Dla niektórych włosy na klacie, za duże palce u nogi, czy nie ten kolor oczu stanowią dyskomfort i co z tego? A dla jeszcze innych dyskomfortem jest niewłaściwe podejście do prawy. Wszystko zależy, co kto lubi i czego oczekuje.
Derek
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Forum FAR » Posty przez Ola
Dla niektórych włosy na klacie, za duże palce u nogi, czy nie ten kolor oczu stanowią dyskomfort i co z tego? A dla jeszcze innych dyskomfortem jest niewłaściwe podejście do prawy. Wszystko zależy, co kto lubi i czego oczekuje.
Derek
jest problemem brak wytrysku i utrzymaniem erekcji (wzwodu) co powoduje jakieś zniechęcenie partnerki do sexu.
Tylko facet mógł wymyślić cos takiego
Mi się podobało, że ujęto też nieco emocje tej surogatki. Na początku widac było, że to nie takie łatwe, lekkie i przyjemne, jak by się mogło niektórym marzyc No dobra, potem jej się trochę odmieniło. Poza tym notatki, które nagrywała brzmiały raczej rzeczowo, obiektywnie, ale wpływ na jej emocje i cień na relacjach małżeńskich też się znalazł. Wywnioskowałam, że w tym czasie miała 4 beneficjentów, to może pozostali byli emocjonalnie "łatwiejsi".
Ze słów surogatki rozumiem, że róznica miedzy jej pracą,a prostytutki nie jest powalajaca.
Jak wszyscy niepełnosprawni mają w sobie tyle uroku, to ja się zastanowię nad nowym zawodem
Trzeci link, wzruszająco romantyczny
A niby dlaczego ostatni? No co Ty
Mam nadzieję, ze stęsknisz się jeszcze bardziej i zawitasz na obozie
U mnie wszystko działa, jak należy
Temat punkowo-metalowy brzmi zachecająco, tylko dajcie znać zanim pójdę do fryzjera
Damian, zostawienie dziewczyn z tymi zdjeciami do wyboru to sadyzm. Do końca wakacji będą miały co robić...a wyglądałeś na miłego gościa
Ja w drodze z obozu odwiedziłam pare osób i miejsc, zatrzymałam się dłużej nad jednym z kaszubskich jezior, gdzie odpoczywali moi chłopcy. Ech, słońce, lasy, morze i jeziora, nie ma nic piękniejszego, a tymczasem dziś już jestem w Szkocji, leje, a rano zaprowadzam dzieci do szkoły, więc korzystajcie za mnie z wakacji
A ja się przyznam, że i duchowo i fizycznie jestem już w innym wymiarze Prosto z obozu pojechałam w małe odwiedziny, a potem na Kaszuby, nad jezioro po moich chłopaczków
. Wakacyjny klimat trzyma mnie tu i teraz
Dzisiaj plaża, wieczorem wino z koleżanką, jutro nadal wakacje
Jednak wiem, że Agnieszka odpoczywa nad morzem, a Filipka, tego zeszłorocznego, powinnam zobaczyć w przyszłym tygodniu
Pozdrawiam
Ps. A co tam, niech będzie, że się podlizuję, ale specjalne uściski dla szefowej Spokojnych wakacji Gosiu.
Widzisz, nie odzwyają się, ale za rok znów będą a to najważniejsze i o czymś świadczy
Ciekawe kto wygra, skoro ma ich być więcej
Jeśli się pjawię za rok, to chyba z jakimiś ziółkami uspokajajacymi, bo prędkość, z jaką zawodnicy zjeżdżali z góry lekko szarpała moje nerwy
Spoważniał, ale trochę tylko
Wiem, że już zaliczył poobozową "glebę", ale jak widać bez uszczerbku na zdrowiu. Był na basenie i rodzice nie mogli go stamtąd wyciągnąć, tak zapamiętale ćwiczył nurkowanie. Zdecydowanie planują chodzić częściej
Jak by co, to ja Was na wybrzeżu wyłowię .
Dziewczyny, Filipek został wyściskany zgodnie z życzeniem i było: "Przestań!! Za mocno". Nie uwierzycie, ale po obozie jakoś spoważniał i mama mówi, że łatwiej się z nim dogadać oraz dużo rzeczy chętnie robi samodzielnie!
Na spacerze trochę mi się rozmnożył
ale w wózku nadal się mieści, więc może tatuś nie zauważy
Jakie problemy z zasypianiem? Ja się kładę z synkiem po 21 (zupełnie jak na obozie ) i ponieważ nie muszę iść na żadne zebranie, wstaję po 8. Daaawno tyle nie spałam.
Aguś, uściski dla Ciebie, bo czuję, że było ich za mało Trzeba kiedyś nadrobić.
Jakbyś zmieniła płeć, miałabyś dużo większe szanse
Z Filipem spotykam się w niedzielę w parku, już się cieszę Trzeba było jechać tym pociagiem nad morze, to moglibyście się przyłączyć, Filipek napewno by się ucieszył.
Rozmawialiśmy z Jasiem z naszym obozowym synkiem przez telefon, więc wiem, że rodzice czasem się mylą, ale starają się do niego mówić "Jasiu". Ciekawe, kiedy mu minie
Ja przyjadę...pokibicować
Broda to hardcor? Nigdy w życiu. To człowiek o gołębim sercu i wielkiej łagodności.
Dokładnie tak
A bródka jest na swoim miejscu.
Marta, nie martw się, już przynajmniej wiesz, dokąd iść, kogo pytać, reszta się ułoży z czasem. Powodzenia.
Wspaniale, GRATULACJE!!!
Może to kwestia przyzwyczajenia, ale mi też się ciężko czyta.
Idź poćwiczyć ręce, on pewnie też ciężarów nogami nie wyciska
Czy mogłabym prosić o to samo?
Osobiście to mi żaden futrzak nie przeszkadza. Myśle, że też by mi się przydał i może kiedyś... Staram się tylko zrozumieć tok rozumowania drugiej strony chyba chodzi o to, że ci, którym pies przeszkadza, robią wyjątek z określonych powodów i im bardziej pies jest potrzebny, tym bardziej są wyrozumiali. Kulawy też może okazać troche wyrozumiałości.
W paragrafy się nie wtrącam.
Czepiam się tylko tak z zamiłowania, żeby sobie urozmaicić czas przy herbatce Jakby co, można mnie odwiedzać razem z pięcioma psami, dam radę
Szkoda, że nie można wypożyczać psa asystenta tylko na spacery, już bym stała w kolejce
Dla mnie jest duża róznica między psem przewodnikiem niewidomego, a psem, który że się tak wyrażę, podaje rękawiczki. Przwewodnikowi właściciel w pewnym sensie powierza swoje życie, musi mu ufać i jak by nagle zniknął na ulicy, jest bezradny. Przewodnik zastępuje niewidomemu oczy. Zgadzam się, ze "pies kulawego" jest przydatny, ale w zależności od sprawności właściciela jest albo niezbedny, albo poprostu stanowi przydatny, pomocny luksus. A po schodach i tak nie wciągnie
Czasem wolno i wypada, nie trzeba się tłumaczyć, ale mozna - ot tak, w imię kultury.
Ja też się nie znam, ale logiczne mi się wydaje, że jak zwykły burek po dwóch godzinach bez pana nie traci szacunku i nie przestaje być posłusznym, to taki pies tym bardziej. I czy ten pies nigdy nie odpoczywa, nie bawi się?
Znam niewidomych, którzy czasem chodzą gdzieś z psem, innym razem z laską i pies na tym nic nie traci.
Ps. W sumie nawet zwykłego psa nie zostawiłabym na dłużej na ulicy, ale do restauracji też bym go nie zabierała. Dziecka też wszędzie ze sobą bym nie ciągnęła, bo czasem mija się to z jakimkolwiek celem.
Więcej niewidomych korzysta z laski niż psa.
Przypuszczam, że i tak niewidomych korzystających z pomocy psów jest więcej, niż tetrusów, którzy to robią.
Niewidomego można podprowadzić do stolika, przeczytać mu kartę...
Czyli niewidomemu można pomóc i to nie jest żaden dyshonor, a wózkowicz to już musi się wykazywać samodzielnoscią?
Jest przepis, to pies powinien wejść, ale już odbiegając od tej konkretnej sprawy, zabieranie psa ze sobą zawsze i wszędzie nie wydaje mi się konieczne. I co by mu się stało na zewnątrz? Pies to nie malutkie dziecko.
Forum FAR » Posty przez Ola
Forum oparte o: PunBB
Copyright © Fundacja Aktywnej Rehabilitacji