziej ode mnie.
Uklęknąć przed Tobą już nie zdążyłem.
Utraciłem Cię na zawsze.
A uwielbiałem Cię, jak ptaki świt,
który co dnia budził je,
jak skowronki błękitne niebo,
jak motyle majową łąkę,
jak bociany wiosnę.
Pragnąłem Ciebie, jak ziemia po długiej suszy wody.
Czekałem na Ciebie, jak dziecko samotne w nieobecność rodzica.
Kochając Cię, zagubiony byłem, jak dziecko we mgle, nieodwzajemnieniem.
Żyło mi się nieszczęśliwie i samotnie,
podróżowałem po kraju nosząc Ciebie w sercu,
ale bez Twojej obecności przy mnie.
Wstawałem i szedłem spać z myślą o Tobie...
Szeptałem po cichu wymieniając imię Twoje...
Lecz nie było dane mi żyć z Tobą.

  15/12/2014


     
Tak  tylko  może  powiedzieć  romantyk  lub  poetą 


Czasem marzenia są lepsze od posiadania.


     *     *     *

Człowiek na wózku inwalidzkim nie może być pełnowartościowym
mężczyzną bez względu na to, choć bardzo tego chce.



                              Po  wypadku


Wszystko idzie wniwecz. Żadne odszkodowanie, renta nie odkupi tego,
co człowiek dożywotnie stracił. Ale pobierać świadczenie jest konieczne,
iż żyć trzeba dalej.



  Polski  paradoks  Świąt - ktoś  to  nakręca 


W jednym programie z uporem maniaka zachęcają   
do zakupów świątecznych zawłaszcza prezentów.
A w innym programie informują, żeby nie tracić
głowy w szale zakupów świątecznych.
Masz głowę na karki to myśl po swojemu. 

  2014/12/19, ale aktualne na każde Święta.



    tu  gdzie  cisza 


widzę tylko ziemię i niebo
na ziemi drzewa i woda
na niebie obłoki i słońce
tu moje miejsce tu mój dom
tutaj żyję tutaj na wiersze
przyszedł mój czas


     
               Tam  i  tu 


Gdy żyłem na Górnym Śląsku w Mysłowicach
i gdy byłem na Słupnej w lesie, 
nigdy nie czułem zapachu sosnowej żywicy,
a drzew liściastych to już w ogóle.   


Tutaj, gdzie mieszkam, wystarczy otworzyć okno,
zapach żywicy leśnej wchodzi do domu jak zaproszony gość.
Najbardziej to jest aktywne wiosną i jesienią. 



       ciągłość 


wylewam z siebie potok słów
a może nawet rzekę
a może nawet morze
i wracam do nich znów
gdy natchnienie nie czeka
więc tak orzę jak mogę

  23-12-2014, przy Biedronce w miejscu zamieszkania, 12:06



      w  aucie   


ludzie chodzą od i do

ja stoją i zarazem siedzę

ludzie realizują plany

u mnie ciągle myśl

ludzie chodzili wczoraj i chodzą dziś

ja tylko wierszom oddany

  23-12-2014, przy Biedronce w miejscu zamieszkania, 12:13



  oczy  głowa  i  serce 


widzę to czego nie widzą inni
mam czas na myślenie
serce mam do pisania


tutaj gdzie osiedlił mnie los
w odwiecznym czasie
i we własnym miejscu
przyszła chwila i natchnienie 


i tam dalej skąd pochodzę
krajobraz w oczach i w sercu
nie do zapomnienia


w domu strawa i jadło
na strychu kołyska z dzieciństwa
każdy kąt przeszłość przywraca
każda myśl jest bliska

wspomnienia wracają tam
gdzie było szczęście


     *     *     * 

W życiu nie ma nic wartościowszego od miłości.


     *     *     * 

Kto nie przeżył miłości umiera niespełniony.


     
                       Artysty  trudne  życie


Alkoholizm i narkomanię wybaczają ludzie tylko takim artystom jak m. in. 
Joe Cocker, ale wcześniej muszą wyjść z nałogu i wrócić na scenę.
https://www.youtube.com/watch?v=NR-H2uFCQls


     *     *     * 

co jest ze mną do cholery
coraz trudniej z łóżka usiąść na wózka
tym bardziej z wózka na łóżko
a przecież wydaje mi się
patrząc na siebie nie przybrałem w posturze 
jestem od lat tego samego gabarytu   
to wiek to wiek i lata inwalidztwa 


     
                         Trudne  życie  paraplegika


Po urazie kręgosłupa - z paraliżem, najbardziej dyskomfortowe jest - i utrudniające
życie - brak kontroli pęcherza. To drugie ważniejszego kalibru, mniej powoduje
trudności, iż czynność robi się zazwyczaj raz na dzień lub jeszcze rzadziej. 


     *     *     * 

Gdy kamień przywalił mnie - po tym z rozpaczy kipiało serce me...


     *     *     *

Na refleksję życia miałem już 28 lat - i dalej będę mieć...


     
                 Nie  zapominaj  o  tym


Każdy przeżyty dzień - to o jeden dzień bliżej śmierci.


     *     *     *

Nie psychologia i kultura tłoczy nas w miastach,
a praca i robota, by polepszyć życie.


      *     *     *

Dla młodego pasja to radość, dla starego to życie.


     
          literat 


jestem pochłonięty wierszami
serce mam poety
żyję z natchnieniem całymi dniami
żywot mój jest  c i e r p i e n i e m
słowa moje wspomnieniem


     *     *     *

w mieszkaniu ciepło i przytulnie
na zewnątrz panuje bezwzględny mróz
las stoi bez ruchomy jakby spał
sikorki nie bacząc na mróz wędrują
las blok blok las co zjedzą z karmników to ich
przyszła minusowa temperatura, dodatnią i deszcz
już chmury przemieściły gdzieś na zachód europy
słońce wreszcie zobaczyć można niebo jasne z prześwitami 
 
  26-12-2014


     *     *     *

Każdy i z osobna dąży do dobroci człowieka,
a tyle zła na tym świecie.


     *     *     *

Nie ma nic wartościowszego od miłości,
bowiem nic tak i tyle nie daje, ile się daje z miłości.


     *     *     * 

z dnia na dzień tak mi ciężko
coraz ciężej żyć
nic z górki a wszystko pod górkę
w dodatku co utraciłem
Ty rozumiesz mnie jak nikt


   
                    życie  paraplegika 


życie śpiewa mi prześmiewcze słowa a czas ucieka
w dodatku gdy już jakąś drogą idę jest wyboista i daleka a czas ucieka
przyprawia o mdłości ze zmęczenia słaniam się na nogach 



Warunki  atmosferyczne  w  Święta  Bożego  Narodzenia


W Święta na Podlasiu w pierwszy dzień już po południu
z jesienno deszczowej pogody przyszedł lekki mrozik,
poprószył śnieg, a w nocy mrozik się wzmógł, by już od rana
na drugi dzień świąt można było odczuć zimowe święta.
Z głębi puszczy pojawiły się bliżej blokowisk sikorki i sójki.
Dym z kominów z zachodu wiatr odwrócił na ze wschodu.
Niebo wypogodniało na piękne jasne zimowe, i wreszcie
po wielu dniach oczekiwania możemy ujrzeć słońce.

  26-12-2014, Podlasie w Puszczy Knyszyńskiej



                        Wam  jest  lepiej


Kochani rodacy, Ci którzy wyjechaliście z kraju kochanego na Zachód,
macie lepiej od inwalidów na wózkach, bo my nie wyjedziemy
i musimy klepać biedę w Polsce.


     *     *     *

Stare powiedzenie mówi:
"Tacy urzędnicy, jakie społeczeństwo".
"Taka policja, jakie społeczeństwo".
"Tacy politycy, jakie społeczeństwo".
"Tacy posłowie, jakie społeczeństwo".
  "Taki prezydent, jakie społeczeństwo".


     *     *     *   

U bogatych pies lepiej je, niż u biednych człowiek.
A czy są tyle samo warci?


     
               Literat 


Mój motyw przewodni, to wiersze...

161 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2021-01-15 09:59:25)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.                           

   W i e r s z e 


Robię to co kocham.

Wielu ludzi o tym marzy.

Ja to czynię.

*
Dom bogaty ten w którym,
choć bieda, jest cisza i spokój.
A nie ten w którym bogactwo,
lecz kłótnia i niezgoda.

*
Wózkowicz szczęśliwy jest ten,
któremu jego niewiasta przyniesie
herbatę na stolik przy łóżku.
Mieć niewiastę wózkowiczowi,
to tak jak złapać szczęście za nogi.

Twoja opieka ma dla mnie kluczowe znaczenie.


     *     *     * 

Los wystawił mnie na ciężką próbę,
ale staram się jej podołać.



                                    TV


Nie wiem jak w innych krajach na świecie, ale polskie kanały telewizyjne
to specjalizują się powtórkami z powtórek i żaden im wstyd, że tyle trzepią
kasy z reklam. Lubię np. westerny, które są nadawane na:
Turner Classic Movies. Ale cóż z tego, gdy zakupili z 10-20 westernów
i klepią po kilkanaście razy te same na przemian. 
Natomiast telewizja publiczna upodobała sobie filmy o morskich piratach.   


     *     *     * 

Zło rodzi się z wyzysku słabszych.


     *     *     * 

Jeśli się zatraciłeś, a chcesz się odnaleźć - pisz wiersze.



             Rok  2014  moim  rokiem  piłki  nożnej


Rok upłynął pod dyktandem jeżdżenia ze "źróbkiem" na mecze
piłki nożnej Jagiellonii Białystok w Białymstoku przy ulicy Słonecznej.
Były zwycięstwa, remisy, ale i porażki. A największym wydarzeniem
było oddanie do użytku w całości stadionu piłkarskiego Arena Marzeń
i mecz z Pogonią Szczecin wygrany 5:0. To były święta piłkarskie całego
Podlasia na stadionie zapełnionym kibicami w całości.


     
               Kobieta  jest  dobra  na  wszystko   


Pod Boga i niewiasty opieką przeżyłem Słowackiego, Mickiewicza,
Gałczyńskiego, kilka wiosen jeszcze zostało przeżyć Norwida.

  2015


     
                    Wierszowa  dusza   


Pisząc wiersze nie odkryłem w sobie romantycznej duszy,
z romantyczną duszę żyłem już od najmłodszych lat, od lat, 
kiedy to zacząłem zapuszczać się poza podwórko na majowe łąki. 



    Zimowe  niedogodności  człowieka  na  wózku 


Zima uśpiła żywioł mój, wieczory długie, słońca brak,
późne świtanie dnia, ptaki nie śpiewają, chce się dłużej spać.
A i na dwór na wózku wyjść, jechać po śniegu to ciężki trud,
a miejscami nawet niemożliwe. Siedzieć w domu to nie jest
żywotu kara, a z kalectwa zwyczajny mus. Jakie szczęście w
tym, że piszę wiersze - z nimi jestem tam, gdzie nie mogę być.

  2015-01-01, 13:52


     *     *     *   

Jestem szczery, bardzo szczery, nawet szczery aż do bólu.
Za to można mnie pokochać, albo znienawidzić.   



spragniony  chodzenia   


gdybym chodzić mógł
poszedłbym nawet tam
gdzie posłałby diabeł;
bez celu w nieznane
na ślepo bezsensu
bez zysku na stratę
tylko by chodzić
spragniony chodzenia


     
                  Bez  odwrotu 


Najgorsze jest to czego nie można cofnąć
i czym innym zastąpić, wtedy żałuje się aż do śmierci.



jest  takie  miejsce 


jest takie miejsce
gdzie lasy sięgają nieboskłonu
świt budzi ptaki
ptaki budzą ludzi


jest takie miejsce
gdzie płyną czyste rzeki
poprzez łąki pola i lasy
aż wpadną do dorzeczy   


jest takie miejsce
gdzie jerzyki czyszczą niebo
słońce wyzłaca ziemię
ziemia rodzi i żywi


jest takie miejsce
gdzie wszystko stworzone przez Boga
gdzie ludzie żyją z Bogiem
i w symbiozie z Naturą 



   tak  dobrze  mi  z  tobą   


za oknem styczniowy hula wiatr kołysze sosnami
w domu miło ciepło i przytulnie
oglądam western popołudnie jest
przyniosłaś słodką ciepłą herbatę
tak dobrze mi z tobą
jak nigdy nie było tak dobrze z żadną
tak naprawdę ciebie tylko miałem
z tobą nie wiem co to oznacza samotność
szczęście ty moje w nieszczęściu moim

  Basi, 05-01-2015, 15:02



        Dwie  strony  medalu  demokracji


Pierwsza ta lepsza, to wolność,
ta druga gorsza, to obywatel pozostawiony sam sobie.


     *     *     *

Styczeń to moc życzeń.
A po styczniu powrót do życia udręki czyli do normalność. 


     *     *     *   

Jestem cieniem siebie samego i to nawet o pół skróconym.
A zatem wchodząc do żywota wiecznego zajmując mniej miejsca ziemskiego.
To tylko teoria poetycka.



       pod  sosnami   


przebywam tutaj ochoczo
sprawia radość i przyjemność
nadzwyczaj cicho i uroczo
z ciemności podziemnej stała się zadość 


okryty cieniem otoczony wieczną zielenią 
sercu wrażliwość duszy natchnienie
cieszy nawet mchem obrośnięty głaz jesienią     
wiatru posyłam słowa a nie na wiatr kamienie         
 


   serce  moje  krwawi   


gdy po ziemi chodzić nie mogę,
a los nadal ze mną się bawi
dręcząc mnie bólem
jak cowboy konia ostrogą       


do Niebios wznoszony wzrok mój błagalny
ciągle na nic się nie zdaje
gdy los mój figlarny nieprzerwanie
cierpienie mi zadaje


od trzech dekad nogi moje nie chodzą
a czuję zmęczenie drętwe
jakoby milion mil już przeszedłem 
a tkwię w miejscu jednym


i choć chęci i tęsknoty chodzić zwodzą
nie pójdę już nigdy przenigdy
jedynie myślą i wzrokiem ciągle idę
lecz to tylko syzyfowe czyny jak wiersze moje     


     *     *     *   

choćbym poruszył niebo i ziemię
już nie pójdę po ziemi
a tylko kiedyś polecę do Nieba


             
    wrogo  wrogowi   


nie szczędziłeś losie przykrości mi
w nosie miałeś mnie
a ja przez życie całe
tak bardzo starałem się
robiłem nawet pod ziemią 


teraz muszę stawać przeciwieństwom 
i dawać opór wybrykom twoim
bo to oznacza chęć żyć dalej

  2015-01-13, 12:55


     *     *     *

Podlasie Kraina Rzeczy Pięknych
I Zdrowych Oczom I Sercom



      pa  naszamu
      [ etnicznie ]


w wioscy haspadare paumirali
astaliesa samyje baby
dziciej ta uże zawsim ni ma
pa wuhach wieciar tolko świszcza
usio dziczeja baz ludziej 
razwoj cywilizacyjny zabijaja usio
a ni razmnażwaja
uże nawat źwiaroł ni ma 



        pa  naszamu
         [ etnicznie ]


kali pryjechał ja w dziciaczja parohi
woczy maje slozami zajszale
bo padumał ja wiela let uże prajszło
widzu jak zmianiłoso usiudy usio
aż z hetaho woczy maje ślozami zajszle



    Towarzyszko  moja  Przyrodo   


Przyrodo, towarzyszko moich upodobań Tobą,
Mego czasu, który Tobie poświęcam,
Mojej Tobą zadumy, mojej Tobą fascynacji,
Moich o Tobie wierszy, mego natchnienia
Obcując z Tobą, mojej wrażliwości Tobą...



Wczoraj  rosły  łany  zbóż,  dziś  dzicz   
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=5916125650945254594&oid=103276734392610294633

Oto pola od lat niewzruszone lemieszem,
Zarośnięte samosiewnym lasem,
Zasiedlają ptaki, które śpiew wiosenny wydają,
Pięknie słuchaniu i sercu,
Lecz plonu z tego nie będzie. 



    życie  to  ruch   


z ochotą dziś wstałem
styczeń a na dworze jesień
słońce zagląda do mieszkania
rumak spragniony jazdy
jak ja wyjścia czeka
stoi dzień czy tydzień
nie ma różnicy pali
czyryk i w drogę do stolicy*
w ręku gaz i hamulec
w głowie rozum i rozsądek
60 mil w zupełności wystarczy
gdyby nie rumak siedziałbym w domu
jest chęć do życia i do jazdy
nadkładam drogi obwodówką
za to co za świetna podróż
mknę ulicami miasta
jestem na miejscu piszę wiersz
życie to jest to

  2015-01-17, 12:08, przy Auchan Białystok


     *     *     *   

Świat oparty jest na pieniądzach, polityce, religii i seksie. 
Wystarczy pilotem poskakać po kanałach telewizyjnych, by się przekonać. 


     *     *     *   

Ludzie bawią się całe życie, tylko z taką różnicą,
że zmieniają zabawki na inne, niż dzieci.



     Stoch  odpalił  w  Zakopanem 


Stochowi wrócił power i odpalił regularnością,
trafiał w równe punkty odległością,
jak niegdyś w tarczę Renata Mauer-Różańska,
co z tego wynikło, że mam wielką radość...
Wybijał się z progu jak człowiek,
leciał jak ptak, lecz lądował wśród ludzi.   
Teraz już pójdzie powtarzalnym równym cyklem
stałym na najwyższym mistrza poziomie.
Prevc, Kraft i Freund deptali Stochowi po piętach, ale to wszystko.
Nasz polski ptak miał skrzydła tak szeroko rozpostarte,
że tak pięknie lądował na śniegu,
że inne wrony nie mogły mu dorównać. 
Stoch polski lotnik.
Od zeskoku do lądowania i wyhamowania
z obu stron było biało-czerwono i głośno!
W tym ogromnym kotle dwadzieścia tysięcznej wrzawy.   
Najdalej lądował nasz Wieki Polski Ptak Stoch. 
Zakopane dla Polaków. A komuż by.
Stoch to klasa sama w sobie,
mistrz w locie nienagannym, a pięknym,
jak rozpostarte skrzydła w locie ptaka. 
Wielki Stoch na Ojczystej Polskiej Ziemi wygrał Stoch.
Mazurek Dąbrowskiego rozbrzmiewał po Tatrach,
jak rok temu po górach olimpijskich Kaukazu.
Najwyższe podium polskie, coś pięknego niepowtarzalnego.
Polsko Ojczyzno Moja, Kocham Cię tak, jak serce bije moje!... 

  2015/01/18



    Historia  górnika  spod  ziemi   


Gdy kamienna skała zwaliła się na mój grzbiet,
byłem na granicy życia i śmierci - umierałem.
Ale jakimś cudem przeżyłem,
by dzisiaj pisać wiersze...



               Tobie   


Ręce Twoje złote, uczynne, przynoszą mi
ciepłą herbatę do stolika przy łóżku.

Łóżko w którym spędzam dnie i noce,
jest tak skonstruowane, by przez ćwiczenia
poprawiać kondycję fizyczną ducha i ciała
i żeby płynnie przemieszczać się na wózek
i odwrotnie kilka razy dziennie, co przez
- trzydzieści dwa lata powtarzałem tysiące razy 
- z czego muskuły narosły, jak u Schwarzeneggera
- tu rodzą się i umierają niespełnione moje marzenia
- bez względu jakiej są miary, nie sięgają ziemi,
choć co dnia dotykiem sięgają nieba...


W tym wszystkim co dnia Ty podajesz mi ręce, 
które we mnie rodzą wzruszenia i emanują ciepło,
by podnosić się na duchu i dodawać do życia otuchy
- Ty tylko Ty jesteś ze mną dniem i nocą...


A kiedy widzisz na mojej twarzy smutek
- jakiś wyraz niepokojącego przygnębienia, 
pocieszając głaszczesz ręką po głowie, 
jak najmilej z sercem, jak kochające dziecko
lub jak za dobre uczynki sprawowania.


Wzruszonym natchnieniu czuję się, 
jakoby dotykał mnie Boży Anioł,
który wznosi mnie nad to wszystko,
czego wznosić los nam zabronił.

  Ślubnej Pani, dnia 25.01.2015, 13:04


     
       droga  bez  drogi


myśl moja pałęta się po świecie
a ciało pozostaje w jednym miejscu
ziemi nawet nie dotykając



    po  urazie  rdzenia  kręgowego 


ciągle piętrzy się przede mną ciężar życia
przygnębia mnie ironia mego losu
a przecież żyć muszę


     
      sen  jest  bez  cierpieniem


gdy śpię nie cierpię
a gdy poranne ptaki śpiewem budzą mnie
wstaje i moje cierpienie 



      Prawda  z  ust  prostego  literaty   


To co piszę nie ulega wątpliwości, że jest prawdziwe
przekazując niosącą prawdę. Nie jestem intelektualistą,
więc niczego nie udaję i nie ukrywam.



      choremu   


wierna żona, to skarb,
dobra żona, to majątek,
gdy jeść i pić przynosi.



        głuszo   


ludzie uciekają z głuszy
a ja tu przybywam by odpoczywać
ludzi miasto wzruszy
ja lubię ciebie widywać



              Ptaszek   


Przyleciał ptaszek, usiadł na balustradzie,
poprawił urodę potarganą przez deszcz,
przez chwilę osuszył na słońcu
i pofrunął w głęboki las.



              Przyjacielski  ptaszek   


Wesołku ptaszku, przyfrunąłeś z głębokiego lasu
I śpiewasz mi pod oknem w czas wschodzącego słońca piosnkę! 
Nie wiem kto cię przysłał, Wielkie Nieba, Ziemia, czy sam z własnej woli? 
Ale dzięki ci za to, że odwiedziłeś mnie, połamańca górniczego.
Co prawda urodzeniem pochodzę nieopodal stąd,   
Ale pod ziemię wysłałem siebie sam, bo tak napisało mi życie.
Tam nie usłyszałem śpiewu ptasząt, tylko spotykałem ciemności, 
Brak dostatecznego tlenu, robotę w znoju i strach!
A tutaj dzisiaj, jakżeż w innej odmienności, o świcie bladym, ziąb,
Chłód przeszywający ciało do gęsiej skórki, uroczy wschodu słońca
I ciebie śpiewający mój ty braciszku ptaszku.   



  Moja  życia  pociecha...     


  Moja życia pociecha,
To ptaszek śpiewający na drzewie,
Który jest moim budzikiem.


  Moja życia pociecha,
Gdy spadnie deszcz
W suszę spragnionej ziemi,
Rośliny i drzewa napiją się wody,
Rosną w oczach tym,
Którzy temu się przyglądają...


  Moja życia pociecha,
Gdy ślubna z porankiem wstanie wesoła,
Gdy ja Jej sercem ptasim służę.


  Moja życia pociecha,
Gdy Pan Bóg zsyła mi natchnienie
Znajdywać w sercu słowa
I nie rzucać jej na wiatr,
A dobrym słowem przeciwstawić się
Niedobremu słowu, żeby takowe
Nigdy nie wyszło z moich ust.

  Podlasie



Poranna  zmiana     


Nim zejdzie słońce,
Pobudzą się ptaki.
Po nich wstanę i ja,
A Bóg wskaże mi drogę,
Jak żyć, co robić, gdzie iść.



     obserwator     


ten ptak nie spuszcza z oka ziemi
aż wyparzy gryzonia
po czym spada jak cień
upolował coś 
zerwał się z łupem w powietrze
usiadł na wierzchołku sosny
spożywa obiad


przez rozległy las 
smugi światła przedostają się
między konary drzew
złotem ubierają ziemię


ozłacają moją życiem umęczoną twarz 
zarazem ogrzewa się mój styrany
robotą pod ziemią grzbiet
tak lekko mi jest jak cichy sen... 


     
                    Ja  literat


W życiu przyświeca mi jeden cel - pisać wiersze...


     
                    Są  równi  i  równiejsi


Dlaczego w weekend w telewizji nie nadają dobrych filmów.
To proste, bo inteligencja wyjeżdża z domu.



        Nokaut  Stocha


Perfekcyjny Stoch, wielki Stoch, genialny Stoch
Nokautuje wszystkich rywali.
Żaden rywal nawet nie zbliżył się w punktacji,
By choć na chwilę zagrozić Stochowi. 
Stocha nie był to skok, a daleki lot.
Niepokonany Stoch polski lotnik.
Stoch odleciał po zwycięstwo.
Stoch nie skacze, a fruwa -
Ląduje tam, gdzie uzna za zasadne.
Stoch górą. Stoch nie do pokonania,
Bo ma w nogach powera,
A skrzydła w locie.
Falun dla Stocha.     

  2015-01-30



              "Kabareton  na  Topie" 


Sposób inteligencji na spędzanie wolnego czasu:
jeden na scenie pociska głupoty, a cała sala śmieje się.



  "Desmoxan"  "Paliłem jak smok"


  A czy smok kiedykolwiek palił.
Smok tylko zieje ogniem z pyska.
W Krakowie pod Wawelem nad Wisłą
widziałem w 1975 roku podczas wycieczki z OHP.



        "Szyczypiorniak" 


Brawo Polacy!
Jesteście nie brązowi, a złoci.
Jesteście wielcy!
Z legią cudzoziemską Kataru nie można było wygrać.
W tym meczu sędziowie grali z Katarem.
Waleczni Polacy! 
Wspaniali polscy kibice na całym świecie,
gdzie polscy sportowcy tam i oni. 

Brawo Francuzi, utarliście nosa legii cudzoziemskiej Kataru.
Le France! 

  2015.02.01



                    Byłem  górnikiem - styrałem  życie  i... 


Nie piję alkoholu, od ponad 12 lat nawet nie palę papierosów, nie wydaję pieniędzy
na głupoty. Żonę mam oszczędną i bez nałogów, przy mnie na dobre i na złe. 
Świadczenie rentowe pobieram średnią krajową na rękę, a nie stać mnie nawet
na zakup auta do 20 000 zł za gotówkę oczywiście bez rat. Wydatki: czynsz mieszkalny
astronomicznie wysoki, a blok jak slams, w dodatku na prowincji, w dodatku w lesie,
może dlatego? Remonty mieszkalne, elektronika internetowo-telewizyjna, artykuły
gospodarstwa domowego, żywność, ubiór, benzyna do auta, utrzymanie auta 13-sto
letniego Hyundaia Accenta, to wszystko kosztuje. A jeżeli samochód się nie zepsuje, 
to o grozę szczur, jak pech wlezie pod maskę silnika i poprzegryza kable zapłonowe,
które po tym nadają się tylko do wymiany, a cena wymiany droga astronomicznie.
Jak żyć? Najlepiej nie posiadać nic, żyć jak bezdomny pustelnik. Ale czy to jest możliwe
dla paraplegika? A mówią, że pieniądze szczęścia nie dają. Ale przecież ja tylko pragnę
mieć je na podstawowe konieczne potrzeby, by żyć jak człowiek cywilizowany i na
dzisiejszy czas. Dodam jeszcze, że człowiek na wózku inwalidzkim z racji inwalidztwa
potrzebuje lepszych warunków bytowych od pełnosprawnego. 

  Luty 2015



     Nad  Białymstokiem  i  w  nim


Niebo błękitne w pogodnym słońcu,
kilka pierzastych aniołów leniwe wędruje
na północny wschód nad miastem, wiatr nie pogania,
spadając na ziemię, słońce w aucie przygrzewa...
Gawrony usiadłszy na szczyt gmachu Urzędu Miejskiego,
kraczą, jakoby domagały się podwyżki.
Ale czy tam w środku Urzędu w cieple
i na miękkich siedząc stołkach, domyślą się.
Przyszła niewiasta, czas ruszać w inny punkt miasta.

  Białystok, 02/02/2015, 12:45


 
            Samouk


Ja nie do tańca i nie do balu,
bo jak poeta nie z talentu, a z żalu.

162 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2021-01-15 10:26:01)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.

  W  podlaskim  mieście 


Słońce wyszło spoza chmur,
przed zachodem - poświeciło trochę,
na moją siwą głowę,
i znów schowało się,
raczej chmury zasłoniły.
Niebawem ściemni się.

Ptaki już lecą na noc po kilka,
kilkanaście, kilkadziesiąt, chmarą.

Na Boga, zauważyłem bordową KIA Cee'd, 
zanim żona i "źróbek" przyjdą,   
popatrzę na to cudo marzenia mego.
Wierzę głęboko, za jakiś czas spełni się.

  Białystok, przy Auchan, 02/02/2015, 14:23 


     *     *     *

Żeby docenić dobroć kobiety, najpierw trzeba poznać gorszą.



                                      Meksyk


Inteligencja nie rozważa skąd wziąć pieniądze, tylko gdzie pojechać na wczasy.


     
              Literat  z  nieszczęścia


Kalectwo przepełnia moje serce żalem i smutkiem.
Przeto dusza moja wypełnia to wierszem...



                  Najtrudniej   jest


Gdy pojawią się przeciwności losu, najtrudniej to wszystko,
co nas gnębi ogarnąć w podołaniu. 



    Na  poważne  wystarczyło  tak  mało


Stres pourazowy przerodził się w nerwicę lękową.
Lek na to znam tylko jeden, co w moim przypadku
wystarczyło magnez 1x1 i pisanie wierszy.


     
              Po  urazie  L1


Ach jak ciężko to wszystko było mi ogarnąć.
Taki splot nieszczęść, to masakra dla psychiki.



           Zima   


Bezkresne lasy opatulone śniegiem,
Słońce wysrebrza wierzchołki sosen,
Wędrujące anioły kładą ruchome cienie,
Ptaki siadając, z gałęzi zrzucają śnieg.
Piękny srebrzysty zimowy dzień,
Skwapliwie przyglądam się,
Oddychając zdrowo i lekko, 
Zostanę tu aż dostanę drgawek z zimna...

  09.02.2015, w otulinie Puszczy Knyszyńskiej


     *     *     *   

wiej wietrze wiej
zrywaj śnieg z drzew
przecież wiesz
zieleń ptakom
jak ludziom dom

     
     
   Hyundai  Accent


auto moje jest tak kobiece
że pałam je uczuciem
ale czas na zmianę 


     *     *     *

jestem biednym poetą materialnie
ależ jak bogatym duchowo


     *     *     *

otacza mnie urzekający las
piękny dorodny dziewiczy


     *     *     *

gdy przyjdzie wiosna
obudzi żywioł nie tylko ptaków
ale i mój



W  otulinie  Puszczy  Knyszyńskiej   


Są tutaj tak ciche ustroje, że w zupełności
wystarczy mi same oddychanie.



  sylwetka  paraplegika   


górą jak u Schwarzeneggera 
dołem jak u baletnicy
to ja



Co  odejdzie  już  nie  wraca     


Nie ma już ścieżek poplątanych
na skróty przez zboża.
Pieszo ludzie już nie chodzą -
przesiedli się do samochodów
i przemykają asfaltową szosą
na żwirowym gościńcu położoną.   
W lato gdy upał wiatr niesie podwójny smród.



                          Zawsze     


W pokoju chłop i robotnik ekonomicznie najbardziej jest wykorzystywany.
A w czasie wojny zawsze na pierwszą linię ognia do boju posyłany.   
Rolnicy i górnicy popieram Was, bo wiem co to oznacza
być rolnikiem i górnikiem, gdyż do wypadku w swoim czasie
byłem jednym i drugiem. Dzisiaj cierpię potrójnie, bo i jako poeta...

  11.02.2015


   
            Ptak  powietrza   


Jerzyki nigdy na nic nie siadają prócz wylotu
i powrotu do własnych gniazd.



cisza  po  zachodzie  słońca     


słońce zaszło wszystko pomilkło
słyszę tylko bicie swego serca
to jest zegar życia



   człowiek  i  ptak 


świt obudził już ptactwo
ptactwo obudziło mnie
ptaszyna komunikuje się śpiewem
ja komunikuję się myśleniem...
już zaczynam pisać wiersz


     *     *     *   

Jestem piszącym wiersze z tych wrażliwych serc.


     
Nad  zalewem  Czapielówka     


Burzowy wiatr już ustał,
Powróciła absolutna cisza.
Mgła przewala się nad wodą,
Ptaki rozpoczynają śpiewny chór.
Posiedzę - posłucham, sercu ukojenie...
Spod toni wodnej wyplusnęła rybka, 
Jaka szkoda, że nie złota rybka.



w  czasie  czekania  na  "źróbka"*     


niebo ciemnobłękitne
na zachodzie biało błękitnie   

ptaki na nagich drzewach
z animuszem rozpoczęły wierszowy chór

śnieg dogorywa w słońcu -
woda spływa w wądoły asfaltu i ziemi

drezyna w kolorze żółtym
pobiegła w kierunku stolicy*
w blasku szyb i koloru od słońca
słyszę stukot kół po złączach szyn

przeżyłem wieku ponad pół
a cieszę się jak dziecko

  przy Dak-Pol-u  w Czarnej Białostockiej, 14:01



Przy  Auchan  Białystok     


Samolot linii Warszawa - Wilno?
Smugą boleśnie kaleczy niebo?
Krzyku z bólu nie słychać,
lecz wyraźnie widać,
łzy rozpływają się po niebie!
Słońce opada za horyzont.
Samolot drugi smugę przecina krzyżem,
tnie niebo wprost nad miastem,
trzeci w odwrotną stronę,
kawałek nieba wzięty w pierścień.
Czy nie dosyć bólu na dziś.

  13-02-2015, 15:51



        Jagienko     


W niedzielę grasz na Legii. 
Za tydzień wyjazd do Wrocławia. 
Czyżby będą dwie przegranie z rzędu?
Gdyby tak się stało, za dwa tygodnie
powetujesz sobie u siebie z Koroną. 
Koronie spadnie korona z głowy,
a Ty Jagienko będziesz dumna,
jak Rzeczpospolita za Jagiellonów
po bitwie pod Grunwaldem.

  Chuligan stadionowy Mietko

  Pisałem, dnia 13-02-2015, przy Auchan Białystok, 16:01



                       W  scenerii  leśnej     


Siedzę w bardzo pięknych okolicznościach podlaskiej przyrody,
spoglądam na uroczo cudowne wiosenne - letnie - jesienne - zimowe uroki...


     
      ja     


mam myśli tok
ale nie chodzę w bok
jestem prawym



      Zanim  zasnę     


Zanim zasnę - spojrzę ostatni raz w okno,
Pożegnam ptaka śpiewającego na drzewie,
Odprawię białe anioły na niebie,
By powędrowały tam skąd przybyły,
Nieprzemierzonej ziemi czoło pochylę,
Niewieście podziękuję za wszystko
I powiem do zobaczenia,
Do Boga zwrócę się o przebaczenie,
Odejdę jak poeta odchodzi.


     
   W  trakcie  upadku  na  urobek


Dostałem od losu niemały prztyczek w nos,     
a silny pięścią cios, aż krew się polała.


     
    człowiek  i  ptak  2
 

rozochocił się ptaszek w śpiewie
a jeszcze wczoraj na gałęzi
wstydliwie siedział i stroił piórka
wiosna idąca dodała mu otuchy
czy mnie przestał się wstydzić?
nie wstydź się mnie ptaszku
ty śpiewasz głosem
ja cichymi w wierszach słowami
jesteśmy jak bracia



                  LEGIA - JAGIELLONIA


Gajos poszedł na przebój, walaną z dystansu, obijając poprzeczkę,
wpakował bombę do bramki Legii, aż piłka załopotała w siatce.
Jest 0:1. Bramka kolejki. Zabójcza kontra na 0:2. Droga przebyta,
stolica podbita. Jaga rozjechała Legię. Legia na kolanach u stup Jagi.
Gdyby Gajos wykorzystał karnego i Dżalamidze nie pudłował i gdyby
kontrataki chociaż w połowie były wykorzystane, byłoby goli więcej.
Legia upokorzona przez Białostoczan. Legia wobec Jagi bezradna
i to u siebie. Gajos na 1:3 pogrążył Legię. Drągowski nazywany:
"Łut szczęścia" bronił perfekcyjnie jak zawsze. Pszczoły jagiellońskie
boleśnie użądliły Legię. Jaga The Best. Jagiellonia rycerzem 20 kolejki.
Szlagier 20 kolejki. Super mecz. Jagiellonia na Mistrza Polski.
Po każdej strzelonej bramce Jadze biłem brawo... Jaga na wznoszącej fali.
Mamy już taką drużynę, że wygrywamy na wyjazdach i to nie byle z kim,
bo z Wisłą i Legią. Teraz czas na Śląsk i Lecha. Jeżeli w Ekstraklasie Jagi
się nie bali, teraz bójcie się! Gdy Śląsk i Lech padnie, wtedy już iść tylko po
Mistrza Polski. Stolica zdobyta. Komplet punktów powędrował do Białegostoku.
Legia przy Łazienkowskiej schodziła z boiska smutna, zostając na tarczy.
Jaga wracała do Białegostoku ósemką" z tarczą. Jestem pocieszony...
Jestem radosny... Jestem wesoły...
Legia - Jagiellonia 1:3 [0:1]. 2015.02.15 

  Chuligan stadionowy Mietko


     *     *     *

Najgorsze, co w życiu może spotkać człowieka,
to niespełniona tęsknota, gorsza od nieuleczalnej choroby.


     
        Pisane


Mój los to cierpienie...
Nie wyjdę z tego dozgonnie -
znosić trzeba codziennie...


     *     *     *

Wiosenną symfonię tworzą leśne ptaki.
W powietrzu wędrują ptaki.

A ja nie taki, by na to nie przyjrzeć się.



                             Prawdziwa  sprawiedliwość


Prawo powinno być takie, że robotnik powinien tyle zarobić, co pracownik umysłowy,
który robotnikiem zarządza. A jeżeli już mniej, [ tutaj przytoczę górnika ] to o połowę
od sztygara, dwa razy mniej od kierownika, a trzy do pięciu razy od prezesa spółki węglowej,
a nie 25 razy mniej. A tak mało tego, że robotnik mniej zarabia od pracownika umysłowego,
to jeszcze musi zapracować i na niego. 

Według  Mietka



Tam  za  widnokręgiem...     


Tam za widnokręgiem
może w domu gotujesz,
może sprzątasz, może śpisz,
może w sadzie zbierasz jabłka,
może czytasz książkę,
a może myślisz, co było kiedyś?
https://photos.google.com/photo/AF1QipMfS5pmfo8f4qCd2-CvIHbCVxowavPmYM_iINK-


     
      obserwator     


tak się zżyłem z przyrodą
raczej tak się stęskniłem
że nie w sposób nie przyjrzeć się
tym brzozom złotym jesienią
po czym oczy spuszczając w leśną ściółkę
gdzie na oczach grzyb wyrasta
gdzie mrówki wędrują swoimi ścieżkami
od i do mrowiska nosząc materiał
na budulec i przetworzenie na pokarm



Obszar  dzieciństwa  dzisiaj     


Wszędzie tylko samotne drogi,
Po obu stronach leżą polne odłogi.
Na tych, których właściciele pomarli,
Rośnie już mieszany las,
https://photos.google.com/photo/AF1QipONahpuSvvG_70ncfBLjY0rIXhJWCHzt4qudAWm
Co go zasadził dobry Bóg,
Żeby śmierci zasłonić widmo,
Skoro już nie ma pokoleniowych przejmowania włości.
Grzyby tam rosną tylko
I gdzieś pod darnią leży
Wraz z kamieniem zgubiony ząb bron,
Którego już nikt nigdy nie wyorze.
A i pamięć tu spoczywa,
Która wysiłek wiekowy chłopów ukrywa.   

Do rozmyślania pokoleniom.

*

  Gdy byłem małym chłopcem,
było tutaj tak:

  Gdy byłem małym chłopcem,
zapędzałem się poza dom
na chłopskie rozłogi.

  Spotykałem podlaskich wyżyn pagórki,
rósł kwitnąco biało-niebieski łubin.

  Wchodziłem w jego gąszcz i woń -
chrzcił mnie po wyniosłość poetyckich zaślubin...

  Było mi jak w raju, co żem się czuł,
jak Boży mały Anioł.

  Owady spijały nektar łubinu,
szeptały o cichej poezji...
Czułem się jak dziecko Mickiewicza
i za nic nie chciałem wyjść
z tego polnego raju.

  Na niebie ukazał się znak
w postaci Boga - przybył do mnie!

  Pobłogosławił, następnie powiedział:
Ty, mój Boży synu,
jutro będziesz poetą.

Teraz jest tak:
https://photos.google.com/photo/AF1QipONwIjrj-jeNTthrhghT3iUc1OJGiM8nADy752n



             Według  Mietka


Świat nie jest doskonały. Gdyby był doskonały,
nie trzeba byłoby budować armii.
A na to miejsce wydatki przeznaczałoby się
na wyższe pensje robotnikom.
O wiele lepiej żyłoby się i ludzie nie ginęłyby.   


     *     *     *

Górnik swoje niezadowolenie i gniew wyładowuje w strajk.
Ja jako kaleki rencista swoje niezadowolenie i gniew
w dodatku i frustracje mogę tylko wyładować w wierszach.


     *     *     *

Przemiany polityczno-ekonomiczne, które przetoczyły się przez Polskę
od 1980 roku, nie były warte tych wyrzeczeń i ofiar na rzeczywistość,
jaką mamy dzisiaj. Miało być lepiej klasie robotniczej, a jest odwrotnie. 
Zawsze w tyłek dostaje robotnik. Brak pracy, umowy śmieciowe, zarobki
robotników wegetacyjne, czynsze mieszkalne drogie, oto co nam zafundowali
reformatorzy. A sami pławią się w luksusach.   


     *     *     *

Życie dotknęło mnie ciężko kalectwem i ciągle doskwiera w praktyce nieszczęściem.


     *     *     *     

Idę drogą własną, nie z ludźmi,
nie z niechęci do ludzi, a z musu.
Moja droga jest inna, niż ludzi. 



                    Cena  postępu  technicznego     


Gdy zanieczyszczeń przemysłowych środowiska drzewa umierają,
człowiek nie ma żadnych szans na przetrwanie.
Drzewa wysychają stojąc, ludzie umierają na nowotwory chodząc.   



   wirtualny  świat     


jestem w nim obecny
zatem jestem wszędzie
choć nigdzie i odwrotnie


     *     *     *     

Jutro będzie gorzej, ciesz się tym, co jest dziś.



              SKI  sprint  Justyna [ Falun ] 


W eliminacjach pierwsza, formą postraszy zawodniczki.
W ćwierć finale pierwsza, pokazała jaka jest silna.
W półfinale pierwsza, udowodniła że jest nie do pokonania.   

W finale spóźniła start, biegła ostatnia, zawodniczki umiejętnie Ją blokowały,
odcięło Jej prąd po wypaleniu się w eliminacjach, i tylko walczyła sama ze sobą
poza strefą medalową. Tak startuje amator. Zawodowiec biega w eliminacjach
zachowawczo, tak żeby tylko przechodzić dalej. A w finale biegnie na maksa
po medal. Nie zachowała wyrachowania i zimnej krwi, to polski spontaniczny
temperament przegrał, a nie sama zawodniczka, która przecież jakby nie było
nadal jest zawodniczką typowaną jako faworytka do medali. Po zawodach za
metą jeszcze nie widziałem tak bladej, smutnej i wystraszonej Justyny.
Przykro było patrzeć, jak wewnątrz cierpi, a wielka szkoda, bo nie ma medalu
dla Justyny, dla nas, dla Polski. Ale kiedyś wszystko się kończy. Tylko cyborg
Bjoergen jest nie do pokonania. Wielka szkoda, że w jednym czasie pojawiły się
dwie takiej wielkiej rangi i talentu zawodniczki, z czego jedna zawsze musi przegrać. 

  2015.02.19



                                Ajax - Legia


Pierwsza połowa zachowawcza na przetrwanie poszło nieźle można by ująć.
W przerwie nie wiem, co piłkarzom powiedział trener Berg, bowiem w drugiej
połowie Legia zaczęła grać, jakby była u siebie przy Łazienkowskiej panując
na boisku. Zwąchała, że dzisiaj można pokonać Ajax i to na jego boisku.
Ale chaotyczna gra, strzelanie na pałę na bramkę wprost w bramkarza,
bez zimnej krwi, bez pomyślunku, by zamarkować strzał, tym samym położyć
obrońcę, po czym kiwnąć i otwarta droga sam na sam z bramkarzem Ajaxu.
Gdyby grali głową, a nie nogami, na nic zdałaby się dobra dyspozycja bramkarza 
Ajaxu. Szkoda, że nie było na boisku w tak ważnym meczu i już chyba nie będzie
reżysera gry Miroslava Radovićia. Liga Europejska Ajax - Legia 1:0.
Przy Łazienkowskiej za tydzień przy pustych trybunach wygrać trzeba dwiema
bramkami lub w dogrywce jedną, co będzie to nie lada wyczyn. Ale w sporcie,
jak w życiu wszystko jest możliwe i nic nieodgadnione. Legia do boju za tydzień
wyrzuć za burtę słynny z historii futbolu Ajax, a spełni się sen o Warszawie. 

  2015.02.19



                                Śląsk - Jagiellonia


Pazdan wycofał piłkę do Modelskiego, Modelski zacentrował wrzutką w pole karne
wprost na główkę Mackiewiczowi, a on, jak najlepszy snajper pola karnego z wielkim
profesjonalizmem, dostojnie, spokojnie skierował piłkę na długi słupek, pakując piłkę
do bramki Śląska. Bramkarz, choć z interwencją wyciągnął się, jak struna, piłki nie
sięgnął, załopotała w siatce. Jest gol! 0 : 1. Ogromna radość piłkarzy Jagi na boisku,
spontaniczna radość grupki fanów Jagi na stadionie. Spontaniczna radość kibiców
Jagi w domach na całym Podlasiu przed ekranami telewizyjnymi Canal+ Sport.   
Co za uciecha, jakżeż serce moje i mego "źróbka" się raduje... Klaszczemy bijąc brawo...
Bijemy najlepszych i to na ich boisku. Jaga, Jaga, Jagienka piękna żółtoczerwona w
barwach Podlaska Panienka, to nie byle jakaś tam wiejska baba jaga, a klub nasz na
Podlasiu ukochany, który stadion posiada Arenę Marzeń najpiękniejszą w całej Polsce.
Tak jak i Wschodzący Białystok na czasie, tak i Jagiellonia na czasie.
Śląsk grał, a gola strzeliła Jaga. Jaga na fali! Jaga była w impasie, Śląsk atakował,
ale doświadczona grą Jaga wychodziła z impasu. Prawdziwą drużynę poznaje się w
zespole. Jaga odnosi wygrane z zabójczych dla przeciwnika kontr. To nasz sposób na
grę i w rezultacie na wygraną. Wejście smoka ataku i pola karnego Piątkowskiego,
główką mógł skarcić ataki Śląska, gdyby obrońca nie wybił piłki z przed linii bramkowej
i przy stanie ...0 : 2 byłoby już po meczu dla Śląska. A tak przy jednej brance Jagi,
szale wahały się na remis, lecz przy takiej obranie, jaką prezentował bramkarz Jagi
Baran, zastąpiony Drągowskiego, nic nam nie mogło grozić. Baran wszystko bronił. 
Śląsk dwoił i troił, ale bramki nie strzelił, bo bramkarz Jagi bronił na 102, jak i cały
zespół grał na 102. Ciężkie wyjazdowe dwa mecze z liderem i wiceliderem Ekstraklasy,
przypuszczano, że wróci się z zerowym bilansem, a tu co za wiadomość, co za fakt,
6 punkty powędrowały do Białegostoku na Podlasie. Dojrzały zespół. Brawo chłopaki
z Jagi. Brawo Baran. Baran bronił, jak w transie. Baran The Best. Baran The King. 
The Best Jaga. Jaga nie zdobyta. Jaga niepokonana, bo Baran bronił jak natchniony.
W Białymstoku na Koronę przy Słonecznej na Arenę Marzen przyjdzie kibiców pełny
stadion. Padła Legia, wygrana ze Śląskiem, to już prawie pewne, że Jaga będzie
Mistrzem Polski. Jaga zwycięska. Brawo Jaga. Ale pięknie jest. Cudo. Miodzio.
Smutny Śląsk. Wesoła Jaga. Pięknie jest. Cudownie jest. Prześlicznie jest.
Mamy stadion, mamy wspaniałych kibiców, mamy wyśmienitych piłkarzy, będziemy
Mistrzami Polski. Kto? Jaga! Kto? Jaga! Kto Jaga! Jaga tak grała, aż krew się lała,
Piątkowski był opatrywany, ale warte wysiłku pozycji wicelidera. My Podlasianie z
naszą ukochaną Jagą budzimy emocje. Trenerowi Probierzowi dać honorowego
obywatela Białegostoku. Niech żyje Górny Śląsk. Niech żyje Podlasie.

  Chuligan stadionowy Mietko



           Brązowe  Polki
  [ SKI  sprint  drużynowy  [ Falun ]
     
Brawo Polki. Wrócił szeroki uśmiech Justysi.
Teraz iść za ciosem po dalsze medale.

  2015.02.22, 15:01


     *     *     *

Wojny wszczynają politycy, a giną za ich rozgrywki zwykli ludzie.


     *     *     *

Z tą Unią tak wyszło, jak z Solidarnością - zawsze wycyckany chłop i robotnik. 


     *     *     *

Rodacy, wiecie dlaczego polscy politycy angażują się w Ukrainę,
a nie dbają o własny naród? Otóż dlatego, że kiedyś będą nagradzani
przez Unię, jak Pan Tusk. 



               Sytuacja  bez  wyjścia


Jest w samo południe, pod blokiem natrętnie "młotek" klepie jakiś przedmiot.
Do swoich wierszy z pisemnej relacji z meczu Śląsk - Jagiellonia 21 kolejki,
teraz leżę w barłogu marzeń i niespełnień, odpoczywam...
Uraz kręgosłupa z niedowładem kończyn dolnych, to nie przelewki - czym
dłużej siedzę na wózku - tym bardziej kończyny drętwieją.
Łóżko dobrym jest sposobem żeby odszedł drętwy ból nóg.   

Za oknem chmurzy się, jutro, pojutrze będzie padać deszcz.
Jak na luty ciepło jest, ptaszki leśne ożywiają się, słyszę wyraźnie,
uchylone okno jest. "Młotek" powtórzył klepanie, stresogennie jest, 
ale cóż "państwo w państwie", gdy stoją za nimi nadzory, a lokator
to tylko przedmiot, a nie podmiot. Robią to i będą robić do końca świata,
ale nigdy nie zgodzę się z tym, że i jeden dzień dłużej. Nastała cisza,
kark zesztywniały - łamiący ból, w uchu dzwoni... Notoryczne "młotka"
klapanie powraca. Mnie udręka i stres. Im na górze kawka i gazz.   

  23/02/2015, 13:01


     
                Mój  sposób  na  życie


Mam czasu sto procent, a się nie nudzę. Piszę wiersze...
Powiadają: inteligentny człowiek nigdy się nie nudzi.   
Czyżby jestem inteligentnym człowiekiem z podstawowym wykształceniem.
Słyszałem też: kto ma studia, nie ma podstawowego wykształcenia. 


     
      Przedwiośnie


Za oknem ptaszki ćwierkają,
Śniegi i lody do rzek spływają -
Idzie dużymi krokami wiosna -
Zapachy żywicy wydaje sosna...



skutki  spod  ziemi 


kark sztywnieje
nogi drętwieją
w uszach dzwoni
to z urazu
dawne dzieje
nic i nikt już z tego
nie wyzwoli


     
zwyrodnienie  kręgów


gdy poruszam głową
zgrzyta jak w nienasmarowanych
towotem trybach kieratu
a że koniem nie jestem
coraz trudniej obrócić głową



            Gdy  ma  się  czasu   sto  procent


Dla mnie mniej ważne jak pisać, ważne by w ogóle pisać.
Pisanie w przypadku moim jest potrzebne, żeby czymś się zająć.

163 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2018-12-14 10:35:25)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.

     wiosna 


gdy zima ustępuje wiośnie
powietrze czuć leśne
drobnej ptaszyny śpiewanie
budzenia się ziemi
do traw kiełkowania


tylko lód na akwenie
to co w dzień straci
nocą stara się odzyskać
już nie na długo
już nie na długo

  26/02/2015, 13:33


     
    Po  piłkarski


...W niedzielę pojedziemy ze "źróbkiem" na mecz.
Ale będzie się działo!
Jaga walczyć będzie z Koroną o koronę.

Kto wygra mecz?
Jaga!

Kto wygra mecz?
Jaga!

Kto wygra mecz?
Jaga! Jaga! Jaga!

  Chuligan stadionowy Mietko



       Ski  Jumping  Falun


Kolega wygrał*.
Stoch zaczął świetnie się bawić,
a nie skakać, stąd druga dziesiątka.

  Objaśnienie: Kolega* - skoczek niemiecki Freund.

  28/02/2015



      Legia - Ajax


Lanie przy Łazienkowskiej.
Cudu nad Wisłą nie było.
Ale i wstydu nie było przy pustym stadionie.
Polak pogrążył Polaków.
W najgorszych snach nie uwierzyłbym, 
że tak potoczy się mecz.
Legia pożegnała się z pucharami,
skupi się na lidze polskiej,
tym samym trudniej będzie Jagiellonii
zdobyć Mistrza Polski.

  26/02/2015



    z  obserwacji     


ludzie chodzą pieszo
ja już chodzić zapomniałem
chodzeniem swym mnie śmieszą
gdy już całkowitemu siedzeniu się oddałem
chodzić to jakaś wielka sztuka
kroki stawiać - w pionizacji
równowagę utrzymywać nie wiem jak
zapomniałem jak to kiedyś było
nie mam problemu
kiedy śni mi się chodzenie

  27.02.2015, 16:11, przy Auchan Białystok



           Tobie     


Było kiedyś tak cudownie,
Cała byłaś w skowronkach.
Miłości dawaliśmy sobie znaki -
Upojne noce romantycznie grzały nas,
Erotyczne mieliśmy nastroje,
Było nam dobrze, jak spełnienie. 

  Basi



                      Mistrz  komentarza


Dziś zmarł Pan Bohdan Tomaszewski wybitny komentator sportowy.
Pierwszy raz usłyszałem jego komentarz w 1972 roku z Sapporo
podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich komentując skoki narciarskie
i naszego mistrza Wojciecha Fortuny w skoku mistrzowskim 111 metrów.
Jeszcze w domu nie mieliśmy telewizora, w szkole nauczyciel załączył
telewizor żeby obejrzeć mistrzowski skok Wojciecha Fortuny.
Temu nie mogłem się oprzeć i ja - z wbitym wzrokiem w ekran czarno-biały
patrzyłem na wiele razy powtarzany mistrzowski skok Fortuny
i ten do dziś niezapomniany porywający emocjonalnie mistrzowski
komentarz Pana Bohdana.

Niechaj nigdy Panu nie zagaśnie światełko.
Komentuj Panie Bohdanie wydarzenia sportowe w Niebie.
A my nigdy nie zapomnimy czego Pan dokonał komentarzem poetyckim na Ziemi.

  27.02.2015


     
           Zraniony  literat


Ja, Mietko poeta o szklanych oczach od łez,
nieprędko, a może już i nigdy nie usiądę pod ten bez,
którego po dziś czuję zapach.
Zatem smutno mi, mój Boże.



                 Jagienko


Lech zremisował, Wisła przegrała, Śląsk zremisował,
nie przepuść tego, idź za ciosem wygraj z Koroną
i umocnij się na pozycji wicemistrzowskiej.
A kto wie, może i zasiądziesz na pozycji litera,
jeżeli Legia się potknie.

  Chuligan stadionowy Mietko
  28/02/2015



      SKI  JUMPING  FALUN 


Stoch, gdy przestał się w skoki bawić,
a znów zaczął na poważnie skakać -
medal brązowy w drużynie jest.

  28/02/2015



         Jagiellonia - Korona


Wschodzący Białystok.
Budzimy emocje...
Stadion będzie wypełniony w całości -
wskazał o tym sprzedaż biletów.
A to za sprawą wygranych ostatnio dwóch meczy
z Legią i ze Śląskiem i to na ich boisku!
A po drugie po przerwie zimowej jesteśmy spragnieni
piłki nożnej u nas w Białymstoku na Atenie Marzeń.
Oj, będzie się działo przy Słonecznej.
My Podlasianie nie pożałujemy gardeł naszej ukochanej Jadze.
A cel nasz to tylko zwycięstwo.

Spiker zapyta:
Kto wygra mecz?
Jaga!

Kto wygra mecz?
Jaga!

Kto wygra mecz?
Jaga! Jaga! Jaga!

  Chuligan stadionowy Mietko
  2015/03/01, 10:17

 

                         Niestety


Miało być tak pięknie, miał być lider przynajmniej na dwie godziny
do końca meczu Legia - Podbeskidzie, a wyszła bryndza.
To niemożliwe przegrać z Koroną i to u siebie.
Korona była 14, Jaga 2 i przegrać, [ po prostu podłożyli się. ]
Jestem niepocieszony grą Jagi, ale gramy dalej.
Gdy Jaga pokona Lecha, przegraną z Koroną uznam za wpadkę.
Jagiellonia - Korona 1:2. Korona wraca do Kielc z tarczą. 
Jaga pozostaje w domu na tarczy. Ale z drugiej strony,
jeżeli była podkładka, to podkładać się powinni na wyjeździe,
mniej podejrzane i tak nie krzywdzi swoich kibiców, których przyszło
na stadion ponad 15 tysięcy z pewną świadomością wygranej swojej
ukochanej drużyny. [ A tu nici, bryndza. ] Ze względu na swoich kibiców
w podłożenie się nie wierzę, po prostu słabiej zagrali, za sprawą dobrej gry Korony.
Jagiellończycy z Koroną nie mogli grać tak, jak to im wychodzi na wyjazdach
czyli z kontry, iż Korona w Białymstoku zagrała tak, żeby z tej ulubionej
kontratakiem gry Jagi to uniemożliwić i w stu procentach im to się udało.
Mecz się skończył, emocje opadły, Podlasianie głowy do góry,
jeszcze wszystko przed naszą Jagą. Będzie jeszcze lepiej, będzie milej,
będzie weselej, będą zwycięstwa. A zatem i będzie wielka cudowna radość.   
Najmilsze było to, że z Tomaszem Frankowskim* przybiłem piątkę.

  Chuligan stadionowy Mietko

  Objaśnienie: Tomasz Frankowski* - znany w Polsce, tym bardziej w Białymstoku
  popularny piłkarz nazywany w swoim czasie: "Franek łowcy bramek"* - były piłkarz
  Jagiellonii Białystok, Wisły Kraków i innych klubów poza Polską, wielokrotny
  reprezentant Polski, strzelec bramki Anglikom na Wembley.

  2015/03/01



          Nieszczęście  moje     


Nieszczęście upatrzyło mnie
i już nie wypuści nigdy z rąk do deski grabowej.
Jawa moja, to nie sen, który z obudzeniem odchodzi.
Jawa, to fakt bólu, który ciągle jest obecny.
Ale jawa, to i życie, a w życiu raz na wozie, raz pod wozem.
Mnie przydarzyło się jedno i drugie.

III

     Jesteś  dla  mnie     


Jesteś dla mnie dniem i nocą.

Jesteś dla mnie uśmiechem dnia.

Jesteś dla mnie skowronkiem śpiewającym.

Jesteś dla mnie pąkiem, który życie rozpoczyna.

Jesteś dla mnie wschodem i zachodem.

Jesteś dla mnie Aniołem na ziemi.

Jesteś dla mnie życiem.


     
          Życie...     


Na tej ziemi, pod tym niebem
życie nasze toczy się...
Co przeminęło - jest za nami.
...Co będzie - jest przed nami.
O tym Bóg tylko wie. 


 
       Jesteś  mi  potrzebna     


Jesteś mi potrzebna, jak słońce na Ziemi.

Jesteś mi potrzebna, jak dach nad głową.

Jesteś mi potrzebna, jak woda do picia.

Jesteś mi potrzebna, jak sen nocny.

Jesteś mi potrzebna, jak pokarm, by żyć.

Jesteś mi potrzebna, jak oddech do życia.

  Ślubnej
             

     *     *     *

Nie ma wiosny jeszcze,
bo nadchodzą śniegi i deszcze. 



     Z  wiosną     


Śniegi spłynęły do rzek.
A ja leżę odłogiem.

Bociany lecą do gniazd.
A ja leżę odłogiem.

Łąki szykują się ubierać w zieleń.
A  ja leżę odłogiem.

Ptaki wiosenne w śpiewie ożywiają się.
A ja leżę odłogiem.

Chłopi szykują się w pole iść.
A ja leżę odłogiem.

Ludzie codziennie wychodzą z domu za robotą.
A ja leżę odłogiem.

Nie jestem człowiekiem.
Jestem odłogiem.

Nie przystaje to do mnie.



  Nadchodzi  powracająca  zima     


Przyleciała sójka z głębokiego lasu,
usiadła na balkonie najbliższego bloku,
zaczęła przeraźliwie skrzeczeć,
jakby bratankowie wypędzili ją
ze swego rodzinnego leśnego haremu?!
A może chodzi jej o to:
- Ludzie słuchajcie, co ja wam dzisiaj powiem;
otóż nadchodzi śnieżyca!
Przedwczoraj zaatakowała Katowice, wczoraj Warszawę,
a dzisiaj nadciąga do was w puszczy!
Już jest śnieżyca obecna w Białymstoku!
Kierowcy swoich aut, nie zmieniajcie opon z zimowych na letnie.

Gdy to wszystko oznajmiając wykrzyczała z swego dzióbka,
zerwała się z balkonu do lotu i poleciała tam skąd do nas przybyła.

  2015-03-04, 7:30, w samym środku otuliny Puszczy Knyszyńskiej


     
                    Nieznane     


Los człowieka jest jak otwarte drzwi ciemnego pokoju,
nigdy nie wie się, co za nimi się wydarzy.


     
        Czasami     


Wedle dnia i nocy
nadzieja nie opuszcza mnie.
A nawet przy Bożej pomocy
na jawie mam taką radość jak we śnie.   



   Bez  skazy     


Nie jestem artysta,
jestem poetą -
duszę mam czystą,
serce szczere i miękkie,
sumienie prawe,
postępowanie wzorcowe,
żyję z zasadami. 


     
               Za  mało     


Kalectwo, które dożywotnie trzeba znosić,
niepomiernie świadczenie rentowe rekompensuje
tę krzywdę, jaką wyrządził los. 


   
    Nie  ma  nic  złego  co  by  na  dobre  nie  wyszło     


Wypadek odegrał na mnie kolosalną rolę, zacząłem pisać wiersze.
Bez wypadku z pewnością nigdy nie pisałbym wierszy.
A zatem wypadek stał się nie tylko powodem,
ale i całym napędzającym trybem istnienia mojej twórczości. 
We wszystkim prócz zła, można odnaleźć i dobro,
tylko trzeba mieć dobrze otwarte oczy.



w  szczerym  polu     


w szczerym polu
śpiewa mi wiatr
w szczerym polu
nie tylko śpiewa mi wiatr
ale i zboża kołysane
przez tenże wiatr
owady motyle spijające nektar
śpiewają mi też
sosny brzozy świerki
śpiewem szumią mi też
na nich leśne ptaki tu tam
nad głowa obok 
a nawet na ziemi
śpiewają mi też...

śpiewa moja dusza
dla mnie też...



            Literat


Moja nadzieja nie legła w gruzach,
a rozkwitła w wierszach.
Żyję tam, gdzie dobiega moja myśl...


     *     *     *     

Piekło w Niebie jest po to,
by ludzie nie tworzyli piekła na Ziemi.



              Zawsze  tak  jest     


Gdy człowiek człowiekowi nie wejdzie w drogę,
to los człowieka zastąpi, by stanąć mu w poprzek.


     
        Z  wiosną


Taki tutaj piękny zieleniec,
trawy; w nich szemrzące owady,
z kretowisk wysuwających pyszczków kretów.   
Taki tutaj piękny zieleniec,
drzew; szumiących wiatrem,
w gąszczu liści śpiewających
wiosennych małych ptaków,
lęgowych gniazd - z których
wyjdzie śpiewające życie.



                         Szlagier  kolejki


Mistrz Zachodu z mistrzem Wschodu wychodzą na murawę, ale będzie
mecz, mecz kolejki. Sędzia gwizdkiem rozpoczął mecz, piłkarze ruszyli
z grą, na bramkę Lecha poleciały serpentyny rzucone przez kiboli Lecha.
Mecz przerwany, by uprzątnąć serpentyny z murawy boiska, zajęło to
siedem minut czasu, piłkarze mogli opanować nerwy, a kibice spokój. 
Gra wznowiona - co za walka, Jagiellonia nie ustępuje na krok Lechowi - 
w ferworze wali o piłkę zderzenie głowami piłkarzy, aż czaszki zatrzeszczały,
po czym, aż krew się polała. Piłkarz Lecha Lovrencsics zniesiony z boiska
na noszach, podejrzenie wstrząśnięcia mózgu! Będzie odwieziony do szpitala!
Co za pech. Piłkarz Jagi Mackiewicz twardszą miał głowę, po obandażowaniu
wrócił do gra - i walczy jak lew. Gra Jagi o utrzymanie wicemistrza tabeli.
Jaga kontratakuje do czego wspaniały trener Probierz piłkarzy wyszkolił.
Lech faluje, kartki się sypią. Mecz walki w środku boiska, ale strzałów na
bramkę nie ma z obu stron - zażarta obrona. Kontra Lecha, zatrzymany
Sadajew przez Barana, bramka Lechowi wisiała na włosku. Jaga uważaj!
Lech przycisnął Jagę. Jaga rozpaczliwie się broni. Jaga wychodzi z impasu -
przenosi grę do środek boiska, walka bark w bark, zderzenia. Mecz prawdy.
Lech strzela na bramkę Jagi, Baran broni. Lech z animuszem zaatakował
bramkę Jagi, strzela, Baran broni szczupakiem wyciągając się jak długi.
Jaga przeszła do kontrataku na chwilę. Lech przechodzi do zmasowanego
ataku. Jaga broni się jak może. Jaga Lecha wybija z gry jak może, walczy
jak lew z słoniem, ale ze skutkiem na korzyść swoją, remisuje.
Lech atakuje - strzela, Baran broni nie po raz pierwszy. Jaga walczy jak
powstaniec, z powodzeniem stawia opór zmasowanej przewadze Lecha.
"Smerfy"* naciskają "pszczółki", ale gola nie ma. Lech atakuje.
Jaga kontruje. Jaga po przerwie ze śmiałością nabiera pewności siebie -
kontratakuje i ataki zazębiają się, wychodzą - brak tylko wykończenia
strzałem na bramkę Lecha. Zanosi się na to, kto pierwszy strzeli gola,
ten wygra mecz. Oby to była Jaga. Jaga atakiem przycisnęła Lecha -
po kontrze, Gajos główką strzela na bramkę Lecha, bramkarz jakimś
cudem instynktownie ręką ledwo sięgnął piłkę i wypiąstkował dłonią.
Co za pech Jadze, już wszyscy widzieli piłkę w bramce, a co za szczęście
Lechitom. Zadrżały serca piłkarzom Lecha, kibicom na stadionie. 
Gol wisiał na włosku dla Jagi. Jaka szkoda, wielka szkoda, piłka nie
wpadała do bramki Lecha. Mogła to być bramka meczu, a nawet na szalę
zwycięstwa. Jednak tak się nie stało, trzeba grać dalej i walczyć na całej
linii boiska. Byłoby żegnaj "lokomotywo". Jaga inna w drugiej połowie.
Jaga bliska strzelenia gola, kontrataki coraz groźniejsze. Lech przycisnął,
atakuje za wszelką cenę i z całych sił, zostawiając zdrowie na murawie,
chce rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść, dla siebie, a swoich kibiców
i wskoczyć na miejsce Jagi na wicelidera. Piłkarz Jagi przy linii bocznej
pechowo wybija piłkę wprost pod nogi piłkarza Lecha, a on wznawia atak
zagrywając na przedpole karne, następny podaje piłkę wprost do Douglasa,
on przełożył piłkę na lewą nogę, po czym, jak nie przywali wprost na długi
słupek tuż nad murawą do bramki Barana. Baran, choć wyciągnął się jak
długi sznurek, lecz piłki nie sięgnął, lecącą tuż przy słupku niemal ocierając
się o słupek wpadła do bramki Barana. Jest 1:0 dla Lecha. Piłkarze Lecha
szaleją z radości, na trybunach "kibole"* szaleją jeszcze bardziej, stadion 
niebieski. Piłkarze Jagi w szoku, nie dowierzają co się stało, w smutnych   
minach wracają na środek boiska. Zwycięstwo, a nawet remis już ucieka 
z rąk, że można z terenu wielkopolski wywieźć na Podlasie korzystny wynik.
Lech jeszcze bardziej naciska Jagę, chce strzelić drugą bramkę i dobić Jagę,
tym samym załatwić bezapelacyjnie zwycięstwo w dzisiejszym pojedynku.
Jaga podłamana utratą bramki, traci animusz, koncepcję gry za sprawą
ataku Lecha, rozmontowana przez Lech doszczętnie. Lech zwąchał, że dzisiaj
może wygrać mecz z Jagą, że scenariusz Jagi z Legią i Śląskiem tutaj się nie
powtórzy. Atakuje - przebywa na stronie Jagi - wrzutka piłki wzdłuż pola
karnego, obrońca Jagi walcząc o górną piłkę, felernie wpada na piłkarza
Lecha, piłkarz przewraca się, sędzia wskazuje na wapno. W Białymstoku
w takich samych okolicznościach sędzia prawdopodobnie nie podyktowałby
karnego. Ale stało się to co się stało. Kędzior wyegzekwuje decyzję sędziego -
precyzyjnie wpakowuje piłkę do siatki, zmylając bramkarza Barana. Gol.
Jest 2:0 dla Lecha. Masakra. Już jest po meczu. Do 86 minuty Jaga trzymała
się dzielnie na 0:0. Szkoda. Jaga na kolanach Lecha w ostatnich minutach
meczu. Skończyła się dobra passa na wyjazdach. No i po ptakach.
"Koziołki rozdeptały "pszczółki". Remis byłby sprawiedliwym, ale w piłce,
jak w życiu, nie wiesz kiedy upadniesz. Teraz trzeba nadrabiać w meczach
na własnym boisku, a na wyjazdach jak się da. Jestem niepocieszony,
nie grą Jagi, ale pechem, jaki dotkną Jagę w końcówce meczu. Jagusia,
masz raz szczęście, raz pecha na Lecha. Ale głowa do góry, jeszcze wszystko
przed Tobą w walce o Mistrza Polski w grupie mistrzowskiej ekstraklasy,
tylko trzeba nie podkładać się drużynom z końcowej tabeli. Jaga, Jagienko,
jesteśmy z Tobą na dobre i złe. 23 kolejka 2015/03/06 

  Chuligan stadionowy Mietko

  Objaśnienie: "kibole"* - autor użył słowa "kibole" nie mając na myśli obrażanie
  świetnych kibiców swego klubu Lecha Poznań, a to iż w Poznaniu ogólnie mówi
  się na kibiców "kibole" i to jest przyjmowane na tym terenie w sensie pozytywnym,
  a nie jest to związanie z pseudo kibicami, których w Poznaniu chyba przecież nie ma,
  tak jak i w Białymstoku. Za bardzo kochamy swoje drużyny, żeby być nieprzyzwoitym
  na stadionie i poza nim.     


     
    jawa  tylko  we  śnie     


dola moja spłakana
każdego dnia od samego rana
gdy oczy na świat otworzę
płacę za błąd jak za zboże
podczas snu prawdziwie tylko żyję
mówię sobie: to co nie do spełnienia na jawie
we śnie dobiję.   

  pisałem, przy Auchan Białystok, 2015-03-07, 12:57


     *     *     *

pada deszcz jak w listopadzie
a jest przeddzień kobiet
gdy byłem chłopcem był śnieg
raptem przestał padać deszcz
idzie wiosna dużymi krokami

   pisałem, przy Auchan Białystok, 2015-03-07, 13:01


     
   w  dobrą  stronę  iść  chcę     


cierpię lecz ból nie sprawia zapędów
by mieć myśli szatana
skończyć raz na zawsze z sobą
za piękny jest świat
kocham rodzinę ludzi przyrodę
chcę żyć muszę żyć lubię żyć
przecież trzymam pióro w dłoni

   pisałem, przy Auchan Białystok, 2015-03-07, 13:06


     
      iść  ciągle  iść...


zima zamienia się w wiosnę
pada deszcz zginął śnieg
która toż będzie wiosenka
w moim życiu - sześćdziesiąta
oby nieostatnia

   pisałem, przy Auchan Białystok, 2015-03-07, 13:13



  parking     


raz pada deszcz
raz słońce
zza chmur
wyłania się


setki aut
ludzi kilka
a i ci zmywają się
szybko tak
jak mogą


tylko mnie
nie przeszkadza nic
bo choć jestem
nie ma mnie


odradza się wiosna
z wiosną i ja
nie łudź przyrodo mnie
dziś nie przyjadę
na "Czapielówkę"
w TVP Sport - lekka atletyka   
muszę szybko wracać do domu
przecież ja jestem więzieniem sportu
tak jak wierszy

znów przestał padać deszcz

  pisałem, przy Auchan Białystok, 2015-03-07, 13:29


     
        zbiór


wiersze to mój plon
jak ziarnko do ziarnka
a zbierze się cały spichlerz 

  pisałem, przy Auchan Białystok, 2015-03-07, 13: 31


     
         myślowe  powroty     


kiedy patrzę przed siebie
i choć nie widzę co się dzieje za widnokręgiem
ogarnia mnie przygnębiający smutek
iż wiem z pamięci jakie tam chodzą postacie

164 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2021-01-17 12:28:41)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.
      Ze  wszystkich  stron       
 

Jak nie z kablówki, wodociągów robotnicy,
to "młotki" spółdzielni w piwnicy;
wiercą, klepią, piłują, szlifują
i jeszcze opuścić suszarnię nakazują
pod groźbą wystawienia rowerów
lub innych przedmiotów na zewnątrz budynku!
Po stronie klatki spółdzielni,
najemcy pomieszczeń jedni odchodzą,   
drudzy przychodzą, remonty przeprowadzają;
wiercą jak nie oni, to "młotki" w piwnicy stale coś robią.
Jak nie to, to klienci parking zajmują,
przy kopercie ON za wąsko parkują.
A tym winowajcom na górze
nie ważnie to, że lokatorzy cierpią,
ważne, że kasa płynie.
Mało tego, to jeszcze nad głową
najemców bachory biegają   
i jest się jak między młotkiem, a kowadłem.
"Państwo w państwie".
Ale przecież do lasu nie można pójść,
skoro już i tak mieszka się w lesie.   

  09-03-2015


     
                  Samouk     


Nie spływa na mnie światełko mądrości od Boga,
zatem jestem tylko laikiem poezji i właśnie o to chodzi,
bo mam być sługą poezji, a nie jej władcą.
   

     
                  Literat     


...Dzień za dniem piszę wiersze -
wypełniam swój z natury powołania obowiązek...



                  Ostrzeżenie !!     


Usiadł kruk na kraniec suchej sosnowej gałęzi i kracze,
że: biada wam ludzie, gdy nie zadbacie o przyrodę. 



W  miejscu  dzieciństwa     


Tutaj nie chodzę ja,
los nie pozwala na to.
Tutaj tylko chodzą myśli moje,
wspomnienia, wrażliwość i tęsknota...

Jak ciężko jest żyć dziś.

Bociany w gnieździe,
szpaki, pliszki na dachu chałupy,
jaskółki, skowronki w powietrzu,
sikorki, sroki na drzewach,
wróble na ziemi,
tylko wron jakoś nie widać. 

Ludzi też pozostała garstka.



   Zwierzenia  miłosne


Zakochiwałem się od razu,
nie od pierwszego wejrzenia,
a od pierwszego spotkania.
Jakie to piękne dla serca być takim,
ale i wielce bolące, gdy miłość
odrzucała dziewczyna.


     *     *     *

Wszędzie pusto i cicho,
tylko od czasu do czasu
jesień liść oderwie z drzewa.



      Nie  ma  wyjątku     


Czas każdemu daje się we znaki;
jednemu wagi przybyło, innemu ubyło,
na twarzy z racji wieku wądoły,
w kościach strzyka, tu tam zaboli.
I pozostaje laska podpierać życie
i sam do siebie bełkot gągoli.



   Cofanie  się


Chcę być chłopcem,
iść na "miśkawczyznę"
polować na szczupaki.

Chcę być chłopcem,
iść na "ślewczyznę" łowić raki.

Chcę być chłopcem,
iść do lasu po jagody.

Chcę być chłopcem,
iść na łąkę ze względu
barwnych kobierców urody.


     *     *     *

Chcesz mieć słodkie życie, kup sobie łyżeczkę i cukier.



      A  mi  smutno...     


Wiosna na ziemi, w powietrzu.
A mi smutno.

Skowronek zawisły na niebie, śpiewa.
A mi smutno.

W wiosenny dzionek chłopi idą w pole.
A mi smutno.

Bociany przylotem zwiastują wiosnę.
A mi smutno.

Ptaki noszą budulec na gniazda.
A mi smutno.

Drzewa nabierają zieleni.
A mi smutno.

Łąki rozlały się mleczem.
A mi smutno.

Słońce przygrzewa w plecy.
A mi smutno.

Ptaki śpiewają na drzewach.
A mi smutno.

Ludzie ze sobą rozmawiają.
A mi smutno.

Mój, Boże.
A mi smutno...



                Sobie  samemu


Chcesz mieć słodkie życie, kup łyżkę i cukier.



                        Białystok  -  Łęczna


Lech przegrał, Śląsk zremisował, Legia w ostatniej minucie zremisowała,
marzenie dla Jagi.

Pierwsze 10 minut Łęczna sparaliżowana tumultem stadionowym kibiców
ukochanej naszej Jagi, nie była w stanie wyjść z piłką ze swojej połowy,
poza nic nieznaczącymi dwoma kontratakami. Przewaga Jagi nie podlegała
komentarza, aż Łęczna broniąc się oswoiła i przeszła do kontrofensywy -
jedną poprzeczką, jeden słupek z spojeniem z poprzeczką. Gdyby nie
szczęśliwy traf sprzyjający Jadze, byłoby już 0:2 i może byłoby po meczu.
Jaga dwoiła się i troiła całą pierwsza połowę, aż Mateusz "Zorro"* z
Białegostoku w ostatnich sekundach, sprzed pola karnego, jak nie huknął 
petardę na bramkę Łęcznej, [ a on tak potrafił już nie raz w wielu meczach. ] 
bramkarz, choć wyciągnął się jak napięta struna, piłki nie sięgnął, piłka
przelobowała bramkarza i z całym animuszem rozpędu wpadła pod poprzeczkę,
bramkarzowi za tzw. kołnierz wprost do bramki. Radość niezmierzona u piłkarzy
Jagi na murawie boiska, szał 10 000 tyś. Podlasian na stadionie - żywe kolory
żółto-czerwone. Sędzia kończy pierwsza połowę. Łęczna dostała bramkę do szatni.
Na drugą połowę, Górnik Łęczna wyszedł jak nie ten zespół, odmieniony -
zaczął grać, jak podobnie w grudniu Górnik Zabrze. Zaczął atakować, ale rezultatu
nie zdołał zmienić. A zatem piłkarz Bonin, który swego czasu rajdy ataków
przeprowadzał w Koronie Kielce, tutaj na pięknej Arenie Marzeń przy Słonecznej
w Białymstoku na Podlasiu, sobie to przypomniał, biorąc sprawę w swoje ręce,
a raczej w nogi - i jak nie poszedł rajdem z piłką po skrzydle w pole karne Jagi,
zwodem położył Popchadze, Maderę i sam na sam poszedł wprost na Drągowskiego.
A Tarasovs, który jeszcze z interwencją, chcąc wybić piłkę Boninowi, jej nie sięgnął. 
Drągowski pilnował słupka krótkiego, a Bonin jak największy as pola karnego,
piłkę skierował na długi słupek. Drągowski bezradny, ani się ruszył bez orientacji,
w który róg bramki piłka wpadła. Jest gol. 1:1. Łęczna idzie za ciosem - próbuje
atakami dobić Jagę strzelając następną bramkę, przeważa w grze - panuje na
Jagiellonii połowie. Ale my mamy niesamowitego bramkarza młodego Drągowskiego,
który broni jak nie z tej ziemi, który już nie raz uratował skórę swojej drużynie.
Gdyby nie jego bramkarskie parady, Jaga przegrywałaby co najmniej z dwiema
bramkami. Ale Drągowski, cudowne dziecko piłki nożnej, nie tylko ma kolosalne
szczęście czarować swoją bramkę poprzeczkami, słupkami, a gdy to nie wychodzi,
broni to, co nie możliwe do obrony. Prócz tego, mamy jeszcze naszego snajpera
pola karnego, na dzisiaj z otrzymanym przydomkiem "Zorro"* z Białegostoku,
który, jak dostanie piłkę w polu karnym, to perfekcyjnie wie, co ma z nią zrobić.
A jeśli nie dostaje piłek dokładnych do nogi lub na główkę od swoich na boisku
kolegów, bo i przecież przeciwnicy im to utrudniają, to też sam potrafi rozstrzygać
szale na korzyść zwycięstwa swojej i naszej kibiców ukochanej drużyny, jak to
zrobił do szatni Łęcznej w ostatnich sekundach pierwszej połowy, co zaszokowało
Górnika Łęczną, a nas miłośników Jagi niezmiernie uradowało. Jak pięknie było
w przerwie oczekiwać na drugą połowę i choć temperatura marcowa i wiatr chłodny,
to w sercach naszych było gorąco i radośnie, jak to u prawdziwego kibica bywa.
Dziś na Arenie Marzeń przy Słonecznej, los szczęścia sprzyja Jadze, prócz tego,
musi jeszcze dobrze być dysponowanym bramkarz Drągowski i snajper pola karnego,
nasz Jagiellończyków król strzelców w Polskiej Ekstraklasie. A przecież do tego
jeszcze mamy szybkiego, jak strzała skrzydłowego Dżalamidze, który przeprowadza
groźnie kontrataki - i tak się stało nie inaczej tym razem, po kontrataku ze skrzydła
zacentrował na pole karne Łęcznej między dwoma obrońcami, wprost na główkę
naszego mistrza pola karnego. A on ze stoickim spokojem i z mistrzowską precyzją
skierował piłkę wprost w róg bramki między słupkiem i poprzeczką. Jest 2:1.
Piłkarze wpadli w zachwyt ogromnej radości, dziękując Mateuszowi. Kibice na
pięknym stadionie oszaleli ze strzelonej bramki. Mecz wygrany.
Jestem niezmiernie pocieszony. Powrót Jagiellonii na miejsce wicelidera.
Byłem - widziałem, opisałem.

  Chuligan stadionowy Mietko
  24 kolejka Ekstraklasy, 2015/03/14, Arena Marzeń przy Słonecznej w Białymstoku.
  Wiosenne słonce szczęściem świeci nad Areną Marzeń przy Słonecznej w Białymstoku
  na Podlasiu.


     
                       Los  nie  każdemu  pisany     


Gdy mamy na myśli los, rozumiemy, że uprzykrza nam życie,
bowiem gdy mamy szczęśliwe życie, nigdy nie używamy słowa: "los". 



   dziś


niebo piękne
czyste
błękitne
nawet anioły
po drodze
gdzieś zabłąkały
żadnego nad głową
nie widać

za to wędrowne gęgały
na bagna biebrzańskie
wędrują już

jak miło dożyć
kolejnej wiosny

  17.3.2015, w otulinie Puszczy Knyszyńskiej, 12:46



               Tam, gdzie  ongiś     


Tam, gdzie ongiś meandrem płynęła rzeka mego dzieciństwa.
Dziś płynie tylko w strumyku w zarośniętych brzegami olszyną.

Tam, gdzie ongiś na mokradłach rosły kaczeńce i lilie.
Dziś z melioracji sucho jest tak, że konie po łące biegają. 
 
Tam, gdzie ongiś kołysał wiatr łany rozmaitych zbóż.
Dziś rośnie mieszany las i tylko ptaki śpiewają w nim.

Tam, gdzie ongiś chodziły dzieci w szumny las.
Dziś nawet wisielec nie idzie odebrać sobie życie.

Tam, gdzie ongiś dzieci, by rosnąć wychodziły na deszcz.
Dziś pustką straszy każda sokólska wieś.

Tam, gdzie ongiś chłopki tworzyli wiejski przyszłości kwiat.
Dziś we wspomnieniach pozostał tylko zdziczały sad.   

Tam, gdzie ongiś kwitło życie.
Dziś na bezludziu cofa się czas.


     
Z  urazu  rdzenia  kręgowego  L1


Piekielny ból nóg ogarnia mnie -
znosić to jest cierpieniem do wytrzymania,
bo nie ma innego wyjścia. 


     *     *     *

Przeżywam cierpiący los...
Uwierzyć w to może tylko ten,
kto podobnie cierpi jak ja.



                          Szczęście  ma  ten     


Szczęście ma ten, kto przejdzie wojenno-bojowy szlak i nie zginie.
A nie ten, kto w totolotka trafi szóstkę. Totolotek, to tylko ślepy traf.   


     
                               Na  Ziemi  i  w  Niebie     


Religia katolicka głosi, że: za złe postępowanie po śmierci trafimy do piekła!
Uważam, że: my już na Ziemi naszym postępowaniem sami sobie stwarzamy piekło.



        Już  tam...     


Już tam, szpaki na drzewach baraszkują -
bawiąc się w gody wiosenne.

A mi tutaj, aż łza zakręciła się w oku
i mam szklane oczy.

Już tam, bociany remontują gniazda -
przy tym bawiąc się w gody wiosenne.

A mi tutaj, aż łza zakręciła się w oku
i mam szklane oczy.

Już tam, skowronek niebu śpiewa -
windą zjeżdżając na ziemię -
bawiąc się w gody wiosenne.

A mi tutaj, aż łza zakręciła się w oku
i mam szklane oczy.

Dalej  nie  mogę.


     *     *     *     

Z uczucia i podniety
Serce moje trzepocze
Jak skrzydłami wznoszący
Do lotu ptak.
To z pewnością miłości
Do Ciebie mój znak. 

  isaB



  W  samo  południe     


Zegar Boży "bom, bom" -
dwanaście razy wykonał -
"Królowa Polski" się odegrała.


Niebo całkowicie błękitne -
bez żadnej skazy -
przyroda zsyła wiosnę!


W niedzielę urodzeni
z półtuzina pod PKO BP,
od kapitalizmu po jałmużnę stoi.


Cóż ja bym zrobił,
gdybym nie miał Ciebie?
Ty za mnie i dla mnie
po dudki pójdziesz,
po chleb i bułki,
po to, co mi potrzeba.


Chodzą ludzie za czymś,
po coś, żal mi się zrobił -
marszczę skroń, przymrużam oczy -
zeszkliły mi się raptem.


Żyję i nie żyję,
skoro tylko ja ludzi widzę.
Uśmiechnąłem się, a więc żyję...

  Czarna Białostocka, 19-3-2015



Ożywienie  wiosenne     


Poruszenie aktywnością
nie tylko u ptaków,
ale i u ludzi.
Chodzą ...od i do...
smutni i radośni
młodzi i starzy sami,
z wnukami.
Wiosna, wiosna, wiosna!

  19-3-2015, 13:00



  Wiosna  nad  wodą     


Kaczki w pary się łączą -
w gody miłosne idą.

Wiąz, olszyny bazie wydają,
ludzie nad wodę nadciągają,
po zimie już nie ma śladu,
wszystko takie jak co roku,
tylko rok już nie ten.


Dziś miałem sen -
szedłem po wodzie, jak po ziemi.
Może to śmieszne,
byłem na chodzie, jak motor.


Ptaszyna leśna śpiewa wiosnę
na tę chwilę im radosną
i oddaje się godom,
jak młoda para nad wodą.

Cieszę się ową wiosną.

  akwen "Czapielówka", 19-3-2015   



     opiekunko     


opiekunko mojej ułomności
opiekunko mojej choroby
opiekunko mojej doli
opiekunko mojej niewoli
opiekunko mego dnia codziennego
opiekunko moich nocy
opiekunko moich snów
opiekunko moich marzeń
opiekunko moich myśli
opiekunko mego życia...

  Basi, 20.03.2015



                    Podbeskidzie - Jagiellonia


Skomasowane ataki Górali i gra do końca, w trzeciej minucie dogrywki 
czterominutowej przyniosła upragnione zwycięstwo, mimo gol padł ze
spalonego, ale sędzia uznał bramkę i nikt z piłkarzy Jagi nie protestował,
bo i być może nie było możliwości zobaczyć ewidentnego spalonego.   
Jednak pierwszy gol padł po pięknej akcji dla Jagi, ale ze spalonego też
i w tej sytuacji sędzia boczny nie przegapił, a główny bramki nie uznał. 
Jednak to prawda, że ściany pomagają gospodarzom.   
Gra Podbeskidzia do końca przyniosła zwycięstwo. Jaga, to nie była Jagą, 
którą znam, chaotycznie bez pomysłu wybijane piłki w zagęszczeniu pola,
zamiast szybko podawać, kiwali się lub wybijali piłkę w ślepo, co trafiała
z powrotem do Podbeskidzia. Egoistyczna gra przed i w polu karnym 
Podbeskidzia, zamiast piłkę podawać, wdawanie się w kiwki lub strzelanie
na bramkę Zajac'a bez pomyślunku. Strzały "Zorra" za słabe i nie na długi
słupek, a na krótki wprost w bramkarza. Po dwóch żółtych i w rezultacie
czerwonej kartce Pazdana, Jaga pękła. Lech rozbił Legię. Jagienko, gdybyś
z Podbeskidziem wygrała utrzymałabyś wicelidera i zbliżyłabyś się na 2
punkty do Legii. A tak spadek o jedno oczko. Walcz dalej! W pierwszych
dwóch meczach Jagienko błysnęłaś spektakularnymi zwycięstwami z
mistrzem i wicemistrzem tabeli i to na ich boisku, zapowiadało się, że
będziesz kroczyć po mistrza, a tutaj "baba jaga", zadyszka i to z gorszymi
od siebie w tabeli. Z taką grą nie można było wygrać meczu.
Jestem niepocieszony. Na usprawiedliwienie podróż 600 km. też swoje robi.
Cudowne dziecko Jagiellonii nie obronił ostatniego strzału na bramkę.
Jaka wielka szkoda. Dziwna ta polska liga z dolnej tabeli wygrywa z górnej
tabeli drużyną. Nauczka Jadze, że się cofnęła broniąc w osłabieniu remisu,
grę oddalać trzeba było od bramki. Jagienko, grać trzeba, ale wszystkiego
wygrać się nie da. Ważne, by stale uczestniczyć w Ekstraklasie.
Jagienko pamiętaj, że zawsze można wygrać następny mecz.
Jagienko, czy powetujesz przegraną z Podbeskidziem u siebie z Wisłą?
Marzy nam się wynik z jesieni roku 2013, kiedy to sprawiłaś lanie Wiśle
5:2, a nam kibicom przy Słonecznej radość. Był grudniowy wieczorny chłód,
a na Arenie Marzeń, jak w słoneczną ciepłą wiosnę. Teraz niech będzie powtórka
wiosną, żeby było tak gorąco w drugi dzień Wielkanocny, jak to jest w upalne lato.
To jest promowanie Białegostoku i całego Podlasia. Mietko Podlasiak.

  Chuligan stadionowy Mietko
  25 kolejka Ekstraklasy, 22.03.2015



                [Nie[wyróżnią     


Moich wierszy nie wyróżnią, bo byłby to prztyczek 
w wykształciuchów, którzy piszą wiersze. 


     
                       Trzeźwy  literat


Do dzisiaj żadnego wiersza nie napisałem pod wpływem alkoholu.
A szkoda, bo...

  22.03.2015, 22:19   


     
       Pamiętaj  poeto,  poeto     


Wiersze skrywane w szufladzie umierają.
Żyją tylko te, które są opublikowane. 


     *     *     *     

Człowiek, który skrywa swoje myśli - jest nieuczciwym.



            Grunt  to  cechy  wrodzone


Służebne śpiewają ptaki nie z wyboru, a z natury.
Obskakują krzaki lub w lotach wzbijają się aż pod chmury.


     *     *     *     

Zachowanie często zdradza zamierzone myśli,
ale myśli same nigdy. 



   Radio  Racja


Haworać pa naszamu,
śpiawajuć pa naszamu,
pasłuchać możno
szto na Białarusi.



       wiosna     


drzewa wydają pąki
słońce na +15 C przygrzewa
skrzydlate przestały zbijać bąki
godów im się zachciewa


kaczki po zejściu lodu
urządzają marcowe kąpiele
oczopląs mój nie z byle powodu
ściga podróżujące żółte motyle


emeryt aż do złudzeń
chodzi po pomście -
i tak co dzień
rekreacyjnie czy osobiście*


kaczor depcze kaczkę -
pod ciężarem zatopiona
nie ona jedynaczka
każda uległa jak żona


motyle jeden po drugim wędrują
z lasu nad wodą
w lesie ptaszęta się radują 
każde śpiewa wiosnę ze zgodą


woda marszczy brwi
gdy wiatr powieje
komary już żądne krwi
gdy wiosennie się dzieje...


niebo ubiera się w chmury -
jutro przyjdzie deszcz
zanim słońce świeci z góry
wędkę niech zarzuca każdy leszcz 

  akwen "Czapielówka", 25.03.2015, 13:17



                    Wierni     


Otaczają mnie nie koledzy, przyjaciele, a leśne ptaki.
Nimi nigdy się nie zawiodę i krzywdy nie wyrządzą.
No chyba z góry ... Ale to mniej boli.



       Bez  wyjścia     


Przywarło do mnie  c i e r p i e n i e,
jak przywiera ból do ciała.
O duszy już nie wspomnę.
Powiada, że już nigdy nie odejdzie
i nie powie do widzenia,
a będzie ze mną,
bo tak moja dola mi pisała.


     *     *     *

Wiesz kto najbardziej mija się z prawdą?
Polityk, bo co innego mówi, a jeszcze co innego robi.   


     *     *     *

siąpi deszcz
słońce świeci
wiosna jest
są ptaki
nie ma dzieci


     
         U  mnie


Kalectwo zjawiło się tak nagle,
jak w nocy zły sen.
Ale przecież to nie jest sen.
To jest najprawdziwsza prawda,
jak rzeczywista rzeczywistość.



       Nie  ma  odwrotu     


Losie, nie nastawaj na moje życie.
Nie mów, że tak czy tak,
to i tak zmarnuję tobie życie.
A jeśli nie zmarnuję, to je odbiorę!


     *     *     *     

Czy tak musiało być? O nie.
Tak nie tylko nie musiało być,
ale nawet tak nie powinno być.



          Przesilenie  wiosenne


Przesilenie wiosenne powinno się nazywać:
przesilenie zimowe, skoro to jest po zimie,
a przed wiosną.



                    Ku  zmianie


Hyundai Accent nazywany przeze mnie: mustangiem,
który wiernie i niezawodnie służył mi przez dziewięć lat -
na dziś znudził mi się, a zatem nadszedł już czas na zmianę.
Upatrzyłem sobie KIA CEE'D kombi, w automacie, 2008 rok. 
Aż uśmiech mam na twarzy na samą myśl.
A gdy ją nabędę, będę spełniony motoryzacyjnie.         
Będę się wyróżniał na drodze, tak piękna jest,
jak młoda panna, jak łania sarna, jak kobyłka kasztanka,
nie bogactwem, nie pychą, a rozsądkiem, jako ze swoim stylem gość.
A co najważniejsze w tym i o to chodzi, że wygodna
w każdym calu kierowcy na wózku.


     
  krajobraz


po horyzont
i za horyzontem las
żadnych łąk
pól
nawet dróg
tylko niebo



    pod  pochyłą  sosną     


gdybym był poetą,
kiedy miałem szesnaście lat -
usiadłbym pod pochyłą sosną -
słuchałbym śpiewu ptaków, szumu drzew -
patrzyłbym na podróżujące mrówki,
delikatnie gładziłbym czerwony jagodnik
i pisałbym wiersz, tylko nie wiem,
czy o przyrodzie, czy o ukochanej.



   dzieje  się     


usiadłeś skrzydlaty
na gałąź wiosenną
i śpiewasz
że wiosna przyszła


ja
od lat
gdy nie chodzę
mam czas
i chęć
posłuchać ciebie
ptaszku

  29-03-2015, 14:55



       Do  Jagi


Jaga, Jagusia, Jagienko,
wygrać musisz z Wisełko. 



                              Irlandia - Polska


W pierwszej połowie strzelić gola - i przez całą drugą inicjatywę gry oddać
Irlandczykom, broniąc wyniku - cofniętym do obrony, tak się nie da wygrać meczu. 
Szczęście sprzyja tym, którzy grają piłką. W doliczonym czasie twierdza Polaków
padła i tylko trzeba się cieszyć, [ choć nie jestem pocieszony ] że przeciwnik podzielił
się łupem. Z tej zmasowanej szarży wyspiarzy mogłoby być gorzej czyli klęską.
Dwa punkty uciekły w doliczonym czasie, choć trzeba przyznać, że sędzia, który
przez cały mecz nie krzywdził Polaków, czego się obawiano z historii, skrzywdził
właśnie rzutem rożnym, gdzie powinien odgwizdać fał na polskim bramkarzy -
po czym padła wyrównująca bramka dla Irlandczyków. Całe szczęście, że Polacy
na wyspach nie śpiewali: "Nic się nie stało". Tylko cieszyli się z remisu.
Z Gruzją wygrają i się odkują. Z Gibraltarem się wyżyją. Będzie klawo.
...A po tym się okaże w grze. 
 
  29-03-2015


     
  Zły  tekst  piosenki


"Pieją kury pieją".
Kury nie pieją, kury gdaczą.
Koguty pieją.

165 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2021-01-21 11:15:52)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.

    bez  niepokoi     


wyzbyłem się lęku
przed samym lękiem
serce tak już nie kołata
kiedy pomyślę o życiowej tragedii
i gdy słucham śpiewu ptaków


gdy sięgam wspomnieniem do dzieciństwa
gdy patrzę na wieś i pola
lasy łąki i błękitne niebo
tak już serce nie kołata
nawet i nie żal lat
które już za mną
a szczęście od Boga moje
że jeszcze spozieram na ten świat
który mieni się tak pięknie
jak w boskim raju
tak jak ślepcy więcej widzą od nieociemniałych
tak poeci więcej słyszą i czują
pozbyłem się negatywnych emocji
wróciłem do wrażliwie urodzonych by być poetą
dotykam to co większości ludzi nie jest niemożliwe doświadczać 

  Czarna B-cka, 31-03-2015, 12:23



      z  myślą     


gdy sięgam myślą w dal
za horyzont i dalej
tak życia mi żal
aż poetą się stałem
widzę to czego nie można widzieć
dotykam to czego nie można dotknąć
słyszę to czego nie można usłyszeć
uczuję to czego nie w sposób czuć
idę tam gdzie nie potrafię zajść
zachodzę tam gdzie nie w sposób zajść
żyję choć już nie powinienem żyć
Opatrzność Boża nad losem człowieka
o sercu gołębim i duszy poety



                Martwa  ulga     


O kiedy jestem po urazie rdzenia kręgowego -
i z konsekwencją tego na wózku inwalidzkim lat 29,
nigdy nie miałem okazji korzystać z komunikacji kołowej
jak PKS, czy komunikacji szynowej jak PKP.

31.3.2015 



   Powtórka  powrotu  zimy


Sójko, gdzie jesteś,
czemu się nie pojawiasz
i nie ostrzegasz skrzeczeniem,
że powtórnie powraca zima?!
Czyżby jesteś już zajęta godami i lęgami?
Czy opuściłaś najbliższe tutaj miejsce?
Tym razem dowiedziałem się nie od ciebie,
a od telewizyjnej pogodynki.
Nie wiem kto ma rację, czy ty, czy pogodynka,
bo nie przylatujesz i nie skrzeczysz ostrzeganiem
przed nadchodzącym powrotem zimy?!
Czyżby sam mam odgadnąć z nieba
i po reakcji reumatycznej ciała i kości.
A przecież na drugi dzień Wielkanocnych Świąt
Jagiellonka gra z Wisełką. 

  31.3.2015



          Pomnik     


Gdybym miał taką siłę
Wzrokiem zagłębić się w skale -
Umieściłbym z życia swoje żale,
By już nigdy nie wyszły na żywy świat.


     *     *     *     

Gdy jest pisane cierpienie, jesteś wielki, 
gdy z człowieczeństwem potrafisz to znosić.



            Wiosenne  ptaki     


Na niebie furgają niezliczone jerzyki,
W lesie śpiewają niezliczone ptaki,
Na wodzie jak z drogowskazem płyną krzyżówki,
Pomostem idą podlaskie najpiękniejsze w ojczyźnie białogłowy,
Bocian chodzi brzegiem akwenu,
Ach, jak cudownie pachnie żywicą las sosnowy.
Tutaj mój dom, moja mała ojczyzna i moje wierszowanie...
https://plus.google.com/photos/103276734392610294633/albums/5403676859357840753?banner=pwa



         z  wiosną


drzewa i łąki odziewają się w zieleń
pole także nie są leniwe
nawet niebo ubrane w ptaki ruchliwe
wszystko to wiosnę zwiastuje
do tego słońce przygrzewa



   Piękno  i  czas     


Taki piękny jest świat,
Taki piękny jest świat,
Aż łza w oku się kręci,
Że już tyle ma się lat.

  1.4.2015, 13:21   



   Dlatego, że  dobro  Jagiellonii  leży  mi  na  sercu


Panie trenerze Probierz, proszę uświadomić piłkarzy,
żeby nie grali piłki technicznej, a zwykłą prostą grę w piłkę.
Otóż jako kibicowi Jagiellonii boli mi to, że piłkarze,
gdy są nie kryci przez przeciwnika, podają piłkę do kolegi,
a gdy są kryci krótko, wtedy zamiast podać piłkę do kolegi,
wdają się w techniczną grę, czyli prościej mówiąc w tak zwane kiwki,
co często powoduje utratę piłki i nierzadko przez to utratę gola,
a i w konsekwencji często przegranej!

Wesołych Świąt Wielkanocnych i wygranego meczu z Wisłą.

  Chuligan stadionowy Mietko
  1.4.2015


     *     *     *     

Nie rozpamiętuje przeszłości ten któremu co dnia
maluje się lepsza przyszłość od dotychczasowej.



                                  Gdyby


Gdybym urodził się w Sokółce, a nawet w Kuźnicy, gdzie były kluby piłkarskie,
mógłbym trenować i grać w piłkę nożną i może trafiłbym do Jagiellonii.
A tak, gdy urodziłem się na wsi - tam, gdzie nie było żadnego klubu piłkarskiego.
A dopiero, gdy porośliśmy, rówieśnicy w sąsiedniej wsi założyli LZS "Łowczyki"
w którym dwa sezony grałem. Po czym wyjechałem na Górny Śląsk do OHP -
w dzień do roboty, na wieczór do szkoły z Mysłowic do Czeladzi i po marzeniach
grania w piłkę.


     *     *     *     

Zauważ jak pisanie wierszy wzbogaca człowieka. 



ni  to  zima  ni  to  wiosna     


wichry targają drzewami
na szczęście bez liści
mniej drzewom boli
choć już obudziły się
z zimowego snu


ołowiane chmury przewalają się
z północy na południe
raz pada deszcz
raz pada śnieg
żeby była równowaga
czasami przejaśnia się
czasami a nawet wyjrzy słońce
wszystko to popieprzone
jak i popieprzony jest świat
pogoda dotrzymuje fasonu ludzkości

  przy Auchan Białystok, 02-04-2015, 11:45



uśpiony  mój  gniew     


uśpiony mój gniew
na to że nie chodzę

uśpiony mój gniew
że szczęścia nie miałem w życiu

uśpiony mój gniew
na ludzi którzy kiedyś skrzywdzili mnie

uśpiony mój gniew
na to że biedny jestem

uśpiony mój gniew
że los cierpienie mi wyznaczył

a może wcale gniewu nie było

  przy Auchan Białystok, 02-04-2015, 12:12



      powiastka     


miałem żonę jak róży pąk
młodą zgrabną i piękną jak kozica sarna
łagodną jak letnie powietrze
spokojną jak dzień przed zachodem słońca
miłą jak dotyk nocy
grzeczną jak sen
dobrą jak oddanie 
prawdziwą jak powiastka

  przy Auchan Białystok, 02-04-2015, 12:26



z  natchnieniem  na  łono  natury     


wiatr ucichł na dobre
wcześniej przegonił chmury
dzień wydobrzał słońce świeci
przywiodło mnie tutaj natchnienie
opaczność Boska czuwa nade mną
doświadczam radości o jakiej
Ty tylko możesz pomarzyć
piszę wiersz modlitewne pocieszają mnie
jestem w zachwycie ekstazy...


na nic mi okowita
na nic mi dopalacze
kiedy ja noszę we krwi ducha poety...



                              Ale  tak  nie  jest     


Wykształceni inteligentni ludzie, w nie wykształconych ludziach widzą tylko prymityzm.
Ale pamiętajcie, że prości prymitywni ludzie też mają wrażliwość, natchnienie,
Wenę i niektórzy piszą wiersze. Nawet już Indianie, gdy Kolumb odkrył Amerykę,
choć nie umieli pisać - [ tutaj mam na myśli Indian Ameryki Północnej ]
a byli poetami - byli poetami w mowie i gestach i kochali ziemię Matkę Naturę.



                           IN  Vitro  i  kremacja     


Nie pojmuję stanowiska Kościoła - nie zgadza się na In Vitro, które małżeństwu
daje możliwość posiadania dzieci, kiedy drogą naturalną nie mogą mieć dzieci.
Przecież Kościołowi zależy, żeby rodziło się więcej dzieci, skoro najważniejsze
jest ludzkie życie. A z drugiej strony zgadza się na kremację ciała po śmierci człowieka.
Przecież, gdy człowieka skremuje się, to już moim zdaniem dusza nie pójdzie do Nieba,
mimo to, że dusza idzie od razu po śmierci, zanim ciało się skremuje.
Kremacja jest dobra dla ludzi niewierzących, którzy człowieka chowają ciało,
czy tam grzebią, jak tam nazwijmy, a nie duszę człowieka.

Ja nie wyrażam zgody za mego życia, by po mojej śmierci skremowano ciało moje.
To też już zakomunikowałem żonie. Chcę być pochowanym po ludzku, a nie po pogańsku.
Amen. Mieczysław Borys, poeta   



Zmiany  atmosferyczne


"W marcu jak w garncu".
"Kwiecień plecień".

Wcale nie prawda.
Teraz jest tylko długie lato i jesień.
Wiosny i zimy nie ma. 

  Wielkanoc 2015


     *     *     *     

Wiersze przywracają mi w teorii to, co utraciłem w praktyce...



               Dlatego, że  dobro  Jagiellonii  leży  mi  na  sercu  II


Panie trenerze Probierz, co jest z Pana drużyną - w pierwszej połowie gra jak z nut,
jak z założenia realizując Pana nakreśloną taktykę - i w rezultacie słusznie owocnej
gry - piłkarze uzyskują korzystny wynik. A w drugiej połowie od pierwszej minuty
cofają się do obrony bez względu, czy prowadzą trzema bramkami, czy jedną.
Pozwalają przeciwnikowi grać na swojej połowie - rozgrywać piłkę jak chcą,
panicznie wybijając piłkę z przed pola lub pola karnego. Panuje u piłkarzy panika
i strach, chaos w grze - z czego popełniają błędy i trwonią uzyskany dobry wynik
z pierwszej połowy. Skąd to wynika? Bo przecież z pewnością nie nakreśla Pan
trener piłkarzom takiej koncepcji gry na druga połowę, by za wszelką cenę bronić
wyniku, bo przecież zawsze tak się kończy, gdy całą drugą połowę broni się wyniku,
pozwalając na całej linii grać przeciwnikowi - to zawsze źle się kończy i trwoni się to,
co korzystnego uzyskało się w pierwszej połowie gry! Musi Pan trener piłkarzom
utrwalić w mentalności, żeby tak grali w drugiej połowie, jak w pierwszej. 
Tak jak to wyszło na otwarcie stadionu w całości w październiku 2014 roku z Pogonią,
gdzie wynik był pięć do zera dla nas. W drugiej połowie piłkarze grają bojaźliwie
i strachliwie. A może trzeba zmienić koncepcję gry - grać w pierwszej połowie,
jak przeciwnik - bojaźliwie, a w drugiej atakować - wtedy może przyjdzie więcej
korzystniejszych wyników na własnym boisku?! 

  Chuligan stadionowy Mietko



                                  JAGIELLONIA - WISŁA
                                         [ 26 kolejka ]


Poniedziałek Świąt Wielkanocnych, niebo przejaśniło się po kilku dniach zimno-deszczowych,
wypogodziło się nad Białymstokiem, nawet raz po raz słońce wyzłaca stadion Arenę Marzeń
przy Słonecznej. Jak na wczesny kwiecień pogoda ujdzie. Na stadionie, choć w barwach
żółtoczerwonych, świątecznie. Kibice z niecierpliwością podnieceni, czekają na wyjście drużyn.
Zaraz zacznie się - będzie się działo. W atmosferze +6 C, na stadionie gorąco, gorąco.
Składy piłkarzy przez spikera zaprezentowane, piłkarze wychodzą na boisko, hymn ukochanej
Jagiellonii odegrany i przez nas kibiców Podlasian odśpiewany, na boisku piłkarze piątki przybili.
Spiker wykrzyczał: Kto wygra mecz? Kibice całym stadionem: Jaga! Kto wygra mecz?
Jaga! Kto? Jaga! Jaga! Jaga! Sędzia rozpoczyna grę - gwizdek poszedł w ruch.
Jesteśmy rycerzami. Kocham Polskę, kocham mój kraj, kocham moje rodzinne Podlasie, 
kocham miasto rodzinne stolicę województwa Białystok. Gramy - 2 minuta Wisła przeprowadziła
kontrę, Burliga strzela na bramkę Drągowskiego, Tarasovs wybija na rzut rożny.
Przechodzimy do gry na stronę Wisły - Dżalamidze szaleje po skrzydle, Wisła przeraźliwie
cofnięta na swoją połowę - broni dostępu do bramki. Przebywamy na Wisły stronie - panujemy
w grze... Sektor weteranów śpiewa, zagorzale kibicuje, zagrzewa ukochaną Jagę do gry
ofensywnej! Mój spokój umiarkowany, jestem lekko podniecony, przecież jeszcze początek meczu.
Jaga rozkręca się... Ataki z obu stron niegroźne. Gra w toku... Gra obu drużyn do pola karnego.
16 minuta, Jaga rozgrywa piłką od bramkarza Drągowskiego do Gajosa, aż na stronę Wisły -
Gajos opanowuje piłkę i zagrywa na skrzydło do Dżalamidze - on poszedł w pole karne - 
wymanewrował obrońców Wisły - zagrał lobem w pole bramkowe wprost na główkę Tuszyńskiemu,
a on na długi słupek bramki Wisły, bramkarz zdezorientowany tylko popatrzał jak piłka załopotała
w siatce. Gol! Jest 1:0. Piłkarze Jagi wpadli z radości w objęcia. Na stadionie 11,770 zgromadzonej 
widowni cieszy się, szaleje z radości, szaliki poszły w ruch! Na Arenie Marzeń przy Słonecznej 
w Białymstoku na Podlasiu impulsywnie powiewają żywe żółtoczerwone kolory! Jest bardzo
radośnie i ciepło... Jaga panuje - Gajos posłał petardę na bramkę Wisły, och gdyby w światło
bramki, bramkarz nie miałby co do roboty, byłoby 2:0. Mackiewicz powtórzył wyczyn Gajosa,
ale nad poprzeczką. Dalej jest 1:0. Gramy... Oglądamy...  Kibicujemy... Wisła przeszła do
kontrataku, Jagi obrona blokuje, piłka wraca do Burligi - strzela bombę nad poprzeczką bramki
Jagi. Jaga kontruje. A gdy Wisła przechodzi do kontrataku, Jaga dobrze zorganizowana -
wybija Wisełkę z gry. Brożek wrzuca piłkę w pole karne Jagi do Boguskiego, ale Madera jest
na swoim posterunku, wyższy opanowuje sytuację. Głowacki z obrony poszedł jak napastnik,
strzela po murawie obok słupka bramki Drągowskiego. On kontrolował bieg wydarzeń.
Dżalamidze drybluje Wiślaków jak chce. Tuszyński wchodzi w pole karne ze skrzydła, strzela - 
obok słupka. Tyle co narobił strachu Wiślakom. Wisła próbuje strzelać na bramkę Drągowskiego,
obrońcy Jagi wszystko blokują. Pierwsza połowa już bliska końca, Wisła stworzyła kilka sytuacji,
ale niegroźne. Wiślaki faulują. Nasi odwzajemniają się. Sędzia popełnia błędy, myląc się więcej
razy na korzyść Wiślaków, niż na korzyść Jagiellończyków. Podejmuje kontrowersyjnie decyzje
niezgodne z prawdą, które kibice na stadionie odbierają za niesłuszne i śmieszne, sypią się kartki
dla piłkarzy z obu stron. Buczenie i gwizdy na trybunach kibiców Jagi, nie zgadzają się z werdyktem
sędziego. Ale prawda, czy nieprawda jest jego racją w jego podejmowanych decyzjach, choć
czasami nie jest słuszną decyzją. 42 minuta, Stilić z rzutu wolnego zza pola karnego wprost
w ręce Drągowskiego. Dziś to nie jest ten Stilić, którego widziałem w poprzednich meczach,
ale to dobrze na szczęście nasze. Jaga idzie z kontrą - Madera do Gajosa, Gajos do Dżalamidze,
strzela na bramkę Wiślaków, gola nie ma, Wiślacy wybijają, piłka wyszła poza linię bramkową,
przysługuje podyktowanie rzutu rożnego Jadze, ale sędzia wskazuje koniec pierwszej połowy!
Kibice Jagi nie zgadzają się z decyzją sędziego, buczą i gwiżdżą, niesamowity tumult rozległ się 
po całej Arenie Marzeń! Przecież jak przystaje na zasady uczciwego sędziowania, powinien
zezwolić wskazaniem na rzut rożny Jagiellonii, a potem zakończyć pierwszą połowę, tak powinien
nakazywań fair play na boisku i z radością kibicom na stadionie. A przecież Jaga z rzutów rożnych
potrafi strzelać bramki. Chyba tego sędzia nie miał na myśli? Przerwa - odpoczynek piłkarzom,
a i kibicom oddech z emocji oczywiście. Jest dobrze, a mogło być jeszcze lepiej, gdyby Jaga
wykorzystała nadarzające sytuacje, które w pierwszej połowie sobie stworzyła. Ale to jest piłka
nożna, a nie koszykówka, piłka nożna jest nazywana grą błędów, po których często padają bramki,
a że piłce nożnej jest bardzo mało błędów, stąd i mało pada bramek. W drugiej połowie, bo to
i już jestem z kolei po raz dwudziesty na meczu ukochanej naszej Jagi na Arenie Marzeń przy
Słonecznej w Białymstoku na Podlasiu, "budzimy emocJe", Wschodzący Białystok, nie tylko
podejrzewam, ale i wiem, że w drugiej połowie Jaga będą grać źle i słabo! Bóg mi świadkiem
i rozmowa z kibicem obok mnie, któremu to mówię, że tak będzie. Kibice wracają na miejsca,
piłkarze wychodzą na drugą połowę - pełni nadziei, ale i być może pewności, że Wisełkę pokonają.
Ja tego mocno się obawiam, ale siła miłości do Jagi nie zezwala, że Jaga przez Wisłę popłynie,
nie chcę dopuszczać takiej myśli, a raczej serce dyktuje, że Wisełka ma popłynąć, przecież gramy
u siebie, przecież jesienią przy Reymonta w Krakowie nasza Jagiellonka pokonała "Białą Gwiazdę"
i to dwa do zera, aż smok wawelski ze wstydu w obrazie ziewał ogniem w kierunku Wisły, tylko tej,
która płynie do Bałtyku. Ale gramy dalej, gra poszła w ruch, gra w eterze... Wiślacy rządni rewanżu
za przegraną w pierwszej połowie, zapewne i rozpamiętują ostatni mecz przegrany z Jagą u siebie,
wychodzą pierwsi na murawę, pojawiły się gwizdy, by piłkarzy zdeprymować. A gdy wyszli piłkarze
Jagi - rozbrzmiały gromkie brawa kibiców! Echem rozległy się nie tylko po całym stadionie,
ale i po całym Białymstoku. A w duszy i nawet po całym Podlasiu. Sędzia gwizdkiem rozpoczął grę.
Jaga chyba wyszła senna, albo pewna siebie, że popłynie Wisełka, a tutaj zaledwie upłynęło z
dwie minuty gry, w polu karnym Tymiński wybija piłkę wprost na Wiślaka Guerriera tak, że Guerriera
blokując Tymińskiego - silnym zwarciem nóg, piłka jakby przykleiła się do ich nóg, po czym Tymiński
padając, lewą nogą chcąc nie chcąc, wie o tym tylko on, skierował w głąb pola karnego, gdzie piłka
zbliżała się w kierunku bramki, tymczasem Drągowski wyszedł z bramki, na co tylko czekał niezawodny
w takich okazjach Brożek, dobiegł do bezpańskiej piłki i bez żadnych skrupuł z zimną krwią skierował
piłkę do pustej bramki. Jest gol! Jest 1:1. Brożek z radością za bramką podbiegł do grupki kibiców
Wisły, uniósł rękę do góry, zacisnął pięść, tym samym dając kibicom swoim znać, że będą walczyć!
Kibice odwzajemniając, skaczą z radości, są uszczęśliwieni. Piłkarze Jaga w szoku. Kibice na
stadionie załamują ręce z okrzykiem: Ummm. Wiślacy poczuli świeżą krew, atakują na bramkę Jagi,
gol wisi w powietrzu, ale szczęśliwie obrońcy wybijają. Wiślacy przechodzą do inicjatywy - dominują
na stronie Jagi, Guerriera z łatwością robi co chce w polu karnym lub przed polem karnym na obrońcach
Jagi - kiwa ich jak chce - strzela na bramkę i tylko nieskuteczność ratuje Jagiellonię przed utratą 
drugiej bramki. Wisła w dalszym ciągu gra piłką, Brożek na długi słupek po ziemi, znów gol Wiśle
wisiał na włosku. Jaga sparaliżowana, nie istnieje. Wiślacy z Jagą robią, co chcą - i tylko kwestią czasu,
kiedy padnie im prowadząca w meczu bramka. Moje obawy i przypuszczenia sprawdzają się, niestety,
że Jaga w drugiej połowie meczu przestaje grać. Co jest? Kibice niecierpliwią się. Ja ze spokoju w
pierwszej połowie, teraz w niepokoju krzyczę: - Co jest z Wami?! Grać do przodu! Grać do przodu!
Wiślacy inicjują atak za atakiem i strzelają na bramkę Drągowskiego... Jaga tylko jakimś cudem
lub pechem "Białej Gwiazdy" może ją pokonać. Jaga nie gra, broni się... Kibice skandują okrzykami -
mobilizując ukochaną swa Jagę do gry - podnosząc na duchu do waleczności... Ale topornie to idzie
piłkarzom, jakby zapomnieli gdzie są i do czego zobowiązani. Strach, panika, nieudolność piłkarzy
Jagi paraliżuje grę. Guerriera szalej na skrzydle - rajdy przeprowadza i tylko kwestią czasu jest,
kiedy Wisła strzeli gola, prowadzącego gola. Jaga tylko sporadycznie dochodzi do pola karnego
Wiślaków, poza tym to Wiślacy przebywają na jej połowie. No i stało się, Guerriera dostał piłkę
na skrzydło pola karnego, kiwną obrońcę Jagi pociągnął piłkę - strzela na bramkę, piłka po drodze
odbija się od obrońcy Jagi Tymińskiego, tym samym zmyla bramkarza Drągowskiego i bezpańsko
zmierza w kierunku bramki na długi słupek - po czym uderzając w słupek i zamiast piłka wyjść
w pole poza bramkowe lub na rzut rożny lub nawet w pole boiska, powoli, leniwie, jakby od
niechcenia wpada do bramki. Jest gol! Jest 1:2 dla "Białej Gwiazdy". Piłkarze Wisły uradowani
ze szczęścia wpadają w objęcia, grupka kibiców za bramką Wiślaków niemniej niezmiernie   
okazują uradowanie. To żaden pech ze strony Jagi, tylko przewaga gry "Białej Gwiazdy".
Bramka zasłużona z przekroju przewagi Wiślaków. Kibice Jagi zasmuceni zamilkli, złapali się
za głowę i ja ze swoim obok "źróbkiem" miny mamy nie nastrojowe, a tylko sektor weteranów
w każdym położeniu nie żałują gardeł. Humor mi obwisł, smutno mi jest, żal że Jaga ukochana
może przegrać mecz i to u siebie na Arenie Marzeń przy Słonecznej przy tak wspaniałych kibicach.     
Wiślacy przy piłce z przewaga utrzymana się - z łatwością sobie radzą. Co jest z Tobą Jagienko?
Czemu Ty nie grasz w drugiej połowie? Guerriera do Stlićia - on strzela, piłka przelatuje obok słupka,
to ratuje Jagę od trzeciej bramki. 10 minut bez dołożonego czasu, mamy jeszcze czas chociażby
na remis. Szacunek, Frankowski, który siedział obok nas, już opuścił stadion, czyżby już nie wierzył
chociaż w cenny remis? Też mógł iść do szatni piłkarzy Jagi? W przerwie strzelał gole do bramki
chłopcom, narybku i przyszłości Jagiellonii. Będzie gol Jadze, czy nie? Będzie remis, czy porażka?
Sektor weteranów nie traci nadziei, śpiewa: Ukochana Jagiellonia... Gra siadła z obu stron przez
jakiś czas. Ale teraz poszła kontra Wisły - strzelają na bramkę Drągowskiego, piłka poszła kilka
metrów obok. Wiślacy powtarzają atak, Drągowski wychodzi od bramki aż za pole bramkowe,
ratuje utratę gola. Cztery minuty dołożonego czasu, ostatni okres Jagi, by wreszcie zremisować.
Jaga przy piłce - centra w pole karne Wiślaków, Madera główką kieruje piłkę wprost w ręce bramkarza.
Jagiellonia atakuje resztkami sił, dwie minuty zostało dołożonego czasu gry, trener Wisły robi
taktyczną zmianę, chcąc urwać kilkadziesiąt sekund. Kontra Wisły bez skutku, bez konsekwencji
Jagiellonii. Drągowski ma piłkę, może to już ostatnie jego zetknięcie z piłką? Ostatnie sekundy
dołożonego czasu, sędzie spogląda na zegarek. Drągowski złote dziecko Jagiellonii podrażniony,
wykopuje piłkę wprost do Popkhadze, on do Piątkowskiego, Piątkowski w pola karne perfekcyjną
wrzutką wprost do nogi Tuszyńskiemu, a jemu nic nie pozostało, jak między dwóch obrońców
Wiślaków z woleja ile sił i sprytu gruchnąć bombę pod poprzeczkę bramkarzowi Wisły.
Zanim piłka wpadła do bramki, krzyknąłem na całą siłę ludzkiego gardła: Gol! Co za cudo.
Bramkarz instynktownie wyciągnął się, ale ze spóźnieniem, piłka zatrzepotała w siatce.
Jest gol! Jest 2:2. Jaga na finiszu meczu, jakby już z rozpaczy remisuje. Stadion oszalał
z radości, szaliki poszły w ruch - żółtoczerwona barwa ożyła. A jednak trzeba wierzyć do końca
póki piłka w grze. Sędzia gwiżdże koniec meczu. Co za radość, przybijamy sobie piątki...
Pięknie jest. Dobrze jest. Dziękujemy piłkarzom za walkę do końca. Weterani Jagi skaczą
z radości i śpiewają ukochanej Jadze. Piłkarze oklaskami dziękują, odwzajemniają. 
Wracamy do domu z umiarkowaną satysfakcją, lecz z większą radością, że Jagiellończycy
Wiśle ostatnią akcją wydarli remis. Teraz, gdy przywiozą ze Szczecina 3 punkty, a po tym
u siebie wygramy z Piastem, będzie wspaniale. Jestem może nie do końca, ale pocieszony.
Jeżeli Jagiellonia grała w drugiej połowie, tak jak w pierwszej, to remis z Wisłą można przyjąć
za nie zły wynik. Jaga, druga połowa meczu na nie, jedynie ta ostatnia akcja bramkowa
usprawiedliwia wszystko. Byłem, widziałem, opisałem.

  Chuligan stadionowy Mietko
  06.04.2015 Wielkanoc 


     
                                        Nierówni 


To że piesze wiersze poeta wykształcony - posiadający dużą wiedzę zasobu słów,
które są niezbędne w pisaniu wierszy, a i nie gorszą natchnioną duszę, nic dziwnego.

Ale to, że piesze wiersze człowiek prosty bez wykształcenia z czego ze słabym zasobem słów,
które przecież są niezbędne przy pisaniu wierszy, a tylko posiadający ducha natchnionego
do pisania, to już jest wielka poezja serca. 



      Różaniec  poety


Ja, służebny laik poezji;
ze świtem wschodzącego dnia -
słucham porannej zmiany śpiewu skrzydlatych,
witam wynurzające spoza puszczy wschodzące słońce,
nocy mówię: żegnaj, dniu: dzień dobry!
Piszę poranny wiersz - karmię natchnieniem duszę
wrażliwą od tego czasu i miejsca:

  Gdy byłem małym chłopcem,
zapędzałem się poza dom
na chłopskie rozłogi.

  Spotykałem podlaskich wyżyn pagórki,
rósł kwitnąco biało-niebieski łubin.

  Wchodziłem w jego gąszcz i woń -
chrzcił mnie po wyniosłość
poetyckich zaślubin...

  Było mi jak w raju,
co żem się czuł,
jak Boży mały Anioł.

  Owady spijały nektar łubinu,
szeptały mi o cichej poezji...
Czułem się jak dziecko Mickiewicza
i za nic nie chciałem
wyjść z tego polnego raju.

  Na niebie ukazał się znak
w postaci Boga, przybył do mnie!

  Pobłogosławił i powiedział:
Ty, mój Boży synu,
jutro będziesz poetą.

Rozmyślam o tym o czym myśli kaleki człowiek,
idę nie nogami, a śladami wspomnień i jak dyktuje serce,
oczyma dotykam wiosennych krajobrazów, nieba,
serce me trzepocze, jak w locie skrzydła ptaka,
pierś uciska kamieniem, choć kamień nie leży na sercu,
ślubnej dziękuję za trwanie, Bogu za życie,
światu za pokój, wiośnie za słonce i odradzanie się przyrody,
ptakom za śpiewanie, drzewom za biel i zieleń i za oddychanie,
łąkom za ukwiecenie, polem za zielone łany,   
zwiastunom wiosny za nabierania wrażliwości
w dzieciństwie do przyrody; po czym wyrosłem
na duszę taką jaką jestem dzisiaj.   
Piszę wiersze...

  Czarna Białostocka - Podlasie, 10.04.2015, 11:44



         Pozytywna  utrata     


Kiedy człowiek rzuci palenie papierosów -
i po tym nigdy już nie wraca do palenia,
bo i już na dobre nałóg minął - 
to tak, jakby coś utraciło się z życia.
Ale z drugiej strony taka utrata godna jest utraty
i zapomnienia, co daje lepszy komfort i przedłuża życie.
Napisał to człowiek, który palił papierosy 30 lat,
a rzucił definitywnie 12 lat i 219 dni temu.

  10.04.2015



   Spuścizna  z  górnictwa     


Plecy skalpelem przeorane,
Nogi w bezwładzie nie są nogami -
Chodzę tylko wzrokiem i myślami,
Blizny pod i nad żebrami,
W grdyce nie mniejsza.
Wszystkie przyjemności przerypane, 
Co na "pe", to jak sen.
Świadczenie takie żeby nie zdechnąć.
Dorobiłem się takiego ch*ja,
Że tylko dorobić strusie jaja.
Ale czy to do mnie pasuje?

  10.04.2015, 18:05 



                         Żeby  zła  historia  się  nie  powtarzała     


Między ludzkością, a zezwierzęceniem dzieli nas tylko cienka nić, która w każdej chwili może się zerwać.
Dowodem na to jest hitleryzm, który do zezwierzęcenia pociągnął za sobą taki wielce cywilizowany 
naród, jak Niemcy. Nigdy nie wiemy i nie jesteśmy wstanie przewidzieć, co czeka nas jutro.
Powiada się, że wydarzenia się powtarzają, to świadczy, iż nie uczymy się na błędach.
Gdy narastają konflikty między narodami, ślepo zapominamy żeby nie pobielać złej historii.
Świadczy to o tym, że ludzkość w większości jest tylko pędem owczym, który za sobą może
pociągnąć tyran w ślepą uliczkę zagłady, jaki to spotkało przez Hitlera Niemcy.

  Mieczysław Borys, poeta



   Przy  Auchan  Białystok     


Och, ci polscy mężczyźni,
niewiasta bierze kosz na zakupy,
do kosza wsadza młodszego syn lub córkę,
gdy są więcej, niż z jednym dzieckiem
i pcha wózek do supermarketu.
A mąż lub partner, co za różnica,
idzie sobie swobodny
i nie domyśli się żeby pchać wózek
ze wstydy, czy z nierozgarnięcia,
a może nadal istnieje zwyczaj,
że na głowie kobiety ciężar dzieci
i przy tym jeszcze dodatkowo pchać wózek.
Żeby nie zgorszyć wszystkich mężczyzny są i tacy,
którzy od razu łapią za kosz i pchają,
a niewiasta idzie wolna, jak pani.

  11/04/2015, 11:46 



      W  pogodzie     


Pierwszy dzień lata w wiosenny kwiecień,
niebo nie posiada nawet jednego pierzastego anioła,
słońce praży jak w lato, tylko wiaterek kwietniowy
trochę daje w aucie orzeźwienia,
czasami zawieje wiatr zimowy,
wtedy jestem sobą.
Nie cierpię dni słonecznych; 
dla mnie to męka,
a nie radosny żywot.
Ja uwielbiam niebo zasnute chmurami,
wtedy jest mój dzionek. 

  Przy Auchan Białystok, 11/04/2015, 12:37



   jestem  odludkiem     


nie cierpię słonecznej pogody,
gdy już przekracza +15 Celsjusza
wtedy mam dyskomfort psychiczny
i czuję się podle
jestem podrażniony
nawet panikuję
cień to moje miejsce
a gdy go nie ma
jest jak w kotle
albo jak na rozgrzanych fajerkach
ale przecież słońce to życie
za 5-7 miliardy lat wygaśnie
wtedy będzie koniec z nami
nie lubię być w tłumie
przytłacza mnie to
jestem poetą
a nie powinienem nim być
wszystko na odwrót

  przy Auchan Białystok, 11/04/2015, 12:43 



                                        Wiosenne  zaloty     


Zaparkowałem przy Carrefour przy ulicy Wrocławskiej, syn poszedł po bilety na mecz Jagiellonia - Piast,
ślubna po lody pierwsze do spożycia w tym roku. Siedzę w samochodzie, szyba otwarta, mimo cienia,
odpoczywam na rozłożonym siedzeniu, by zmieniać nacisk na ciało, bo przecież jestem po urazie rdzenia
kręgowego, nawet korzystając z poduszki pneumatycznej jest spore zagrożenie odleżynami.

Lecą dwa czerwone motyle zygzakiem w miłosnym amoku w locie zderzają się ze sobą, po czym
jak otumanione popędem miłosnym wlatują wprost do samochodu, szybko zamykam szybę żeby
nie wyleciały z powrotem. Trzepoczą się na tylnych siedzeniach kierując się do szyb w kierunku światła.

Przychodzi ślubna z lodami, wskazuję motyle, dziwi się, jak wleciały, ale i zarazem jest ucieszona.
Nie wypuszczamy motyli, aż przyszedł syn, wsiada do samochodu, wskazuję motyle, zdziwiony,
ale i radosny, że są motyle w środku samochodu - próbuje złapać, by wypuścić na wolność,
uciekają mu, nie potrafi je złapać. Doradzam: - Otwórz drzwi, to wylecą! I tak zrobił, wyleciały,
zwracając im wolność. Same motyle nic dziwnego, tylko ciekawi to, że w samym środku centrum
trzysta tysięcznego miasta. W którym mieście tak masz. Białystok, to czyste i zdrowe miasto.
Odwiedzaj go. A zaraz za miastem na wschód roztacza się Puszcza Knyszyńska. 
Ja w niej mieszkam już od siedemnastu lat, kiedy to wróciłem z Górnego Śląska.
Z Podlasia moje pochodzenie, tutaj mój dom i tutaj będzie mój grób.
 
  11-04-2015



                         Portowcy  - Jagiellończycy
                                 [ 27 kolejka ]


Pada deszcz, a grać trzeba, przecież to kwietniowa wiosna, a nie groza z nieba.
Jagiellonia remisuje, przegrywa, a i tak trzecie miejsce utrzymuje.
Do utraty bramki Jaga grała tak: strzelimy bramkę, to będzie dobrze,
najważniejsze że nie tracimy. No to stracili i po tym dopiero obudzili się, zaczęli grać.
Jaga, grasz z meczu na mecz coraz gorzej! Coś tu nie tak, Jaga, przegrywasz
z zespołami dolnej tabeli! Czyżby są układy? Bo sprzedaży meczy chyba już nie ma.
Widać gołym okiem, jak obrońcy pozwalają strzelić gola.
Zatamowanie Wisły nie powiodło się. No i po Jagiellonii.
Jagiellonia zagrała, jak te "pipki". Chyba lot samolotem zawrócił w głowie.   
Jestem niepocieszony.

  Chuligan stadionowy Mietko 
  11/04/2015



   Z  Piastem  u  siebie


Jagusia strzel golusia!
Jagusia prosimy o golusia...
Jagusia pierwsza strzel golusia.
Jagusia strzel golusia, a wygrasz meczusia! 
Jagusia strzel golusia.
A będę pocieszony.

  Chuligan stadionowy Mietko


     
      Życie  to  nie  telenowela     


Nie wszyscy jesteśmy z jednej tkaniny,
jednym mocnej się wyciera, drugim słabiej.
I nie wszystko miłością da się załatwić,
gdy nie ma równości i istnieje wyzysk. 


     *     *     *     

Nie mam przyjaciół, mam rodzinę.
Szczęśliwy ten, kto nie ma przyjaciół, a ma rodzinę.


     *     *     *     

Nie umrę na innej ziemi, jak Podlaska, 
a przynajmniej nie zostanę pochowany.   



    wśród  żywiołu     


wiatr targa drzewami
a ptaki operują śpiewem

deszcz siecze po drzewach
a ptaki operują śpiewem

samochody przemykają drogą
a ptaki operują śpiewem

pociągi na złączach szyn stukają kołami
a ptaki operują śpiewem

koparka kopie wykop
a ptaki operują śpiewem

robotnicy składają rusztowania
a ptaki operują śpiewem

helikopter medyczny leci nad miastem
a ptaki operują śpiewem

tylko nikt na to nie patrzy i nie słucha prócz mnie


     *     *     *     

Jeżeli inteligencja tak kocha zwierzęta,
to czemu oszukuje ludzi.
[ Dotyczy tylko tych, którzy oszukują ludzi ]



               Na  Podlasiu     


Każda wieś posiada pola i łąki, tak usytuowana jest.
Bociany nie omijają takich wsi, zadomawiają się,
by w zgodzie i tolerancji żyć obok ludzi.
Tylko jakoś dzisiaj bociany nie przynoszą dzieci. 


     
                    Wierszowanie  drogą  Anielską     


Wiersze moje - to droga, która wiedzie mnie wprost do czyśćca,
bo skoro potrzeby, winy, grzechy, pozytywy umieszczam na światło dzienne,
to ciężary życia zostawię na ziemi, a do Nieba pójdę lekkim jak światło. 


 
                 Trudne  życie  inwalidy     


Jeśli ktoś przy kopercie przeznaczonej dla inwalidy
zaparkuje za wąsko, to gorzej niż w ogóle zajmie kopertę.

166 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2019-11-27 10:20:10)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.

  Spowiedź  poety     


Wszechmocny Boże
cieszy mnie to 
że ja wierszem orzę
żyć mi pozwalasz
z nóg nie zwalasz
tych do grobu
bo skoro nie chodzę
to tak jakobym nie miał nóg obu 
pisać w moim życiu
jest niezmiernie istotne
to tak jakobym miał życie powtórne 
a i dla serca
i dla duszy potrzebne;
czasami się zraduję   
czasami zblednę
wszystko zależy jakie słowa na myśl przychodzą
czasami jak nóż w serce ugodzą
czasami do szklanych oczu doprowadzą
czasami ranę zagoją
czasami od bliźnią     
jak to u poety tak bywa
niestety 

  przy PKO BANK POLSKI, Czarna B-cka , 14.04.2015, 12:09 


     *     *     *     

Gdy Cię dotknie coś mimo woli -
uporać się z tym trzeba mieć w sobie sił do woli.



          wina     


przeżera moją tkankę boleść
że nie pójdę w te obszerne lasy
że nie pójdę na ukwiecone łąki
że nie pójdę na pola zielone
żeby doznać to co w naturze
a nie w pisaniu
wina Boga
przypadku
czy własnej głupoty?


               
     Prabacz  mnie,  Maci
        [ pa swajemu ]


Idzie mnie uże szejdzisiata wiasna życia.
Prabacz mnie, Maci.
A dwadzcać dziewiaty rok kalectwa. 
Prabacz mnie, Maci.
Prybło w hrudziach, a ubło siły.
Prabacz mnie, Maci.
Szto raz trudniej sieść na wozak.
Prabacz mnie, Maci.
Szto raz trudniej uleźć na łożko.
Prabacz mnie, Maci.
Szto raz trudniej uwajści da samachodu,
wybracca w daloku darohu, da Ciebie.
Prabacz mnie, Maci.
Kalectwo ta takaja strasznaja pakuta
aharniaja minie, pranikaja minie...
Prabacz mnie, Maci.
Szto tolko pażalić sa Bohu!     


W przetłumaczeniu po polsku:

     Wybacz  mi,  Matko     


Idzie mi już sześćdziesiąta wiosna życia.
Wybacz mi, Matko.
A dwudziesty dziewiąty rok kalectwa. 
Wybacz mi, Matko.
Przybyło w posturze, a ubyło sił.
Wybacz mi, Matko.
Coraz trudniej wsiąść na wózek.
Wybacz mi, Matko.
Coraz trudniej wejść do łóżko.
Wybacz mi, Matko.
Coraz trudniej wsiąść do samochodu,
wybrać się w daleką podróż do Ciebie.
Wybacz mi, Matko.
Kalectwo to taka straszna trwoga
ogarnia mnie, przenika mnie...
Że tylko pożalić się Bogu!
https://www.youtube.com/watch?v=OJuVGsPykvY



   zaloty  wiosenne     


ptaki stroszą pióra
śpiewają pieśni godowe
samce depczą samiczki
na drzewach i wodzie



  Tutaj  mój  zakątek  na  ziemi     


Wiosna się poczyna, łąką zapachniało,
drzewa tak piękne z pąków
w listki strzelają, kwiaty wydają,
aż w słup postawiłem oczy.

Przebywam w miejscu, gdzie można kochać przyrodę...
https://plus.google.com/photos/103276734392610294633/albums/5465645123630153713/6138246192900671602?banner=pwa&pid=6138246192900671602&oid=103276734392610294633



     Przed  meczem  Jagiellonia - Piast


Jagienko, piękna Podlaska Panienko graj tak,
Jak na Dumę Podlasia przystało.
Bo i nam kibicom zwycięstw jest cięgle za mało, 
To i też będziemy kibicować Tobie nie żałując gardeł.
Strzel trzy bramy, jak w hymnie napisane,
To i będzie sto lat Tobie odśpiewane.

W sobotę ze "źróbkiem" pojedziemy na mecz.
Będzie klawo jak cholera.

  Chuligan stadionowy Mietko
  16/04/2015


     *     *     * 

"Opinie są jak dziura w tyłku, każdy ma swoją." 


     
     Język  najbardziej  lubiany, choć  niezrozumiały 


Słuchając ludzi różnych języków najbardziej przypisałbym inteligencję
mowy Anglikom. Ach, z jakim gestem oni wysławiają się.



          dziś


lazurowy błękit nieba
pogoda wiosenna jak trzeba
wiatr schładza rozgrzane słońcem powietrze
tylko zapalać mustanga i jechać tam
gdzie mój zakątek na ziemi 

  16.04.2015



       Miecik  poeta


Miecik, gdzie Twój kajecik?
Zapisany.



         Nauczycielko     


Nauczycielko mojej miłości do wierszy,
Patronko moich wierszy,
Orędowniczko moich wierszy,
Nauczycielko w słowach moich błędów,
Psycholożko odporności mojej na mój wstyd,
gdy czytelnik karci mnie za grafomanię
lub jeszcze gorzej, szydzi ze mnie.
Proszę Ciebie za mego życia,
kiedy już zejdę z tego ziemskiego świata,
abyś żegnając mnie w ostatniej drodze
przeczytała w kościele na mszy lub nad grobem
wcześniej wybrany przez Ciebie dowolny mój wiersz.
Tak chcę pożegnać się z bliskimi, którzy mnie znali,
kochali i którzy czytali moje wiersze.

  Pisałem, dnia 16-04-2015



  głośny  ptaszek     


przyleciał z lasu ptaszek
usiadł na gałąź głogu
i zaczął śpiewać
jakby użył gwizdka


gdybym się nie obawiał   
że go spłoszę
spytałbym
komu tak impulsywnie śpiewa
mnie
ludziom
czy ze swojej zwykłej natury

  W "trójkącie wierszowym" autora, 16-04-2015, 13:56



kiedy  zawołasz     


kiedy zawołasz
od razu przybiegnę
gdy będę w domu
biec będę przez łąki
gdy na roli
przez pole gryczane,
gdy w drodze zawrócę
gdy w świecie napiszę
i kiedy wrócę przytulę
po czym położę głowę
na sercu Twoim



           Chłopu  i  robotnikowi  zawsze  wiatr  w  oczy - wyrolowani     


Klasa robotnicza w przemianach ekonomiczno-politycznych nie wygrała z PRL-em,
a przywódcy, którzy klasę robotniczą kierowały. Od 1989 roku za to do dziś piastują
stanowiska polityczne począwszy od szczebla gmin do kancelarii prezydenckiej.
Z klasy robotniczej tylko Wałęsa dobrze na tym wyszedł.   



             Jaga  się  obudziła  z  Piastem


Spotkali się Jagiellończycy i Piastowie. Kibiców gromkie okrzyki:
Jaga, Jaga, Jaga poderwało piłkarzy do walki.
Wstają z krzesełek, by dodać piłkarzom otuchy do gry!
Chcą bramki trzy! A są tylko dwie i zwycięstwo nie jest pewne,
kiedy jeszcze piłka w grze. Jaga zwycięstwo załatwiła sobie już
w pierwszej połowie. W drugiej połowie stosując taktykę obronną,
ograniczając się tylko do sporadycznych nadarzających ataków,
to wystarczyło, by dowieźć do końca korzystny wynik. 
Tak czy siak zwycięstwo jest. I z tego jestem niezmiernie pocieszony,
jak nigdy w stu procentach. Lepszymi w walce okazali się Jagiellończycy,
bo to i u siebie wierni kibice zagrzewali do gry podnosząc ducha waleczności. 

Po wygranej z Piastem trener Jagiellonii, Probierz powiedział:
"Walczymy o najwyższe cele."

Ósemka już zagwarantowana.
Teraz walka o puchary, a nawet i o mistrza.

Już po meczu, gdy obrońca Jagiellonii Michał Pazdan
skończył udzielenia wywiadu, krzyknąłem: 
- Michał, uratowałeś zwycięstwo! 
Michał spojrzał w kierunku moim, podniósł rękę do góry
z zaciśniętą pięścią - dając tym samym do zrozumienia,
że będą walczyć! Kto? Piłkarze Jagi!
29 kolejka Ekstraklasy Jagiellonia Białystok - Piast Gliwice 2:1  [ 2:0 ] 

  Chuligan stadionowy Mietko
  18/04/2015, Białystok


     *     *     *

Podobnie już gdzieś to napisałem:
kobiecie najgorsze, co może w życiu spotkać,
to łotr narzeczony, partner, mąż obojętnie
jak tam ich nazwijmy. 



            Wiosna !


Ptaszyna nosi budulec na gniazda,
Zawilce po lesie rozkwitły,
Tu i ówdzie już mlecz wystrzelił,
Mirabelki rozkwitają, głóg listki wypuścił.
Słońce z pierzastymi aniołami.
Tylko jakoś chłodny wiatr chłosta po plecach.
Taki jest od paru lat.   

  22-04-2015, w otulinie Puszczy Knyszyńskiej   



      Wiosenny  Białystok


Drzewa w zieleń się ubierają w taką milutką
delikatną pluszową o miłym zapachu.
Niektóre już kwitną - woń dobiega... 

Nie uwierzycie, leśny ptaszek śpiewa...

Tylko jak wczoraj pisałem -
i dziś silny wiatr chłosta - nie mnie,
bo ja w aucie, a drzewa.

W samo południe słyszę na trąbce dobiegający do mnie hejnał z:
Polska - Białystok - rondo (plac A. Lussy)
i brama zwana Gryfem z wieżą zegarową (w głębi):
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/dd/Bialystok_-_rondo_i_gryf_fc02.jpg

Wzruszyło mnie, przecież jestem Podlasianinem.

Ptaki śpiewają... A centrum miasta.

W sobotę Jaga gra na wyjeździe w Bełchatowie.
Ze "źróbkiem" obejrzymy w Canal+ Sport. 

W środę pojedziemy z Ruchem na mecz.

Dziś ptaki śpiewają...

W środę na Arenie Marzeń przy Słonecznej kibice będą śpiewać.

  Chuligan stadionowy Mietko
  23/04.2015, 12:11



                  Jagiellonio       


Jagiellonio, Jagienko, klubie nasz Podlaski umiłowany,
Serce Tobie oddać to za mało, w telewizji Ciebie oglądać,
tym bardziej to za mało, tylko na wyjazdach to by się zdało.
Trzeba nie żałować gardeł na stadionie, Tobie kibicować,
Boś Ty naszą perełką jesteś ukochaną...
Boś Ty umiłowaniem do piłki jesteś naszym...
Wiara w Ciebie, boś rozsławiasz na kraj cały Podlasie nasze...
Jaga! Jaga! Jaga!

  Chuligan stadionowy Mietko
  23/04/ 2015, Białystok, Ogrodowa przy "Lwie", 12:40 



       jerzyki


jerzyki
gdzie wy jesteście
w jakiej części drogi?
tutaj już piękna wiosna
a was furgających na niebie nie ma


ale i mam wam przykrą wiadomość:
bloki ocieplają
szparek szczelin nie będzie
gdzie tej wiosny
i tego lata się podziejecie
gdy przylecicie

ja tego nie wiem
a co najgorsze
że mniej was po niebie zobaczę 
zobaczymy gdy już będziecie

  23.04.2015, Podlasie


     *     *     *

"Jeśli obraza dotyczy większości nie jest obrazą, a stwierdzeniem."



   GKS  Bełchatów - Jagiellonia  Białystok


Jagienko, i cóż z tego, że przeważałaś w grze,
gdy nie wykorzystałaś wybornie wypracowanych sytuacje.
Z taką grą, jaką na dziś prezentujesz,
jak się załapiesz do pucharów, to będzie super.

Z Ruchem u siebie koniecznie trzeba wygrać
żeby w razie wygranej Śląska, nie wyprzedził nas.

Jagienko, grasz słabiej, spuściłaś z tonu, ale cały czas na podium.
To i tak każdy fan Jagi przed sezonem brałby to w ciemno
za bardzo dobry wynik. Jaga! Jaga! Jaga!

Nie ma Dżalamidze i Piątkowskiego - i nie ma komu dokładnej
wrzucić centry w pole karne na główkę Piątkowskiemu.
"Gajowy" po przygodzie rezerwowego w kadrze, słaby - niewidoczny w akcjach.
  Do "Borowika" nie idzie się przyczepić, bo dobrze i skutecznie czyści środek.
Napastnicy po wrzutkach "Bale-a" w pole karne,
nie dochodzą do wykończenia bramką akcji.
Obrońcy nieźle wybijają piłkę, ale to za mało
żeby wygrywać na wyjeździe nawet z drużynami z dolnej tabeli. 
Sawicki miał trzy punkty na główce i bucie,
Madera na główce i Tuszyński na bucie,
Tymiński miał trzy punkty na bucie.
Ta nieporadność z wykończeniem akcji bramką,
to obecnie pięta achillesowa Jagi. 
GKS  Bełchatów - Jagiellonia  Białystok 0 : 0.

  Chuligan stadionowy Mietko 
29 kolejka Ekstraklasy, 25/04/2015


     *     *     *

...Życie to tylko sen do życia wiecznego...



       wiosna !


z nieba słońce przygrzewa
kwitną wydają liście drzewa
motyl przeleci
zimowe pielesze zrzuciły dzieci
mlecz rozgościł się gdzie trawa zielona
zrywa upleść wianek wnuczce żona
ptaki śpiewają dookoła
samczyk samiczkę woła
wiosna wiosna wiosna
wiosna wiosna radosna

  27.04.2015, 14:40


   
            Ja  cierpienie  i  poeta  w  jednym             


Nie przyszedłem na świat, by się bawić.
Przyszedłem na świat, by cierpieć - aż z tego stać się poetą.
Gdybym nie cierpiał - orałbym dzisiaj pole, a nie pisałbym wiersze.


     *     *     *     

Piszę wrażliwością sumienia,
a nie wrażliwością intelektu,
[ którego przecież wcale nie mam. ]



                              Wejście  smoka


Atakiem lewą stroną pociągnął "Bale"* - wzdłuż pola karnego zagrał między obrońcami Ruchu,
włączył się do ataku po stronie prawej Frankowski - doszedł do piłki - skierował przy słupku 
do bramki i jest gol! 1:0 dla Jagi. Jaga panowała w grze przez całą pierwsza połowę.
Ruch był nie ten Ruch, co u siebie z Legią. W drugiej połowie trener Probierz dokonał zmian -
wprowadził Tuszyńskiego, by wzmocnić atak. A on dopiero co wszedł i jeszcze na dobre
w bieganiu się nie rozgrzał, a tutaj Jagi poszła kontra - otrzymał prostopadłą piłką -
pierwsza obecność przy piłce - huknął wprost na prawy słupek bramkarza i jest 2:0.
Bramkarz był bezradny. Już Ruchowi po meczu. Już Ruch się nie podniósł.
Jaga zagrała drugą połowę tak, jak pierwszą przeważającymi atakami.
A że takiej gry już dawno nie widziałem, tym bardziej jestem pocieszony.
Probierz ma nosa do zmian. Po 30 kolejkach jesteśmy na najniższym pudle.
Jedziemy dalej. Gramy o mistrza polski, a co najmniej o puchary europejskie.
Wieczorem przy Słonecznej na Arenie Marzeń świeciło słońce nie ze szczęścia,
nie z przypadku, a z dobrej gry Jagiellończyków. Klawo było jak cholera.

Adamie, który siedziałeś koło mnie, gdzie byłeś, gdy nasza ukochana Jaga strzelała gole? 
Mam nadzieję, że widziałeś w holu na ekranie.

Za tydzień gramy ze Śląskiem, trzeba koniecznie wygrać ten mecz, by nie zejść z podium!

Jaga do boju! Kto wygra mecz? Jaga! Kto wygra mecz? Jaga! Kto? Jaga! Jaga! Jaga!

  Objaśnienie: "Bale" - autor takim przydomkiem nazywa Mackiewicza
  skrzydłowego napastnika Jagiellonii.

  Chuligan stadionowy Mietko   
  29/04/2015, Białystok


     *     *     *

Gdy człowieka głowa jest tęga, zamienił drogę z gościńca na asfaltową wstęgę.
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=5839563978075874354&oid=103276734392610294633
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=5839551822975464050&oid=103276734392610294633



   Poezja  to  wolność ...             


W poezji jestem sobą;
nikt mnie do niczego nie zmusza,
nie pogania za czymś lub po coś.
Jestem wolnym jak w locie ptak.
Jestem szczęśliwym poetą;
w wierszach idę, biegnę tam,
gdzie nie mogę zajść,
czego nie mogę dotknąć fizycznie
dotykam natchnieniem.
Czuję to czego nie czuje niepiszący,
widzę to czego nie widzi większość.
Pragnę mniej od reszty.

  1.5.2015, 11:05



   Gdy  byłem  młodzieńcem     


  Gdy byłem młodzieńcem,
Dziewczęta wracające z łąki pachniały; stokrotką.
Z przy płotowej ławki; czeremchą, bzem, jaśminem.
Z sadu; wiśnią, gruszą, jabłonią.
Z ogródka; mimozami.
Z ogrodu; słonecznikiem.
Z pola; łubinem, gryką.
Z domu; strawą, babką, chlebem. 
Na zabawie; perfumami.
A w tym najwięcej wartości miało uczucie.
Bóg obdarzył mnie wrodzoną wrażliwością.
Tego nie można nauczyć się czy kupić.



  Spóźnione     


Jerzyki.
Dziś pierwszy maja,
a was nie ma.
Gdzie wy jesteście,
w jakiej drodze,
że was nie oglądam
na podlaskim niebie?
Co was opóźnia?
Kiedy was zobaczę?
Niebo, choć tak czyste
i tak pięknie błękitne
z pierzastymi aniołami,
ale dla mnie smutne.
Bo skoro pierzaste anioły odpływają,
niebo zachmurza się
i pada deszcz,
a was nie ma.
Zatem smutno mi jest. 
Przywołuję was.


   
    Być  poetą - to  być  wrażliwcem   


Kto pisze wiersze mózgiem, a nie uczuciami -
nie jest poetą tylko zwykłym pisarzem.
Coś w rodzaju dziennikarza, który opisuje
wydarzenie tak jak widzi, a nie tak jak czuje.



              Polska  po  drodze     


Polska kojarzy mi się: bogaty kraj biednych ludzi
i biedny kraj bogatych ludzi.



      Jerzyki     


Niebo piękne błękitne
z pierzastymi aniołami
trzeci maja, a was nie ma.
Ludzie czy Wy wiecie czemu?
Zapewne wiedzą ornitolodzy.
Jeśli nie to ja wiem:
zimne noce, chłodne dni,
nie ma owadów,
stąd wasze spóźnienie.


     
               Rozchwianym  psychicznie


Tym co pod wpływem przeżyć i emocji robią sobie krzywdę,
mówiąc jaśniej tną się. Zamiast robić to, pisać wiersze.



                           "Wspaniałe  stulecie"


Najlepszy serial, jaki w swojej historii telewizja polska wyemitowała.
Reżyserzy bierzcie przykład, a nie wydajecie pieniądze na mydlane seriale.

  05.05.2015



                 Na  łonie  przyrody     


Wystarczy z domu wyjść na podjazd i mam przed sobą
na prawo, lewo śpiewające ptaki, które oblegają każde drzewo.
Gdy jeszcze pośpiewają, jak cudownie jest posłuchać...
A jeszcze do tego pachną kwitnące drzewa,
trawa, ziemia, wiatr i wilgoć...



                         Kos     


Przyleciał z głębokiego lasu na skraj kos - usiadł
na wierchu sosny - i zaczął wygwizdywać swoje śpiewanie.
Tak to mnie zaciekawiło, że założyłem samochodowe okulary,
by wypatrzyć go wśród gałęzi.
Zanim zdążyłem wyśledzić, w tym czasie odfrunął w głęboki las.

  05.05.2015, 17:03, w otulinie Puszczy Knyszyńskiej

167 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2019-11-27 10:25:20)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.   
         Czyściciele  drzew


Podjazd mam obsadzony krzewami,
każdy mały ptaszek gdy zagości -
obskakuje każdą gałąź, zjadając każdy owad, 
który napotka. Niejeden i pośpiewa.



           W  tęsknocie


Już wiosna, słońce przygrzewa,
zacząłem wychodzić na podjazd.
Spoglądam w niebo - widzę podróżujące
białe pierzaste anioły, a was nie widzę za skarby!
Gdzie jesteście? Waleczne i dzielne moje
ulubione strzeliste jerzyki.

Jutro też nie zobaczę, będzie padać deszcz. 



    kwiaty  dzieciństwa     


w domu kwiaty doniczkowe
w ogródku przydomowym podwórkowe
przy płocie porzeczek agrestu 
w sadzie wiśni grusz jabłoni
na łące mlecz
dzisiaj trudna rzecz
nie pójdę tam
gdzie kwitnie mlecz

  2015.05.07, 13:34 



idzie  deszcz  przelotny  deszcz


wiatr począł kołysać sosnami
tańczą w miejscu
jak dzisiejsza młodzież
lecą pyłki z drzew
już pada deszcz
ziemia wchłania
jak człowieka spragniony organizm
wody

 

                                     14  sekund


W pierwszej połowie Jaga bojaźliwie ograniczała się do wybijania Śląska z gry na własnej połowie.
Śląsk dominował bezspornie i tylko nieskuteczność sprawiła, że nie prowadził z 0 : 2.
Jaga nie potrafiła oddać żadnego strzału na bramkę Śląska, tak żeby zagroziło bramką.
W przerwie w szatni trener Probierz musiał dobrze wstrząsnąć piłkarzami i przemówić
do rozumu, bo gdy wyszli na druga połowę - rozpoczynając grę i po 14 sekundach
padła dla Jagi bramka. Bramkarz musiał wyciągać piłkę z bramki. Zabójcza kontra.
Już w trakcie akcji przed strzeleniem bramki, krzyknąłem: Będzie gol!   
Stadion z radości oszalał. Barwy żółtoczerwone poszły w ruch.
W drugiej połowie szale przewagi odwróciły się po stronie Jagi i to Jaga panowała
bombardując bramkę Śląska. Ale to Śląsk po kontrze strzelił bramkę na 1:1.
Nie zdążyli z interwencją Tarasovs i Madera. Z  całego przebiegu gry remis nie krzywdzi
żadnej z drużyn, choć to my byliśmy gospodarzami i bliżej zwycięstwa.
Gramy dalej. Puchary są w zasięgu Jagi. Może nie jestem pocieszony,
ale z umiarkowaniem usatysfakcjonowany, bo przecież Śląsk jest czołową drużyną zaraz za Jagą.

Na mecz z Wisłą wszyscy bądźmy w pasiakach!

  Chuligan stadionowy Mietko   
  2015/05/08, Białystok



                     Kolejność  ról  w  życiu


Przed przedwczoraj przyszedłem na świat wydając pierwsze krzyki -
przedwczoraj przystąpiłem do Pierwszej Komunii Świętej -
wczoraj dorastałem - dzisiaj jestem dziadkiem i wnusia przystąpiła
do Pierwszej Komunii Świętej. ...Jutro umierać będzie trzeba. 

  2015-05-10



       Stadion  Jagiellonii


Stadion Jagiellonii to wielka pasieka
czyli ul - a w nim pszczoły
ubrane w pasiaki czyli kibice Jagi.
https://plus.google.com/photos/yourphotos?banner=pwa&pid=6072197183851809842&oid=103276734392610294633

  Chuligan stadionowy Mietko   



     Ogień  miłosny     


Śnisz mi się po nocach,
Nie wzbraniasz się przed niczym;
Na wszystko zezwalasz,
Tak jakobyś sercem całym kochała mnie,
Tak jakobyś sercem całym chciała mnie,
Tak jak ja sercem całym Ciebie chcę. 
Trzymając się za ręce jak dzieci,
Chodzimy po łące i lesie...
Kwiaty majowe kwitną nam...
Ptaki leśne śpiewają nam...
Kochamy się całym sobą...
Czujemy się jak w raju.
Ale Romeo i Julią nie chcemy być.
Chcemy żyć, by się kochać.

  14.5.2015, upojna noc



                   Na  zimną  Zośkę


Niebo wypogodniało po kilku zimnych i deszczowych dniach.
Płyną pędzone przez wiatr białe anioły i już choć świeci słońce -
raz po raz wychodząc spoza nich, zimno jest, przeszywający
chłodem porywczy wiatr.

Już wsiadłem do samochodu, spozieram w niebo, szukając jerzyków...
A tu ni stąd ni zowąd, ale na pewno z Afryki tak nagle ujrzałem,
jak dwa strzeliste jerzyki lotem tną niebo na przestrzał ze świergotem
ściga jeden drugiego i to mnie po dłuższym,
niż zwykle w minionych latach uradowało.
Od dziś już nie będzie smutne ciche niebo.
Dni staną się prawdziwie majowe z niebem błękitnym
ubranym w pierzaste anioły i z pogodnym słońcem.
A ja będę wychodził na podjazd i będę przyglądał się jerzykom
z czego napiszę niejeden wiersz.

  Czarna Białostocka w otulinie Puszczy Knyszyńskiej, 11:26



   Gdy  los  przywróci  władzę  nóg         


Gdy los przywróci władzę nóg -
pójdę na ukwiecone łąki, na zielone pola,
od lat jest taka moja chłopska wola.
Nie omieszkam wstąpić i do lasu,
ach, Boże, czekam już trzema dekadami czasu.

  Białystok, przy ul. Berlinga, 16-05-2015, 12:12 



          Irlandio, gdzie  Ty  jesteś


Na Zachodzie jeżeli ktoś jest bezdomny lub biedny
to z własnego wyboru. W Polsce z musu.

  16/05/2015, Mietko poeta 


     *     *     *

Polak dzwoni do Amerykanina i pyta się:
-  W jakim jesteś Stanie?
- Jestem w Stanie New Jersey!
- A Ty w jakim jesteś Stanie, Polaku?
  - Jestem w stanie krytycznym.



    brak  wyboru


z prawa lewa
gdzie nie spojrzę
wszędzie klekoczą diesle,
a ja chcę benzyniaka

  przy Auchan Białystok, 16.05.2015



                              Jagiellonia  w  "Pyrlandii"


Początek meczu dla Jagi, przebywała na połowie Lecha, oddalając grę od swojej bramki,
ale bez konsekwencji dla Lecha. Po upływie czasu, Lech przejął inicjatywę i atakował
skrzydłami na bramkę Jagi, będąc bliski strzelenia gola. Nawet Drągowski z nieudaną
interwencją, jak dwa razy w meczu ze Śląskiem, kiedy to nie złapał piłki, a odbiła się
od piersi, mógł utracić bramkę, ale Jaga wyszła z impasu nawały Lechitów.
Jednak pierwsza połowa bez bramek, piłkarze obu drużyn schodzili do szatni na 0 : 0 z tyłu.
Druga połowa, to już płynniejsza i aktywniejsza gra z obu stron. Jeśli Złotek sędziuje,
Jaga nie może wygrać na wyjeździe. Gdy bramka dla Lecha padła, trzech piłkarzy było
na spalonym! Gdzie był sędzie liniowy? Dlaczego to puścił, a główny bramkę uznał?!
Nawet z powtórek, komentatorzy bez stronniczy komentowali, że bramka padła ze   
spalonego! Sędzia kalosz! Wcześniej też już krzywdził Jagę. Stara prawda w boksie mówi:
z przeciwnikiem można wygrać, ale z sędzią nigdy. Na to się zapowiada, że i w piłce
nożnej jest to żywe. Piłkarze Jagi nie protestowali po nieprawidłowo strzelonym golu
przez Lecha, albo sami nie dostrzegli spalonego, albo nie protestowali, obawiając się
żółtych kartek, które mogłyby się posypać. Tak czy siak, gol uznany, Lech prowadzi 1 : 0.
Widownia na stadionie uradowana szaleje z uciechy prowadzenia swego ukochanego
"Kolejarza". W domu ja z synem, oburzeni na sędziego za uznanie ze spalonego strzelonego
gola ukochanej naszej Jadze. Ale piłkarze Jagi po utracie bramki nie załamali się, grali dalej,
przeprowadzali ataki. Probierz, czarodziej, wielki taktyk, mając dobrego nosa kogo wprowadzić
do gry, by zmienić taktykę lub wzmocnić atak, bardzo robi dobre w skuteczności do wygranej
zmiany, wprowadzając na boisko Dżalamidze, by jego szybkością i techniką ożywiać grę.   
Parę minut upłynęło i Jaga strzeliła gola Lechowi na 1 : 1. Tuszyński w dziecinny sposób na
prze polu karnym ograł obrońców Lecha, zakładając siatkę między nogi obrońcy, a bramkarz
Burić, choć wyciągnął się jak długi, ale ręką w piłkę nie trafił. Syn wyskoczył z fotela z radości.
Ja połamaniec Boży, leżąc w łóżku nie z lenistwa i nie z wybory, a z musu, jak zawsze,
kiedy nasza ukochana Jagiellonia strzela gola, biłem brawo tak donośnymi oklaskami,
że ślubna aż, oglądając w telewizji co inne, z drugiego pokoju mnie uspakajała.
Moja niezakłamana, a jak najbardziej prawdziwa spontaniczna radość bez wyrachowania,
była coś w rodzaju pięknej nieskalanej fałszem radości, jak ja cały sam, Metko poeta.
Z emocji tak, jak w stresie, aż kark mi zesztywniał, po czym musiałem kilka razy szyją 
pokręcić, by kręgi postrzykały i po tym ulgi doznać lub jeszcze lepiej, nawet przywrócić
stan do z przed meczu. Jaga pokazała sędziemu Złotkowi, Lechowi i całej Ekstraklasie, 
że warta jest mistrza, nie tracąc głowy po utracie gola nieprawidłowo strzelonego.
Sędziowie, jeśli gramy, to uczciwie! Tak też bez wahania powiedzą eksperci zaproszeni
do studia Canal+ Sport. To wypacza piłkę nożną, sędziować nieuczciwie na korzyść teoretycznie
lepszemu i w dodatku gospodarzowi. Brawo Tuszyński, lis pola karnego, obrońcy z przeciwnej
drużyny nigdy nie wiedzą, co zrobi nasz Jagiellonii napastnik, a to zwiększa szansę na
strzelenie gola. I oto chodzi. Tak grać dalej, Jagiellonio. Dżalamidze chodząc po skrzydle
przy linii boiska, ogrywała jak chciał piłkarzy Lecha, wchodząc na przebój w kierunku pola 
karnego, a Tuszyński świetną grę Dżalamidze zamieniał na drugą bramkę dla Jagi,
tym samym dobijając psychicznie Lecha. Jest już nie 1 : 0, a 1 : 2 dla gości. Brawo Jaga.
Brawo Jagiellończycy ze Wschodniej Polski. No i co Złotek. Prawidłowo strzelone gole
Jagi Lechowi, nie w sposób było nie uznać. "Pyrlandia" na stadionie obgryzała paznokcie...
U mnie w domu radości było co niemiara, toż Jaga prowadziła w meczu. 82 minuta,
Gajos zza pola karnego z rzutu wolnego na 1 : 3. I po meczu. Strzelił tak perfekcyjnie,
że Burić tylko wzrokiem piłkę odprowadził do bramki. Strzelił tak, jak to robią najlepsi
wykonawcy rzutów wolnych wprost na bramkę. Jak to robi Messi, Ronaldo, Pirlo. 
Lech rozbity już się nie podniósł. Jagi mecz wygrany. Jedziemy dalej... Gramy o mistrza.
Jagiellonia powstała, jak Feniks z popiołu, gdy Złotek uznał bramkę ze spalonego dla Lecha.
Jaga nie spuściła głowy po 1 : 0, a ruszyła do ofensywy i rezultat przyszedł bardzo szybko,
trzy bramki zaaplikowali Lechowi i już mecz wygrany. Białostoczanie podłożyli "śledzia"
"lokomotywie" i "lokomotywa" wykoleiła się. Co gorsze Lechowi, że wykoleił się u siebie.
Druga połowa perfekcyjna Jagi. Lech był nieporadny za sprawą dobrej i mądrej gry Jagi. 
Jaga, Jaga, Jaga, super Jaga. Nasza Podlaska Jaga. Gramy o mistrza! Jaga nasza
Podlaska Jaga! Jest świetnie. A będzie jeszcze lepiej. Teraz gramy z Legią.
Jedziemy dalej... Gramy o mistrza! Jaga najlepsza. Jaga najlepsza w Polsce.
Wschód pokonał Zachód. Nie chcę umierać, raz że jestem poetą, drugi raz,
że z ukochaną Jagą wygrywamy. Z Wisłą przy Słonecznej na Arenie Marzeń wszyscy
kibice Jagi w pasiakach. Jaga. Jaga. Jaga. Z Wisłą będzie szał radości na stadionie.
Wracają czasy, kiedy to Jagiellonia kładła najlepsze kluby. Miasto Białystok postawił
na Wschodzący Białystok, na Jagiellonię, wybudował stadion i są rezultaty.
Super Jaga! Marzenie mecz. Podlasianie z Wisłą na Słonecznej, stadion ma być
kibicami zapełniony. A jednak powiedzenie można faktem zaprzeczyć, że gdy jest
się dobrym, to choć sędzia sprzyja gospodarzom, można z nim wygrać i ani sędziowie
i ani ściany nie pomogą. Jaga to Jaga królewska sama w sobie. Był to wspaniały
mecz dla Jagi. Ale i był to wspaniały mecz, który przejdzie do historii polskiego futbolu
w Ekstraklasie. Szczęśliwa trzynastka - 13 mecz Probierza z Jagą w Poznaniu.
Zmiażdżony Lech przez Jagę. Włodarze miasta Białystok, proszę Panu trenerze
Probierzowi przyznać honorowego obywatela Białegostoku za jego zasługi dla naszego
ukochanego kluby piłki nożnej Jagiellonia Białystok. Jestem bardzo, ale to bardzo
pocieszony, niezmiernie zadowolony. Jaga The Best! Jaga! Jaga! Jaga!
Kto zdobędzie Mistrza Polski? Jaga! Jaga! Jaga! Uśmiech na twarzy piłkarzy Jagi.
Uśmiech i radość u kibiców Jagi w domach... Koncertowa gra Jagi w drugiej
połowie meczu.

  Chuligan stadionowy Mietko     
  2015/05/17



                            Zimna  wiosna 


Tego roku maj zimny, wietrzny i deszczowy, nawet jerzyki przyleciały
z dwutygodniowym opóźnieniem, motyle są nieaktywne, gdzieś się skryły,
pszczoły w ulach czekają, a drzewa kwitną.
Nawet mnie odmieńcowi ludzkiemu uczulonemu na upały zimno jest.

  2015, Podlasie



          Dramat  Jagiellonii  przy  Łazienkowskiej


Jak Legia wygrać nie może to sędzia dopomoże!!! 

Brawo Madera za słowa w wypowiedzi zaraz po meczu.

"legia" nie tylko "...", ale i od dziś "..." A sędziowie mafia służąca "legii".

Słuchajcie kibice Jagi i wszystkich klubów w Polsce, gdy chodzi o "legię", "...",
to sędzia do ostatniej sekundy meczu szukał będzie okazji tak jak to było
w ostatniej minucie Legia - Jagiellonia, żeby podyktować karnego lub uznać
bramkę ze spalonego! [ Spalone trzeba już dawno było znieść, ale to zależy od UEFA ]

Kolega mój powiedział: "Legia nie pozwoli, aby Jagiellonia zdobyła mistrza!"

Ja uważam: Sędziowie nie pozwolą, sprzyjając nieuczciwie "legii".   

Do dziś byłem kulturalny w moich pisanych komentarzach pomeczowych.
Od dziś "..." się, jak "..." się Madera. 
Żeby z kapelusza "legii" na minutę przed zakończeniem meczu podyktować
tak kontrowersyjnego karnego. To skandal, hańba, podłość, krzywdzenie
drużyny tak uczciwej i pięknie grającej walecznie Jagiellonii.
A co najważniejsze, że lubianej w Ekstraklasie.
Nie na darmo na wszystkich stadionach Ekstraklasy kibice skandują:
"Legia to "..." Z przeciwnikiem można wygrać. Z sędziami nigdy!
Piłkarze Ekstraklasy, zróbcie bojkot i nie grajcie z "legią"!
Tu nie muszę być kulturalny, tak jak Madera, po takim postępowaniu sędziów.
Ja tylko jestem kibicem Jagi i mi więcej wolno, niż trenerowi na konferencji
pomeczowej o postępowaniu sędziów. Przegrać w walce Fair play, to normalne,
ale gdy sędziowie drukują wynik, to już zakrawa na hańbę! Po hu... ta gra,
gdy jednego się krzywdzi, żeby wygrał drugi! Gdzie challenge jak w hokeju,
czy siatkówce? Od dziś już zawsze "legii" będę życzył wszystkich meczy
przegranych tych w Ekstraklasie, jak i w europejskich pucharach, oby już
nigdy do nich nie zakwalifikowała się od następnego sezonu.

Za Probierza Jagiellonia urosła na mistrza, ale sędziowie na to nie pozwalają,
żeby tym mistrzem została! Gdzie jest beton z PZPN-u?!
Sędziowie okradli Jagę z remisu, faworyzując "legię "..." 
Podlasianie, kibice i fani ukochanej Jagiellonii i z całej Polski,
nie martwcie się, że nie słusznie "legia" wygrała. Na dziś na beton nie ma siły.
Sitwa warszawska decyduje, kto ma wygrać.

Nie płacz Drągowski, że nie obroniłeś karnego.
Jeszcze przed Tobą cała piłkarska kariera.
Polska cała prócz warszawskiej sitwy i tak za Jagą!
Świat jest taki "...", że niektóre rzeczy nie da się przeskoczyć!   
Są układy zmowy, że są nie do ruszenia, co nie znaczy, żeby z nimi nie walczyć! 
To jest rak, który zżera polską piłkę nożną.

Jaga i tak jesteś lepsza od "legii", bo nikt za Tobą nie stoi! 
Wszystko, co zdobywasz - zdobywasz umiejętnościami i walecznością...

W sobotę na Arenie Marzeń przy Słonecznej wszyscy w pasiakach.
Niech żyje Jagiellonia. Gramy dalej... I do przodu!
Jeszcze Mistrzostwo Polski przed nami, a co najmniej Europejskie Puchary.

Sagan, nie miałeś z czego się cieszyć. Nie potrafiliście z Jagą wygrać,
to wam sędziowie podyktowali karnego z kapelusza.
Punkty zostały u was, ale prawda jest taka, że to Jaga zwycięska jest moralnie.
Cała piłkarska Polska o tym wie. I cała Polska za to was nienawidzi.
Grać w "legii" to wstyd. Grać dla Jagiellonii to szacun.

Kibice Jagi, całym oddanym sercem kibicujemy Jadze, ale na Wisłę nie gwiżdżemy.
Łączmy się w jedność, by gwizdać na "legię". 
Proszę Was Kibic Jagi i innych klubów. 

  Chuligan stadionowy Mietko kibic Jagi, "..." 
  20/05/2015   



   Moja  pycha, to  ból  i  żal     


Tu człowiek umiera.
Tam zwierzę zdycha.
Tam jeszcze dalej drzewa usychają.
Jeszcze dalej niektórzy na śmierć czekają,
Bo ból i żal ich zżera -
Gdy bieda i smutek poniewiera...



gdy  los  przywróci  władzę  nóg     


pójdę do rzeki dzieciństwa
usiądę nad brzegiem
zapalę papierosa
[ choć nie palę ]
wspomnieniem przejdę przez życie
westchnę
obmyję ból i cierpienie z życia
wrócę do domu
będę szczęśliwie żył
jak żyłem do dnia ostatniego
kiedy przestałem stąpać po ziemi 



          Stop-klatka     


Spragniony tak jestem przyrody natury,
że każdy krajobraz przyciąga mnie:
do spojrzenia, do zatrzymania się,
do rozmyślania i w konsekwencji
zrobienia zdjęcia.
Powód jest tylko jeden - po tym,
jak wyjechałem z piekła do nieba.*



       Bez  zmian     


U mnie dzień jak co dzień;
donikąd nie idę, nie jadę,
w nocy śpię, w dzień piszę,
ale we śnie żyję tylko.
Gdy o bladym świcie się budzę,
puszczańskie ptaki śpiewają mi.



   A  połnaczy
[ pa swajemu ]


Kali Ty śpisz...
Ja piszu wiersz.
Nocz hłuchaja,
czuju tolka Twaje addychania
i bicia swaho serca...
Dzień widniaja,
ptaszkie pabudzilisa,
za waknom śpiawajuć uże.
Samachód ad czasu da czasu
darohaj piarajedzia.
Ty dalej sałatko śpisz...
Ja horko piszu wiersz.
Ludzi u bloku da raboty wstawajuć uże,
Wyżaj chtości dzwiaryma uderył,
śpiaszajucca palacieł pa schadach.
Ty dalej saładko śpisz...
Ja piszu wiersz.
Na siawodnia heta maja rabota. 

  23-05-2015, z biełym świtom

Na wieczar z synom pajedziam na mecz.   
Ala budzia hałasno.



            Zaje*ista  końcówka  Jagi - zabójcza  dla  Wiślaków         


Transparent kibiców Jagiellonii po kontrowersyjnym meczu Legia - Jagiellonia:
JESTEM  UCZCIWY  PZPN  OBIECAŁEM  1:0!  JEST  1:0
[ *Na transparencie PZPN odwrotnie i do góry nagami ]

Pochmurne niebo i gromkie oklaski po brzegi wypełnionego stadionu prócz strefy
buforowej wesołych kibiców powitały swoją Jagę. Sędzia wygwizdany, bo z Warszawy.
Na "Białą Gwiazdę" w ogromnym tumulcie też spadły gwizdy, nie po to, że nie lubimy Wisły, 
tak jak Legii, ale zwyczajnie po to, by speszyć piłkarzy Wisły do gry, żeby nie poczuli się
jak na swoim boisk, żeby odczuli respekt przed Jagą, to normalne zachowane przeciwko
drużynie przyjezdnej do nas na mecz, bez żadnych obelg. Gra rozpoczęta - Jaga ciągle
przebywa na stronie Wisły, ale bez żadnego skutku, nawet bez oddanego strzału.
Smok wawelski na boisku nieźle sobie radzi - wybija z gry Białostoczan.
Ale i Jaga jakoś dziś sobie nie radzi - źle idzie, to pewne, że piłkarze mają nie tylko
w nogach, ale i przede wszystkim w głowach kontrowersyjnie przegrany mecz z Legią
w Warszawie?! No i stało się - w 42 minucie Wiślacy przeprowadzili udany atak - na główkę
Janowski dostał piłkę, bramkarz Jagi Dragowski spóźnił się z wyjściem do piłki, Wiślak
przelobował go i jest gol! 0:1. Bramkarz Jagi gdyby został na linii bramkowej, główkę
Wiślaka zapewne obroniłby. Wiślacy gola Jadze zaaplikowali do szatni przed przerwą
w 42 minucie. Co za pech. Co za pech. Stadion w kibicowaniu aktywnych pszczół na
moment ucichł. Do przerwy przegrywamy! Ale znając impulsywność trenera Jagiellonii
Probierza, na pewno w szatni zmobilizuje piłkarzy, a przy tym i dobrego mając nosa
wprowadzać do zmian piłkarzy, którzy ożywią grę i bezapelacyjnie pokonają Wisłę.
Takim jest dla mnie Dżalamidze i nie będę żałował gardła krzyczeć: Probierz, wpuść
Dżalamidze! Ja w to wierzę. Choć jak na razie przerwa jest smutna i niepokojąca.
Ale przecież grać będziemy drugą połowę. Przegranej każdy obecny na stadionie kibic
Jagi nie bierze pod uwagę, liczy się tylko wygrana i trzy punkty do 29 już zdobytych.
Gramy przecież jak już nie o mistrza to o europejskie puchary. A puchary w Białymstoku
na Arenie Marzę przy Słonecznej, to będzie coś niesamowicie wielkiego i pięknego w
wydarzeniu piłkarskim. Choć już dwa razy graliśmy w europejskich pucharach, ale teraz
na nowym stadionie to byłoby wielkim wydarzeniem i satysfakcją, radością dla Białostoczan
i dla całego regionu Podlasian. W przerwie, tak jak przed meczem na boisku upiększali
kibicom zabawę piękne, zgrabne i młode, jak łanie na polanie pod lasem o długich
wysmukłych nogach i włosach w różnych kolorach białostockie wysportowane czirliderki.
Taniec na boisku, muzyka głośniejsza, niż grzmoty w lato po niebie. Fajnie jest, pięknie jest,
dobrze jest, klawo jest jak cholera, tylko żeby nasi chłopaki koncertowo zagrali, jak te w
przerwie tańczące czirliderki akrobatki. A wtedy pełny stadion kibiców ubranych w pasiaki
barw Jagiellonii oszaleje ze szczęścia. Czas już na drugą połowę, oby tylko szczęśliwą dla nas.
Chłopaki wychodzą po przerwie na murawę, pewni wiary, że pokonają Wiślaków dla siebie
ze zwykłej waleczności sportowej, jak i niemniej dla nas kibiców, którzy po to przyszli na
stadion, żeby kibicowaniem porywać piłkarzy do dobrej gry dla wygranej, jak i dla punktów
tak potrzebnych jeszcze w walce o mistrza, a co najmniej o pudło do europejskich pucharów.
W dodatku przyświeca nam dziś wielkie sentymentalne znaczenie obchodów 95 lecie
Jagiellonii Białystok. To musi piłkarzy zmobilizować do wygranej, a wierną Jadze widownię
ponieść do spontanicznego kibicowania i dodawania otuchy naszym piłkarzom tak głośno
i donośnie, że aż poza stadion rozejdzie się tumult okrzyków na całe miasto, gdzie nawet
usłyszy sam Marszałek wielki wódz Józef Piłsudski stojący w brązie dumnie, jako Wielki Polak
przy Rynku Kościuszki, co się aż wzruszy w dumie i honorze za Białostoczan - Podlasian i pięknej,
jak honorem i dumą, tak i przyrodniczo Polski i naszym kibicowaniem przypominanie piłkarzom,
gdyby pod wpływem emocji podczas gry o tym zapomnieli. W drugiej połowie meczu,
gdy chłopakom nie idzie dalej - nie mogą strzelić gola przeciwnikowi przynajmniej na remis,
niecierpliwię się obawiając, że przegramy na własnym boisku. Z trybun stadionu krzyczę
w kierunku trenera Probierza: - Probierz, wpuść Dżalamidze! On swoją świeżością i z natury
szybkością oraz dobrą kiwką pociągnie chłopaków do gry - stwarzając okazie pod polem
karnym Wiślaków i w rezultacie przyczyni się z pewnością do wygranej! Tak i też trener
Probierz od siebie robi, jak zwykle dokonuje zmiany, gdy chłopakom w grze nie idzie dalej -
nie mogli strzelić gola przynajmniej na remis, wprowadza szybkiego skrzydłowego Dżalamidze.
Gdy popularny Dżali chodził z atakami po skrzydle przy moim sektorze, krzyczałem: 
- Dżali gola! Dżali gola! Dżali gola! Tylko Ty możesz przyczynić się do tego!
Ale Wisła nieźle się broni i jeszcze, gdy nadarzy się okazja niebezpiecznie kontratakuje.
Co prawda zmiany w Jadze ożywiły grę, ale bez skutku bramkowego. Jest dalej 0:1 dla gości.
A do tego w sektorze dla gości garstka kibiców w sumie jednego autokaru, skanduje do
swoich piłkarzy: "Jeszcze jeden! Jeszcze jeden! Jeszcze jeden!" To tak naszych kibiców
wnerwiło, a zwłaszcza nad wyraz głośnych kibiców w sektorze weteranów, że od razu małą
garstkę przyjezdnych okrzykami zagłuszyli, a nad wyraz mocnej rozpoczęli kibicować swojej
ukochanej Jadze! Byłem z kolei na ponad dwudziestu meczach, ale do dziś takiego głośnego
tumultu na stadionie nie słyszałem. Coś niesamowitego, szaliki idą w górę barw Jagiellonii,
żywy żółtoczerwony cały stadion, śpiewy, fala meksykańska, oklaski mobilizujące kochaną
naszą podlaską Jagę do boju! Istny szał na stadionie! Istne wariactwo kibiców oczywiście
w sensie pozytywnym, by tylko wspomóc Jagiellonię do walki i w ostateczności do wygranej!
Przy tak ogromnie niesamowicie, niespotykane dopingujących przez kibiców piłkarzy, musi
stać się nawet cud, który przerodzi się w wygraną Jagi. Trudno wziąć inną wersję do serca.
Co się dzieje na stadionie w konsekwencji tego musi ze skutkiem przenieść się na boisko
do chłopaków, by dali ze siebie całe zdrowie, całe zaangażowanie się w grze, by pokonać
Białą Gwiazdę. Czasu na to pozostało coraz mniej i przez to niepokoju coraz to więcej.
Mecz już prawie dobiega końca, żywy stadion białostockich pszczół dopinguje coraz jeszcze
to głośniej swoją Jagę, by z siebie wyczesali resztkę sił i strzelili, choć jednego jednego gola
na remis. 87 minuta czasu gry, Dżali poszedł po skrzydle. Krzyczę: - Dżali gola! Dżali gola! 
Dżali gola! Dżali jakby, choć w tak strasznym głośnie tumulcie, usłyszał mnie, kiwną dwóch,
a może i nawet trzech Wiślaków, sam już nie liczyłem z tak ogromnych emocji, ale mniej
ważne to. Ważne, że zacentrował piłkę w pole karne Wiślaków, wprost na główkę Tuszyńskiego
snajpera pola karnego po już nieobecnym Piątkowskim. A że centra była dość za niska,
Tuszyński niemal uklęknął na murawie, by idealnie spasować lot piłki na główkę - po czym
skierował ją wprost na długi słupek bramki Wiślaków, po czym piłka uderzyła w słupek
i weszła do bramki. Bramkarz choć wyciągnął się jak długi, piłki nie sięgnął. Jest gol dla Jagi!
Jest 1:1! Piłkarze z radości wpadli w objęcia szczęścia. Stadion żółtoczerwony w barwach 
zerwał się do góry z radości, ze szczęścia, natchnieniem aż pod niebo podlaskich chmur!
Żywotność stadionu niebywała, niesamowita, niespotykana, niewidziana nigdzie na żadnych
stadionach Ekstraklasy. Ja wpadłem w taką euforię spontanicznego zachwytu radością,
krzycząc: - Gol! Gol! Gol! Zarówno jednocześnie machając szalikiem, aż czapka spadła mi
z głowy. Mało tego, mało co z wózka do tyłu się nie wywróciłem, aż mnie po tym ścisnęło
pod żebrami ze strachu. Ale to wszystko nic, co mogło się przydarzyć nieszczęśliwego mnie,
choć nie jestem fanatycznym szaleńcem, a tylko bez wyrachowania, jak wskazuje dusza moja
spontanicznym kibicem. Ważne tylko to, że nasza umiłowaniem ukochana Jaga już remisuje.
To nie jest szaleństwo, to jest prawdziwe emocjonalne odczuwanie zwycięstwa. 
Kto jest kibicem, zrozumie to. Po czym z uciechy przybiłem piątkę z obok siedzącym swoim
"źróbkiem", a następie i z innymi kibicami do których mogłem sięgnąć ręką. Coś niebywałego,
radość niesamowita i nie spotykana dotychczas w mojej duszy. Życie jest piękne - i kto by
pomyślał, jaki filozof, że to może dać taka prosta piłka, że to jest więcej w tej chwili warte,
niż pełny seks, niż milion wygrany ślepym trafem. A może właśnie ta tak prosta piłka, czy nawet
dla niektórych głupia gra jest tą radością i spełnieniem dla człowieka, przy czym zapomina się
o problemach i trudach życia, kalectwie w codzienności, choć na ten mecz, choć nas tę strzeloną
bramkę. Ja, Mietko kaleki człowiek z wrażliwością i usposobieniem natchnionym poety, mówię
to Wam... Wracamy do gry, a jej już pozostały tylko minuty. Było 0:1, wołało się od piłkarzy,
choć 1:1! Teraz jest 1:1, woła się wygranej! Jaki to człowiek nienasycony, ależ to nie na korzyść
materialną, a duchowo emocjonalną, spontaniczną, bo tutaj nie chodzi o majątek, a o czystą
radość zwycięstwa, o czym prócz tego kibic zwyczajnie zapomina. I to jest czyste szlachetne
odczuwać radość nieskalaną, piękną jak wiersz poety, który spłodzony z czystej wrażliwości,
natchnienia i weny. Raj na Ziemi, bez wstąpienia do Nieba. Piłka jest boska, a piłkarze cudowni,
kibice motorem napędowym piłkarzy na boisku. Coś nieludzkiego na Ziemi, a boskiego.
I pomyśleć, że to Indianie wymyślili tę grę, a Anglicy tylko ją unowocześnili. Indianie byli boscy,
jak swego czasu Maradona. Kibice z niecierpliwieniem z krzesełek to wstają, to siadają,
wiernie skandując swojej ukochanej i umiłowanej Jagiellonii, w ten w sposób zasłaniając mi pole
widzenia gry. Ależ czym ja jestem jeden wśród 16 550 gardeł, które dają z siebie wszystkie
emocje, by tylko podnieś na duchu do zwycięstwa nasza Jagę. Po czym siadają, teraz mogę
w pełni całej okazałości żółtoczerwonych barw widzieć rozszalały kibiców pełny stadion,
a na murawie wszystkich walczących piłkarzy. Nadeszła 89 minuta gry, Dżalamidze poszedł na
przebój w przedpole karne - po drodze kiwając kilku Wiślaków, po czym wszedł w pole karne -
strzelił na bramkę. O, Boże, poprzeczka. Cała widownia złapała się za głowę, że nie ma gola.
Ale Bóg i szczęście dziś sprzyja nam, piłka wróciła od poprzeczki w sam środek szóstego metra
pola karnego, wprost do obrońcy Wisły i napastnika Jagi, którzy w walce głowami o górną piłki,
zakotłowali się ze sobą, po czym piłka trafiła do napastnika Jagi Pawłowskiego, [ mego ziomka
rodem z Sokółki ], a jemu nic nie pozostało, jak z przewrotki niezwykle, niecodziennie, jak jakiś
najlepszy na świecie piłkarz techniką, skierował piłkę tuż przy słupku do bramki.
Głowacki obrońca Wisły, nie był w stanie sięgnąć, by wybić piłkę lecącą do bramki z linii bramkowej.
Jest gol! Jest 2:1! Dżali ciągnij! Dżali ciągnij! Dżali ciągnij! Spełniło się dla mnie i dla wszystkich
sympatyków, jak na stadionie, tak i w całej Polsce, a może i dalej w stu procentach.
Boże, stadion ogłupiał i oszalał z radości i ze szczęścia! Ja znowu powtórzyłem to, co przy
pierwszej bramce, tym bardziej z większą radością i satysfakcją: - Gol! Gol! Gol! Darłem się 
jak najęty, że ta strzelona bramka już bezapelacyjnie w dzisiejszym meczu da nam zwycięstwo!
Aż po tym gardło mi zawaliło. To wszystko nic, gdy jest tak radośnie, tak miło, tak wesoło,
tak klawo jak nigdy. Piłkarze Jagi wpadli w objęcia radości i satysfakcji, że to już jest zwycięstwo!
Po wznowieniu gry, Wiślacy jeszcze podrywają się do ataku, by chociaż wyrównać.
Na Arenie Marzeń wszyscy kibice Jagiellonii na stojąco, dopingują swoją Jagę, by dowiozła
do końca meczu zwycięstwo! Cały stadion na Arenie Marzeń na stojąco, przez co nic nie widzę
prócz pleców kibiców. A gra się toczy po naszej stronie boiska, w ataku są Wiślacy. 
Boże, zmiłuj się! Och, niech tylko goście nie strzelą na wyrównanie gola nam. Niepokój, strach 
i zarazem nerwy, jak nigdy mnie ponosiły, żeby choć nasi waleczne orły dowieźli do końca meczu
tak ciężko i zarazem szczęśliwie wywalczone zwycięstwo. Teraz po stronie pola Jagiellonii widzę
tylko piłki górne, jak nasi wybijają Wisłę z ataków. Gdy sędzia zakończył mecz, jaka ulga stała się
nam kibicom i piłkarzom. Na rany Boskie, mecz wygrany. Co za szczęście. Co za radość.
Co za satysfakcja. Co za fascynacja. Co za ekscytowanie się. Jak jest miło. Jak jest cudownie.
Kibice i piłkarze są tak uradowani, że jakby byli w niebo wzięci. Z ławki rezerwowej trenerzy,
piłkarze i obsługa medyczna z radości skaczą do góry. Trener Probierz wraz z rezerwowymi
piłkarzami wpadł na boisko jak szalony, wpadając w objęcia swoim podopiecznym, skacząc
z uciechy i radości z satysfakcją, że mecz jest wygrany. Trener chyba z radości stracił głowę
i oszalał w sensie pozytywnym. Kibice z Areny Marzeń oklaskami dziękując swoim ulubieńcom 
z boiska za sprawienie tyle ogromnych wrażeń niezapomnianych i przede wszystkim za wygraną,
bo tylko to w ostateczności się liczy. Po meczu za Areną Marzeń z okazji 95 lecia Jagiellonii
zostały wystrzelone fajerwerki, które w rozbłysku i wystrzale jakoby z potężnych dział oznajmiały
radość wiwatowania rocznicy tej, jak i przy tym zwycięstwa w dzisiejszym tak nam ważnym meczu!
Kibice ze stadionu ruszyli, by być świadkiem i uczestniczyć w tym tak ważnym i donośnym na całe
miasto Białystok święta dzisiejszego Jagiellonii i wszystkich nas Podlasian. Choć z opóźnieniem,
bo jeszcze po meczu towarzyszyliśmy piłkarzom na boisku, choć z trybun, ale na sam koniec
zdążyliśmy ze "źróbkiem" wyjść poza stadion i faktyczne doznawać wśród księżycowej nocy
tak pięknych na niebie kolorowych fajerwerków. Coś pięknego i wzruszającego nie do zapomnienia.

Jagiellonia - Wisła - po strzeleniu bramki zwycięskiej takiego szału jeszcze nie widziałem na stadionie.
To dobrze. Super, bo teraz pójdzie jeszcze lepiej. Będzie i na meczu z Górnikiem Zabrze pełny stadion
kibiców ubranych w pasiaki barw Jagiellonii. Być najlepszym w Ekstraklasie głód w Białymstoku jest
nadal ogromny. Było klawo jak cholera. Jestem jak nigdy pocieszony.

Gdy nie zdążę opowiedzieć to wnukom, które jeszcze mogą przyjść na świat, to przeczytają,
co tutaj napisałem. Gdy wróciliśmy z meczu do domu, opowiedziałem wnuczce, którą mam
jedną jedyną, co się działo na Arenie Marzeń przy Słonecznej. Odpowiedziała:
- Fajnie było. A ja widziałam z babcią w Canał+ Sport

  Chuligan stadionowy Mietko   
  23.05.2015, Arena Marzeń przy Słonecznej w Białymstoku   

W niedzielę znowu jedziemy na mecz. Klawo było jak cholera.
Klawo znowu będzie jak cholera. Jaga! Jaga! Jaga! Jagiellonia!
Jagiellonia! Jagiellonia! BKS! BKS! BKS!



                           Fenomen  Probierza


Dlaczego Dżalamidze trener wprowadza na drugą połowę: a to dlatego,
że Dżalamidze jest szybkim skrzydłowym, który zmieniając pozycje chodzi
po obu skrzydłach boiska, jak i z akcją wchodzi w środek pola karne.
Prócz tego jest dobrym technikiem, który okiwa nawet kilku piłkarzy i jest
w stanie super zacentrować wrzutkę w pole karne - po której często trafia
piłka do nogi lub na główkę napastnika Jagi, jak np. wcześniej do Piątkowskiego,
na dziś do Tuszyńskiego, który perfekcyjnie ze stoickim spokojem zamienia podanie
na bramkę! To jest silny atut Jagiellonii dzięki mądrości trenera Michała Probierza.
A gdyby Dżalamidze grał od początku meczu, to by tak nie poskutkowałoby
w strzelaniu goli przez Jagę, przy jeszcze niezmęczonych grą przeciwnika.
Probierz ma łeb na karku. Brawo. Mądry trener. Z Jagi zrobił drużynę, że wszyscy
w Ekstraklasie Jej się boją!

  Chuligan stadionowy Mietko   



                        Wybory  prezydenckie  2015


Spełniłem obywatelski obowiązek Polaka, wraz z małżonką oddaliśmy
głos wyborczy na Pana Andrzeja Dudę. Pięć lat temu oddaliśmy głos
na Pana Jarosława Kaczyńskiego i od tej pory zaczęliśmy chodzić na wybory.
Przyczyna, która we mnie narodziła się była katastrofa smoleńska.
Nie zmarnowałem głosu.

  Mietko poeta



           Na  drugi  dzień  po wyborach  prezydenckich  2015


Oglądając relacje powyborcze w telewizji Pana Prezydenta elekta Andrzeja Dudę,
bliski byłem łez z satysfakcji, że będzie osoba prezydentem mojej Ojczyzny,
na którą zagłosowałem.   

  Mietko poeta



         Prezydent  elekt


Panie Prezydencie elekcie Duda!
Wierzymy z całą rodziną, że wszystko Panu się uda.
Z czego i Polacy będą zadowoleni.

  Mietko poeta



           Prawda  jest  wstydem  dla  niektórych


Jeśli ktoś ukrywa na kogo głosuje oznacza to, że się wstydzi
przed narodem ujawnić, jaką popiera opcję polityczną. 

  Mietko poeta



                    Boskie  cudo     


Boże, istniejesz i żyjesz od milleniów lat w celibacie,
a taką piękną stworzyłeś istotę, jaką jest kobieta. 
I oto teraz chodzi po Ziemi w owalnych kształtach sylwetką,
że za niczym tak pięknym męskie oko nie skupia się nad jej postacią.
Ja, jako poeta widzę takie Boskie piękne cudowne stworzenie
nie jak modelkę na wybiegu, czy celebrytkę w tv,   
a zwyczajną dziewczynę z kwitnącego sadu,
z ukwieconych majem i latem łąk, z pól zielonych i złotych.



                         POLSKO,  OJCZYZNO  MOJA     


Polsko, Ojczyzno moja rodzinna i moich rodaków, pod żadną sugestią unijną
nie przyjmuj uchodźców afrykańskich! Te kraje europejskie niechaj wezmą
na swoje braki ten trud, które przez 500 lat posiadali zaborcze kolonie w Afryce
i w pełni czerpali korzyści łupiąc i dojąc wszelkie bogactwa, jak na ziemi tak i pod ziemią. 
Teraz nadszedł dzień zapłaty, by afrykańskimi uchodźcami się zająć w swoich krajach.
Polsko, nie idź na to! Bądź sobą!

  Polak Mietko



  Dowiedz  się  po  latach


Gdy w Tobie się zakochałem,
A Ty dałaś mi kosza -
nie walczyłem o Ciebie,
gdyż bałem się, że mnie pogonisz.
Wstyd był silniejszy od miłości,
bo i patrząc z drugiej strony
na nic była moja miłość do Ciebie,
gdy ją odrzucałaś.
Jeśli ktoś kogoś nie chce,
walka o względy nie ma sensu i racji.



           na  odwrót


lubię słońce gdy jest za chmurami
wtedy ciało moje nie jest płonące
bo mi odludek po imieniu
lubię dni pochmurne
wtedy sam nie jestem pochmurny
cieszy mnie gdy się dzieje to powtórnie



      Jagiellonia - Górnik  Zabrze


Jaga! Jaga! Jaga! Gramy o puchary!
Jak wygramy to już trzecie miejsce mamy!

  Chuligan stadionowy Mietko   
  31/05/2015, Arena Marzeń przy Słonecznej w Białymstoku



                                     Tak  nie  może  być     


Najgorszy z idiotyzmów na świecie, to wypłacanie niektórym pracownikom kominowych pensji sum.
Pracownik obojętnie w jakim resorcie i bez względu na jakim stanowisku, nie powinien zarabia więcej,
niż racjonalnie w ciągu miesiąca może to wydać, czyli w moim rozumieniu nie więcej, niż np. 10 000 zł.,
a na świecie dolarów, powyżej jest cywilizacyjną zbrodnią, która pociąga za sobą głód i nędzę tych
którzy, choć pracują ciężko i uczciwie, zarabiają tyle, by tylko nie zdechnąć.
Nie mam na myśli tych, którzy posiadają prywatne firmy i wypracowują swoją działalnością własne
dochody. Dotyczy tych, którzy są na urzędach państwowych i pobierają pensje z podatków.
Wyzysk jest ludzką podłością. Ale słyszałem, że na wyzysku pobudowano Stany Zjednoczone
[ Zachodniej cywilizacji, to ja już dodałem. ]

  poeta Mietko, 2015



  piękna  przybłęda  leśna           


dopiero co wyszła z gniazda
gdzie się urodziła i wychowała
od razu zgubiła się od rodzeństwa
a że w życiu nieobeznana
zamiast skakać w lesie po drzewach
i szukać rodzeństwa
ona przybłąkała się do zabudowań ludzkich
biega pod samochodami piękna malutka
jak kuleczka skacze na ławkę
wbiega w ganek zabłąkana mała wiewióreczka
żeby kot jej nie dopadł
złapać i zanieść do lasu
tam jest jej dom
taka piękna malutka
wzbudzająca swoim wyglądem piękno
szkoda byłaby gdyby zginęła

gdy byłem chłopcem hodowałem wiewiórkę

  29/05/2015, w otulinie Puszczy Knyszyńskiej



                                Mecz  goli  samobójczych   


Jak wygramy puchary mamy! Piękny słoneczny malowniczy żółtoczerwony żywy stadion
na Arenie Marzeń przy Słonecznej w Białymstoku. Pogoda sprzyja, wreszcie prawdziwie
majowy słoneczny ciepły dzień. Przed meczem, gdy trener Probierz podchodził do
udzielenie wywiadu do Canal+ Sport odnośnie dzisiejszego meczu, krzyknąłem do
trenera: - Panie trenerze, gramy o puchary! Po czym trener spojrzał w kierunku trybun,
jeszcze na prawie godzinę przed meczem dość pustych, a zatem mój głos był donośny
i słyszalny. W tym czasie z lekkim onieśmieleniem uniosłem jedną po czym drugą rękę,
żeby zasygnalizować gdzie jestem, że to ja, następnie uniosłem obiema rękoma wyraźnie
rozłożony szalik barw naszej podlaskiej ukochanej Jagiellonii! Po czym tyle, co usłyszałem
w odpowiedzi trenera: - Postaramy się. To dla mnie i przy mnie obecnego mego "źróbka"
był dowód, że jego chłopaki będą walczyć. Piłkarze Górnika wyszli na murawę boiska,
żadnych gwizdów ze strony kibiców Jagiellonii, jak to było na Wisłę. Ale wygrać nie damy!
Górnik lepiej prezentuje się od Wisły, choć niżej w tabeli. Ale Jaga to Jaga, klasa pucharowa,
poradzimy i z Górnikiem. Jak na razie, to Górnik zagroził kilka razy i Drągowski musiał się
wytężać! 27 minuta, Drągowski długim wyrzutem piłki do skrzydłowego Mackiewicza,
on nazywany przeze mnie "Bale" pociągnął rajdem po skrzydle jak błyskawica, jak szybki
Usain Bolt, zostawiając za sobą obrońcę, który za mim biegiem nie nadążył, wizualnie
wyglądało to niesamowicie atrakcyjnie, co miło się spodobało widowni, po czym z szybkiego
biegu zacentrował w pole karne wprost trafiając piłką w obrońcę Grendela, on ratując
sytuację podbramkową tak niefortunnie kopnął w piłkę z zamiarem wybicia poza linię
bramkową lub w pole boiska, ale piłka została skierowana wprost do swojej bramki aż
załopotała w siatce! Jest gol! 1:0. Kibice Jagi zerwali się z miejsc z radości strzelonego gola!
Jest pięknie, jest fajnie, jest ładnie, jest cudownie, bliscy jesteśmy podium w Ekstraklasie
i europejskich pucharów! 29 minuta, ze środka pola podaje Mackiewicz do Tuszyńskiego -
on pociągnął w pole karne, wykonał kiwkę na obrońcy Górnika i strzelił na długi słupek, 
nic innego jak padł gol! Bramkarz był bez szans. Już jest 2:0 dla Jagi! Trzy minuty wstrząsnęły
Zabrzanami. Stadion przy Słonecznej oszalał z radości! Jest nie tylko słonecznie na niebie,
ale i z entuzjazmem dla ukochanej Jagiellonii gorąco na Arenie Marzeń. Coś niesamowitego,
coś pięknego, coś niepowtarzalnego, ludzie na stadionie głupieją z radości. Żywe barwy
Jagiellonii poszły w ruch, tumult okrzyków spod zadaszenia stadionu unosił się pod błękitne 
niebo. Z radości przybijam sobie piątkę z moim "źróbkiem", a że tym razem wszystkie miejsca 
wypełnione na sektorze VIP, które przydzielone dla wózkowiczów, co jeszcze ogromniejsze
sprawiło mi wzruszenie przybijać piątki i z pokrzywdzonym przez los jak ja. A jeszcze stało
się atrakcyjniej, gdy sam syn słynnego Tomasza Frankowskiego legendy Jagiellonii z radości
zerwał się z krzesełka poniżej i przybił ze mną piątki przy jednym i drugim golu dla naszej
ukochanej Jagiellonii. Dwie bramki zaaplikowane Górnikowi to już sporo. Jaga na wznoszącej
fali dobrze radzi sobie. Ale gości nie trzeba nie doceniać, dopóki gra trwa dalej. Atak Jagi
jeden drugi po czym mogłyby paść następne dwie bramki i Górnik leżałby już na łopatkach,
przy 4:0 już by się nie podniósł, lecz ataki Jagi zostały obronione bez straty bramki.
I dzisiaj, jak zwykle na każdym meczu nie brakowało u bardzo żywym w widownię kibiców
wypełnionych na stadionie po brzegi nazywanym przeze mnie Areną Marzeń gromkich
oklasków za dobrą grę naszej tak kochanej, tak miłej, tak radosnej i tak dobrej Jagi...
Mimo Górnik już przegrywał 2:0, dalej uważam, że jest to dobra drużyna, która może
jeszcze tutaj namieszać nam! 31 minuta, kontra górnika po skrzydle od trybun po naszej
stronie, napastnik skrzydłowy uwolnił się Modelskiemu, zacentrował w pole karne do Jeża,
który piłki nawet nie dotknął, a w sumie piłka trafiła do nogi Pazdana - po czym on tak
niefortunnie wybił piłkę, że wpadła wprost przy słupku pod porzeczkę własnej bramki.
Drągowski w stu procentach był zaskoczony bez żadnej możliwości obrony, raczej tylko
wzrokiem odprowadził piłkę do własnej bramki. Stadion na chwilę ucichł, kibice Jagi złapali
się za głowy. No cóż samobój. Jest gol dla Górnika! Jest 2:1. Po samobóju z obu stron.
Na sektorze dla gości, widownia zagorzałych fanów Górnika, która choć spóźniła się na
mecz, bo to i 500 km. drogi z południa kraju na północny wschód, w ilości dwóch autokarów
skanduje: "Jeszcze jeden! Jeszcze jeden!" Co naszych weteranów rozdrażniło, całym 
sercem oddanych naszej ukochanej, umiłowanej Jadzie, skandowaniem głośnym w tumulcie
stadionu zagłuszyli ich. Bębny poszły w eter, żywe barwy żółtoczerwone w ruch.
Nie jest w stanie kilkadziesiąt kibiców gości dorównać nam piętnaście i pół tysięcznej
rzeszy ludzi na stadionie. Tutaj jest nasz ul i w całości miejsc w tym ulu jesteśmy.
Teraz na przerwie można trochę piłkarzom odsapnąć, trenerowi czas na nowe wskazówki
na drugą połowę, a nam kibicom czas, żeby westchnąć przed drugą połową.

[ W przerwie meczu miałem niezmierną okazję również podziękować i samemu Tomaszowi
Frankowskiemu  za grę w Jagiellonii, w kadrze Polski - za strzelenie gola Anglikom na
Stadionie Manchester United Old Trafford i pożyczyć sto lat, co sam Tomek z uśmiechem
i podziękowaniem miło przyjął. ]

Po przerwie gra, jak z jednej tak i z drugiej strony obu drużyn nasiliła się jeszcze w szybsze
i składniejsze akcje, ale jedni drugich wybijali ze składnych akcji kontr, co nie przynosiło
skutku bramkowego. Dżala, mój ulubieniec, niemniej, jak i "Bale", chodzili po skrzydłach.
Dżala nawet zmieniał grę na skrzydłach, nie raz i nie dwa chodząc z piłką aż pod pole karne,
tym samym robiąc popłoch wśród obrońców Górnika, co u widowni wzbudzało wielkie
zadowolenie, nagradzając go oklaskami. A u mnie, jak zwykle przy takich rajdach Dżalego,
wzbudzało wiele emocji, które dodawały mi otuchy do okrzyków: - Dżala ciągnij! Dżala ciągnij! 
Dżala gola! Dżali gola! Będzie gol! Będzie gol! Aż w 79 minucie Jaga uzyskała rzut rożny,
wykonywał nikt inny, jak Dżalamidze, perfekcyjnie zacentrował wrzutkę w pole karne Górnika,
wprost na główkę Romańczuka - a on wpakował piłkę do braki gości. Jest gol! Jest 3:1!
Stadion ze szczęścia szaleje i to wypełniony po brzegi od niemowlaka po staruszka.
Radość niesamowita i satysfakcja świadomości, że przy takim wyniku już nie możemy przegrać,
o czym ja myślę, nawet zremisować. A przy takim wyniku już jest trzecie miejsce w Ekstraklasie
na dwa mecze przed zakończeniem rozgrywek w Ekstraklasie i pewne są europejskie puchary.
Teraz tylko spokojnie sobie grać, nie tracić głowy i dowieźć ten wynik do końca meczu.
Ale Górnik przecież nie zasnął, pozostało jeszcze ponad 10 minut meczu bez dołożonego
czasu przez sędziego technicznego, jeszcze może wszystko się wydarzyć na boisku,
przynajmniej nie tracąc nadziej do końca, z pewnością tak myślą piłkarze Górnika.
Ale my kibice na tak pięknym i żywym stadionie, uważamy, kto przecież ma wygrać mecz,
jak nie nasza drużyna ukochana Jaga, która obecnie jest rewelacją sezony, nawet nam
przez myśl nie przechodzi, że możemy tutaj u nas dziś przegrać, wcale przecież do tego
nie dopuszczamy. Górnik przechodzi do zmasowanej ofensywy, chce za wszelką cenę 
przynajmniej z ciężkiego terenu wywieźć remis. Jaga mądrze Zabrzan wybija oddalając
piłkę od zagrożenia własnej brami. Goście ponaglają ataki, aż w 85 minucie poszła kontra
skrzydłem po naszej stronie, wrzutka piłki na pole karne, Modelski wybija piłkę wślizgiem,
lecz trafia tak niefortunnie, że piłka po jego nodze unosząc się w górę leci lobem w kierunku
naszej bramki, co dosłownie zmyliło bramkarza Drągowskiego, a dopadł do piłki Zabrzan
Skrzypczak i bez problemu kierując do siatki, która i tak bez jego udziału po pechowej
interwencji Modelskiego weszłaby do bramki. Jest gol! Jest 3:2. O, Jezus! Strasznica się stała!
Teraz Górnik może pójść za ciosem i próbować wbić mam jeszcze jednego gola, za czym by
się wiązał remis?! A nam przecież to nie do przyjęcia. Widownia dziś po raz drugi złapała się
z głowę. Nie ma lekko. Sędzia techniczny dołożył aż 6 minut czasu gry. Cały stadion kibiców
wstaje z miejsc skandować naszej Jagiellonii, żeby dowiozła do końca meczu zwycięskie 3:2!
A w tym czasie, ja pokrzywdzony przez los, na wózku nieszczęścia, jestem niższy od reszty
o pół, nic nie widzę, co się dzieje na boisku? Wiem tylko tyle, że Górnik przebywa na połowie
naszej Jagiellonii. Drżę ze strachu, żeby goście nie wyrównali! Widzę piłkę tylko wtedy,
kiedy jest wybijana przez naszych piłkarzy ze swojej połowy boiska, gdy wznosi się do góry.
To za mało, żeby być spokojnym, cierpliwym, gdy nie widzę co się dzieje na murawie boiska.
Aż wreszcie cała widownia uniosła ręce w górę, oznaczało to, że już koniec meczu!
Wreszcie mogłem lekko odetchnąć i radować się zwycięstwem Jagi. Radować się trzecim
miejscem rewelacyjnie zdobytym w Ekstraklasie i europejskimi pucharami, które w lipcu
będą nas czekały. A i z pewnością mnie ze "źróbkiem" nie zabranie, oby tylko Bóg dawał
zdrówko. Współczuję Zabrzanom, którzy jechali tak daleko na przegrany mecz, kiedy mam
sentyment pozostawiony na Śląsku, ponieważ mieszkałem w Mysłowicach aż 24 lata.
Ale przegrana Jagi nie wchodziła w grę. Na dwie kolejki ciągle gramy o mistrza.
A nóż Lech i Legia po razie potkną się przegraną i po razie zremisują, a Jaga dwa razy
wygra i zostajemy mistrzami? Póki piłka w grze wszystko możliwe i może się wydarzyć. 
Po meczu Dżalamidze kilka razy przeżegnał się, wznosząc do Niebios swoje posłanie
dziękując Bogu, że mamy wygraną i trzecie miejsce w Polskiej Ekstraklasie, z czego
wiążą się europejskie puchary. A gdyby nie raz nie dwa, a wiele razy przez cały sezon
2014 - 2015 sędziowie Jagiellonii nie krzywdziliby na korzyść gospodarzy, gdy graliśmy 
na wyjazdach, jak po meczu Legia - Jagiellonia, dobitnie ujął to Madera, to kto wie, może
i bylibyśmy Mistrzami Polski?! Niemniej i tak jest OK! Jestem niezmiernie pocieszony.
Aż chce się żyć...

Trzy razy kibice Jagiellonii z radości zrywali się z miejsc, a dwa razy ze smutku po stracie
goli  złapali się za głowę.

W środę z ogromnym zaangażowaniem i chęcią oglądamy Jagę w Szczecinie z Pogonią.
Natomiast za tydzień w niedzielę jedziemy na mecz u siebie Jagiellonia - Lechia.
Medale będą Jagiellonii wręczane! Będzie miło, będzie pięknie, przepięknie.
Jesteśmy z Jagą! Budzimy emocje! Wschodzący Białystok. 
Jaga! Jaga! Jaga! Jagiellonia! Jagiellonia! Jagiellonia! BKS! BKS! BKS!

Rewelacją sezonu w Ekstraklasie jest Jagiellonia Białystok! 

W mieście Białystok,
W tym w którym żyję,
Oddałem serce drużynie.
Ref: Wstań, unieś barwy,
Wsłuchaj się w słowa,
Pieśni o Mej Jagiellonii.
Moja drużyno,
Ma ukochana,
Pokonasz dzisiaj rywala.
Ref. (2x): Strzelisz 3 bramy,
I znów wygramy,
Klubie Ty Nasz ukochany!

  Chuligan stadionowy Mietko   
  31/05/2015, Białystok Stadion Miejski Arena Marzeń przy Słonecznej   



                           Do  Szczecina  po  trzy  punkty


Z Pogonią chłopaki odrobili zadaną przez trenera robotę już w pierwszej połowie strzelając
dwie bramki bezapelacyjnie panując na boisku.
W drugiej połowie, myśląc już o powrocie do Białegostoku, chłopaki dali pograć Szczecinianom.
A gdy oni nabrali zuchwały i strzelili kontaktowego bardzo pięknego gola po szybkiej akcji z kontry.
Wtedy Jagiellończycy z powrotem wzięli się do roboty po szybkiej akcji Dżalego, ośmieszając kiwką
obrońców, po czy wrzutką w pole karne wprost na główkę Świderskiemu, a on strzelił piękną bramkę
na 1:3. Te bramki, które strzelała Jaga, z tak piękniej składnej gry, piłka chodziła chłopakom do nogi
jak po sznurku, tak jak naszkicował im trener, że nawet sama Barca by się nie powstydziła.
Probierz z Jagi zrobił miodzio, grają chłopaki, jakby byli napędzani jakimś motorem napędowym.
Coś pięknego, coś wspaniałego, coś niesamowitego, dzisiaj jest wielka Jaga. 

W niedzielę na Arenie Marzeń przy Słonecznej w Białymstoku zapełniamy cały stadion,
żeby podziękować piłkarzom Jagiellonii za sukces historyczny!!!

  Chuligan stadionowy Mietko   
  Kibic Jagi, Mietko, 03/06/2015

168 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2019-12-03 11:48:41)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.
             Sen  i  jawa           


W natłoku dziennych myśli - w porze nocnej 
może coś mi się przyśni?
A wtedy na pewno będę chodził
bez względu czy w dobrym, czy w złym śnie.
Gdy w złym śnie - będę od tego uciekał.
A jeśli w dobrym śnie - pójdę na łąkę dzieciństwa,
od dziadów pradziadów nazywaną: ślewczyzna" -     
odkryję na ziemi i w krzakach niejedno ptasie gniazdo,
kijem oznaczę, by mechanizacja nie zabiła życia jeszcze w skorupie!   
Potem pójdę nad rzekę dzieciństwa zwaną: Sidra -
nad nią odetchnę z ulgą za trzy dekady życia w niechodzeniu.
Będę się przyglądał wodzie, jak płynie życie...



                                   Powody  pisania  wierszy     


...Wydajność wierszy przypisuję własnym emocjom związanym z usposobieniem charakteru,
jak i przyczynienie się tragedii życiowej, która spotęgowała emocje i popchnęła do wyrzucania
z siebie to co mnie dręczyło, to co we mnie tkwiło na papier... Wysypanie się wierszy, jak kwiatów
na łące w majową wiosnę, jak grzybów w lesie w porę wrześniową, pozwoliło zagospodarować
w stu procentach wolny czas i być twórczym literacko. Niemniej, a może i z pewnością pisanie
wierszy - bycie twórczym dało możliwość przetrwania w najgorszym czasie życia, jaki sprawił los.
Posiadanie wierszy, mieć bogatą duszę w natchnieniu jest więcej warte, niż majątek materialny,
bowiem majątek można utracić, natchnienia duszy nigdy, bowiem człowiek z tym się rodzi lub nie,
a dodatkowo perypetie życiowe wzbogacają jego duszę. Wiersze które już się spłodziło,
nie można utracić tak jak często traci się zasoby materialne np. prostym wydawaniem na życie,
by funkcjonować podczas życia... 

  2015-06-05, 11:47



   Krajobraz  Podlasia     


Wszędzie gdzie nie spojrzę,
znaczne obszary lasów,
między nimi nieznaczne
obszary łąk i pół - to na ziemi.


Nad głową w powietrzu lotnie jerzyki,
niskie obłoki i słońce bez skazy smogu.
Czasami tylko samolot przetnie błękitne niebo -
pozostawiając po sobie smugę pary,
która po chwili i tak się rozmyje. 



                    Poeci  jak  dzieci     


Umiem się cieszyć z drobiazgów prawie jak dzieci,
a już z dużych rzeczy nad wyraz ogólny, niż większość ludzi.
Dzieci różnią się od poetów tylko tym, że nie potrafią tak ująć, jak oni.

 

                 Wschodzący  Białystok 
                     Budzimy  emocje

      Wszyscy  Podlasianie  na  Stadion Miejski 
Arena  Marzeń  w  Białymstoku  przy  Słonecznej
               Jaga  to  my  12  zawodnik


Jutro na Arenie Marzeń przy Słonecznej w Białymstoku
Jaga zagra z Lechią na pożegnanie sezonu w Ekstraklasie 2014 - 2015.
Gramy o zwycięstwo, bo gdy Legia z Górnikiem Zabrze zremisuje,
przy naszej wygranej wskakujemy na miejsce wicemistrza.
A zatem jest o co grać! Wszyscy Podlasianie na stadion,
żeby podziękować naszej ukochanej Jagiellonii za historyczny
sukces na podium i życzyć w przyszłym sezonie Mistrza Polski.
Kibicujemy Jadze! Jesteśmy z Jagą! Jaga to my 12 zawodnik!   
Budzimy emocje! Wschodzący Białystok. Jaga! Jaga! Jaga!
Jagiellonia! Jagiellonia! Jagiellonia! BKS! BKS! BKS!
Sektor ultra bić w bębny!
------
Ale będzie zabawa, głośno, radośnie i wesoło!!!
W piątek po piętnastej już zostały na mecz Jagiellonia - Lechia
wysprzedane wszystkie bilety! Będzie na Arenie Marzeń
przy Słonecznej po brzegi w postaci żywej żółtoczerwono!
Podlasianie kochają naszą Jagę! To nasza duma.
Ze "źróbkiem" jedziemy na mecz. Będzie klawo jak cholera!
Życie bez piłki i wierszy nic nie jest warte. 
https://www.youtube.com/watch?v=9wRv2wj4pcA 
Tłumaczenie po polsku:
"Od dziecka marzyłem
o boskich bohaterach i marynarzach
w myślach miałem już
moją ideę wolności.

Dziewczynka, która była we mnie
teraz jest kobietą razem z tobą
wtulona w twoje ramiona
moja idea wolności.

Sharazan, Sharazan
to jest chęć aby latać
by marzyć razem z tobą
właściwy sposób aby kochać.

Sharazan, Sharazan
raj, który mi da
zawsze szczęście.

Sharazan, Sharazan
błękitne skrzydła aby latać
aby odkryć, że jest jeszcze
właściwe miejsce aby kochać.

Sharazan, Sharazan
czas szczęścia
zawsze będzie lato
dla nas razem w Sharazan.

W ogrodzie moich lat
szukałam trochę słońca
wiele śniłam o miłości
i znalazłam ją tu, z tobą.

To słońce, o moja miłości,
którego ja nie wymyśliłem,
dajesz mi je tylko ty,
kiedy się przytulasz trochę bardziej.

Sharazan, Sharazan
to jest chęć aby latać
by marzyć razem z tobą
właściwy sposób aby kochać.

Sharazan, Sharazan
raj, który mi zawsze da
szczęście,
znajdziesz je w Sharazan.

Sharazan, Sharazan
błękitne skrzydła aby latać
aby latać ku tobie,
we dwoje, wierząc w miłość.

Sharazan, Sharazan
czas szczęścia
zawsze będzie lato
dla nas razem w Sharazan."

  Chuligan stadionowy Mietko     
  2015.06.06


                            Być  razem - przynosi  sukcesy


Zarząd Jagiellonii Białystok i Urząd Miasta, dziękujemy za świetną współpracę
i działalność na rzecz klubu, co przyniosło nam wszystkim wielki sukces Jagiellonii.
Jagiellonia teraz jest na ustach całej piłkarskiej Polski. Wschodzący Białystok.
Duma Podlasia.

  Chuligan stadionowy Mietko   
  2015.06.06



                         Radujemy  się  razem


Dziś na Arenie Marzeń przy Słonecznej w Białymstoku wielka feta na zakończenie
rozgrywek Ekstraklasy 2014 - 2015, gdzie Jagiellonia Białystok uplasowała się na podium.
Pełny stadion oklasków dla naszej Jagi nie będzie miał końca - stadion będzie tonął
w bezwzględnym tumulcie hałasu. A gdy mecz dobiegnie końca, stadion zamilknie
na dobry miesiąc aż przyjdą eliminacje do europejskich pucharów.

21 czerwca zagrają jeszcze zespoły disco polo, ale to już rozrywka z innej beczki.

  Chuligan stadionowy Mietko   
  2015.06.07



                           Budzimy  emocje
                       Wschodzący  Białystok 
                            Duma  Podlasia
             
                      Piorunujący  finisz  Jagi
                     Jaga  to  my 12  zawodnik


"To nie magia, to nie czary. Mamy podium i puchary."
Pogoda letnia, słońce w pełni, stadion wypełniony po brzegi wiernymi kibicami
w żywych barwach żółtoczerwonych. Na Arenie Marzeń przy Słonecznej
w mieście Białystok, jak i całe Podlasie żyje niesamowitymi emocjami...
Dzisiaj gorąco jest nie tylko w powietrzu, ale i w naszych sercach.
Przyszliśmy tutaj, by być z naszą Jagą. Drużyny wychodzą na murawę boiska,
powitanie gromkimi oklaskami naszą ukochaną i umiłowaną Jagiellonię!
Głośnymi gwizdami sektor ultra przywitał wyjście na boisko Lechię.
Wygwizdanie Lechię, jak nigdy inną drużynę prócz Legii.
Odegranie i odśpiewanie hymnu Jagiellonii przez kibiców.
Przez piłkarzy przybicie piątek i kapitanów wymienienie się proporczykami
dla historii i pamięci przyszłych pokoleń. Sędzia gwizdkiem rozpoczął mecz.
Z sektora dla gości na boisko powędrowały serpentyny! Sędzie przerywał grę!
Przeciwko gościom ze stadionu w ogromnym tumulcie rozległy się gwizdy!
Usuwanie z boiska serpentyn. Sędzia wznawia grę. Z sektora gości ponownie
powędrowały serpentyny na murawę boiska! Ponownie przerwana gra!
Ze stadionu rozległy się ponowne gwizdy! Wrzawa niesamowita.
Ponad 17-sto tysięczna widownia gwizdami roznosi stadion!
Coś niesamowitego. Coś niespotykanego. Coś pięknego. Coś wielkiego!
Jak nie na ludzkiej Ziemi. Wrażenie z Areny Marzeń, jakby jesteśmy w kopule
kosmicznej, która wylądowała w żywych barwach żółtoczerwonych na ludzką
Ziemię. W żywiole ludzkim barwy Jagiellonii poszły w ruch! Gra wznowiona.
Gościom zabrakło już serpentyn, a zatem zostało im tylko kibicowaniem
wspierać swoją drużynę. Gra jest szarpana raz Lechia pod bramką Jagi, raz
Jaga pod bramką Lechii z przewagą optyczną Lechii. 42 minuta pierwszej połowy,
rzut rożny dla Lechii, Mila krótko zagrywa do kolegi, on zagrywa na róg pola karnego
do Lekovicia - a on jak nie przywali tuż przy słupku bramki Drągowskiego i choć
wyciągnął się jak długi i co prawda nawet sięgając dłońmi piłki, ale piłka silnie bita
poszła po dłoniach bramkarza wprost pod poprzeczkę. Jest bramka dla Lechii! 0:1.
Sędzia wskazuje na wapno środka boiska. Piłkarze wpadają w objęcia, są w siódmym
niebie z radości. Odmiennie nasi piłkarze ze spuszczonymi głowami nie dowierzając,
co się stało, a stało się, smutni wracają na środek boiska. Na sektorze gości niesamowity
szał radości. U nas kibiców Jagi chwilowa konsternacja, z niedowierzaniem co się stało.
A stało się. A stało się. Gol Jadze do szatni. To jeszcze nie koniec świata, mamy drugą
połowę i w przerwie czas na rozmyślanie na stadionie kibicom, a w szatni potrzebne
reprymendy trenera Probierza piłkarzom, żeby zapomnieli o pierwszej połowie i wyszli
na drugą z podniesionymi głowami, dać z siebie wszystko, co mają w głowach i nogach,
bo przecież nie tylko gra się nogami, ale i trzeba myśleć głową na boisku, żeby pokazać
kibicom, którzy przyszli piłkarzy dopingować do gry, jak i sobie, że nie jest przypadkiem
uplasowanie się historyczne na podium w Ekstraklasie w sezonie 2014 - 2015.

Po przerwie zamiast Jaga wziąć się do roboty i strzelić wyrównującą bramkę, co prawda
i wzięli się do roboty, ale Lechia skutecznie broniła swojej bramki i za nic Jaga nie potrafiła
wyrównać. Kibice Lechii skandują do swojej drużyny: "Jeszcze jeden! Jeszcze jeden!
Jeszcze jeden!" Naszych weteranów na sektorze ultra tak to rozzłościło niemiłe nam
skandowanie, że po całym stadionie rozległ się tak wielki tumult gwizdów, że można
oszaleć, kto do tego nieprzyzwyczajony, ten tumult hałasu uciszył gości, bo gdy naszych
kibiców ucichły gwizdy, już nie było słychać dalszych skandowań kibiców Lechii przynajmniej
na krótki czas. Poza tym co gorsze Jadze, minęło dobrych ponad 10 minut gry w drugiej
połowie, w 56 minucie poszła szybka kontra Lechii na bramkę Drągowskiego, skrzydłowy
silnym uderzeniem zacentrował na drugą stronę przed pola karnego wprost na nogę Ćolaka -
a on jak największy wirtuoz piłki nożnej, jak nie przysolił na długi słupek bramki Drągowskiego,
jeszcze z większą okazałością, niż Lekocić przy pierwszej bramce w pierwszej połowie tuż
przed przerwą. Bramkarz nic nie miał dopowiedzenia, wzrokiem tylko mógł odprowadzić
piłkę do własnej bramki, jedynie minimalny z jego strony ruch za piłką nic nie znaczył.
Ja z tego niemiłego faktu nam, gdy piłka wpadła do bramki, zdążyłem odruchowo tylko
krzyknąć: - O cholera. Jest gol! Złapałem się za głowę. Jest 0:2. Co za pech, co za nieszczęście.
Fanatyczni kibice Lechii w swoim sektorze szaleją z radości. Piłkarze Lechii cieszą się
z okazującymi gestami do swoich kibiców. U nas konsternacja, cisza i niedowierzanie,
co jest? Co się stało? A się stało! Przegrywamy już 0:2. Ciężka i trudna sprawa.
Teraz już tylko myśli przechodzą, żeby choć zremisować, to będzie dobrze.
To też i takie myśli skierowałem do mego "źróbka" i z lewej strony do kibica Jagi, 
który przypadkiem usiadł. Po rozmowie z nim, widać było, że wytrawny kibic i zna się
na piłce nożnej. Najbardziej spodobało mi się, gdy piłkarz Lechii w pewnym momencie
sfaulował piłkarza naszej Jagi, a on po tym jak nie zabuczył: "Uuuuuuuuu".
To tak mi się spodobało, że po tym sam to wykonałem. Co prawda w tej chwili przegrywamy
mecz i to dwiema bramkami, ale mimo to klawo jest jak cholera. Bo i, gdy mecz jeszcze trwa,
to tak do końca nie jest przegrany. Wszystko może jeszcze się wydarzyć na naszą korzyść.
Bo przecież już nie raz nie dwa z podobnej opresji wychodziliśmy, jak ostatnio z Górnikiem
Zabrze, jeszcze wcześniej z Wisłą Kraków. Tak i dziś może będzie, trzeba tylko wierzyć,
nie tracić w to wiary. Myślę, że dlatego w tej chwili Jaga przegrywa aż 0:2, ponieważ ma
już zapełnione trzecie miejsce i podium w końcowym rozrachunku i dzisiejszy mecz
przegrany, czy wygrany na nic nie wpływa, nic nie zmienia, stąd może by piłkarze już
odprężeni i potraktowali dzisiejszy mecz nie do końca tak na poważnie?
Ale, ale myślę z drugiej strony, chyba tak nie jest przecież, choć wynik meczu na nic nie
wpływa, to jednak nie wierzę, że piłkarze odpuszczają. Przecież na Arenie Marzeń przy
Słonecznej w Białymstoku na Podlasiu jest 17 740 gardeł, którzy kibicują swojej ukochanej
Jagiellonii i chcą tylko zwycięstwa! Po to tutaj przyszli, by tak się stało, by tak było!
Innego rozwiązania nie ma, nie było i nie będzie. Jaga musi i dziś wygrać dla nas,
ale siebie, dla Polski, bo przecież nie tylko my Białostoczanie i Podlasianie na to patrzymy,
ale przecież na to i patrzy cały piłkarski świat i z góry błękitne niebiosa nad którymi siedzi
sam Pan Bóg. Och, gdzie ja już się zapędziłem. Gdzie ja już nie byłem.
A przecież cały czas jestem tylko kropką na tej tak pięknej Arenie Marzeń.
Arenie Marzeń, no widzisz, stąd i marzenia poza stadion. Serce oddaję swojej Jadze.
Piszę o swojej Jadze. Życie bez piłki, to stracone życie. Trzeba żyć emocjami, wtedy
życie ma większy sens i spektakl w którym z osobna jesteśmy tylko jedną kropką
niezauważalną nikomu, ale jak ogromnie ważną dla siebie samego w natchnieniu...
Po 0:2. W obronie Jagi na ma Madery, Pazdana i czyżby będzie przegrana?
Ależ Jaga to Jaga. Nikt tutaj nie dopuszcza przegranej. Gramy do końca, tak jak z
Górnikiem Zabrze. 17 740 gardeł wraz z legendą Jagiellonii Tomaszek Frankowskim
obok nas porywają Jagę do ataku i wygranej. 10 minut regulaminowego czasu gry,
czy wystarczy Jadze do wygranej przy 0:2? Cuda się zderzają. Ale tutaj cudów nie będzie,
po prostu Jaga musi brać się do roboty i nadrabiać stracone bramki. Nad stadionem niebo
czyste, piękne, nawet nam sprzyja, Aniołowie też patrzą i ta nasza cudowna wypełniona
w całości widownia. Jesienią nie szło. Wiosna jest perfekcyjna! Fantastyczna oprawa meczu
elektryzująca przy Słonecznej w Białymstoku słońce przy błękitnym podlaskim niebie świeci
nam. Od niemowląt po wiek sędziwy wiernych kibiców Jagi wypełniony stadion po brzegi.
Jaga podkręca tempo, by wygrać mecz i przypieczętować historyczną wygraną sezonu
sukcesem. Należycie pobudzają kibicowaniem Jagę wierni przybyli sympatycy na stadion...
Aż w końcu przychodzi 79 minuta meczu, Mackiewicz przedarł się w pole karne - kiwkę
zrobił na Rudinilsonie - on fauluje, "Bale" upada na murawę jak długi, sędzia bez wahania
wskazuje na wapno 11 metrów od bramki. Egzekutorem jest Tuszyński najlepszy środkowy
napastnik Jagi i zarazem najskuteczniejszy strzelec goli w drużynie Jagi z posiadaniem
14 bramek. Czy teraz wykorzysta tę nadarzającą sytuację i strzeli 15 gola w sezonie?
Ustawił piłkę na wapno, odszedł kilka metry do tyłu, wzruszył ramionami, westchnął głęboko,
robił rozbieg, strzelił, gol! Jest 1:2. Stadion kibiców wpadł w objęcia z uciechy przybijaniem
piątek przyjaźni i jedności. Na stadionie okrzyków nie ma końca - stadion tonie w bezwzględnym
tumulcie hałasu.
[ Niektórzy znawcy i miłośnicy piłki nożnej Tuszyńskiego sylwetką i stylem gry w podobieństwie
porównują do słynnego "Lewego" czyli do reprezentanta polski Roberta Lewandowskiego. ]   
Zmylił bramkarza całkowicie, bowiem bramkarz rzucił się w drugą stronę bramki.
Widownia na Arenie Marzeń z ogromniej radości aż wyskoczyła z krzesełek, machając
szalikami w barwach żółtoczerwonych, bijąc brawo, w szale niesamowitym wszyscy z
uciechy przybijają sobie piątki radości. Zatem ja, zanim piłka jeszcze była w locie do bramki,
a bramkarz z interwencją poszedł w drugą stronę bramki i zanim piłka załopotała w siatce.
Zacząłem już krzyczeć: - Gol! Gol! Gol! Tak mocno aż w gardle mi zabolało.
Ale czego się nie robi z wierności swojej drużynie. Już jest o wiele lepiej, 1:2, to nie 0:2.
Smętne miny kibicom już się o wiele wiele poprawiły i wzbudza się coraz to więcej wiary
i nadziei, że Jaga jeszcze i nawet zremisuje. Zatem wszyscy kto żyw i kto może wstać,
okrzykami porywają swoją ukochaną i umiłowaną drużynę do agresywnie ofensywnej gry,
tak a żeby jeszcze podały dla Jagiellonii bramki! Przy takim kibicowaniu, jakich Jaga ma
kibiców, a na sektorze ultra, to już istne żywe żółtoczerwone piekło dla gości, to nie trudno
uwierzyć, że mogą jeszcze paś bramki. Czasu do końca meczy niewiele już pozostało,
bo to i już 89 minuta gry, a Jaga na boisku, jak i kibice na cudownej Arenie Marzeń, nie wierzą
w przegraną, a wierzą tylko w wygraną, choćby i z tego powody, że Jaga przeważa w grze
i w tej chwili przebywa na połowie Lechii. 89 minuta gry, Świderski ze skrzydła lewego przerzucił
piłkę na prawe skrzydło wprost do Modelskiego w róg pola karnego, on kiwnął obrońcę i strzelił
po ziemi na długi słupek bez żadnych zawahań wprost pakując piłkę do bramki Lechii.   
Jest gol! Jest 2:2. Widownia szaleje z radości jeszcze mocniej, niż przy pierwszej bramce,
bo to i teraz przecież już jest remis. Piłkarze na murawie boiska wpadli w objęcia robiąc z
siebie z uciechy piramidę egipską. Mówię do kogo mogę: - Już jest dobrze, remis to remis,
nie przegrana. Kibice wstają z krzesełek, by podnosić swój klub do jeszcze większego
zaangażowanie w grze, skandując: "Jagiellonia! Jagiellonia! Jagiellonia! Jaga! Jaga! Jaga!
BKS! BKS! BKS!..." Zaczął się już czas dołożony - 90+2 minuta gry, Gajos z rzutu rożnego
posyła centrę wprost na główkę Tarasovsa - on trafia w słupek, piłka wraca na pole karne
wprost po nogę do Romańczuka - jemu nic nie pozostało, jak wpakować piłkę do bramki Lechii.
Jest gol! Jest 3:2. Boże, co się dzieje na boisku i stadionie, czy Ty to widzisz?
A może to nam sprawiłeś?! Z 0:2 już jest 3:2. Czy to sen? Czy to jawa? Niesamowite!
- Źróbku" mój, uszczypnij mnie, żebym ja w to uwierzył!? To nie do wiary. To nie możliwe,
a jednak prawdziwe. Istne wariactwo sympatyków Jagi na stadionie Areny Marzeń.
Arena Marzeń stała się spełnieniem. A Jaga The Best. Jaga The King.
Boże! Święte Niebiosa, czy Wy to widzicie? Czy Wy to słyszycie? Czy Wy w to wierzycie?
Nasza piękna, dobra, cudowna, niesamowita, niespotykana, atrakcyjna, perfekcyjna,
najlepsza i umiłowana Jaga prowadzi w meczu. Dżala i "Bale" lubią po skrzydłach holować
piłkę i zacentrować w pole karne. Dżala nawet często kilku obrońców potrafi kiwnąć.
Lechia całkowicie jest rozbita, piłkarze jakby są w szoku, jakby szaleju się napili,
nic im teraz nie idzie w grze, całkiem są podłamani. Trener Brzęczek łapie się za głowę,
co jest? Co się dzieje? Co się stało? W zupełności pękli moi chłopaki, pomyślał zapewne.
A Jaga niesiona Areną Marzeń nie zwalnia z tonu - ciśnie dalej przeciwnika,
by go skarcić za pierwsze dwie bramki i teraz dobić psychicznie całkowicie.
Lechia pogubiła się zupełnie w grze. Nie może wyjść ze swego pola gry. 
A Jaga poczuwszy krew na przeciwniku, bezwzględnie chce to dobitnie wykorzystać
do końca nie przestając w atakach. Gra przebiega pod bramką Lechii.
90+4 minuta. Tuszyński przy piłce w polu karnym, obrońca Lechii już z rozpaczy fauluje,
sędzia w dzisiejszym meczu ponownie wskazuje na wapno 11 metra przed bramką!
A więc drugi karny. Co za radość na trybunach. ...Zaraz będzie czwarty gol.
Podchodzi do piłki Gajos, strzela podobnie jak wcześniej Tuszyński.
Jest gol! Jest 4:2. Z 0:2 zrobili 4:2. Stadion wypełniony po brzegi eksplodował radością.
Wszystkie barwy Jagiellonii żywo poszły w aktywny ruch! Szał na Arenie Marzeń był
coraz większy po każdej strzelonej bramce aż do prowadzącej i zwycięskiej.
Cud na ziemi. Radość na boisku. Radość na stadionie. Co za mecz. Miodzio mecz.
Krzyk radości z gardeł trybun rozniósł się jak grzmoty po niebie, ale burzy nie było,
tylko słoneczny dzień, jak to przy Słonecznej ulicy na Arenie Marzeń w Białymstoku.
A gdy mecz dobiegnie końca, stadion zamilknie na dobry miesiąc aż przyjdą eliminacje
do europejskich pucharów. Mamy podium i puchary! Zagramy w pucharach!
Lechia wyszła na boisko agresywna w grze. Jaga to co zdobyła to w połowie
umiejętnością i walecznością gry piłkarzy na boisku, ale i dzięki wspaniałym ogromnie
mocno kibicowaniem naszej Jadze. Piłka nożna jest pozytywnym szaleństwem ludzi,
[ poza marginalnym incydentem kibiców Lechii, którzy opuścili swój sektor w sensie
negatywnym ], gdy w tym wielkim szaleństwie całkowicie przeszczegając wszelkich   
reguł i przepisów. Tylko Jaga tak potrafi, ale póki co, trzymali nas w niepewności aż
do 79 minuty. Po meczu na Arenie Marzeń przy Słonecznej i w mieście Białystok
zapanowała wielka feta! Wszędzie żółtoczerwono. Jagiellonia na ustach całej piłkarskiej
całej Polski! A może i Europy. Zaje*ista końcówka Jagi, klęską Lechii z 0:2 na 4:2.       
Tak tylko waleczna do końca drużyna potrafi. Lechia grała dobrą solidną piłkę, a nawet
bardzo dobrą solidną piłkę, ale końcówka była dla Jagi. Udana feta na Arenie Marzeń
przy Słonecznej w Białymstoku na Podlasiu. Jaga na brąz. Ale będzie jeszcze i złoto.
Wschodzący Białystok promotion + Jagiellonia.
Duma Podlasia. Jaga to my 12 zawodnik. 
Probierz podrzucany pod niebiosa. To nie są czary, Jaga ma europejskie puchary!
Ale Pan Probierz powiedział: "Puchary to pocałunek śmierci."
Chodziło Probierzowi o to, że piłkarze nie odpoczną do nowego sezonu w Ekstraklasie.
Ale my kibice Jagi chcemy takiego "pocałunku śmierci", który być może przerodzi się
w pocałunek radości, jeżeli Jagiellonia zawojuje na arenach piłkarskiej europy?!
Ponownie zaje*ista końcówka meczu,  jak z Górnikiem Jagi. Jagiellonia w końcówkach
meczu spędza sen z powiek przyjezdnym, że prowadząc 0:2 nie wygrają.
Jaga ma zabójczą przeciwnikowi końcówkę. Lechia już uwierzyła, że mecz ma wygrany
i wyjedzie z Podlasia jako zwycięska. Ale Jaga gra do końca. Jaga skarciła Lechię,
jak trzęsienie ziemi pognębiła gości czterema bramkami w ciągu 10 minut plus dołożony czas.
Jagi 4 bramki w 15 minut, to rekord. Ekstraklasy Jaga nie zawodzi. Budziłek z Lechii źle się
obudził i stracił 4 gole! Trzecie miejsce w Ekstraklasie może tylko, albo aż tylko, jak to ujął
na fecie Modelski. Ale gdyby podczas sezonu sędziowie nie raz nie dwa Jagiellonii nie krzywdzili
błędnymi decyzjami na korzyść przeciwnika, kto wie, może i bylibyśmy dzisiaj mistrzami?!
Proste, bo jak sam trener Probierz wyliczył, że skrzywdzono nas na 7 punkty.
Ja dodam okradziono. Proste, dodać 7 punkty, w takim rozliczeniu wyprzedzamy Lecha
o 5 punkty, Legię o 6 punkty. Dlatego my kibice Jagi uważamy, że jesteśmy najlepsi w
Ekstraklasie, choć uplasowaliśmy się na najniższym podium.
Cała oprawa dizajn wyśmienita: piękny żółtoczerwony żywy stadion, wspaniali kibice,
strefa ultra to już wspieraniem Jagi wznoszą aż pod niebiosa dodając pewności siebie
piłkarzom, a żeby parli grą do przodu. Mój skromny udział także jest w tym, iż kiedy
nasza ukochana, umiłowana Jagiellonia przegrywa, wspieram nie żałując gardła:
- Do przodu! Do przodu! Do przodu! Uspokajam się tylko wtedy, gdy gardło mi zachrypnie
lub gdy nasi chłopaki z Areny Marzeń przy Słonecznej prowadzą w grze.
Na jutro, gdy oglądałem Canal+ Sport powtórkę, jak Lechia w 42 min. strzelała gola
Jadze, zaśmiałem się, wiedząc już, że w ostatecznym rozrachunku Jaga wygrała.
Ale na żywo to nie było do śmiechu, gdy Lechia zaaplikowała dwa gole Jadze.
Przed meczem rozwesela nas muzyka, Jagiellonii czirliderki piękne i młode, zgrabne
jak rzeźbione o sylwetkach łań, które przebiegają polną drogę.
W przerwie meczu powtarzają to samo upiększając oczekiwanie na drugą połowę.

Z zajęcia 3 miejsca radość była większa w Białymstoku, niż z pierwszego miejsca w Poznaniu.
A i nie narozrabialiśmy na mieście, jak w Poznaniu. Za rok mistrzostwo nam.

Jeśli kibicujesz Jagiellonii, możesz być nawet z Warszawy.

W jaskini Żubra każdy polegnie!

Nasza Jagusia wygrywa każdego meczusia.

Klawo jest jak cholera.

  Chuligan stadionowy Mietko   
  2015.06/07, Białystok Stadion Miejski  Arena Marzeń przy Słonecznej   



Wśród  ptaków  i owadów     


Mam coś z natury ptaka,
lubię być obsadzony drzewami,
chaszczami, nawet gdybym mógł
przebywałbym w chaszczach,
jak ptak, który uwił gniazdko.
Widzę go. On widzi mnie.
Patrzymy sobie w oczy,
nie boi się mnie.


Nie lubię otwartych przestrzeni,
no chyba na ukwieconej łące
lub wśród łanów zielonych,
srebrnych i złotych zbóż.


Nad głową przeleci złoty leśny ptaszek,
w powietrzu furgają jerzyki wieczorną zmianą,
obok przeleci motyl, pszczoła, komar,
po polbruku wędrują mrówki,
między balustradą, a chaszczami pajęczyna,
jak linoskoczek wędruje pająk.

Za plecami jest mój dom, najmilszy dom,
w nim najmilsza moja ze mną na dobre i złe.

Jak widzisz, warto być poetą.

  2015-06-09 



                 W  dzieciństwie  na  wsi     


W dzieciństwie na wsi przyglądałem się przyrodzie i z nią obcowałem.
Przyglądałem się, jak drzewa, rośliny wydawały pąki, liście, kwiaty,
owoce - dotykałem, wąchałem po czym w sumie zjadałem.
To uwrażliwiało ukształtowaniem na lata późniejsze życia,
żeby szanować przyrodę, która jest życiem i która daje życie.

Obcowanie z ptakami i zwierzętami domowymi, jak i dzikimi
w dzieciństwie sprawiało wielką frajdę, z czego obcowało się
z żywym życiem.

Lalka pluszowa w mieście tego nie mogła zastąpić.



   Rozpamiętywanie     


Ktoś by powiedział:
"Po co rozpamiętywać".
A ja lubię rozpamiętywać,
kiedy nie potrafię tu i tam bywać.



                  Zwierzenie           


Chciałem pokazać, co człowiek potrafi nieumiejętnością,
a ambicją, wolą ducha, natchnieniem i powołaniem do pisania.
Każdy poeta, albo jest alkoholikiem, albo ma coś z głową.
Ja nic na "pe", a zatem mam coś z głową też. 
Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie było jeszcze lepiej.
Niemniej jestem dumny z tego co stworzyłem,
bez względu kto co i jak o mojej twórczości powie, napisze.
To co spłodziłem mogę zawdzięczać mojemu losowi.
Może to dziwne, ale gdyby nie spotkał mnie taki los jaki spotkał,
nigdy nie napisałbym tyle wierszy, a raczej w ogóle zapewne nie pisałbym.
Też wiem i pamiętam, że w drugiej połowie mego losu, zawdzięczam ślubnej,
gdyż to w Jej otoczonej mnie opiece, mogłem robić to, co robiłem.
Nie jestem po prostu dobry w tym, co robię. Ale nie oto chodzi.
Z wierszami jest jak ze śpiewaniem i tańcem, każdy kto dostanie powera
śpiewa i tańczy, nie zważając na to, że nie umie jednego i drugiego.
Tak jest i z moimi wierszami - przyszedł ten mój czas, kiedy to dostałem
wierszowego powera i z całym zapałem to wykorzystuję...
Czyli mam coś z głową tylko, bo alkoholikiem nie jestem.

Zaczerpnięte:
Ziarnem Polski być jeden prosty człowiek może,
Jak w ziarnku żyta – żyje całe przyszłe zboże. 

Juliusz Słowacki - PRZYPOWIEŚCI I EPIGRAMATY



                     POLSKA   4  -   0   GRUZJA   


Chłopaki z kadry zgotowali nam dużo nerwów przy poprzeczce Gruzinów!
Remis wisiał na włosku i po tym optycznej przewagi gości.
Ale wtedy kadrowicze przypomnieli sobie z ostatnich dwóch meczach
Jagiellonię z Ekstraklasy Polskiej i zagrali tak jak grała Jaga.
Parafrazując Millera: Prawdziwych mężczyzn poznaje się nie po tym
jak zaczynają, a jak kończą. 

  2015/06/13, Stadion Narodowy Warszawa, eliminacje Euro 2016 



                              Zwierzenie     


Nigdy nie podnosiłem się z dna, bo nigdy nie byłem na dnie. 



             Anegdota  kreta           


Gdy padłem krzyżem na kopalniany urobek,
Tej nocy na zawsze zmienił się mój los.
Do dziś jaki osiągnąłem poszedł w niwecz dorobek,
I teraz tylko pozostał krzyku w ciszy głos...   



   anegdota  kreta  2           


tyrałem jak azjatycki wół
aby mieć chleb i do chleba
byłem bez żadnych szkół
zatem zwaliła się ma mnie
kopalniana gleba
po tym cierpiałem boleśnie
nosząc na sobie blizny
stało się to tak wcześnie
że nawet nie dożyłem siwizny
dzisiaj już do niczego nie śpieszno
i za niczym na zbity łeb nie gonię
tylko jakoś jest mi śmieszno
że od wierszy nie stronię

  16/6/15, 12:55



        Jagienko


Jagienko, otwarte masz
na europejskie puchary okienko.
Możesz zawojować więcej,
niż samej się wydaje?
My kibice z pewnością
Tobie w tym dopomożemy!

  Chuligan stadionowy Mietko   
  16/6/15



               Polska  -  Grecja


Ten mecz było bez sensu - na nic nie wpłynął
i niczego nie wniósł do piłki nożnej. 
A co najgorsze dla nas kibiców Jagiellonii,
że selekcjoner, choć powołał do reprezentacji Tuszyńskiego,
w dwóch meczach nie wstawił go do gry wcale.


     *     *     *     

...Moje nogi uwięzione,
ale serce niezłomne.
Przez te serce myśli są niesione -
póki sensory umysłu przytomne...



                  Czy  wiesz, że


Czy wiesz, że przychodziłem w sosnowy lasek młodnika,
Patrzyłem na Twój dom, wołając Cię ciszą ze łzami w oczach.
Czy wiesz, że grałem Ci muzykę:
https://www.youtube.com/watch?v=sk1yGwi6OG4

"
A gdybyś nie istniała,
powiedz mi, po cóż miałbym żyć?
By włóczyć się po świecie bez Ciebie,
bez nadziei i żalów?
I gdybyś nie istniała,
próbowałbym wymyślić miłość.
Jak malarz, który pod swoimi palcami widzi
rodzące się kolory dnia.
I który tego nie odtworzy

A gdybyś nie istniała,
powiedz mi, dla kogo miałbym żyć?
Dla nieznajomych uśpionych w mych ramionach,
których nigdy bym nie pokochał?
Więc gdybyś nie istniała,
byłbym jedynie kolejnym punktem
w tym zabieganym świecie.
Czułbym się zagubiony,
potrzebowałbym Ciebie.

A gdybyś nie istniała,
powiedz mi, jak miałbym żyć?
Mógłbym udawać, że jestem sobą,
ale nie byłbym prawdziwy.
Więc gdybyś nie istniała,
myślę, że znalazłbym
tajemnice i sens życia,
po prostu by Cię stworzyć
i by Ciebie oglądać.

A gdybyś nie istniała,
powiedz mi, po cóż miałbym żyć?
By włóczyć się po świecie bez Ciebie,
bez nadziei i żalów?
I gdybyś nie istniała,
próbowałbym wymyślić miłość.
Jak malarz, który pod swoimi palcami widzi
rodzące się kolory dnia.
I który nie może wyjść ze zdumienia. "

Chociaż słuchałem tylko sam.

Czy wiesz, że nie miałem odwagi
Przyjść pod Twój dom i wywołać Ciebie.
Czy wiesz, że ze łzami w oczach
Wracałem do domu kochając Ciebie.
Czy wiesz, że błąkałem się po łąkach i polach,
Mając w sercu i myśląc tylko o Tobie.
Czy wiesz, że chodziłem nad rzekę,
Żeby utopić smutek, a nawet i siebie,
Bo na nic było mi żyć bez Ciebie.


A gdy mnie zawołasz,
bez żadnego namysłu będę biegł do Ciebie,
jak przybiega zakochany.
Będę biegł przez pola, łąki,
przeskoczę wszystkie rowy,
będę biegł miedzą, polną dróżką,
przez Twój brzozowo-sosnowy lasek,
ptakom przekażę radosną nowinę,
że Ty mnie zawołała.
A zaśpiewa Ci: https://www.youtube.com/watch?v=h1OEcflXZAs

"
Za Ciebie
Za rodzaj piękna, który uosabiasz
Za sposób, w jaki do mnie należysz
Za Twoje pieszczotliwe słowa, trochę sztuczne
Czasami

Za Ciebie
Za małą dziewczynkę, którą byłaś
Za tą, którą jeszcze często jesteś
Za Twoją przeszłość, za twoje sekrety
Za Twoich dawnych księciów z bajki
Za życie, za miłość
Za nasze noce, za nasze dni
Za wieczność, w której wraca szczęście
Za dziecko, które się pojawi
Które będzie nas przypominać
Które będzie jednocześnie Tobą i mną

Za mnie
Za szaleństwo, którego Ty jesteś powodem
Za moje złości bez powodu
Za moje milczenia i za moje zdrady
Czasami
Za mnie
Za czas, który spędziłem na poszukiwaniu Ciebie
Za moje zalety, z których Ty się śmiejesz
Za moje wady, które ukryłem przed Tobą
Za moje pomysły błazna

Za życie, za miłość
Za nasze noce, za nasze dni
Za wieczności, w której wraca szczęście
Za dziecko, które się pojawi
Które będzie nas przypominać
Które będzie jednocześnie Tobą i mną

Za nas
Za wspomnienia, które będziemy mieć
Za przyszłość i teraźniejszość przede wszystkim
Za zdrowie tej starej ziemi,
która o to nie dba

Za nas
Za nasze nadzieje i nasze złudzenia,
Za naszą przyszłą pierwszą randkę
Za zdrowie milionów zakochanych
Takich jak my

Za Ciebie
Za rodzaj piękna, który uosabiasz
Za sposób w jaki do mnie należysz
Za Twoje pieszczotliwe słowa, trochę sztuczne
Czasami

Za Ciebie
Za małą dziewczynkę, którą byłaś
Za tą, którą jeszcze często jesteś
Za Twoją przeszłość, za twoje sekrety
Za Twoich dawnych księciów z bajki "



           "Wspaniałe  stulecie"


Przed emisją serialu myślałem, że Turcja to na pół dziki kraj.
A tu takie niesamowicie miłe zaskoczenie.
W tym filmie jest wszystko czyli życie.

Polscy reżyserzy bierzcie przykład, nie wydawajcie publicznych
pieniędzy na mydlane seriale.



     WIERSZE  MIETKA     


Dzięki Waszemu czytaniu
Znane wiersze nieznanego poety.

Serdecznie dziękuję.



               Liga  Światowa


W Kazaniu: małaja Polsza pabiła balszoju Rasieju!
Nas nie dagoniat. Wsio budzet w paradku. 
Charaszo idziosz, Polsza. W pierod!

  19/06/2015



  (Nie)  "z  jednej  tkaniny  wszyscy  jesteśmy"     


Świat cholernie jest niesprawiedliwy,
jeden nie ma co jeść, a drugi w luksusach opływa.



          Polska  rzeczywistość


Ten samochód, który posiadam, to dla biedaka.
A gdy go mam i nie stać zmienić na lepszy,
a zatem jestem biedakiem.

A kiedy jeszcze tyrałem pod ziemią, byłem wołem.

Jeżeli człowiekowi wystarcza tylko na wegetację,
jest biednym człowiekiem. A jeżeli nie wystarcza
nawet i na wegetację, człowiek należy do głodujących.   
To dla was opasłe politycy do myślenia.     


     *     *     *

Politycy, którzy zostali wybrani przez swoich wyborców -
w trakcie kadencji nie dbając o nich, uciekając od nich,
warci są określenia złodziei, którzy kogoś okradli
i po tym uciekają w sobie tylko znane miejsca.


                 
          Eliminacje  do  Ligi  Europy


Runda 1 2.07.2015 Kruoja Pakruojis [ Litwa ] - Jagiellonia Białystok
Na początek Jagiellonia Białystok - Kruoja Pakruojis!
Poszczęściło się nam, przeciwnik nie najsilniejszy, jest do ogrania
i zarazem blisko za miedzą. A gdy już znamy przeciwnika.
Jaga do boju! Jaga do boju! Jaga do boju!
Co najmniej pierwszą rundę koniecznie trzeba przejść.
A potem może drugą i trzecią, kto wie.

W rewanżu 9 lipca na Arenie Marzeń przy Słonecznej w Białymstoku,
oj będzie się działo, oj będzie się działo.

  22/6/2015



            Dzisiaj     


Niebo szczelnie zasnute chmurami -
nieduży kropi deszcz...
Na skraju puszczy wygwizduje kos...
Kogucika i wilka nie ma, bo to nie bajka,
a najzwyklejszy prawdziwy fakt.
Na lepszą pogodę [po]czekamy,
która może pojawi się za dni sześć,
lecz to nie żadna pokuta, zły los,
a zwykły ponury czerwcowy dzień,
jakich było w życiu wiele.

  23-6-2015, 13:13



  jestem - zobaczyłem     


akwen pięknie się komponuje
w otoczeniu leśnej zieleni
kaczki na wodzie dodają
ruchomych kolorów

pomostem chodzą zakochani

ptaki podnoszą ambitne śpiewanie

białe anioły gonią siebie

  "Czapielówka" 24.6.2015, 14:30



ja - kamień     


choć oddycham
choć patrzę
choć myślę
choć mówię
jestem niemym jak głaz
to co mówię
nie słyszą ludzie
a tylko słyszy las

169 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2019-11-27 10:34:50)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.
      Namaszczenie  Boże         


...Pisanie wierszy potrzebne mi jak tlen,
jak gdzieś oaza na pustyni,
która daje orzeźwienie i cień.
Jak chleb, którym posilam się,
jak woda, której potrzebuję głębszy haust. 
Żyć bez nich nie potrafię -
żyję z nimi w każdy dany przez Boga mi dzień,
chwaląc za błogosławieństwo namaszczenia do wierszy...



   ...Choć  nie  chodzę - ciągle  idę...         


...Idę po kłujących cierniowych krzewach,
Idę po rozgrzanych ogniem kamieniach,
Stąpam po ziemi, jak po lawie wyrzuconej z wulkanu.
Nogi moje płoną żywym ogniem...
Choć nie noszę po świecie swego ciała,
A tylko ciągle posyłam duszę...


     *     *     *

"Człowiek uczyni wiele, aby go kochano."


     *     *     *

"Uczyni wszystko, aby mu zazdroszczono."


     *     *     *

"Nie jest sztuką nigdy nie upaść,
lecz z każdego upadku zwycięsko się podnieść."


     *     *     *     

Życia kalendarz faktu nie odwróci.
Trzeba życie brać jakie jest
i ile się da żyć - żyć do przodu.


     *     *     *     

Twoje prośby do Boga
Niechaj będą moim amuletem,
Jeśli nie szczęścia,
To chociażby przetrwania,
By podołać mojemu cierpieniu,
Które na mnie zesłał mój los.


     *     *     *         

...Zanim począłem tworzyć wiersze na dobre, 
Umierałem i rodziłem się na nowo...
...Każdego dnia ze świtem rodziłem się -
A z nocą każdego dnia umierałem...
By żyć dziś - ...by żyć i jutro.


...Warto było przyjść na świat,
A nawet warto było być kalekim,
By napisać to co napisałem...
Bo czy się przyjdzie na świat, czy nie,
Czy przeżyje się szczęśliwe życie, czy nie,
To i tak trzeba umieraniem zejść z tego świata.
A wiersze pozostaną na zawsze - na wieki.


     *     *     *     

Z mrokiem gwiazdy wschodzą,
Ze świtem zachodzą.
Ażeby ze świtem gwiazdy pozostały,
Trzeba z nocą się zjednać.



          Open  the  Windows     


Największym cudem na Ziemi są oczy - wzrok.
To co widzimy - dla smutku, czy radości
możemy odbierać umysłem. 



           W  miejscu     


Los mój pogrążył się w mroku
I po grób nie wyjdzie już z ciemności.
Stało się to dla mnie niezapomnianego roku
Od kiedy pochłonęły mnie fakty nicości.



                   W  modzie  dzisiejszej


Spodnie poprzerywane zapewne z bogactwa, a nie z biedy.



                   Hyundai  Accent  Sedan  2002     


Takim samochodem, jakim jeżdżę, nie jest się wieśniakiem, a biedakiem.
Nawet nie poprawia jakości skrzynia automatyczna, bo ona służy nie do
wyeliminowania biedy, a do ułatwia w niepełnosprawności.


     
     Żeby  był  porządek  są  bardziej  równi  i  mniej  równiejsi     


Czym wyżej człowiek wykształcony, tym łatwiejsze ma życie oczywiście myślący człowiek.
A człowiek, który nie ma wykształcenia i jest robotnikiem fizycznym nisko zarabiającym,
to i racjonalne myślenie na mało się zda. I tak będzie biedę klepał. 
Ale gdyby nie było robotników, świat nie zostałby pobudowany,
bo byliby wszyscy równi zwalając jeden na drugiego i zapanowałby chaos.
A za tym wykształceni projektują, robotnicy budują. Wilk syty i owca cała.



         Ten  rok  jakiś  taki  niemrawy


Jerzyki spóźniły się co najmniej dwa tygodnie,
dziś koniec prawie czerwca, a jakoś mniej aktywne,
niż w minionych latach. Ptaszyna leśna mniej jakoś
śpiewa. Wiosna przeminęła, jakby jej nie było.


Ja, jakoś mniej aktywny, niż w minionych latach,
więcej w łóżku, niż poza nim, a to z przyczyn
nie tak wieku, jak ryzyka na granicy odsiedziny*.


Rok jakiś taki niejaki, dni zimne i mało słoneczne,
w dodatku deszczowe, noce chłodne.
I ja, choć odludek na słońce i upały,
tego roku brakuje i mnie słońca życia.

  Objaśnienie: odsiedziny - nie inaczej jak odleżyny.
  Autor zmienił nazwę, iż w rezultacie chodzi
  o siedzenie, a nie o leżenie. 

  27.6.2012, 21:07



         Siatkówka
    [ Liga  Światowa ]


Jesteśmy światową potęgą,
pod biało-czerwoną wstęgą
na miarę Mistrza Świata,
bo i przecież aktualnie jesteśmy.
Bijemy wszystkich, nawet Zborną
prócz czasami jakiejś wpadki z kimś.
Wczoraj pokonaliśmy mistrza Azji
i nawet kibiców irańskich złowieszcze
skandowanie przeciwko nam nie złamało
naszych chłopaków i bez trudu pokonaliśmy ich 3:1.

Za tydzień już na ziemi ojczystej rodzinnej w Krakowie
podejmujemy Jankesów i mam nadzieję, że choć raz ich pokonamy.
Tyle do awansu nam wystarczy, pokonując Iran, z piekielnej hali
wyszliśmy do czyśćca. 

  28/6/2015



      Dzięki  Ci,  Boże     


Dzięki Ci Boże, że trzymasz mnie przy życiu.
W moim wieku chłopy padają jak muchy.
Ale oni pili i palili. 
Ja, choć od trzech dekad kaleki,
żyję i nieźle się trzymam.
Dzięki Ci Boże, że nie piję
i już od 12 lat nawet nie palę,
to z pewnością przedłuża życie. 
Żyję - wiersze piszę, na mecze ze "źróbkiem" jeździmy,
transmisje sportowe w telewizji oglądam.
Po zimie po Podlasiu rodzinnym Accentem śmigam... 
Jest klawo jak cholera.
Dzięki Ci za to Boże, że trzymasz mnie przy życiu.
Mam radość świadomości, że jeszcze na ziemi
jestem potrzebny komuś.

  29-6-2015, 12:05



   Małe  bezwartościowe,  a cieszy  jak  nie  wiem  co     


Dlaczego tak jest, sam nie wiem, że np. grzybiarz idzie przez las -
natrafia na grzyba - zbiera go i się cieszy, jakby to było złoto.
A przecież jest mało warte i w dodatku mało kaloryczne.

Z drugiej strony, wędkarz - przesiaduje godzinami nad wodą,
by złowić rybę - a gdy już ją złowi - radosny jest jak dziecko.
A przecież nie jest to złoto, pieniądze, tylko zwykła ryba,
którą jedynie można zjeść. Co zatem sprawia że?

W wędkowaniu może niedosłownie, bo w rzece dzieciństwa: Sidra
trudno było wędkować ze względu na rzeki płytki nurt wody.
Zatem stosowano bardziej staroświeckie metody, aby nie powiedzieć
prymitywne, ależ za to jak skuteczne i mniej zabierało czasu. 
Gdy chodziłem po ziemi, doznałem jednego i drugiego.

  29-6-2015, 12:33



Nie  mogę  się  obejść     


Nie wiem co sprawia,
że nie mogę się obejść,
by wiersza nie napisać,
by jakiegoś naocznego
w skrócie wydarzenia nie opisać.
Sam nie wiem dlaczego. 



               Tutaj     


Osiadłem w dalekim zakątku kraju
w samym sercu Puszczy Knyszyńskiej.
Ptaki leśne od świtu do nocy śpiewają
w sekwencji różnego głosu. To w lesie.
Nad głową furgają świergotne niczym
nieustraszone waleczne podniebne jerzyki.
Jest tutaj tak mi dobrze...
Jak nigdzie na ziemi.



              Wieczorem     


Nad puszczą księżyc skrzy się jak brylant,
spozieram - widzę w skrzydłach rozwidlonego
w barwach biało-czerwonych ptaka?
Gdy byłem chłopcem, mówiono, że to:
Matka Boska w postaci białosrebrzystej!


Gwiazd na niebie świecących tyle,
że myślą zliczyć można tylko.
Pod księżycem i gwiazdami, a między ziemią
śmigają nocne gacki zataczając koła -
czas i pora na ich żywioł.
A moje ulubione do wierszy jerzyki
już śpią na dobre w szparkach budynków
który jeszcze nieocieplone.


Obok podjazdu w chaszczach szamocze się może jeż,
może kot, może nawet i mysz, czy obrzydły szczur?!
Wiatry w żadnej skali Beauforta,
bo tutaj wcale nie ma morza,
nawet nie drgają liście drzew.
Jest cisza, spokój, wieczór czerwcowy,
przechodzi po mnie rześkie powietrze,
dochodzi zapach waniliowy kwitnących krzewów,
latające ćmy, i na podjeździe oboje my.

Ty też tak masz?

Żyć w dżunglach miast, gdzie samochody
ulicą przemykają całą dobę i wąchać spaliny,
nie do pozazdroszczenia.

A mnie tutaj tylko pozazdrościć.   

  29.6.2015, w otulinie Puszczy Knyszyńskiej



    Przykład  masz  u  mnie     


Tym osobą, którym los coś odebrał
lub w jakiś sposób ich [s]krzywdził.   
Bóg wynagradza ich talentem
lub przynajmniej jakąś pasją.

  01-07-2015, 15:52

 

                Wybacz  mi


Wybacz mi, że gdy przyszłaś zawołać na południowy posiłek,
a gdy spojrzałem na Ciebie - nastąpiło od razu miłosne zaiskrzenie.

Wybacz mi, że w domu podczas spożywania posiłku,
jak zakochany spozierałem na Ciebie,
ale tak dyskretnie ze strachu przed Tobą.   

Wybacz mi, że moja wstydliwość zrobiła mnie niemym,
choć oczy, dusza i serce moje spozierały na Ciebie
tak miłośnie, aż dech mi zatykało z podniety do Ciebie,
a głos w gardle kołkiem się stawał.

Wybacz mi, że nie przyszłaś do mnie na rozmowę,
gdy rąbałem chrust. 

Wybacz mi, że nie umiałem do Ciebie tak pięknie mówić,
[ w ogóle mówić ] jak pięknie ptaki śpiewały w lesie. 

Wybacz mi, że nie potrafiłem żadnym gestem, ani słownym,
ani ruchem ciała wskazać Ci uczucia moje do Ciebie.

Wybacz mi, że gdy zapadł wieczór - poszedłem do domu,
mając w sercu Ciebie...
Ponad wszelką wątpliwość wybacz mi, że ja nie byłem sobą Tobie.
Ale dziś za to jestem poetą wszystkim.

  Lipiec 2015



                              Liga  Europy
                              [ eliminacje ]

      FK KRUOJA PAKRUOJIS [ LIT ] - JAGIELLONIA BIAŁYSTOK


Wymęczone na finiszu meczu 0:1. W rewanżu za tydzień na Arenie Marzeń
przy Słonecznej w Białymstoku będzie lepiej. Po krótkiej tygodniowej na
odpoczynek przerwie, chłopaki Jagi zatracili skuteczność gry w strzelaniu bramek.
Trudno się dziwić, że z pozoru teoretycznie przeciwnik słabszy gra z lepszym
i gra zwłaszcza u siebie, jak równy z równym. Tak i było w tym meczu.
Można to porównać, jak często to bywa w pucharach polski, że zespół
z niższej klasy III ligowej gra, jak równy z równym z zespołem z Ekstraklasy.
Podobnie i tutaj było. Mam nadzieję, że lepsza gra przyjdzie u siebie,
a zwłaszcza skuteczniejsza w ilość większą bramek.
Ze "źróbkiem" koniecznie na Arenie Marzeń będziemy i zobaczę na własne oczy,
jak u siebie chłopaki wezmą się do roboty efektywnej i na naszym szybszym
boisku nawbijają przeciwnikowi większą ilością bramek od 3 do 5.
Do tego poniosą piłkarze nasi wspaniali Jagi kibice.
Wszystko będzie piękne: boisko, oprawa meczu i sam wygrany mecz.
Jaga! Jaga! Jaga! Jagiellonia! Jagiellonia! Jagiellonia! BKS! BKS! BKS!

  Chuligan stadionowy Mietko   
  02/07/2015



  Zakochany  w  Tobie     


- Będę biegł przez pola,
będę biegł przez łąki,
taka jest moja wola
kochać Cię bez rozłąki.


- A ja Cię powitam,
jak mojego ukochanego.
Już za serce się chwytam,
by przywitać Cię jak drogiego.



  Muszę  być  poetą  przez  to   


Muszę być poetą przez to,
że pewnego dnia w podziemnych ciemnościach,
[ na powierzchni już świtało ]
przeznaczony los mi zwalił mnie z nóg.

Muszę być poetą przez to,
że po tym zawalił mi się świat. 

Muszę być poetą przez to,
że po tym musiałem żyć w cierpieniu.

dalej...



       Piękno  i  niepoprawność         


Moje wiersze są jak makijaż kobiety,
która co dnia poprawia swoją twarz
upiększając ją maseczkami pudrów i szminek.   

Tak i ja poprawiam swoje wiersze wyszukując w nich błędy
jak stylistyczne tak i ortograficzne i językowe.

Wyznam szczerze bez wstydu, że kobieta w swoim upiększaniu twarzy
bije mnie na łeb pod każdym względem.

Ja, choć poprawiam swoje wiersze są z błędami i językowo proste.

Kobieta nakładając makijaże na twarz jest coraz to piękniejsza.
Kobieta, czym częściej nakłada maseczkę makijażu na twarz -
tym bardziej jest cudowniejsza.

Ja czym częściej poprawiam swoje wiersze -
tym bardziej jestem niepoprawny.



        Jaga


Żółtoczerwone trykoty 
biegają po murawie.
A my kibice patrzymy z ochoty,
jak piłka lata po trawie, 
aż wpadnie do przeciwnej bramki.

  Chuligan stadionowy Mietko     
  Kibic Jagi Mietko



             Tour  de  Pologne


Niekończące się szpalery kibiców na ulicy patrzą,
jak przemykają kolorowe trykoty kolarzy.
Zanim wyścig dojedzie do stolicy -
wiele niespodzianek na trasie się wydarzy.



                         W  to  miejsce     


Przybywam w to miejsce mego poetyckiego natchnienia
i żeby naochocić się spokojem przyrody, by wrócić do domu
z naładowanymi akumulatorami do dalszego pisanie wierszy.
https://photos.google.com/photo/AF1QipN4aY-q-JZkVlf6003knkLoO-9yHa3ryeOG-pKI

  07-07-2015, 13:13, zalew "Czapielówka" w otulinie Puszczy Knyszyńskiej 

https://photos.google.com/photo/AF1QipNKD7oOQL7PZpCYXX3nCbYJIiS5AKtrlzurOGXs


     *     *     *     

Moje słowa pisane są ubogie,
jak tak, to i mówione nie lepsze.
Toż czemu tak uwielbiają moje wiersze Panie mi drogie?
Toż temu, że piszę od serca, a nie z wymysłu pieprzę. 



            Z  samochodu     


Ludzie chodzą ulicą w obie strony.
A ja nigdzie nie pójdę sam bez żony.
Z samochodu podziwiam miasto Białystok...

170 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2019-01-11 09:58:50)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.

Gdy  jest  mi  źle  na  ziemi     


Gdy jest mi źle na ziemi.
Gdy wszystko mi boli z kalectwa -
Unoszę się jak ptak do nieba,
Ciało pozostawiając na ziemi.


Tu nic mi nie boli
I nic nie uwiera -
Czuję się jak natchnienie
Pozbywając się ciężaru aż do zera.



Tylko  ludzie  się  zmieniają     


Wiosna, lato, jesień, zima
niezmiennie są takie same,
a tylko my ludzie się zmieniamy.
Ptaki, zwierzęta niezmiennie są takie same,
a tylko my ludzie się zmieniamy.

W 77 pamiętam, jak szłaś złotym gościńcem,
byliśmy tacy młodzi, a ja w Tobie po uszy zakochany.
https://www.youtube.com/watch?v=LBmUBMnuU2k

  2015-07-07



    Wreszcie


W dzień upały,
wieczorem rześko,
ale nie chłodno.


Jerzyki uaktywniły się
śmigając po niebie.
W szparkach budynku
pisklęta domagają się pożywienia,
ambitne rodzice im dostarczają...

  07-07-15, 20:38



        Osobowość     


Należę do ludzi nieśmiałych;
speszony najbardziej się czuję
wśród ludzi dużego grona.
Lepiej już się czuję w gronie kilku osób. 



   Nie  zawsze  wiersz  musi  być  wierszem     


Nie zawsze wiersz musi być wierszem,
czasami może być tylko zwykłym prostym przekazem.



      Tu  gdzie  żyję  ja     


Wokół otacza masyw leśny
w postaci otuliny Puszczy Knyszyńskiej.
Zewsząd dochodzi ptasi śpiew,
nad głową jerzyki furgają pracowite,
jeszcze wyżej płyną anioły białe,   
czasami"Tupolew" smugą przetnie niebo,
a najwyżej kula ognia,
która daje życie na ziemi.

  2015.07.08, 12:39



        W  moim  przypadku     


Kiedy idzie sześćdziesiąta wiosna
i kiedy trzydziestą wiosnę jest się paraplegikiem,
nie amory w głowie, które uleciały.
Żyje się dla ślubnej, synów, wnuczce i dla wierszy.
A patrząc na przyrodę i kibicując Jagiellonii
nie chce się za nic odchodzić z ziemskiego padołu świata.

Jutro ze "źróbkiem" pojedziemy na mecz.
Jaga! Jaga! Jaga! Jagiellonia! Jagiellonia! Jagiellonia!
BKS! BKS! BKS!

  Chuligan stadionowy Mietko   
  2015/07/08, 18:19

171

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

Mietko_1 smile
czyta sie z przyjemnością
a nawet zatrzymuje się pokroć przy niektórych.....
pozdrawiam

172 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2020-01-01 19:01:47)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.

Moderator, Pani Suha, to dla mnie wielki zaszczyt i radość, że wiersze przypadły do gustu.
To mobilizuje do dalszego pisania i upewnia mnie, że umieszczanie na naszym Forum FAR nie jest pomyłką.
To utwierdza mnie w przekonaniu, że warto pisać nie tylko sobie, ale i przede wszystkim innym ludziom,
którzy wchodzą na te stronę. To podnosi na duchu, a nie zawstydza.
Nie trudno jest zauważyć, że kilka lat temu, [ a obecny jestem na Forum FAR z wierszami ósmy rok ]
otwierało: WIERSZE MIETKA do 1000 internautów miesięcznie, a ostatnio m. w. tyle samo tygodniowo.
Świadczy o tym, że internauci chcą czytać, myślę że zwłaszcza Osoby ON, którym przede wszystkim
to Forum jest przeznaczone i zapewne właśnie Ci Osoby bardziej wczuwają się w moje wiersze
i bardziej je rozumieją. Ale i w ogóle z pewnością wchodzą na naszą stronę ludzie i czytają moje wiersze,
za co bardzo pięknie dziękuję. Bo pamiętajcie drodzy Czytelnicy: wiersze nie czytanie nie mają żadnej wartości.
Przepraszam, że zwracam się do Pani na Pani, iż kilka lat temu Pani napisała, że na tym Forum wszyscy jesteśmy na "ty".
Proszę mi wybaczyć, ale zwracanie się na Pani jest mi jakoś bliższe i łatwiejsze. 
Z poważaniem i szacunkiem pozdrawiam Panią moderator i wszystkich Czytelników. Mietko. Dziękuję.

W nagrodę z miłą przyjemnością zachęcam do obejrzenia moich zdjęć zrobionych amatorskimi rękoma i oczami:
zdjęcia pochodzą z ziemi podlaskiej rodzinnej mojej: https://photos.google.com/   


Podlasie  oczyma  i  sercem  poety     *

https://get.google.com/albumarchive/103276734392610294633

Podlasie, to moja kraina
Z pochodzenia, dzieciństwa i ...spoczynku.
Ziemia rodowodna tylko jedyna
Piękna w Przyrodzie i dobra w uczynku.


Podlasie, to kraina mlekiem płynąca.
Modlitewnych ptaków od świtu
do późnego wieczora.
Pięknych wschodów i zachodów słońca, 
Gwieździstych nocy, księżyców
srebrzystych, nietoperzy sfora.


Podlasie, to kraina rzek meandrem płynące,
Łąk mleczem, jaskierem ukwieconych.
Po niej dusze poetów chodzące -
Co ujmują tysiące słów zezłoconych.


Podlasie, to kraina wysoczyzn garbatych
Po których wiatry zbożami falują.
Ziem płaskich we zezłoconych
pszenicach obszarem bogatych,
Co tu i ówdzie się znajdują.


Podlasie, to kraina Zielonych Płuc,
Lasów i puszcz obszarów szerokich.
Po co Polakom po świecie się tłuc,
Kiedy tutaj tyle piękności wszelakich.


Podlasie, to kraina bocianów mnogości
Na słupach elektrycznych i wiejskich stodołach.
Chmary jaskółek pod błękitnym niebem
we wspólnej jedności.
Na ziemi pełno zwierząt w leśnych ostojach.


Podlasie, to Ziemia Ludzi życzliwych
I gościnnych tak, jak gość w dom - Bóg w dom.
Ludzi pięknych zdrowych i szczęśliwych,
Których poeci ujmują w wierszy swój tom...

  Pisałem, dnia 22-11-2012 roku. Podlasie



    W  głębokim  lesie     


Taka tutaj bezkresna cisza,
jak bezkresny jest las.
Jedynie co ptaszek pośpiewa,
czasem las z wiatru poszumi.

W wodzie żaba po kumka,
kaczor nawołując stado po kwacze.

Dzięcioł lekarz drzew w korę postuka.

Jaskółki w kształcie "u" nad wodą śmigają,
ptaki nad głową i lasem przelecą,
anioły pierzaste, jak po niebie
taki i po wodzie płyną.   


Ziemia spod wody gazy na powierzchnię
wypuści kołem coraz większym i większy
na wodzie zaznaczając, 
ryba wyskakując z wody salto wykona
i z powrotem się zanurzy.   

Żyć po prostu się chce...
Tutaj.

  2015-07-09, 16:40, nad zalewem "Czapielówka" w otulinie
  Puszczy Knyszyńskiej w Czarnej Białostockiej - Podlasie 



             Grad  bramek  przy  Słonecznej
                [ Jagiellonia - FC Kruoja ]
                  [ Literatura piłkarska ]


Moje przypuszczenia się sprawdziły wróżąc Jadze od 3 do 5 goli.
Padła dla Jagi pierwsza bramka, a na telebimie wyświetliło się 6:0.
Reżyser zapewne świadomie wstawił taki wynik przewidując,
że w dzisiejszym meczu padnie tyle bramek.
Bramek dla Jagi padło nawet więcej, bo aż 8 do 0.
Chłopaki z Jagi potrenowali sobie w grze i w strzelaniu bramek.
A kibice na sektorze ultra liczyli bramki: "1, 2 , 3, 4, 5", a stadion odpowiadał: "Mało!..."
Fala meksykańska szła w koło stadionu po kilka razy kibiców 13 500.
Arena Marzeń spełnieniem. No i co. Gdy Jaga grała z FC Kruoja na wyjeździe [ Lit ],
nie mogąc strzelić im gola, jakiś internauta napisał: "żeby zajęli się żubrami i disco polo."
A teraz proszę, mamy żubry, disco polo i strzelone 8 bramek FC Kruoja.
Piłka Jadze chodziła od nogi do nogi jak po sznurku, a piłkarze FC Kruoja tylko biegali
jak chłopcy do bicia bez piłki nie potrafiąc jej odebrać Jagiellonii.
Jagiellonia zmiotła rywali. Pogrom! Litości nie było.
"Litwo Ojczyzno moja", to było u Mickiewicza.
W piłce nie ma litości, strzela się tyle goli na ile przeciwnik pozwala.
Klawo jest jak cholera.

W sobotę 11/07/15, ze "źróbkiem" jedziemy na Arenę Marzeń przy Słonecznej
na prezentację piłkarzy Jagiellonii na sezon 2015 - 2016 Ekstraklasy.

  Chuligan stadionowy Mietko
  2015/07/09



     Natura  poety     


Poeci piszą wiersze po to,
by wypłakać swój los.
Choć żyją z wierszową cnota -
chcą wszędzie wierszem
zaznaczyć swój głos.



Kiedy  tu  przybywam     


Kiedy tu przybywam,
raz rozbudzam zmysły -
i piszę o przyrodzie wiersz.
Innym razem gasną zmysły -
i nic mi nie przychodzi do głowy
żeby napisać wiersz.
Zatem oddycham przyrodą,
bez żadnego umysłowego obciążenia.
https://photos.google.com/photo/AF1QipNDwlSrWNG1-txrCZ0ShBzBMLwh8SyceLbApkXi

  10.07.15, zalew "Czapielówka" Czarna Białostocka w otulinie Puszczy Knyszyńskiej



naturalna  kolej  rzecz     


naturalna kolej rzeczy
to napisać wiersz -
w nim to co się zobaczy
lub to co na duszy leży
lub co w natchnieniu obecne
a gdy przyjdzie wena
już można poetą się poczuć:

po ziemi ludzie chodzą
w autach jadą wyznaczoną drogą do celu
nie, oczy moje mnie nie zwodzą
różnię się od ludzi jak z niewielu
ni to ja człowiek ni to wózek
przecież serce bije tak samo
poszedłbym nawet do wróżek
uzdrowić siebie, nie płacz mamo
mówią że Bóg zsyła karę
nawet czasami tym co nie zasłużyli
ale i daje w postaci weny dary
żeby w natchnieniu ciągle żyli...

  11-07-15, Białystok przy Carrefour ul. Wrocławska, 15:17



         Zawisza


Zawisza tak źle dosiadł Rumaka,
że spadł z Ekstraklasy.



          Półżartem  półserio     


Nie jestem dojrzałym, bo nie mam matury,
a więc nie mogę decydować za siebie.



      Mimo  ciężkiego  żywota     


Nie pogubiłem się w świecie ludzkim,
Co prawda ciężko jest, bardzo ciężko,
Ale jakimś sposobem nieznanym mi
Jakoś sobie radzę i nie odbiegam od reszty ludzi.
Jedynie różnię się tym, że ludzie po ziemi chodzą,
A ja najzwyczajniej jadę na czterech kółkach.



                         Prezentacja


Prezentacja składu piłkarzy Jagiellonii Białystok na sezon 2015 - 2016
w Ekstraklasie zaprezentowany na stadionie miejskim nazywanym
przeze mnie Areną Marzeń przy Słonecznej w Białymstoku.

Będziemy drużyną silną w Ekstraklasie walczącą o Mistrza Polski.
Ale póki co teraz skupiamy się w eliminacjach Ligi Europy.
Pierwsza runda z FC Kruoja przeszliśmy jak burza 9 do 0 w dwumeczu.

Teraz skupiamy się na drugiej rundzie z Omonią Nikozja [ Cypr ] już w najbliższy 
czwartek pierwszy mecz na Arenie Marzeń przy Słonecznej w Białymstoku.
Będzie głośno, będzie gorąco, będzie widowiskowo i nikt kto jest kibicem Jagi
nie wierzy w inny wynik jak zwycięstwo.

  2015/07/13, 13:14 



                              Pęd  seksualny     


Mężczyźni reagują na gołą kobietę jak na jakieś objawienie nieziemskie.

Ja wcale nie odbiegam od tej normy, choć jestem jakby nie było paraplegikiem.
Kobieta naga czy ubrana jest ubóstwem i pięknem na tej Ziemi.
Dla piękna kobiecego mężczyźni tracą głowy, a nawet przetrwaniają majątek,
by tylko ją posiąść, by tylko z nią być.

Ja nie mogę stracić, czy pozyskać ani jednego, ani drugiego, bo raz że jestem
niemajętnym, dwa że paraplegik. Za to napisałem prozę życia.   

  2015.07.13, 13:28, podpatrzone z westernu: Deaf Smith i Johnny Ears 



            Dwie  pasje     


Moja pasja to moje wiersze i Jagiellonia Białystok.
Dzięki pisaniu wierszy - żyję literacko...
Dzięki fascynacją Jagiellonią Białystok 
nie siedzę w czterech ścianach,
a biorę czynny udział kibica na stadionie...
Klawo jest jak cholera.

  2015/07/13, 19:43



Gdzie  to  wszystko  się  podziało  z  dziecięcych  i  młodzieńczych  lat     


Gdzie tak kołyska zamocowana do belki na sznurkach
w której byłem kołysany do snu.

Gdzie ten dom w którym szwendało się nas aż pięcioro.

Gdzie te posiłki których dzisiaj już nikt nie przyrządza.

Gdzie te dzieci biegające po wsi.

Gdzie ta młodzież zebrana z całej wsi przy adaptorze.

Gdzie te wiejskie zabawy w wakacje.

Gdzie ci chłopi, którzy rozprawiali o wojnie w niedziele popołudniowe.

Gdzie ci karciarze, którzy schodzili się grać w "oczko, tysiąca, 66, beta".

Gdzie te wiejskie wesela z tamtych lat.

Gdzie ci ludzie z tamtych lat.

Odeszli na tamten świat.

  2015-07-13



  kobieta  nade  wszystko     


lubię jak kobieta ma to i owo -
lubię jak ma czym oddychać -
lubię jak to i owo za wcześniejszą namową
odkryje rąbek kobiecego piękna
ale tylko według jej woli
nic tak nie podnieca
jak widok stworzenia Boskiego
bogactwo człowieka to miłość do kobiety

  14.7.15, 10:49



     Podlasie     


Niebo niskich chmur,
jaskółek furgających pod chmurami,
zachodów słońca purpurowych,
po deszczach tęcz kolorowych,
lasów bezkresnych,
poranków mglistych,
łąk kolorowych,
rzek pierwotnych melioracją nieprzeoranych,
pól zielonych,
żółtych,
czerwonych,
srebrnych
i złotych,
wiosek drewnianych,
a z nich ludzi pracy.

  14-7-2015, 11:12



        przybłęda     


przylgnęła do mnie poezja 
i jakoś za nic nie chce odejść ode mnie
skończyć z tym
bo gdy sprawia radość okej
ale gdy wyrządza ból
oj źle bo dobijam sam siebie

  Białystok, Bojary, 14.7.2015, 12:31



     nadchodzi  deszcz     


chmury przysłoniły lato błękitnego nieba
wiatr targa drzewami
niebawem będzie padać deszcz
ziemi spragnionej tak potrzebny
jak istotom żywym tlen
już pada deszcz
życie przedłuża się i trwa

  Białystok, Bojary, 12:37



           czasami       


wiersze zrodzone z bólu i cierpienia
są jak sól na niezabliźnioną ranę
ale i są pocieszeniem na dziś i jutro
jaka treść takie emocje i odwrotnie.   

  Białystok, Bojary, 12:42



         Jaga


Jaga w tym sezonie
będzie jak wielki mocarz
która pokona wszystkich,
którzy z Nią się zmierzą
i stanie na najwyższym piedestale.

  Białystok, Bojary, 12:45



  po  burzy  przychodzi  spokój


deszcz przestał padać
w pogodzie pięknie dzień się krystalizuje
niebo z chmur przekształca się w pierzaste anioły
ptaki wróciły do śpiewu
ludzi więcej na ulicy


pojutrze gra w pucharach nasza
ukochana Jaga z Omonią Nikozja [ Cypr ]
mnie na Arenie Marzeń też nie zabraknie
jedziemy ze "źróbkiem" na mecz

Jaga na wznoszącej fali
kibicom radość

  Białystok, Bojary, 12:55 



    Solowy  Majka  góral  Tour  de  France


Uciek[a]ł jak chciał, nie miał sobie równych,
16:25, 28 km ...przed metą, przekroczył metę o 17:08.
Zwyciężył jak Polak, sławny jak bohater Rafał Majka.
Na mecie dziś inny repertuar gestów, niż rok temu.
Majka jak bajka. Ewenement na skalę polskiego kolarstwa,
bo Jaskóła w 1993 roku wygrał raz etap,
ale jechał na kole Induraina [ ESP ] i Romingera [ SUI ],
a Majka w każdym zwycięstwie uciekał.

  15/07/2015



    los  górnika     


zdzielił los mnie batem
aż krew tryskała
był dla mnie katem
z trudem uszedłem z życiem
gdy w oczy śmierć zajrzała



Ileż  to  razy  już  pisałem     


Ja, Mietko kaleki,
Nie wejdę już do tej rzeki,
Nie wejdę już nawet i do strumyka,
A życie przecież tak umyka,
Że tylko do Nieba,
Że tylko do Nieba,
By się szło, by się szło.



     W   z a m y ś l e n i u        


Żal mi tych widoków,
Których już nigdy nie zobaczę.
I za mało pociechy z pierzastych obłoków;
Skoro odpłyną, zanim nad losem się rozpłaczę.


Los mnie poczęstował wzgardą
I moje zapatrzenie w błękitne
niebo przydatne na nic,
Skoro nad moją tęsknotą rozdartą,
Mówi do mnie: nie bo.


Zatem pozostaje tylko smutek na ziemi
I wszystkie przeciwności, które mnie spotkały.
A może coś dobrego powiedzą mi łabędzie niemi,
Które na tym stawie na mnie czekały?
https://photos.google.com/photo/AF1QipMmxtZLDiXnAP99VpNVcrqsYLYz-TzZHhrC3YHX

*     

Spalone życie moje,
jak ta trawa u dołu obrazu
https://photos.google.com/photo/AF1QipNwgwUL3tCmbpHGIGBBtHkHCWbNKYhkMQgX2Km2
przez nie rozważnych ludzi.
A żyć tak chcę, jak ta trawa odrosnąć,
tylko ona ma korzenie żeby odrosnąć.


Moje życia korzenie,
gdy już się przerwały,
już nigdy się nie scalą,
by wrócić życie pierwotne.


Moje życie jest dramatem,
zatem i słowa potęgują dramat.
Może te cicho spokojne łabędzie
spowodują ciszę i porządek w sercu moim?



     Jagiellonia -  Omonia  Nikozja  [ Cypr ]
               [ Literatura piłkarska ]


Chłopaki z Jagi dwoili i troili się, strzelali na bramkę gości,
ale skończyło się bezbramkowo.

Kibice wstawali, siadali - kibicowali, jak mogli i potrafili
oddają serce swojej ukochanej drużynie.
Ale nic z tego, przeciwnik skutecznie się bronił.
Chłopaki z Jagi tak bardzo chcieli strzelić bramki Nikozji,
że byli spięci przez co pudłowali,
a Omonia skrzętnie to wykorzystywała.

Na wyjeździe grając z kontry może przynieść Jadze
jednobramkowe zwycięstwo, bo przecież Nikozja
u siebie będzie atakować.

Jaga! Jaga! Jaga! Gola!

  Chuligan stadionowy Mietko
  16/7/2015, Białystok



             Z  życia  wzięte     


Jeżeli w  małżeństwie nie ma seksu -
nie ma i uczucia, które łączy i scala małżeństwo. 



        Moja  mała  Ojczyzna     


Wschodnie rubieże to moja mała Ojczyzna,
Gdy ją w całości podróżą nie zmierzę,
Idę do każdego jej zakątka duszą i sercem...
Przemierzam piękne rozległe łąki ukwiecone majem,
Wzdłuż rzek meandrem snujących, polami zielonymi,
Lasami szumiącymi wiatrem i śpiewem ptaków.
A kiedy wracam do domu, piszę wiersz.   

  2015, Podlasie


     *     *     *

Życie to, żeby...



    Gdy  chłopaki  w  meczu  dadzą  d*py


Kiedy Jagiellonia przegrywa można będzie krzyknąć: 
" Jagusia, naciągaj majtki i do roboty!"   



      Uzasadnione  z  autopsji  życia     


Ja tylko biadolę w wierszach,
bo przecież poezja rodzi się z bólu lub w cierpieniu. 
Nieprawdaż?   



             "Wspaniałe  stulecie"


W średniowieczu przy władzy mordowali siebie.
Dzisiaj wykańczają jeden drugiego oszczerstwami.



  Uwięziony  ciałem,
lecz  sercem  i  duszą  aniołem     


Cały okręg w zalesieniu,
jedynie nad głową przestrzeń otwarta
do której nie pójdę
nie pojadę
nie polecę.
Tkwię w miejscu ciałem,
lecz wzrokiem,
sercem
i duszą jestem tam,
gdzie ciałem nie mogę być.



       Kiedy...     


Kiedy pojąłem niewiastę za żonę
- radowałem się życiem...
A kiedy dała mi synów
- radowałem się potrójnie
- nie wiedząc, że wkrótce
czeka mnie męka życia. 
Nie z rodziny, a z wypadku pod ziemią.
Po tym szczęście prysło,
jak bańka mydlana.   
Życie jest takie, że na każdym
kroku czyha nieszczęście.



       Co  pisane  od  Boga,  ludziom  nic  do  tego     


Nikt i nic nie odwiedzie mnie od pisania wierszy prócz Boga.



         Cyklon  psychiczny     


Niepokój i żal jest tak silny w mojej duszy,
aż powstaje w sercu "Tsunami". 



       Nie  tędy  droga - na  skróty  droga     


Wiersze pisane małymi literami, winą jest komputera.
Ktoś komu nie chciało się przyciskać naraz dwa klawisze,
napisał wiersz małymi literami i tak po nim poszło ja w dym,
wszyscy czy prawie wszyscy zaczęli pisać wiersze małymi literami
i  to nie jest nowy styl, a pójście na łatwiznę.

  Lipiec 2015, Mietko



                   "Pocałunek  śmierci"
        Na inaugurację Ekstraklasy 2015/2016
       [ Korona  Kielce - Jagiellonia  Białystok ]
                 [ Literatura piłkarska ]


Przepowiednie Probierza: "Granie w pucharach to pocałunek śmierci".
Sprawdza się. Rezerwy Jagiellonii i to w dodatku młodzież nie sprostała zadaniu.
Co prawda po pierwszej połowie schodzili do szatni na przerwę meczu prowadząc
na wyjeździe z Koroną 1:2. Ale druga połowa nieudana, deszcz i ataki starej
gwardii Korony przyniosły dwie bramki i Jaga młoda poległa na 3:2.
Oczekiwany korzystny rezultat Koronie. Cudu nie było, młodzież nie może sprostać
starym wyjadaczom w Ekstraklasie. Gdyby Jaga grała pierwszym składem,
wynik byłby odwrotny. Granie w pucharach stało się już konsekwencją przegranej
w Ekstraklasie z Koroną i utratę 3 punktów. I to właśnie koliduje grę jednocześnie
w pucharach i Ekstraklasie, czy jak nazwał trener Jagiellonii Probierz:
"Granie w pucharach jest pocałunkiem śmierci".

Nie spodobała mi się taktyka trenera, wystawiając Jagiellonię II z Koroną.
Przynajmniej powinien postawić w bramce Bartka Drągowskiego.
On uchroniłby porażkę. Tydzień czasu to za dużo, co oni robią w kamieniołomach,
czy w kopalni, gdzie nie ma czym oddychać i ciepło i parno jak w saunie.
Trzy punkty stracone. No i przyszedł "pocałunek śmierci" z czasem,
gdy i przyszedł pierwszy mecz do rozegrania w Ekstraklasie piłkarzami rezerwowymi. 

  Chuligan stadionowy Mietko
  2015/07/19

173 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2020-01-01 18:16:28)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.
      Sześćdziesięciolatek     


Trzydzieści lat nie chodzę po ziemi.
A gdybym tak dziś zaczął chodzić,
Nie wiem jakbym szedł, powoli, szybko.
Nie wiem jakbym biegł, powoli, szybko.
Ale wiem jedno, że byłbym szczęśliwym
jak dziecko z tą przewagą, że bardziej byłbym
od dziecka tego świadomym, że idę lub biegnę.
Póki co, siadam na wózek, po nim do auta i w teren Podlasia. 

  2015-07-21, 8:49



pod  lipą  nad  wodą     
      [ i  znowu ]


ja, Mietko kaleki
nie pójdę już do tej rzek
nie pójdę już do tych rowów
jak świat mi jest daleki
tyle życie moje ma oporów


za to tu jest tak mi pięknie
trzcina kwiaty motyle ważki żaby
będąc tutaj dusza moja
życia się nie przelęknie
bo jakaż tu jest cudowna
do życia przyroda

  2015.07.21, 13:18, nad zalewem "Czapielówka"
  w otulinie Puszczy Knyszyńskiej



pod  lipą  nad  wodą     
       [ motyle ]
https://photos.google.com/photo/AF1QipN79bFCdeF8A2h3wyybJX7j7iGyYrTqSBCR3DOQ


za nic nie chcą
oderwać się od mimoz
spiją nektar do woli

od dziecka przyglądam się
i podziwiam kwiaty przyrody

a teraz kiedy kalekim
na całego oddaję się tej pasji
mam czas mam czas

  2015.07.21, 13:31,  nad zalewem "Czapielówka"
  w Puszczy Knyszyńskiej



    Los  litości  nie  zna     
        [ paraplegia ]   


Nie tylko los pokrzywdził,
ale i z pewnością pogardził.
To nie ludzkie poniżające godność człowieka
załatwiać potrzeby fizjologiczne pod siebie
nie czując i nie wiedząc kiedy nadejdzie potrzeba.

Tutaj nie postawię daty, iż problem jest tak stary,
jak paraplegia od początku do usranej śmierci.

Ale bracie nie przejmuj się, życie obojętnie jakie jest
masz tylko jedno, zatem siadaj na wózek aktywny,
wsiadaj do samochodu i w plener.



          Z  obserwacji     


Sosny i świerki w całym pięknie okazałości
wiosennymi wierzchołkami promieniują w złocie.
Od czasu do czasu wiatr kołysze ptakami,
które na gałęzie usiadły
i zwiewa zloty pył na ziemię,
który wyzłaca mnie i auto.

  Wiosna 2015



      Bez  spaceru     


Nie chodzę po próżnicy,
jak to robi większość ludzi.
Zdawałoby się, że nie robi to żadnej różnicy,
a tyle niepokoju we mnie się budzi...


Chciałbym iść, ale nie mam dróg,
a bez dróg, to i nie ma powodu.
Nie wiem czy tak wyznaczył los? czy Bóg?
Ale wiem jedno, że chodzę do wierszy mego ogrodu...



               Żniwa     
[ wspomnienia z młodzieńczych lat ]


Gdy słońce wznosiło się wyżej nieba
i z nocnej wilgoci wiatr osuszył żyto,
ojciec i stryj kosili na przemian,
matka zbierała, my dzieci robili powrósła
i wiązaliśmy w snopy stawiając w dziewiątki.   
Pod gruszą w samo południe spożywaliśmy posiłek.
Obok stało zboże w kłosach i dziesiątkach, kłosy pękały w słońcu.
Nadszedł przelotny deszcz, czekaliśmy w odetchnieniu,
zanim wiatr osuszył zboże, po czy znowu
w piekielnym słońcu ruszyliśmy do roboty.
Chłopska dola raz piękna, raz mozolna.     

  2015.07.23, 8:01



                   Rzeka  dzieciństwa     


W tej olchowej dolinie do której chodziłem, gdy byłem chłopcem.
Dzisiaj po wielu dekadach z łąk melioracyjnych wody spłynęły,
a rzeka uschła do strumyka, jak moje kończyny bez chodzenia,
a stare koryto zarosło olszyną. Jak tam mam pójść i zobaczyć.

[ Za niespełna godzinę Jaga zagra z Omonią Nikozja na Cyprze.
Humor i adrenalina się podnosi. ]

  Pisałem, dnia 23.07.2015, 17:07



               Puchary  nie  dla  Jagi
              [ Literatura piłkarska ]


Z taką grą, jaką zaprezentowała Jagiellonia na Cyprze z Omonią Nikozja,
to aż żałośnie było patrzeć. Moim zdaniem, choć nie jestem trenerem,
Probierz zrobił błąd, biorąc tygodniową przerwę.
Powinien pierwszy skład wystawić z Koroną, a tak wyszli piłkarze
z gry i nie ma awansu z Omonią i nie ma punktów z Koroną.
Teraz będą mogli porażkę powetować z Termalicą i Zagłębiem.
Chłopaki odstawili fuszerkę, a teraz zwalą na wysoką temperaturę.
Jaga przegrała już u siebie remisując 0:0. Jestem niepocieszony.
https://www.youtube.com/watch?v=gWtO_evB9K0

Po takiej grze, jaką Jagiellonia zaprezentowała na arenie europejskiej,
w żadnym przypadku nie należy się gra w pucharach.
A pierwsza runda z Kruoją, to tylko był przed puchar.
Gdy czołowy zespół z polskiej ligi przegrywa z czołowym zespołem
z cypryjskiej ligi świadczy o tym, że liga cypryjska jest lepsza od polskiej.

  Chuligan stadionowy Mietko
  23/07/2015



                 Jagiellończycy - Słoniki
                   [ Literatura piłkarska ]


Chłopaki z Jagi, rozpamiętywali jeszcze mecz z Omonią Nikozja,
kiedy gra z Termalicą opornie szła. Ale Gajos główką do przerwy,
Tuszyński główką po przerwie strzelili ładne bramki.
Sytuacji stu procentowych było z pięć, ale coś Jaga wróciła do
z czasu nieskuteczności bramkowej. Pudłowali strzałami na bramkę
Słoników na potęgę. Z pewnością Omonia tkwiła w głowach piłkarzy.
Ale 2:0 też dobry wynik, a zwłaszcza 3 punkty, po przegranej w Kielcach
składu rezerwowego. Z Zagłębiem będzie jeszcze lepiej, gdy chłopaki
wejdą w rytm gry. Za tydzień znów mecz. Byłem i będę.
Chłopaki z Jagi o Omonii trzeba już zapomnieć i w ogóle o pucharach,
a skupić się na grze w Ekstraklasie. Jedziemy na każdy mecz po 3 punkty.

Były słupki, bombardowanie na bramkę Termalici, ale ona wychodziła
z opresji zasłaniając bramkę, jakby o rozmiarze Słoni.
Mankament piłkarzy Jagiellonii przynajmniej w części będąc przy piłce
czasami nie wiedzą piłkarze, co zrobić z piłką, kiedy ją podać - tym samym
spóźniają się i akcje są przerywane przez przeciwnika lub trafiają w obronę,
po czym też tracą piłkę. Ale chwilami Jaga grała z Termalicą, jak klasy światowej -
piłka chodziła od nogi do nogi i Słoniki byli bezradni. Gdy skuteczność powróci,
gole w meczach będą padać więcej, niż dwa. Nie zawodzą kibice przekraczając
frekwencję 10 tyś. i piękny stadion Arena Marzeń przeze mnie nazwany.
Jaga! Jaga! Jaga! BKS! BKS! BKS! Jagiellonia! Jagiellonia! Jagiellonia!

  Chuligan stadionowy Mietko
  26.7.2015, Białystok


     
                  Meteopata   


Gdy w karku łamie, idzie deszcz.

Gdy jerzyki spieszą się dokarmiać młode, idzie deszcz.

Gdy niebo coraz bardzie się zachmurza, z pewnością idzie deszcz.

Burzy nie będzie, tyle co zrosi ziemię.

  27-07-2015, 20:57, Podlasie w otulinie Puszczy Knyszyńskiej

dalej... 28-07-2015, 10:10

Deszcz przyszedł dopiero dziś, ale bez żadnej nawałnicy, gradobicia, huraganu burzowego
- błyskawic, piorunów, grzmotów, tylko zwykły taki sobie deszcz wiosenno majowy nawilżył
ziemię, Ziemię Podlaską w samym środku otuliny Puszczy Knyszyńskiej. Szczęśliwe Podlasie, 
ale tylko tu w otulinie Puszczy Knyszyńskiej powiat białostocki, nie łomżyński, czy brański,
koleński, gdzie burze przechodząc przynoszą szkody, jak w województwach środkowej,
południowej i zachodniej polski. Szczęśliwe Podlasie, tylko przelotny deszcz powtarza się
o 11:03 na kilka minut i dalej cisza i spokój, ale tylko w otulinie Puszczy Knyszyńskiej na Podlasiu.
Wypogodziło się, zdrowo po deszczu, ziemia paruje, słońce przyświeca życiu.
Za godziny dwie jadę po źróbka" do jego roboty, a potem po bilety do stolicy Podlasia na mecz
z Zagłębiem w najbliższą niedzielę. Klawo jest jak cholera, a w niedzielę jeszcze będzie klawiej,
gdy Jaga pokona Lubinian.
Przyroda nasycona wodą, stoi dumna i niewzruszona bez wiatru, a zieleń sięga nieba.
Niebo przemieniło się z chmur w piękne pierzaste anioły. Jest git. 

  28-07-2015


     *     *     *   

Co to znaczy kalectwo, wie tylko ten, kto jest kaleki.


     *     *     *     

Najgorsze w życiu jest to, czego już nie można cofnąć,
co już jest utracone na zawsze, co nie jest rzeczą nabytą.



              Głóg [?]     


Tak jak przestępca wraca w miejsce zbrodni.
Tak i ja chciałbym wrócić w miejsce dzieciństwa,
gdzie pośród olch rósł stary głóg.
A było to na ojczyźnianej "ślewczyźnie",
dziki gołąb zakładał co rok gniazdo
na tym starym na półsuchym kolczastym drzewie,
na które wchodziłem zobaczyć gołębia jaja. 

Chciałbym zobaczyć czy i dzisiaj dziki gołąb zakłada
gniazdo na tym samotnym drzewie wśród samym olch.
Z pewnością jest już inaczej, niż w dzieciństwie,
na pewno bardziej dziczej zarośnięte młodą olszyną,
gdzie ojciec i stryj kosili trawę.



Gdybym  mógł  poszedłbym  zobaczyć  tam     


Gdybym mógł poszedłbym na "ślewczyźnę" 
w miejscu dzieciństwa zobaczyć,
czy łąka tak samo kwitnie.

Czy pszczoły siadają na kwiaty spijać nektar.

Czy motyle siadają na kwiaty spijać nektar.

Czy krety robią kretowiska.

Czy bociany te same chodzą po łące szukając żab.

Czy strumyk płynie do sadzawki,
po którym szedłem po złotym piasku pod prąd.
I czy odpływa rzeczką do rzeczki, 
którą szedłem w kierunku rzeki,
by spotkać miętusa lub suma.

Czy w stawie są żaby i czy na wodzie jest sitowie.

Czy jest to samo trzęsawisko,
w które po kolei jako dzieci wchodziliśmy
i ze strachem sprawdzaliśmy zapadanie się.

Czy ptaki te same w tych samych miejscach,
po olszynach młodych, starych, jałowcach wiją gniazda.

Czy zające kicają wśród olszynowych krzaków.

Czy są nadal porzeczki, maliny,
które jak wiejskie głodomory chaotycznie zjadaliśmy.

Czy rzeka płynie tak samo
i czy w rzece są te same ryby, raki.

Czy robotnik z melioracji dalej na wodnych tamach zakłada deski,
żeby w upalne lato nawadniać łąki.

Czy dzieci się kąpią w rzece, przynajmniej z innej sąsiedniej wsi,
gdy w mojej z dzieciństwa samotna pustka tylko gra.

Czy niebo jest z takimi samymi pierzastymi aniołami, jak za dzieciństwa,
gdy na łące leżeliśmy w wodzie ugrzanej od słońca i przyglądaliśmy się,
jak ze wschodu na zachód na niebie błękitnym płyną białe anioły.

Czy skowronki te same zawisłe w powietrzu na wdechu
i wydechu zniżają się i wznoszą się śpiewając.

Czy pola uprawne są tak samo zielone w wiosnę, srebrne i złote w lato.

Czy lasy są tak samo zielone i czy runo leśne i grzyby te same rosną,
i czy zwierzę te same są w lesie, i czy te same ptaki śpiewają?

Tak bardzo pragnę, jak życia i jak Bóg jest mi miły,
pójść zobaczyć i posłuchać żywiołu z dzieciństwa.

  29-07-2015, 7:34



   Nic  się  nie  staje  nadaremnie     


Bóg uznał, że taki mój los ma być,
a przez niego być poetą nienadaremnie,
bo czytają moje zwierzenia wierszowe
tysiące ludzi zwłaszcza z podobnym moim losem.



   Rycerze  podniebni   


Niebo oblegane przez jerzyki,
pora karmienia młodzieży.
Jedne furgają po niebie
ze świergotem wkoło blokowisk,
inne spadają z nieba
wprost w szparki budynków,
jeszcze inne ze szparek ruszają w powietrze.

  30.07.2015, Podlasie



     Teraz  i  później 


Jeszcze dwie noce i meczyk,
Jaga podejmie Zagłębie.
A póki co, teraz Polacy w Letnim Grand Prix
SKI Jumping w Wiśle biją przeciwników na głowę.   
Małysz, śpij spokojnie.

  2015/07/31, 21:58



  Pojadę  tam     


Pojadę tam,
gdzie pachnie łąką.

Pojadę tam,
gdzie pachnie wodą.

Pojadę tam,
gdzie pachnie zbożem.

Pojadę tam,
gdzie duże siedlisko wiejskie.

Wrócę tu,
gdzie zawsze pachnie las,
tutaj mieszkam.

  01-08-2015, 8:16


     *     *     *     

Pałętają się myśli moje tam,
gdzie nigdy już nie pójdę.



    Już  wyciszona  moja  dusza     


Potrzebowała siedem lat - i cztery tysiące wierszy,
by emocjonalnie wyciszyła się moja dusza.
Już nie dygoczę z emocji,
już strach nie paraliżuje mego ciała,
już nie ściska mnie w plecach i piersiach,
już kark nie sztywnieje.
Już serce nie łomocze jak oszalałe.
Jest klawo jak cholera.
Wiersze leczą...


     *     *     *     

Nie mam cech przywódczych,
raczej z natury poddańcze,
a nawet niewolnicze.

   

        To  już  nie  ta  sama  Jagiellonia
             [ Literatura piłkarska ]


Jeżeli w polu zawodzą piłkarze, to i Bartek nie obroni.
Nie ma już drużyny, będą tracić bramki, a strzelać nie będą.
To już po Jadze. Na rękę byłoby mi i Jadze, oby się mylił.
A chcę tego, oby się mylił, bowiem jestem kibicem oddanym Jadze.
Chłopaki z Jagi, nie te już chłopaki z końcówki ubiegłego sezonu,
co miewali zabójcze końcówki. Dziś nawet przedu*cyli pod koniec   
meczu karnego na remis. Przegrana na własnym boisku bardzo boli.
A miało być tak pięknie. "Nabrali szrotu" - ktoś tak powiedział. 
A wytransferowali tych, którzy strzelali gole i dawali drużynie zwycięstwa.     
Druga połowa słabizna, a Zagłębie zauważywszy to, nabrał odwagi 
i pewności ruszyć do ataku. Mówiłem do syna i kolegi Zenka,
że gdy nie strzelą drugiej bramki na 2:0, nie wygrają meczu.
Wyszło tak, że strzelili nawet dwie, ale Zagłębie.
Wytransferować piłkarzy nie sztuka, sztuką zastąpić innymi.
A tego w Jadze nigdy nie było. Posprzedawali perełki,
a nasprowadzali "szrotu" - ktoś tak powiedział.       
O powtórzeniu sukcesu w tym sezonie niemożliwe.
Trzeba będzie walczyć tylko o utrzymanie. Oby nie było to prorocze. 
Można przegrać u siebie z Legią, Lechem, Wisłą, Śląskiem, ale nie
z Zagłębiem. Daj Boże, żeby nowi piłkarze wstrzelili się w grę,
jak ci, którzy już odeszli. W pierwszej połowie gra jakoś jeszcze szła,
nawet z akcji strzelili główką piękną bramkę.
W drugiej połowie oddali całkiem inicjatywę drużynie przyjezdnej.
Hojna Jaga gościom, czy zbrakło sił na drugą połowę. 
Raczej to goście przycisnęli nas do muru i cegły się posypały
w postaci bramek. Zespół Jagi usiadł na laurach.
Jestem niepocieszony.
https://www.youtube.com/watch?v=gWtO_evB9K0

  Chuligan stadionowy Mietko
   02/08/2015, Białystok



     Z  podziemnych  wspomnień     


Gdy padłem na urobek, "belerem"* uderzony, 
Z mego ciała został zroszony krwią.
Ki diabeł szykował już mi grobek,
Lecz przeżyłem, Boże pod obroną Twoją.

  Objaśnienie: "belerem" - z określenia śląskiego górniczego
  na polski po prostu odłamek kamiennej lub węglowej skały.


     
      Syndrom  spod  ziemi     


...Gdy się budzą bolesne zmartwienia -
Serce boli pod żebrami.
A gdy przywołam wspomnienia -
Płaczę nad doznanymi ranami...



      Wzrokiem  i  myślą     


Błąka się mój wzrok po krajobrazie
Nie szukając dnia wczorajszego,
A ujrzeć na polnych kwiatach motyla,
Na drzewie ptaka śpiewającego,
W powietrzu skowronka,
By po tym wrócić wzrok ku sobie,
A rozszerzyć horyzont myślowy,
By powstał ten wiersz.

  03-08-2015, 13:52, w otulinie Puszczy Knyszyńskiej



Skowronku,  mój  przyjacielu     


Skowronku, mój przyjacielu,
W powietrzu zniżasz się i wznosisz
Na wdechu i wydechu,
Jak winda ludzka w wieżowcu
I tak tkwisz jakby w miejscu.
Skowronku, mój przyjacielu,
Ja mam podobnie tkwiąc w miejscu. 


Gdy nie mogę pójść tam,
Zanieś mnie tam powietrze,
Zanieś mnie tak wiatr,
Zanieś mnie tam pierzasty aniele,
Zanieś mnie tam słońce,
Zanieś mnie tam jeśli nie pragnienie,
To zanieś mnie tam wspomnienie.

  29-07-2015, 7:44



             Tutaj  nie  ma  koksu


Prawdziwy sport jest tylko tam,
gdzie chłopaki na swój koszt jadą na rowerach
z wioski do drugiej wioski, żeby rozegrać piłkarski mecz.



      Mietko  poeta     


Przez kamień kopalniany,
który zwalił mi się na grzbiet -
zasiał we mnie wierszowanie...



     W  leśnym  gwarze     


Wznosi się las nad mym domem,
a w nim na wierzchołkach konar
śpiewają dla mnie ptaki...
Nad lasem furgają jerzyki,
które nigdy nie spoczną na drzewach.
Domem ich jest niebo
i szparki w budynkach.
Dzięcioł stuka w sosnę,
obskakuje ją, jak owija się szatan wąż.
W pijanym locie nie rozstaje się para motyli.
Kochają się jak para gołębi na dachu.
Panie na balkonach opalają skórę,
a żar spada z nieba na ziemię.
Dla mnie cień jest tylko miły,
wiaterek i leśny żywioł.

  Sierpień 2015


     *     *     *   

Doprawdy powiadam tym,
którzy nie doświadczyli kalectwa z porażeniem,
że to jest cierpienie nad cierpieniem. 



            Puszczyk     


Siedzi na gałęzi i analizuje sytuację,
kiedy ruszyć na gryzonia,
który szamocze się w liściach na ziemi.
Ginie życie jedno, by przeżyło drugie.



                             Czesław  Lang
                          [ Tour de Pologne ]


Miły, ciągle uśmiechnięty, pogodny, opowiadałby w studio godzinami o kolarstwie,
gdyby na tyle dany byłby mu czas. Swoją organizacją jako dyrektor i promotor
Tour de Pologne rozsławia na cały świat tak piękny geograficzne nasz Polski kraj. 
Za co my Polacy bardzo Go lubimy.

Michał Kwiatkowski, jako przystało na mistrza świata, od dziś ruszaj w górach
po zdobycze i laury Tour de Pologne. Powtórzysz sukces z ubiegłego roku Rafała Majki.
Polska. Polska. Polska.

***
Nic z tego. Kwiatkowski, to nie Majka ubiegłoroczny triumfator Tour de Pologne,
który wygrał jak chciał. Kwiatkowski został w górach. Już nie będzie się liczył.
Wyścigi wieloetapowe z etapami górskimi wygrywają kolarze dobrzy w górach,
a Kwiatkowski do nich nie należy. Złudne były nadzieje komentatorów z telewizji. 

  05/08/2015, 9:14



               ...4000... 
          Od 2008 do 2015


W siedem lat napisałem tyle wierszy,
co Pani Wisława Szymborska w siedemdziesiąt.

  Sierpień 2015

174 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2019-10-31 10:16:04)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.
          Za  czasów  sierpa  i  kosy         


Gdy chłopi jeszcze za czasów sierpa i kosy rżnęli i kosili plony,
rosły wśród łanów zbóż grusze, brzozy lub sosny po to,
by w trakcie roboty w upalne dni można było podczas
południowego posiłku i zarazem krótkiego odpoczynku
schować się w cień.

Dzisiaj kiedy kosi się zboże snopowiązałką i kombajnem
z cienia i odpoczynku się nie korzysta.
A zatem takich drzew już nie ma.

  Sierpień 2015


     
                            Gorące  Podlasie


Afrykańskie upały - na słońcu +40,7 Stopni Celsjusza w Białymstoku.

  2015/08/07, 18:30 


     
        Żeby  nie  to


Życie na wózku nie jest takie złe,
tylko żeby nie te brak czucia.



      Z  piedestału  w  dół


Jagiellonia rozpoczęła teoretycznie ze słabszymi
i aż na trzy mecze dwie wpadki.
Z Górnikiem Zabrze dziś też polegną?
Zobaczymy o 15:30 w Canal+ Sport

  20015/8/8, 7:55


     
                       paraplegik[zm]     


Borykam się nie z codzienną biedą materialną, a z fizjologiczną.   



     paraplegik     


Dla mnie nie ma drogi,
ani do przodu, ani do tyłu.
Tkwię w miejscu, a życie umyka
i coraz jest go mniej. 



                    Górnik Z.  -  Jagiellonia
                     [ Literatura piłkarska ]


Brawo chłopaki z Jagi. Niemoc przeminęła i teraz już będzie z górki.
Do przodu, do przodu Jaga! Po Zagłębiu, Jagusia naciągnęła majtki
i zagrała taki jak na Jej wymiar przystało. Jestem pocieszony.
A ja zwątpiłem w Jagusię, a pokonała Zabrzan. Już jest dobrze.
Rezerwowym składem nieszczęśliwie przegrana z Koroną i pechowa
przegrana u siebie z Zagłębiem najbardziej bolesna wpadka idzie
już w niepamięć, a cieszyć się trzeba z wygranej z Górnikiem i to na wyjeździe.
Do Zabrza po komplet punktów spełniło się. Teraz u siebie tylko wygrać z Ruchem
nie inaczej i uplasujemy się w górnej tabeli. W środę ze "źróbkiem" będziemy
na pucharach z Pogonią. Kawo jest. Klawo będzie. Meczu nie widziałem.
Canal+ Sport schodzi na psy, jak inne kanały. Mecz był transmitowany w HD,
którego nie odbieramy. W środę na otwartym nSport+ z powtórki zobaczę.
Trzeba wykupić Canal+ Sport HD, jak tak dalej będą z nami kibicami zagrywać.

Gajos pięknym golem z wolnego spoza pola karnego strzelił na 1:3
i tym samym zrehabilitował się za niestrzelonego karnego z Zagłębiem.
Punktów z Zagłębiem nie ma. Tylko wygrana z Górnikiem rehabilituje całą drużynę.

  Chuligan stadionowy Mietko
  2015/08/09, 19:13



                  Czapka  z   głowy  i  Jadze  wielkie  ukłony


Zwracam honor Jadze. Jaga w meczu z Górnikiem Zabrze wróciła na własny tor.
Jaka radość wróciła do serca i duszy...  2015/08/10



            Zastój     


Gdy nic nie przychodzi do głowy, nie piszę,
bo i jak, skąd wziąć słowa.
Gdy słowa jak pieniądze, nie masz
nie smarujesz i nie jedziesz.

   Przy Carrefour Białystok, Wysockiego, 10.08.2015



                                 Przy  Carrefour     


Leżę bykiem w samochodzie, ale nie z lenistwa, tylko z kalectwa - zmieniłem ucisk na ciało.
Niewiasta w Carrefourze. Patrzę w niebo, płyną ze wschodu tempem żółwim pierzaste anioły,
nie liczę je, przecież nie są to barany. Podjechali audicą do mnie Romowie rosyjskojęzyczni,
pasażer kobieta, kierowca mężczyzna. Kobieta od strony mojej zwraca się do mnie: 
- Kupić pan robota? Tanio sprzedać. Słabo mówić po polsku. Rozumieć pan po rusku?
Pokazuję kartę parkingową ON i zwracam się. - Ja panimaju pa waszamu. U minia net diengał.
Maja żenszczyna paszła w magazin i jana maja diengi. Ja siadzu w maszyni i czakaku,
kak żenszczyna wierniacca z magazinu. Mężczyzna z uwagą i z bacznym spojrzeniem
wysłuchał mnie, pokiwał głową i odjeżdżają. Tymczasem tylko zdążyłem do nich powiedzieć:
- Moża kamu innamu pradaście. Pokiwali głową. Zrobili rundkę po parkingu i odjechali.

  13:44


     *     *     *   

Ludzie są podobni do siebie, bliźniacy to już jak dwie krople wody.
Ale obłoki nigdy, każdy jest inny i żaden w podobieństwie nie powtarza się.

  13:54



                 paraplegik[zm]   


Spoczywa na moich barkach kalectwo i nikt tego nie zastąpi, 
tym bardziej nie zabierze. To taka losowa przywara,
że komu się przydarzy, na zawsze jest jego.



                              Jak  pech  to  pech     


Człowiek, który doznaje urazu rdzenia kręgowego i po tym jest dozgonnie sparaliżowanym, 
może porównać do ptaka, który po ataku myśliwego ptaka nazwijmy jastrzębia lub bielika
z popłochu zrywa się z ziemi lub wody w powietrze z setką lub tysiącem ptaków
zazwyczaj tego samego gatunku, a jednak wyborem trafiony ginie w szponach drapieżnika.
Tak jest i z człowiekiem, który żyje, nawet wśród milina ludzi, doznaje fizycznego urazu
z konsekwencjami np. na całe życie z różnicą tylko taką, że ptak ginie, a człowiek zostaje przy życiu.
Ale wtedy cóż to za życie. Jeśli uraz lędźwiowy - wózek, jeśli szyjny wegetacja roślinna.
Ale gdy z tego wyjdzie, jest szczęśliwym nad ptaki.

Po rozpoczęciu emisji w TVP1 programu: Natura w Jedynce  Biebrza - między jawą a snem -
nasunęła się od razu myśl, która jest w treści, gdy ptak drapieżnik rozpoczyna atak na stado
wodnych ptaków.

  11-08-2015, 13:07 



      Uwięziony     


W słońcu płoną góry, płoną lasy,
Lecz nie dla mnie już.
Ja już rok po raz który
Widnokręgiem
nie przemierzam nawet zbóż. 

  11-08-2015, 13:52



        Ani  to  ani  to


Błąd nie jeży się na głowie,
tylko włosy z błędu jeżą się na głowie.



        Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin  2:1
            [ Puchary Polski 1/16  2015/2016 ]
                     [ Literatura piłkarska ]


Z Pogonią była właściwa taktyka, by wygrać najmniejszym nakładem sił
i po części w rezerwowym składzie.

Puchar Polski 1/8 Jagiellonia - Zagłębie, powtarza się okazja,
by zrewanżować się za wpadkę w II kolejce w Ekstraklasie.

Z Ruchem będzie pierwszy skład, żeby sięgnąć po 3 punkty
i uplasować się w górnej tabeli i pokazać, że gramy o mistrza. 

  Chuligan stadionowy Mietko



  Wędkarz  łowi,  poeta  patrzy...     


Wędkarz zarzucił wędkę -
ruchem spławika zanęca ryby - i czeka...
Ryba przynętę wzięła -
spławik zanurzył się pod wodą!
Wędkarz żyłkę nawija na kołowrotek,
ryba walczy - nie chce się poddać życiu,
ale prawo natury jest po stronie człowieka.
Wędkarz przybliża rybę ku brzegowi -
podbierakiem bierze i wykłada na brzeg.
Jest złowiony złoto srebrzysty szczupak.
Radość wędkarzowi. Opis poecie.

  Zalew  "Czapielówka"



            Ku  zmianie  atmosferycznej


Wiatr przynieś zachmurzenie - po czym długo oczekiwany
z utęsknieniem deszcz, ale nie gwałtowną burzę,
która po stratach z upałów przyniosłaby dodatkowe zniszczeń szkody.
Teraz tak słońce parzy spiekotą, że krzewy więdną obumierając w liściach
i drzewa żółkną, a tylko iglaste odporne dobrze się trzymają.
Wiatr przynieś zachmurzenie i deszcz, by ziemia wody się napiła
i plony rosły, które jeszcze w trakcie dojrzewania.
Wiatr przynieś deszcz, "flamingi" na plażach nad wodą wybaczą.

  14-08-2015, 12:46, w samej otulinie Puszczy Knyszyńskiej   



                Z  natury  do  Natury     


Zespoliłem się z Naturą z człowieczej mojej natury;
jerzyki ostatnimi dniami przed odlotem na niebie pracowite,
ptaki na drzewach w śpiewie prześcigają jeden drugiego,
pszczoły, motyle na kwiatach spijają nektar, to moi ziemscy bracia
i przyjaciele, którzy nigdy pókim będę pisał nie opuszczą mnie. 

A ludzie jak ludzie, swój rozum mają, ciągle w drodze i nigdy
nie mają czasu. Cześć! Do widzenia. Zatem przyrodo dzień dobry!
Lecz nigdy do widzenia.



                          Szczęśliwe  Podlasie
                         [ Literatura piłkarska ]


Niebo pięknie błękitne mieni się w słońcu bez obłocznie, słońce żarem leje się z nieba, 
pogoda jak marzenie, gdzieniegdzie tylko zawisłe w powietrzu białe anioły za pomocą
wiatru leniwie podróżują przed siebie. Drzewa powoli nabierają kolorytu podlaskiej jesieni.
Niedzielne popołudnie, ruszamy ze "źróbkiem" w drogę, może nie za pilną sprawą,
ale jak ważną emocjonalnie. Mustang do drogi gotowy, zawsze posłuszny i wierny,
nigdy nie zawodzi. Ubrany w barwy Jagiellonii - za boczną szybą z lewej strony od 
serca koszulka, na przedniej i tylnej szybie szaliki, z lewej strony na dachu flaga mojej
umiłowanej Ojczyzny Polski, bo to i przecież wczoraj było ŚWIĘTO WNIEBOWZIĘCIE
NAJŚWIĘTSZEJ MARII PANNY i ŚWIĘTO WOJSKA POLSKIEGO. Z prawej chorągiew
Jagiellonii. Szyby w aucie uchylone, czyste z puszczy powietrze z bogatym tlenem
wpada do mustanga, zdrowo oddychać - organizm na 120% dotleniony, bo powietrze
jak z bajki pachnie leśnym żywiołem. Gaz w ręku, droga szeroka, radość w duszy,
pieśń o naszej umiłowanej Jagiellonii na ustach i tak tym splendorem pokonujemy
podróż do miasta Białystok. Aż chce się powiedzieć, że wiatr we włosach, żyć się chce
i pisać wiersze, bo tylko to może przetrwać. Ludzie podróżujący w stronę przeciwną,
niektórzy zza szyb aut machają do nas lub wskazują kciukiem gest, że trzymają kciuki
za naszą z Podlasia Jagę, która rozsławia nasz i tak piękny region geograficzny Polski,
naszego cudownego kraju, Zielonych Płuc Wschodniej Polski, Wschodzącego Białegostoku,
Podlasia Na Czasie, i z pewnością przy tym nam życzą szerokiej drogi i dobrego kibicowania
naszej ukochanej Jagiellonii. Podróżując przez Wasilków, ludzie przypadkowi na ulicy
nie bez kozery spozierają na nas, jacy to my oflagowani jesteśmy w barwy Polski i naszej
sercem oddanej Jagiellonii. Wjeżdżając w miasto Białystok, nie inaczej, a raczej jeszcze
aktywniej, bo to i przecież miasto trzysta tysięczne. Piękne czyste z ogromną zielenią
- zdrowe powietrze, tylko tutaj zamieszkać ludziom, którzy w okresie aktywnej pracy
zamieszkiwali w dużych aglomeracjach, gdzie wisi smog w powietrzu i gdzie miasta
zanieczyszczone przemysłem. A i tuż za Białymstokiem na wschód rozciąga się po Krynki
i Sokółkę Puszcza Knyszyńska, w otulinie której zamieszkałem i ja, powróciwszy w rodzime
strony, niestety już jako kaleki z wojaży robotniczych w kopalni Ziemowit na Górnym Śląsku.
Teraz jestem tutaj - ...i tutaj będzie moja macierz, aż do ostatnich moich dni żywota.
Bowiem stąd jak rodem - ...i tutaj zaczęło bić moje serce jeszcze w łonie matczynym
- a potem, jako Mieczysław od urodzenia - i po dzisiaj - ...i jutro, ...i może, kiedy Bóg i los
mi da ...jeszcze dłużej. Przez miasto Białystok podążamy drogą szeroką jak autostrada
Bolesława Krzywoustego, Kazimierza Wielkiego, Chrobrego, Miłosza, Świętego Pio
- i czym bliżej Areny Marzeń, tym większe pojawiające się grupki kibiców na przystankach
autobusowych, na drodze w autach w barwach Jagiellonii. Skręcając w ulicę 11 Listopada,
gdzie z prawa i lewa zieleń bogata, która przemienia się już w kolorowe barwy jesieni.   
Ach, jak oddychać jest zdrowo ciału, gdy mkniemy przez Park Zwierzyniecki w dzisiejszym
sierpniowym dniu tak w słońcu i powietrzu gorącym. A gdy już pojawił się na widoku 
stadion i podążających setki, czy nawet tysiące zagorzałych kibiców na mecz naszej
podlaskiej ukochanej i umiłowanie Jagiellonii. Teraz, aż z wrażenia i emocji pod żebrami
uciska i aż w moim z natury sercu wrażliwością przepełnionym, zadrżało. Z wrażenia
westchnąłem i głębiej powietrze wdycham. Jednak jest bosko. Fantastyka. Jak miło sercu
i duszy. Żyć się chce i być świadkiem i kibicem naszego klubu Jagiellonia. A gdy przyszło
pisać mi przez dar Boży - mam podwójną radość i satysfakcję. Dziękuję Ci, Boże, że mnie
połamańca ludzkiego jeszcze chcesz nosić po tym ziemskim padole - dawać mi wiarę
i chęć do życia, w którym już niejeden, a wielu chciałoby powiedzieć: "Do ku*wy nędzy
z takim życiem." A mnie niesiesz tu i tam, jak nie fizycznie w drogę, to natchnieniem jestem
wszędzie, gdzie nie potrafię być. Wielkie dzięki, Ci Boże. Będę po grób mój wdzięczny
Tobie, że uczyniłeś mnie poetą, ot tak z niczego, skoro żadnych szkół nie posiadam
pokończonych, bo przecież byłem tylko chłopem i robotnikiem. Wiedza moja jest płytka
- uboga w zasób słów, bez których w poezji nie mam czego szukać. Ależ za to dałeś mi
wiarę ducha w to, co czynię, natchnienie bez którego ani rusz, emocje wrodzone, które
są potrzebne w wierszowaniu, jak znanie liter, którymi układam proste słowa, z których
powstają wiersze. Nawet czasami i czuję wenę, która porywa i niesie mnie w świat
Wieszczów, do których biegnę, choć nogi mam w bezwładzie, żeby pobłogosławili mnie,
jak błogosławił mnie Bóg, który się zjawił, kiedy byłem małym chłopcem, zapędzając się
na chłopskie rozłogi. A było to tak:

     Gdy  byłem  małym  chłopcem
        [ Buszowanie w łubinie ]

Gdy byłem małym chłopcem,
   zapędzałem się na chłopskie rozłogi,
    spotykałem podlaskich wyżyn pagórki,
     rósł kwitnąco biało-niebieski łubin,   
      wchodziłem w jego gąszcz i woń,
       chrzcił mnie po wyniosłość poetyckich zaślubin,
        czułem się jak mały Boży Anioł w Raju.
Owady spijały nektar, szeptały o cichej poezji
   - natchniony byłem, jak dziecko Mickiewicza
    i za nic nie chciałem wyjść z tego polnego raju.   
Na niebie ukazał się znak w postaci Boga,
   przybył do mnie, pobłogosławił i rzekł:   
    Ty, mój Boży synu, jutro będziesz poetą.
Wzruszony dotykiem Boga, namaszczony
   natchnieniem, wonny zapachem łubinu,
    radosny wracałem ścieżką
     przez pola i łąki do domu.
Kiedy dorosłem zacząłem pisać wiersze.

Idący kibice w grupach na stadion na sektor ultra, głośno skandują: "Jaga! Jaga! Jaga!"
Oni oddaliby życie za swoją ukochaną drużynę, jak patrioci oddają życie za Ojczyznę.
Kto nie interesuje się futbolem, nigdy nie zrozumie, a i wiele z życia traci nie oglądając
piłki nożnej. Jeszcze dwie trzy dekady wstecz, w Brazylii, gdy ich kochana na śmierć
i życie drużyna Canarinhos przegrywała, zagorzali kibice z rozpaczy wyrzucali telewizory
za okna, a nawet popełniali samobójstwa. A w ich obok sąsiadów, jak Boliwia, Peru,
Ekwador, Kolumbia, Wenezuela przez futbol wszczynali wojny zbrojne przygraniczne.
Broń Boże, żeby nigdy i nigdzie na świecie to się nie powtórzyło. Kto nie interesuje
się futbolem, teraz dowiaduje się, jakie emocje na ludziach lubiących piłkę nożną
wywiera wygrana lub przegrana ich drużyny zwłaszcza niezasłużenie z przebiegu gry
na murawie, na przykład przypadkowe niezamierzone lub zamierzone, bo i tak bywa
błędy sędziowskie, które wypaczają prawdziwy futbol i ranią serca oddanych piłce kibiców.
Podobnie jest i u mnie, gdy moja ukochana Jaga przegra, a jeszcze, gdy zaliczy wpadkę
ze słabszym teoretycznie przeciwnikiem, jak to niedawno stało się z Zagłębiem Lubin,
jedną noc nie mogłem spać, a przez następne dwa dni nie mogłem zapomnieć,
aż w końcu przechodzi. A kiedy przyjdzie następny mecz i Jagusia wygra, wszystko
ostatecznie uchodzi z głowy i staje się klawo jak cholera. Jest się pocieszonym i wraca
się do domu uszczęśliwionym w barwach Jagiellonii, jak wewnątrz auta, tak i na zewnątrz
w powiewie wiatru łopocą chorągwie. Ulica z nazwy Słoneczna, to jeszcze w dodatku
głośna za sprawą Areny Marzeń, która u zbiegu ulic Wiosennej i Ciołkowskiego jest
usytuowana w całej swej okazałości, przy której wjeżdżamy na parking.
Kibice ubrani w barwy żółtoczerwone od niemowląt w wózkach po ludzi wiekiem leciwych,
którzy biją na stadion Areny Marzeń z uśmiechem na twarzy i z zarumienionymi policzkami
z sierpniowych upałów. Nie brakuje i "Bożych dzieci", które w towarzystwie opiekunów,
jak i ja ze swoim "źróbkiem" bijemy na stadion. Serce przepełnione wrażliwością,
zainteresowaniem meczu, aż oddech łapię głębszy z wrażenia, dreszcze przechodzą
po plecach, aż do ścisku w klatce piersiowej i aż po skurcz mięśni, które przecież są
nieodzownie potrzebne, by pchać się na kole po wzniosie w kierunku bramy wejściowej
na Arenę Marzeń i zarazem kontrolnej do biletów, jak i przez obsługę kontroli kibiców. 
Kłaniam się miłym Paniom, zdejmując z głowy w tym samym czasie czapkę, po drodze
powtarzam to, gdzie tylko napotkam obsługę Pań jako Steward, aż do miejsca
przeznaczonego na bilecie. Taka już moja natura, a z drugiej strony przecież nie jestem
jakimś tam gogusiem, czy opryszkiem stadionowym, nie ubliżając naszym kibicom Jagiellonii, 
najlepszym w całym kraju, tylko mówiąc tak ogólnie. Jakby nie było przecież jestem poetą,
człowiekiem honoru i godności osobistej. Może to na dziś mało stosowane, zwłaszcza
na piłkarskim stadionie, może nawet i śmieszne, ale ja już takim jestem, gdy nie zdejmę
czapki i gdy nie ukłonię się Pani przede mną, wstyd mnie ogarnia, że tego nie zrobiłem,
źle się czuję zanim zapomnę. Stadion oparty na żelbetonowych podporach i zadaszenie
na wysięgnikach, ogromne sprawia wrażenie. A gdy wchodzimy w hol, czuję się jakby nie
był w własnym kraju, w rodzinnym Białymstoku. Gdy lśni wszystko jak nowe, bo i jest nowe.
A gdy już wejdziemy na stadion Areny Marzeń na sektor wyznaczony przepisami bezpieczeństwa
według wymóg, przepisów i reguł dla ON, siedzi się. I jak ptak z nieba w locie obserwuje
czeluście ziemi. Tak i ja, mając godzinę czasu do rozpoczęcia meczu, spozieram na Arenę
Marzeń - marząc i przypominając, że kiedyś, kiedy byłem nastoletnim młodzieńcem,
a działo się to w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, grałem
z chłopakami ze wsi Łowczyki w LZS Łowczyki. Graliśmy wioska na wioskę. Były mecze,
że strzelałem po dwie bramki. Ach, co to były za czasy, które siedząc na Arenie Marzeń
wspominam z rozrzewnienie. Nazywano mnie "filigranowy Miecik". Chodziłem po skrzydłach 
jak jeździec bez głowy, coś w rodzaju dzisiejszego Plizgi. Sezon wcześniej grał właśnie
w naszej Jadze. Obecnie gra w Termalice, tam się odnalazł i jest czołowym piłkarzem.
Choć jak wiadome niższego formatu ma się rozumieć, bo jakżeby zespół wiejski w stu
procentach amatorski bez szkolenia mógłby dorównać dzisiejszej zawodowej grze,
nie możliwe. A jakie były dziewczęta, pachniały rumiankiem, nosiły długie włosy w naturalnych
kolorach, zaplecione w warkocze lub spływały aż do bioder. Romantyka. Fantastyka.
Dzisiaj jest inaczej. Kibiców przybywa na Arenę Marzeń coraz więcej zapełniając sektory
w ruchomych kolorach żółtoczerwonych. Z Aeroklubu Białystok - Krywlany szybowiec
zwiadowczy lub turystyczny napędzany wiatrem nad Areną Marzeń zatoczył koło.
Po pewnym czasie powtórzy to samolot napędzany silnikami, sprawiając ogromny warkot,
co przyciągnął wzrok. Spojrzeć jest bardzo miło. A niebo bez skazy w pięknym błękicie
jest takie prześliczne, co Bóg obdarza Podlasiu i miastu Białystok. Tymczasem obsługa
ustawia tablicę Ekstraklasy, do której zaraz podejdzie piękna śliczna Pani redaktor Sonia
Śledź, która przywoła do tablicy trenera Jagiellonii Pana Probierza, żeby już tradycyjnie
przed meczem udzielił kilka zdań na temat dzisiejszego meczu. Po nim trener Ruchu
Chorzów z którym dzisiaj Jaga ma się zmierzyć, Pan Fornalik, a kamerzyści Canal+ Sport
mają to uwiecznić za pomocą kamer, które są już przygotowane do realizacji z naświetleniem
lamp. Podchodzi Pan trener Probierz. Krzyknąłem do trenera Probierza: - Panie trenerze,
gramy tak jak z Górnikiem. Trener spojrzał w kierunku moim i z uśmiechem kiwną głową,
dając do zrozumienia, że o to postarają się jego podopieczni. Jednocześnie w tym samym
czasie spojrzawszy, również i Pani Sonia także słysząc to, dała upust z miłej buzi uśmiechem. 
Klawo jest. A zaraz, gdy chłopaki z Jagi wyjdą na murawę i rozpocznie się mecz, będzie
jeszcze klawiej. Będzie gorąco, upalnie, upalniej, niż jest w atmosferze.
Tymczasem Zenek nasz kolega pojawił się na stadionie, będzie do kogo zagadać.
Przybijamy piątki, rozmawiamy o wierszach, moich wierszach do których Zenek dał namiar
Pani Jolancie z Podlaskiego Seniora. Rozmawiamy i na inne tematy. Wychodzą na murawę
bramkarze Ruchu, cisza na stadionie, jakby byli niewidzialni. Wychodzą na murawę bramkarze
Jagiellonii, rozbrzmiały oklaski, każdy kibic, który już przybył na Atenę Marzeń nie pożałował braw.
Bartek z uśmiechem odwzajemnił. Kibiców na Arenie Marzeń zapełnia się coraz to więcej,
jest coraz bardziej żółtoczerwono. Wychodzą na murawę piłkarze Jagiellonii, którzy zagrają
w meczu i rezerwowi. Teraz dopiero gromkie rozbrzmiały oklaski. Wspaniali kibice Jagi nie
żałują dłoń w powitaniu swojej ukochanej i umiłowanej drużyny. Piłkarze odwzajemniając
wykazują gest podziękowania, unosząc ręce w gorę i z fasonem gracji klaszcząc dziękują.
Sędziowie także rozgrzewają się. Ale gdzie są piłkarze Ruchu? Dlaczego nie wychodzą
na murawę do treningu przed meczowego? Zawsze w innych meczach na trening wychodzili
pierwsi goście. Wreszcie wybiegają. Oklaski ze strony kibiców Jagiellonii niesamowite,
mało co mniejsze, niż swojej drużynie. A to oznacza, że kibice nasi lubią się z Ruchem
z Górnego Śląska. Z Górnikiem Zabrze było podobnie. Jak pamiętam, gwizdano na Wisłę,
jeszcze w poprzednim sezonie, jak i na Lechię. A gdy przyjedzie Legia, to już gwizdów
nie będzie końca. Najbardziej nielubiana drużyna w Polsce. Legia u siebie śpiewa:
"Legia to cool". Poza Legią kibice nieprzyjaźni Legii śpiewają: "Legia to h*j".     
Ale to tylko w sektorze ultra weteranów. Dla mnie najważniejszy mecz i czysta gra.
Uczciwe sędziowanie. Niech wygra lepszy w dniu dzisiejszym. Po rozgrzanym treningu,
piłkarze obu drużyn wracają w hol do szatni, żeby za kilkanaście minut wyjść z powrotem
na murawą boiska, żeby rozegrać między sobą mecz. Zaraz będzie się działo.
Oj, będzie się działo. Spiker wyczytuje ze składu piłkarzy Ruchu, którzy są wydelegowani
przez trenera Fornalika. Cisza absolutna ze strony kibiców Jagi. Jedynie w sektorze gości
grupa zapaleńców kibiców z Ruchu daje znać okrzykami o swojej obecności.
To wszystko nic, gdy teraz są wyczytywani nasi piłkarze, to dopiero po każdym nazwisku,
widownia 16-sto tysięczna na Arenie Marzeń, unosząc szaliki w gorę, wykrzykuje po kolei,
jak wyczytuje spiker. Piłkarze obu drużyn wychodzą na boisko, prowadzą ich trzymając
za ręce dzieci, od lat praktykowane na całym świecie futbolu. Spiker informuje kibiców
o powstawanie z krzesełek i odśpiewanie hymnu nasze umiłowanej Ojczyzny, bo to
przecież wczoraj było ŚWIĘTO WOJSKA POLSKIEGO. Ja dodam od siebie, że i ŚWIĘTO
WNIEBOWZIĘCIE NAJŚWIĘTSZEJ MARII PANNY. Barwy Jagiellonii uniesione w gorę,
rozbrzmiewa Mazurek Dąbrowskiego po Arenie Marzeń i echem niesie się na całe miasto
Białystok, a nawet i po całym Podlasiu, jeśli nie dźwiękiem, to z pewnością duchowo.
Kibice odśpiewali Mazurka i usiedli. Tymczasem piłkarze obu drużyn po kolei przybijają
sobie piątki przyjaźni, że będą do siebie uczciwi i czysto bez fauli grać.
Kapitanowie wybierają na rzuconą monetę przez sędziego połowę boiska, nic się nie
zmienia, jak wyszli na boisko do gry, tak i pozostaje. Jeszcze podanie przez kapitanów
sobie rąk, sędziom, przy linii boiska robią to trenerzy z sędzią po czym i ze sobą.
A że trener Probierz i trener Fornalik są z pochodzenia Ślązakami, czulej niż to zazwyczaj
robią reszta trenerów w tej sytuacji wpadli sobie w przyjacielskie uczuciem objęcia.
Ale gdy rozpocznie się na boisku gra, już nie będzie żadnych czułości, to pewne jak fakt. 
Teraz jeszcze postawa sportowa do zdjęcia dla historii sportu w futbolu, a po tym
kapitanowie wrócą na środek boiska do gry, którą za chwilę gwizdkiem rozpocznie sędzia.
Natomiast kibice z ultra śpiewają dalej Mazurka. Serce unosi się wyżej piersi, wyżej,
niż dach Areny Marzeń, a nawet płynie po mieście Białystok, a nawet leci w teren Podlasia
- tam gdzie moje dzieciństwo, gdzie pola w złotych łanach, gdzie łąki, gdzie rzeka
dzieciństwa i lasy w których rośnie leśne runo. Sędzia gwizdkiem rozpoczął mecz,
kibice stoją, nie widzę sytuacji gry. Tylko wiem, że gra toczy się po stronie Ruchu.
W sektorze weteranów kibice dalej odśpiewują hymn naszego narodu. 
Odczułem, choć zasłonięty stojącymi kibicami, że zanim w sektorze weteranów kibice
nie skończą śpiewać hymnu, piłkarze obu drużyn grają tak, by nie strzelić gola.   
A gdy kibice usiedli już w wygodne krzesełka, mecz dla moich oczu otworzył się w pełni.   
Opis meczu niedokończony.   

  Chuligan stadionowy Mietko



                  16:30     


Dzwony kościelne wołają wiernych do Domu Bożego!
Nie każdy rychlej biec może, kiedy nogi w nieposłuszeństwie.   
Cała nadzieja w sercu, żeby nie zagubić się z Wierą.
Cała nadzieja w duszy, żeby odchodząc z padołu ziemskiego,
Wstąpić do Królestwa Bożego. Żyć tak trzeba. 

  16:37, 17-08-2015



    Tylko  powoli     


Bądź gotowy już do drogi,
Drogę którą dobrze znasz.
Tylko nie poganiaj konia
za pomocą ostrogi,
Bo przecież swój rozum masz.

  14:00, 17.08.15



                                     Było - minęło
                               [ Literatura piłkarska ]


Po meczu w Ekstraklasie Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok, gdzie w ostatniej minucie meczu
sędzia podyktował karnego z rzekomej ręki Popkhadze, czyniąc prezent z kapelusza dla Legii.
Co zadecydowało o przegranej Jagiellonii i być może zaważyło to, że Jaga utraciła szansę
na zdobycie mistrza polski. Właśnie po tym byłem tak zbulwersowany, że napisałem nieprzychylny
o Legii wiersz - w którym napisałem, że po tym już nigdy nie będę oglądał meczy z udziałem Legii.
No chyba, że będzie grać z Jagiellonią. Ale po pewnym czasie, gdy minęło zbulwersowanie przyznaję,
że chcę oglądać z nawyku i zamiłowania do polskiej piłki nożnej, zwłaszcza w europejskich pucharach. 
W sumie piłkarze na boisku, którzy wylewają siódme pory i oddają sporo zdrowia walcząc o wygraną
dla swojej ukochanej drużyny, dla siebie i dla swoich wspaniałych oddaniem duchem i sercem kibiców,
nie są temu winni, że czasami sędziowie sprzyjają drużynie i wypaczają piękno czystego sportu.
A zatem oglądam pucharowy mecz Legii. Niechaj zwycięstwami rozsławia polski futbol w europie
i niechaj jej sukcesy docierają w najdalszy zakątek świata. W 7 kolejce Ekstraklasy sezonu 2015/2016
dnia 30.08.2015 o godz. 18 będzie podejmować Legię Jagiellonia na Arenie Marzeń przy Słoneczniej
u zbiegu Wiosennej. Tutaj wchodzi w grę tylko jedno, że całym sportowym duchem i sercem kibicujemy
Jagiellonii. A że kibice Legii mają zakaz wstępu na stadion Areny Marzeń w Białymstoku, strefa buforowa
będzie wyłączona, przez co kibicami Jagiellonii zapełni się cała Arena. Ale będzie się działo. Co to będzie
za mecz. Mecz kolejki. Szlagier jesieni 2015. A gdy Jagiellonia pokona Legię, my kibice Jagi znajdziemy się
w siódmym niebie. Spraw Boże. Sprawcie piłkarze Jagi na boisku. Sprawcie kibice Jagi swoim głośnym
wspieraniem do walki i boju ukochaną i umiłowaną swoją drużynę Jagiellonię, żeby:

Zrywaj się Jaga do boju, jak ptak skrzydłami do lotu.
Ciebie poniesie duch walki i ambicja wygranej.
Ptaka niesie niczym nieokiełzany wiatr.
Ale jak i Jaga tak i ptak dążą do celu,
którym jest zawsze zwycięstwo.   
Ptak z lotu uderzy w ziemi czeluście,
by w rezultacie upolować gryzonia.
Jaga strzelać będzie na bramkę Legii,
by odnieś spektakularny sukces. 

I ja tam będę z moim "źróbkiem",
nie zabraknie i kolegi Zenka. 
Bowiem Arena Marzeń bez nas
w pełni nie będzie szczęśliwa.   

***
Wiersze i piłka, to moje życie,
zatem trudno zrezygnować
po jednym źle sędziowanym meczu
na niekorzyść mojej ukochanej drużyny Jagi. 

  Chuligan stadionowy Mietko
  2015/07/14 



  Autem  z  prowincji  do  stolicy  Podlasia


Lubię podróżować po aglomeracji Białegostoku 
- znam w mieście prawie każdą ulicę.
A jeżeli nie ulicę, to każde osiedle.
Jazda po mieście sprawia nie kłopot,
a frajdę bez żadnych obaw, że nie znam miasta.

  20.08.2015, 13:13



                               Stereotypy  ciągle  są  żywe     


Polscy kierowcy nie lubią aut ze skrzynią automatyczną. Wolą co chwila wajchować drążkiem biegów, 
zwłaszcza podczas jazdy po mieście. Ja jestem nie mądrzejszy, nie głupszy, a wyjątkowo inny i mam
w nosie auta ze skrzynią manualną. Wolę żeby sam automat przekładał biegi według prędkości jazdy.
Klawo jest jak cholera. A będzie jeszcze klawiej. Mężczyźni to tacy duzi chłopcy, którzy aż do sędziwego
wieku nie wyrastają. 


     *     *     *     

Tyle w życiu przeszedłem,
że ciągle dusza moja niespokojna.



      Boli  moja  pamięć     


Nigdy nie szczędził los mi dobroci,
A nad wyraz miary obarczył krzywdą.
Tylko w natchnieniu życie moje się złoci,
Co może Tobie wydać się moją wadą.


     *     *     *     

Nie ten jest bogaty kto wraca do bogatego domu,
a ten jest bogaty kto wraca do szczęśliwego domu.


     *     *     *     

Bóg dał mi wrażliwość, ale uciechy z wrażliwości pożałował.



       Do  utraty  niewinności     


Leżeliśmy na szerokim łożu, miękkim jak aksamit.
Piliśmy złoty trunek - czym więcej czerpaliśmy łyków
- tym mocniej ożywiała się odwaga.
Z uczucia dreszcze przebiegały nam po ciele
- namiętność łagodziła nasze ruchy
- dotykaliśmy siebie powoli i tak łagodnie,
jakoby czas poświęcił nam całe życie.
Zazwyczaj do grzechu miłość jest pośpieszna.
U nas było odwrotnie.
Czerpaliśmy słodycz miłości
- namiętność potęgowała w nas,
aż po słodycz rozkoszy,
która stała się rzeczywistością
w co Bóg obdarzył mężczyznę i kobietę. 



  Wszystko  idzie  już  ku  jesieni     


Jerzyki już się wyprowadziły z gniazd,
puste niebo, tylko gdzieniegdzie
zabłąkany anioł wisi oparty na powietrzu.


Susza doskwiera w polu,
nawet dotarła uciążliwością i do miast,
gdzie wodę oszczędzać trzeba lub w ogóle jej brak.


Polaku, po co masz się tułać po Grecji, 
Egipcie, kiedy we własnym kraju
jaja smażyć możesz na piasku.


Niebo się chmurzy - parno jest
- wreszcie nadciąga deszcz!?
Wystarczy już na plażach
nad wodą strugać "flamingów". 
Spraw, Boże, już od dwóch
miesięcy wyczekiwany deszcz.
Rolnik o to prosi, ziemia o to prosi,
drzewa pożółkły już,
trawa wyschnięta na amen.
Prosi i ja, kaleki poeta.

  22.08.2015, 12:47, przy Auchan Białystok



                      Pojechali  po  wygraną
                      [ Literatura piłkarska ]


Jaga już w Krakowie. Wieczorem wyjdzie na murawę boiska z Cracovią,
żeby zagrać jak w Zabrzu i zdobyć trzy punkty.
Gdy to powiedział kapitan, stało się odwrotnie z Zagłębiem i to u siebie.
A gdy to powiedział Modelski, przywiozą chłopaki trzy punkty na Podlasie, czy nie?
Gdy to powiedział Sekulski przed wyjazdem do Zabrza, sprawdziło się.
Może zagra nowy nabytek Alvarinho. Ze "źróbkiem" oglądamy mecz na 102.
Jaga! Jaga! Jaga! Jagiellonia! Jagiellonia! Jagiellonia! BKS! BKS! BKS!

  Chuligan stadionowy Mietko
  22/08/2015, 13:02, przy Auchan Białystok

 

                                  Cracovia - Jagiellonia
                                  [ Literatura piłkarska ]


W trakcie oglądania meczu, powiedziałem do swego "źróbka", że 20 minut Cracovia będzie cisnąć Jagę,
a po tym Jaga dojdzie do głosu. I tak się stało. Cracovia wyszalała się atakami na bramkę Jagiellonii,
ale bez rezultatu gola. Jaga to przetrzymała i skontrowała piękną akcją - a Vassiljev zza pola  karnego 
w 22 minucie tak huknął piłkę pod poprzeczkę przy słupku w okienko bramki, że bramkarz Cracovii 
był bezradny. Piłkarze Jagi z radości wpadli w objęcia, na stadionie grupka kibiców Jagi zaczęli skakać
uradowani będąc wniebowzięcie. Ten strzał tylko pokazywać w migawkach sportowych na cały świat. 
Gol przedniej marki. Cudowna bramka. Kostek Vassiljev wielki król polskiej piłki nożnej. Niesamowite.     
Jagiellonia z niego będzie mieć pożytek. Oby to powtórzył za tydzień na Słonecznej z Legią.
Po strzelonej bramce Jagiellonia zaczęła rządzić na boisku, atakami szukając sposobu na drugą bramkę,
zanim jeszcze Cracovia nie otrząsnęła się z utraty bramki. W tym czasie wydawało się, że Jadze pójdzie
gładko i następne bramki będą tylko kwestią czasu. Lecz tak się nie stało. A raczej na odwrót, bo to
Cracovia w 28 minucie przeprowadziła kontrę, jakich przedtem było wiele, ale ta przyniosła korzyść
bramkową. Budziński z 29 metrów jak nie huknął na bramkę Drągowskiego w podobnym stylu, a nawet,
jakby pobielił strzał Vassiljeva i bramkarz Jagi był bezradny. Jest remis po 1:1. 

Druga połowa walki w polu obu drużyn, ale gole nie padły. Jaga wybijała z gry Cracovię, Cracovia Jagę.
I mimo Grzelczak dwoił się i troił szarżując po skrzydle i nawet posłanie petardy Romańczuka na bramkę
Cracovii w podobnym stylu, w jak padły dwie bramki, ale bramkarz Cracovii miał czas, by się przesuną
w stronę lotu piłki i ją bez większego problemu wyłapać. I już do ostatniego gwizdka sędziego nic się
nie zmieniło. I mimo Grzelczak dwoił i się troił szarżując po skrzydła i mimo szarż Alvarinho nowego
nabytku Jagi, piłkarze Jagi przywiozą do Białegostoku cenny punkt z dalekiego i trudnego terenu.
Przy Cracovii, która teraz na fali, remis Jagi na wyjeździe jest względny.

Teraz u siebie na Arenie Marzeń przy Słonecznej, jak pokonamy Legię, będzie klawo.
Czekamy na Legię... Pazdan wróci na Słoneczną, ale tylko na mecz już po przeciwnej stronie.
Niech Bozia da mu zdrówko, był w Jadzie bardzo miłym spokojnym chłopakiem i najlepszym obrońcą.
Uratował wiele sytuacji bramkowych, co wiele razy dało Jadze zwycięstwo nad innymi drużynami.   
Ale w dzisiejszym meczu życzę mu, żeby w obronie popełniał błędy na korzyść Jagi. 

  Chuligan stadionowy Mietko
  22/08/2015, 22:24 



   W  miejscu  spełnionym     


Siedzę nad wodą otoczoną puszczą,
ziściły się moje marzenia:   
słuchając śpiewu ptaków,
oddycham leśnym powietrzem,
piszę wiersze na ziemi moich przodków. 

  23-08-2013, 12:13, na leśnym dukcie w Puszczy Knyszyńskiej



              Ponad  80m


Fajdek fajdnął młotem tak, aż poleciał po złoto.
Wyczyn Fajdka, Nowickiego zmobilizowało też   
i jego młot również poleciał po brąz.
Tym większa radość i satysfakcja,
że z Podlasia Białystok. Polacy górą.
Medale wręczała sama królowa lekkiej atletyki Szewińska.
Mazurem popłynął z ptasiego gniazda aż do domów Polaków. 

  M Ś w Lekkiej atletyce, Pekin 2015, sierpień   

           

                        Pamiętam


Pamiętam, gdy topniały śniegi, a słońce wznosiło się coraz wyżej,
biegałem nad rzekę dzieciństwa zwaną Sidra, złowić miętusa lub suma.
Po obu stronach koryta rzeki rosły olszyny, wierzby, wiązy, nawet porzeczki,
które już kwitły, choć gdzieniegdzie leżał jeszcze połaciami śnieg,
po którym lubiłem chodzić i to na boso zostawiając ślady.

  Sierpień 2015




                    Bez  sumienia


Polityka to nic innego jak intrygi jednych przeciwko drugim.



  Prztyczek  losu     


Moje bitewne pole -
To mój los.
I choć pokój wolę -
Wciąż dostaję w nos.


Obojętnie gdzie jestem,
Obojętnie co robię -
Jestem nic nie wartym chwastem,
Choć ciągle rzepkę swoją skrobię.


Wiersze to syzyfowa robota,
Której czym więcej - tym niej.
I na nic moja ochota,
Gdy tylko obecne natchnienie w niej.

  Pisałem, dnia 24-08-2015 



Bez  pożytek  i  pożytek     


Kroczyć tak mi się chce,
Jak zmęczonemu spać.
On kiedy się wyśpi -
Problem znika do następnego dnia.
Kroczę tylko we śnie,
Lecz to nie oznacza nic.

175 Ostatnio edytowany przez Mietko_1 (2020-01-04 17:02:49)

Odp: KRZYK W CISZY WIERSZY PRAWDZIWYCH ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ... [ Ponad 6700 ]

.

  Wyjście  będzie  tylko  jedno     


Żyję znękany troską, smutkiem i żalem...
Moje rany, które ciągle się zabliźniają -
wiecznie bolą i nie przestają...
A mówi się, że rany zabliźniają się,
a tylko pamięć jest wieczna.
Nigdy już nie wydobrzeję -
zawsze nosić będę rany,
jak te żywe tak i duchowe...
Taki los już mi pisany
od którego nie mam odwrotu.
Gdy do Boga już zostanę wezwany
wyleczę się ze wszystkiego,
co mnie boli.



Odludek  od  reszty


Uwielbiam tylko cień,
a gdy i wietrzyk jest,
jeszcze lepiej.
Gdy żar leje się z nieba,
nie mój dzień.
Ja nie jestem "flamingiem",
nie lubię plaży,
lubię tylko cień.

  25-08-2015


     *     *     *   

Los nie tylko mnie poskromił,
ale i przede wszystkim poniżył,
pohańbił i na koniec skaleczył.



                         Felernego  dnia     


Felernego dnia poszedłem na nocną szychtę do roboty i już nie wróciłem.
Nie dlatego, że zapiłem, czy jak alfons zamelinowałem u kochanki.
A dlatego, że w kopalni pod ziemią są wypadki, który dosięgnął i mnie.   
Boli jak diabeł i boleć nie przestaje... 
https://www.youtube.com/watch?v=lGZ1mdkF3Bo



    Pazerność  i  bieda                 


Dlaczego tak jest, że gdy ktoś                             
ma dużo - chce jeszcze więcej.
A z drugiej strony ten człowiek,
który ma mało zaczyna mieć jeszcze mniej. 



            Po  południu       


Dzień emanuje w słońcu, którego nie znoszę.
Po południu, kiedy zajdzie za blok, wyjdę na łono natury -
pooddycham zdrowym powietrzem
o zapachu żywicy sosnowej i świerkowej.   
Dotleniony wrócę, żeby imponować się Anitą.
Faworytka pewna. ...Złoto do ugryzienia.



     Nie  tylko  dla  doznań  orgazmu


Gdy chodzi o seks, nie tylko decyduje popęd,
ale i sama świadomość, że się uprawia seks
z tego faktu, że jest się mężczyzną. 



          Bo  pisany     


Krzyk mój w ciszy nikt nie usłyszy,
choć jest wśród Was żywych.



             Volkswagen  i  Fiat


Volkswagen z niemieckiego na polski oznacza samochód dla ludu.
I w samej rzeczy taki był i jest.
A Fiat 126p zwłaszcza miał być dla robotnika,
a po pewnym czasie na niego nie było stać nawet i urzędnika.
Dziś rządzący postsolidaruchy powiedzą, że to wina komuny.
Ciekawe gdyby nie było jej, co by było.
Sprawiliby raj na polskiej ziemi.   



              Podwójna  rekordzistka


Weszła w koło wymyślone przez starożytnych Greków -
uniosła młot - wykonała kilka obrotów - wyrzuciła przed siebie.
Poleciał tak daleko, aż zawędrował po złoto.

Pisałem tuż przed zawodami w czasie prezentacji zawodniczek.
2015, 08, 27, 12:59

Antycypowałem mając pewność, że Anita jest najlepsza.

Już na żywo: rzut pierwszy 74,40m.

Rzut drugi 78,52m i tym rzutem
...Zapełniła złoty medal.
13:30

Żadna zawodniczka nie przerzuci Anity.   
Załatwiła sprawę już w drugim rzucie.

Rzut trzeci 80,27m.
Rewelacja blisko własnego rekordu.
13:39

Załatwiła sprawę definitywnie i żadna zawodniczka
nie zbliży się do wyniku Anity.

Kamilo, bądź spokojna.
Bóg dał nam Twoją następczynię.

Chince nie pomogły nawet ściany. 

Rzut czwarty 80,85m.
13:58

Regularnie jak maszyna.

Rzut piąty świadomie spaliła, gdyż młot spadł m.w. na granicy 75m.
Zadecydowało odprężenie.

Spokojnie pobiegła po flagę swojej ojczyzny i w geście triumfu
flagą owinęła siebie - po czym uniosła w górę.
Biało-czerwono w ptasim gnieździe.
14:22

Złota Anita.
Anita ugryzła złoto.
                   


         Polska  młotem  i  dyskiem  stoi     


Tak jak młociarze rzucali motem po złoto i brąz.
Tak i dyskiem perfekcyjnie powtórzyli miejsca młociarzy.   
Małachowski wszedł w koło wymyślone przez starożytnych Greków,
zrobił kilka obrotów i wyrzucił przed siebie dysk, który zawędrował
aż na 67,40m, co dało mu złoto. 
Przy mistrzu Małachowskim, popisał się wspaniale i Urbanek,
wypuszczając z dłoni dysk na odległość 65,18, to dało brąz.
Polacy złoci i brązowi.

Małachowski po eliminacjach dał słowo i dotrzymał.

Gdyby tak politycy dotrzymywali słowa,
Polska byłaby złota, a Polacy mieliby Szwajcarię. 

  2015/08.29, 15:03



   ARENA  MARZEŃ


Tak jak skrzydła unoszą ptaka.

Tak i Ciebie, Jagienko,
Niechaj donośne okrzyki kibiców
Poderwą i poniosą do boju.
A rezultatem niechaj będzie
Zwycięstwo nad Legią.
Wtedy Podlasie w euforii będzie.
Mazowsze w smutku.

Jutro wielki mecz.
Stadion będzie wypełniony po brzegi -
ani żadnego pustego krzesełka. 

  2015/08/29, 17:35



                            Kwintesencja  tego  lata
                             [ Literatura piłkarska ]


Meczy siódmej kolejki Ekstraklasy Jagiellonia - Legia i słoneczna sierpniowa pogoda sprawiła
święto piłkarskie w Białymstoku na Arenie Marzeń przy Słoneczniej. Kibiców wiernych Jadze
i chętnych zobaczyć widowisko piłkarskie wypełniło Arenę Marzeń po brzegi co do jednego
wolnego miejsca, co niosło Jagiellonię do boju. Trener Probierz Jagiellonię dobrze ustawił
do meczu z Legią. Jaga bardzo dobrze sobie radziła, nawet przeważała w większości meczu
sytuacji było co niemiara, nawet na cztery bramki stuprocentowych, ale zawodziła w dniu
dzisiejszym skuteczność. Legioniści skutecznie ataki Jagi rozbijali lub strzały na bramkę
z przedpola lub w polu karnym blokowali, a bramkarz Kuciak skutecznie dopełniał całości.
Jeśli nie łapał piłek, to dokładnie bez zarzutu wybijał nad poprzeczką. A rzuty rożne dla Jagi
nie przynosiły upragnionej bramki. Za to w pierwszej połowie w 39 minucie po ataku Legii,
Guilherme otrzymał piłkę - pociągnął z połowy boiska w kierunku pola karnego Jagiellonii
z 30 metrów nie blokowany przez piłkarzy bocznych Jagi, tym bardziej na przeciw Guilherme,
którzy zamiast zbliżać się do Guilherme i go zablokować, cofali się ze świadomością ryzyka,
że Guilherme kiwnie i się znajdzie bliżej bramki Bartka i strzeli na bramkę. To ułatwiło Guilherme
podciągnąć piłkę bliżej pola karnego i w dowolnym momencie dla niego nie blokowany strzelić
po murawie przy słupku na bramkę Jagi. A Bartek mimo rzucenia się w stronę słupka, piłki nie sięgnął.
I stało się. Jest gol dla Legii. Stadion zamarł. A gdy Guilherme szedł jeszcze z piłką na bramkę,
widząc co może się wydarzyć, z trybun tylko zdążyłem z dwa, trzy razy krzyknąć:
- Kryć go! Lecz piłkarze Jagi tego nie zdążyli zrobić, a rezultat dla Jagi i kibiców stal się opłakany.
Piłkarze Legii wpadli w euforię radości. Nasze gwizdy rozległy się. Lecz do swoich kibiców
Legioniści nie mogli podbiec manifestując swoją uciechę ze strzelonej bramki, iż za karę wcale
kibiców nie było. Z czego dla nas strefa buforowa była anulowana i przez to pełna Arena Marzeń
zapełniła się Podlasianami. Pięknie było, co za żywa żółtoczerwona oprawa na stadionie. 
Opis meczu niedokończony.

  Chuligan stadionowy Mietko
  30/08/2015



  Tyrani  nazizmu  i  bolszewizmu     


Najechali nas Zachodni sąsiedzi -
i zdeptali butem wojennym,
którzy uważali się za rasę panów świata,
a nawet nad inteligencję Anglosasów.

Z drugiej strony skąd wschodzi słońce,
wbili nam nóż w plecy w rubaszkach
sznurkiem przewiązaną czekiści.
Odwrotu nie było - tylko walka na śmierć i życie!
Wzięli w kleszcze nasze odrodzone młode Państwo -
szli mordując, niszczą, paląc,
grabiąc i gwałcąc naszą ziemię -
aż podali sobie ręce na Bugu.
Od tej pory Polski już nie było!

Ojczyzno, bądź w jawnych układach z sąsiadami
o nieagresji militarnej, ale nigdy przenigdy
tak do końca nie wierz umową,
tylko w zupełności licz na siebie.
A przykładów w historii miałaś sporo,
by tak postępować, jak napisał Polak mały!
Bo jest jego znak Orzeł Biały. 

  01.09.2015, 15:07



                                     W  rok  suszy


W zachodniopomorskim, lubuskim, kujawsko pomorskim, wielkopolskim przeszły burze.
A na Podlasiu deszcz tylko pokropił. 02.09.2015, 12:02, w otulinie Puszczy Knyszyńskiej



Obserwator     


Co mi to da,
kobieta tu czy tam
idzie, poszła, szła.
W moich oczach,
to tylko wzrokowa gra
i nic więcej.
Co mi to da,
że ta taka ładna,
a ta jeszcze ładniejsza,
a ta jeszcze piękniejsza,
a ta nad wyraz boska.
Co mi to da,
to tylko wzrokowa gra
i nic więcej.

  02.09.2015, 17:47, przy Auchan Białystok



Na  odwrót  kiedy  potrzebny


Jest w samo południe,
słońce stoi wysoko na niebie,
Upał taki, że każdy krzak blednie,
a deszczu ani kropli w potrzebie.


Deszcz padać zacznie,
kiedy ziemia pragnąć nie będzie.
Wtedy znacznie ziemię wymoczy,
aż w postaci mgły będzie parować.

  Sierpień 2015, Podlasie w samej otulinie Puszczy Knyszyńskiej



Do  Boga  o  krzewienie     


Boże, daj mi łaskę
krzewić swoją poezję.
Bowiem wierz, że poezja
z bólu i cierpienia się rodzi.
A ja właśnie doznałem
jednego i drugiego.



Słodkie  łzy  są  wtedy     


Łzy nie są słone wtedy,
gdy śmiejemy się aż do łez.



                Piątek  z  deszczykiem


Deszcz słaby zwany grzybowym, jesiennym popadał od godz. 11 do 14.
Prawdziwa burza z grzmotami może gdzieś w kraju i była,
ale nie u nas na Podlasiu w samej otulinie Puszczy Knyszyńskiej.
To był jedyny deszczyk podczas wakacji, które już minęły.
Chociaż był drobny bez wiatru, ale w ciągłości. Ziemia łyknęła trochę wody.
Po tym jest rześko, zdrowo, nawet chłodno jak w jesień.
Szczęśliwe Podlasie do innych regionów kraju.
Co prawda była susz, ale nie było gwałtownych burz i bicie gradu,   
co nie przyniosło jeszcze większych szkód. 

  04/09/2015

 

                            NIEMCY  -  POLSKA


Cudu nie było. Cud był tylko nad Wisłą. Niemcy załatwili sprawę już w 20 minut na 2:0.
Niemcy sprowadzili Polaków na ziemię. w 36 min. nadzieje wróciły, Lewy na 2:1.
Na ziemi niemieckiej Polakom jeszcze nigdy nie udało się pokonać Niemców.
Tak i było dziś. W sumie Mario Götze załatwił sprawę na 3:1.
Nie ma co się wstydzić, w końcu to Niemcy aktualni mistrzowie świata.
A Polaków gra była dobra. Z awansem do Euro 2016 we Francji nie będzie problemu.
W najbliższy poniedziałek przegraną z Niemcami powetujemy bramkami z Gibraltarem.
Gibraltar to pestka i w dodatku u nas. W październiku na wyjeździe ze Szkotami
i u siebie z Irlandczykami, jak powiedział po meczu Grosicki, były piłkarz Jagiellonii:
"Idziemy na noże", aby awansować do Euro 2016. Polacy z Niemcami grali jak nigdy,
przegrali jak zawsze. Głowy do góry, wstydu nie ma. Jedziemy dalej, jak jedzie Jaga.
Chłopaki Biało-czerwone.   

  04/09/2015


     *     *     *

Niewybitnym człowiekiem urodzić się jest lepiej,
bo nikt nie będzie Ciebie nachodził.



     Lubiane  słońce  w  porach  roku


Lubię słońce marcowe, kwietniowe, majowe,
wrześniowe, październikowe, a nawet listopadowe,
bo tak nie praży, jak w czerwcu, lipcu i sierpniu,
ale można tylko ugrzać styrany górnictwem
reumatyczny grzbiet i o to przede wszystkim tutaj chodzi.
Nie jestem "flamingiem", który lubi na plaży w środku lata
wygrzewać jaja, zatem czerwiec, lipiec i sierpień nie dla mnie.
Grudzień, styczeń i luty w ogóle nie wchodzi w rzecz,
bo zimą jest skuty. A ja nie chodzę, więc nie są potrzebne
mi buty, mimo urodziłem się w grudniu.
Łamie w karku, idzie na deszcz.

  06.09.2015, 13:07


     *     *     *     

Ci którzy za życia mają wielu przyjaciół, umierają w samotności.


     
                         literat     


Przeżyłem - i przeżywam piękny okres natchnienia duchowego
tworząc poezję, a jeśli nie poezję, to z pewnością wiersze.

  06.09.2015, 10:15


     *     *     *   

W poezji jestem nikim innym jak sobą.



                         Dar  od  Boga     


Moje wierszowanie nie pochodzi z wyuczonego sposobu, a z daru Bożego.
Moje wierszowanie nie jest z wybranego talentu po ukończeniu wysokich szkół,
a z osobistego natchnienia i emocji, które są wrodzone. Samouk.

  2015.09.06, 16:07



               Mój  dzień


Dzień dzisiejszy jawi mi się jako mój: zrywny wiatr, 
w dziewięćdziesięciu procentach zachmurzone niebo,
porywczy wiatr pędzi chmury z północy na południe.
Czasami kropi deszcz, czasami wyjdzie słońce,
jak to bywa w porę jesienną. Mój dzień. Lubię takie dni.

  07.09.2015, 12:32, przy Biedronce



      Mój  dom     


Mój dom, w którym wiersze są:
raz jest smutny.
Innym razem wesoły.
Los mój okrutny
doprowadza do słów takich:
raz ciszę się życiem.
Innym razem umieram w wierszu.
A jeszcze innym razem
cieszę się swoim zdobyciem,
co mogłem za życia osiągnąć.
Raz idę. Innym razem biegnę.
A jeszcze innym razem lecę -
umęczony fizycznie lub psychicznie
do barłogu niespełnień legnę,
by zrzucić z siebie cały ciężar
odpoczynkiem.

   12:47, 07.09.2015, przy Biedronce 



  Anomalia  pogodowa


Przed chwilą przeszedł deszcz -
padał z dziesięć minut,
ale solidnie, jak nigdy przez lat.
He, he, teraz będzie padać często,
kiedy już tak niepotrzebny,
jak od maja do wrzenia.
Od zalewu wypogodniało,
anioły napływają, pogodnie,
słonecznie i cisza.

  2015.09.07, 12:55, przy Biedronce



Oczy, serce, dusza = żal     


Ja, Mietko kaleki,
nie wejdę już do tej
dzieciństwa rzeki,
i nie wejdę już do tego rowu.
Z żalu aż przymykam powieki,
by nie widzieć, co widzę znowu.

  07.09.2015, 13:04, pod blokiem zamieszkania   



     Nad  wodą     


Tutaj w miejscu relaksu,
nikogo nie ma prócz mnie.
Po deszczu zdrowy ziąb,
oddycham pełną piersią,
ale powoli, tak powoli,
że nawet nie odczuwam,
ale jakżeż mocno świadom.


Kaczka ląduje na wodzie,
po czym płynie, jak mały statek.
Jaskółka nad wodą w locie robi esy floresy...
Drzewa, choć suchy rok, mają się nieźle,
jakby nie chciały oddać przemiany
z zieleni w barwy jesienne.
Gdzieś tam w poszycie leśnym
ptaszki nieśmiało podśpiewują... 
Słońce świeci, maleńki kropi deszcz,
widać wyraźnie na wodzie,
a i sięga ręki, szyba otwarta, zamykam. 
Wędkarz przybył Passatem,
zarzucił wędkę i czeka...
Na mnie stąd już czas,
po źrebaka" z mojej krwi.

  07.09.2015, 13:33, nad zalewem Czapielówka
  w otulinie Puszczy Knyszyńskiej



Absolutna  cisza...   


Słońce świeci,
malutki kropi deszcz,
nie ma już tutaj dzieci,
tylko nad wodą stoi
z wędką cichy leszcz. 



   Mam  czas  temu  się  przyglądać       


Styrałem życie, a takie dupy po ulicy chodzą,           
co jedna to atrakcyjniejsza od drugiej. 
Hm, gdy na nie patrzę, myślę i tak tylko o swojej. 
Napatrzenie nie ukoi, a jeszcze bólu spotęguje.
Utracić, co boli to jak niezapomnienie.
Żyć tak z tej woli nie do zniesienia, ale mus.
Hej, serce, uczucie i natchnienie moje,
czemu to ja duszę mam poety?
Tyle razy się rodzę i umieram, a i tak ciągle żyję.
Czemu to los mnie nie zrobił pijakiem;
kochałbym wódkę, żyłbym i umierałbym dla niej,
a nie dla poezji i dup, które ulicą chodzą. 
Hm, gdy na nie patrzę, myślę i tak tylko o swojej.   
A cudze dupy to tylko czysta romantyka,
która poezją się staje.
Oj, ci poeci, poeci.

  07.09.2015, przy "Promyku"   


   
             literat     


Poeta, to takie piękne słowo,
serce, dusza i natchnienie roześmieje się moje,
gdy sam do siebie powiem: poeta.
Oj, ci poeci, poeci.

  07.09.2015, przy "Promyku"